wtorek, 31 grudnia 2019

Podsumowanie czytelnicze

Za 1,5 godziny Nowy Rok! W mijającym roku przeczytałam 38 książek i 25 ebooków (łącznie 64, 23.029 stron). Najlepszą książką było "Siedem sióstr", najgorszą "Anielski kokon". W nowy rok wchodzę z "Aleksandrą" z cyklu Kobiety ulicy Grodzkiej. Jeszcze nie wiem czego ona jest wróżbą. Napiszę, gdy to odkryję!

sobota, 28 grudnia 2019

Horoskop na 2020

Horoskop na 2020 rok dla Ryb mówi, że to będzie czas, w którym stworzą one podwaliny do przyszłości, pod warunkiem, że wyjdą do ludzi. Mówi też, że ryby mogą być nerwowe i agresywne z wydłużonego czasu realizacji ich planów. Będą miały parcie na zarabianie pieniędzy. Póki co mam parcie na oszczędzanie. Ale w nocy postanowiłam, że będę chodzić na imprezy miejskie: biblioteki Kraków, dworku białoprądnickiego i muzeum narodowego. Jak mi się tak złożą wszystkie okoliczności.

czwartek, 26 grudnia 2019

W Szczepana

Wczoraj byłam u Moniki. Próbuję być silna i skasowałam wszystkie zamówienia w bibliotece Kraków by przeczytać stosik wstydu własnych książek. Chciałabym wytrwać też w tym by nie zamawiać Avonu. Oddam też książki z biblioteki. Zamówiłam w empiku "Uwierz w Mikołaja" dla mamy i 3 książki Brengos w Znaku. Jeśli się uda w styczniu kupię w Wyd. Kobiecym "Iskierkę nadziei"

środa, 25 grudnia 2019

Boże Narodzenie

Boże Narodzenie. Po śniadaniu miałam lęki o życie u Edy. Poryczałam, zażyłam dodatkowe leki i już dobrze.

wtorek, 24 grudnia 2019

Po Wigilii

Po Wigilii w łóżku, w nowej pościeli. Gdybym nie spakowała sobie książek, to byłoby cienko. Trochę się zawiodłam, bo nie dostałam "Iskierki szczęścia". Jeśli mój brat dalej będzie z Edą to nie mogę na niego liczyć. Oni są zupełnie obcy. Ola z mamą w samochodzie totalnie obgadały Piotrka, Edę i Kasię. Ich łaska na pstrym koniu jedzie. Mama dała mi 100 zł na odkupienie od Kamila karty do Empiku. Zaczęła się przyjemna część świąt. Nie jestem przeżarta. Dzisiaj wiem, że jeśli przestaniemy jeździć do nich na Wigilię urwie się nić rodzinna, mocno nadszarpnięta przez postawę Edy i nasz kompleks biedy. Nie odpisałam na żadne życzenia. To są obcy ludzie, którzy są mi obojętni.

Jednak dobrze

Jest Wigilia godzina 13. Ola z mamą poszły na spacer z psami, później pakowanie i pojedziemy. Zadzwonił Adek żeby nam przypomnieć, żebyśmy nie zabierały psów. Zażyłam moją tabletkę żeby przepędzić urojenia i mieć dobry nastrój. Dobrze, że jadę z nimi do Trzebini, a nie spędzam Wigilii z tatą.

poniedziałek, 23 grudnia 2019

I podsumowanie roku

Książkowych niespodzianek i zaczytanego 2020- to życzenia od Legimi. Piękne! Kolejny rok za mną. Dobry, ale męczyły mnie lęki i natrętne myśli. Ale za to pokonuję kryzys wieku średniego i żal że wszystko to, co mam dzisiaj, kiedyś stracę. Dzisiaj dumałam nad świętami po godzinie m. I to czy zgodzić się na zamieszkanie z młodymi. Chyba nie mamy wyjścia. Nic nie mogę poradzić na te strachy. Ale i tak jest postęp. Od euforii, wyczekiwania, przez strach, wręcz paraliż do zrozumienia, a z czasem akceptacji. Na razie myślę, że to nieuniknione, ale niech przyjdzie jak najpóźniej. Chciałabym zamienić się z mamą, by to ona żyła z Olą, ale równocześnie jest we mnie poczucie troski i odpowiedzialności za moich bliskich.

23 grudnia

Wiem, że nie pójdę do hipermarketu. To co złe musi się wydarzyć, tak jak i to dobre. Dzisiaj byłam u rodzinnego po skierowanie do proktologa. Podejrzewam hemoroidy. Teraz mama w kiosku, Ola robi kremy. Zrobiłam blok czekoladowy. W tym roku nie robię jedzenia na święta, bo w kuchni jest Ola i mama i dla mnie brakuje miejsca. Po świętach jadę złożyć podanie o legitymacje do orzeczenia.

sobota, 21 grudnia 2019

Co wiem o pracy w przyszłości

Jeśli nie Solid to hipermarket. I nie boję się tego. Wiem, że nie chcę być kierownikiem, ani skarbnikiem. Póki się da, będę w Solidzie i to bez wybrzydzania. A później pójdę na kasę do hipermarketu. Będzie to praca w dzień, wielozmianowa i krótka, co pozwoli pogodzić mi wszystkie obowiązki.

Przed świętami

Wczoraj usunęłam znamie z prawej pachy. 2 stycznia idę wyciągać szwy. Dzisiaj stresowe zakupy, bo z Olą. Pani idealna i wszechwiedząca. Teraz tak pomyślałam, że będę jej życzyć by otworzyła się i zaufała ludziom. Ale nie. Będę jej życzyć by była szczęśliwa ze swoimi psami. Nie musi być moje na wierzchu, grunt, że ja to wiem. Jaka szkoda, że muszę w święta stwarzać pozory, że nie mogę zostać w domu, tylko muszę jechać do brata i udawać, że łączą mnie z nimi emocje. Popierdolone poczucie honoru mojej mamy.

czwartek, 19 grudnia 2019

Bóg nade mną czuwał!

Wczoraj chciałam posłać Asa do Czwartej  Strony. Ale okazało się, że tekst jest za krótki. Próbowałam dopisać. To było strasznie męczące. Nie zależy mi aż tak na pisaniu. Zgubiła się gdzieś wiara i lekkość tego mojego pisarzenia. Cieszę się, że mam pracę. Chciałabym nie musieć wracać do handlu. Czy Bóg nade mną czuwał, gdy przenosiłam się do Solidu? Raz, że nikt nie ostał się w Konsalnecie z mojej załogi, a dwa, że ich likwidują! Wrócą, gdy kupią Solid. Z Konsalnetu odeszłam po tym, jak straciłam fuchę raportów dla RBPL. To już 6 rok w Solidzie. Jakoś będzie.

I dzień urlopu świątecznego

Bez względu na to ile zrobię na święta i co posprzątam, Święta i tak przyjdą. Za tydzień będzie po świętach. Odebrałam orzeczenie. Dostałam 2-jkę na 4 lata. Na obiad była chińszczyzna, bo tata rozbebeszył kuchnie, bo naprawiał kran. Dlatego musiał idiota wyciągnąć lodówkę! Mama wróciła od babci zbyt późno (przez korek na A4) by iść do kiosku.

poniedziałek, 16 grudnia 2019

Esej noblowski

Przeczytałam esej noblowski Olgi Tokarczuk "Czuły narrator". Fragment słuchałam na żywo. Magia głosu autorki nadawała temu esejowi klasę. Jako tekst jest cienki. Czy Tokarczuk porównała się do biblijnego narratora- komentatora, który wie, co myśli Bóg?

niedziela, 15 grudnia 2019

Czytanie zamiast buntu

Przeczytałam II tom Kawiarenki za rogiem "Miłość według przepisu" i tak myślę, że główna bohaterka Miłka odchodząc z domu po tym jak dowiedziała się, że jest adoptowana i z tego powodu, że była im potrzebna by żyć według ich przepisu, zachowała się szczeniacko. Na co jej ten bunt? Jak czytałam recenzje III części, to mam wrażenie, że pogodzi się z rodzicami. A odnosząc to do mnie. Rodzice kształtowali mnie tak, jak umieli. Przekazali wiarę w te wartości, które sami uznawali. Miałam i czasami dalej mam ochotę na bunt, ale wiem, że to tylko zbędna emocja. I to do pokonania, do przetrzymania. Czas życia biegnie i ważne by być szczęśliwym. Chciałabym jeszcze przytoczyć tu fragment z "Najmilszego prezentu". Flora w rozmowie z Hanną, mamą Niny, o powodach czytania książek pyta jej: czego się pani tam doszukuje, za czym tęskni? Nie od dziś wiadomo, że poruszają nas własne pragnienia, niezrealizowane potrzeby. I tak się zadumałam nad tym czego szukam w książkach? To, czego sama nie mam, przygód, zmienności, wydarzeń życiowych. To też odskocznia od mojej rzeczywistości. Nie muszę się buntować czy walczyć, wystarczy poczytać!

Indeks życia

Po poprzednim poście chciałam napisać do Roberta. Ale w trakcie pisania wkurzyło mnie, że narzekam i skasowałam tego maila. Ponarzekałam na Messengerze Bożence. Że żal mi kolejnych 20 lat życia z mamą, a równocześnie żal mi, że za te 20 lat i tak stracę tą niezależność przez biedę emerytury. A skoro i tak jestem na straconej pozycji, to cóż będę się przejmować, do czego pchać. Trzeba to życie tylko przeżyć! Los zapełnia CV, a każda trudność w życiu to jak ocena w indeksie. Nasz indeks się zapełnia ("Najmilszy prezent"). Rozmyślania w pracy dały postanowienia: chcę pracować w sortowni, warto spróbować być dłużej niż Solid. Nie godzić się na wspólne mieszkanie z kimś od Piotrka i Edy, pracować na emeryturze i nie wyprowadzać się z Krakowa, posegregować i pousuwać mamy rzeczy po godzinie m, nie odkładać tego i nie liczyć na Olę. Ona nawet swoich rzeczy nie umie wyrzucić.

sobota, 14 grudnia 2019

Jak roślina z tyczką

Ale mnie wkurza mama. Wszystko jest ważniejsze od obiadu. Nakupowały stolików i misek w Ikei. I po co? Ciekawe gdzie inteligentna mama da choinkę? Złości mnie mama, bo znów nakupowała jedzenia, a w lodówce nie ma miejsca. Tylko by jeździła na zakupy. Ona naprawdę nie umie być w domu. Chciałabym żyć po swojemu. Z dala od nich. Ale nie mam w życiu nikogo innego, a jestem jak roślina, która potrzebuje tyczki.

piątek, 13 grudnia 2019

Kosmetyczne postanowienie na nowy rok

Jest sobota ranek po nocce. Cały tydzień nie pisałam. Byłam na komisji, orzeczenie będzie przed Świętami, w czwartek. Mam wtedy urlop, więc odbiorę. Lekarka dała mi do zrozumienia żebym była spokojna. Na Sienkiewicza skasowały mi rezerwacje na "Serce z szuflady". Przeczytałam "Kastora" i "Polluksa". Teraz czytam "Miłość według przepisu...". Jest tam taka scena, gdy Miłka wraca do mieszkania Tymona wieczorem po pracy. Jest tam sama. Gotuje i je w samotności. I stwierdza, że to jest beznadziejne. Gdy wracam z popołudniówki mama i Ola śpią. Zjadam i idę do siebie. I tak myślę, że jestem trochę dziwaczką a trochę jestem przyzwyczajona do odosobnienia. Ale wiem, że bez mamy będzie mi źle. Policzyłam, że w minionym roku odłożyłam ok. 1/6 rocznych dochodów. Nie jestem zadowolona z tego wyniku. Moim dużym wydatkiem jest Avon. Ponad 1.200 rocznie. Spróbuję obejść się bez Avonu. Przerzucę się na Rossmana i Ziaję. Wydawaj po oszczędzaniu, czyli kosmetyki z wypłatowych resztek zamiast osobnego dużego wydatku. Przyjaźń z Moniką pewnie na tym ucierpi, ale trudno. W pracy rozważałam czy mogłabym i czy bym chciała pracować w Lidlu. Zostanę w Solidzie.

niedziela, 8 grudnia 2019

Niedziela

Mama w kiosku. Ola umyła lampy, a ja klosze. Idę dzisiaj na nockę. Mama ma duży ruch. Nie muszę jej rozmieniać pieniędzy, bo kościelny jej przyniósł bilon. Jutro mama jedzie do babci do cioci domu. Na fb cytat z Monteskiusza, że książki to jak towarzystwo, które się dobiera. Wczoraj przed nieudanymi zakupami (nie było gdzie zaparkować, więc zakupy w żabce na Malborskiej) oglądałam esej noblowski Olgi Tokarczuk. Piękny! Zagłosowałam w konkursie na krakowską księgarnię (na tą pod Globusem). Chyba dzisiaj wyniki. Zabieram do pracy zamówione opłatki. Może się przełamie i poczytam.

piątek, 6 grudnia 2019

Książka, o której się myśli

Wczoraj odebrałyśmy auto. Dzisiaj mama była na zastrzyku dostawowym za 500 zł. Lekarz wycofał się z diagnozy konieczności protezy w kolanie. Mama była też w księgarniach katolickich. Jutro jedzie do Źródła. Ja byłam zawieźć mamy skierowanie do neurologa do Rydygiera. Wyczekałam się do nieprawidłowej rejestracji, ale potem już szybko załatwiłam. Oddałam przeczytaną "Jagę", a w Zajezdni pożyczyłam I tom serii z domkami Agaty Przybyłek. Monika zadzwoniła, bo kierowca wjechał w Biedronkę. Wybił szybę i uderzył w podajnik z chlebem, przy którym stała Monika. Nic jej nie jest. Wzięła na jutro L4, bo to 100%, bo to wypadek w pracy. Czytam Kastora, gdy nie czytam to ciągle myślę o tej książce.

wtorek, 3 grudnia 2019

Już prawie wszystkie prezenty

Warta uznała całość szkody. Jutro naprawiają auto, a odbierzemy w czwartek rano. Kupiłyśmy na raty ekspress na prezent dla Piotrka i Edy. Będzie ciężko odłożyć coś z pensji, gdy wejdą raty za oba ekspressy. Odebrałam "Wybór Julianny" z Halszki. Byłam też w Carrefour Witosa. Kupiłam pojemnik na kawę i czekolady kokosowe. No i do prezentu dla Michała (od Kasi). Teraz domówiłam w Avonie kosmetyki męskie i młodzieżowe dla Adka, bo nie dowierzam Edzie, że kupi dla niego słuchawki. Jeśli Ola jutro zamówi patelnię grillową dla mamy, to zostanie jeszcze Ola.

poniedziałek, 2 grudnia 2019

Niemożliwe okaże się możliwe

Mama mimo że źle się czuła poszła ze mną po kody. Ale kodu nie chciała. Po powrocie leżała. Ola chodziła z psami. Byłam u fryzjera. Łapie mnie przygnębienie. Warta ma miesiąc na rozpatrzenie szkody. I to chyba też dobiło mamę. Napisałam o tym do Roberta. Odreagowałam Olę. Przez chwilę chciałam się z nim umówić. Ale z tego co pamiętam dla mnie seks to emocje. Za wrażliwa jestem na seks bez miłości. To już lepiej mi żyć bez seksu. Czy mi go brak? Rzadko o nim myślę, więc prawie wcale nie odczuwam takiej potrzeby fizycznej. A psychicznie jestem nastawiona na przetrwanie, pokonywanie trudności, znajdowanie rozwiązań, a nie samorealizację. Wczoraj dumałam nad tym czy mogłabym być kierownikiem sortowni, czy mogłabym pracować po 12 godzin czy wolałabym być bez pracy albo w hipermarkecie. Wolę sortownię. Z czasem Ola zrozumie, że musi sobie radzić sama i że nie możemy mieć psów. To dobrze, że kiedyś to mieszkanie może być atrakcyjne dla syna lub wnuka Piotrka. Bo wtedy któraś z nas nie zostanie sama lub będzie miała gdzie podziać się u Piotrka i Edy. Gdyby ktoś 17 lat temu, gdy zaczynałam dorosłe życie, powiedział mi jak ułoży się moje życie, to nie uwierzyłabym. Tak jak nie wierzę dziś w przepowiednie wróżki, że wyjdę za mąż. Miał być płomienny romans, który równie nagle się zacznie, jak i skończy. I był taki. A potem miałam wyjść za mąż za zupełnie innego mężczyznę. A Cyganka mnie kiedyś przestrzegała tylko czy ty będziesz go kochać? Wróżka mówiła coś o interesach z bratem, ale jej nie wierzyłam. Nie jestem tu dla siebie, mam być użyteczna dla bliskich. I mam pokonać lenistwo w mojej naturze. Bo złośliwość i mściwość pokonałam.

niedziela, 1 grudnia 2019

Intensywnie

Jest niedzielna noc. Mama zmarznięta z kiosku śpi. Ola też, bo ćwiartowała pół jagnia, które przywiózł nam Piotrek w prezencie. Tata chyba jak zwykle popił. Po sobotnim dyżurze wstałam o 14:20. Umyłam się i poszłam z psami. Wróciłam o 15:26. Dziewczyny (Ola też sprzedawała pod kioskiem) już szły. Zagrzałam gołąbki, zjadłyśmy. Mama poszła do kiosku, ja sprzątałam w kuchni, Ola odtajała pod kocem. Umyłam głowę i poszłam z psami. Później do Moniki, bo się jej nudziło. Gdy wróciłam, poszłam z psami, bo Ola walczyła z mięsem. Mama po powrocie pochowała do zamrażarki, umyłam gary i zjadłyśmy kolacje. Mama rozmawiała z Piotrkiem. Wypiłyśmy po pół kieliszka wina i do łóżek. Nie wiem czy smakuje mi kawa z ekspresu. Piotrek nam go zazdrości. Nie mamy już kawy ziarnistej, więc Ola nie mogła mu zrobić na spróbowanie. Piotrek planuje na Wielkanoc kupić cielęcinę. Dobrze, że zadzwoniłam na infolinię PPKCompensa, bo mój pracodawca nie podał wszystkich danych, dlatego nie mogłam się zalogować. Posłałam skan aktulizacyjny, ale wymagana jest wersja papierowa. W piątek przed nocką wrzuciłam do skrzynki list, więc spróbuję się zalogować za tydzień. Dalej bez auta, czekamy na decyzję Warty. Jutro po kody i chciałabym do fryzjera. Do pracy dopiero w środę na popołudnie. W czwartek usuwanie znamienia. W niedzielę mam nockę. W dniu przelewu przed nocką komisja na orzeczenie. Muszę zadzwonić do Edy, bo nie ma nawet pomysłu na prezent dla Adka. Chciałabym kupić mamie patelnię grillową za pkt w Carrefourze. Czekam na pensję. Jednak nie zamówiłam zegarka z Avonu. Po co na zapas? W książkach zastój przez "Jagę", a terminy gonią.

środa, 27 listopada 2019

Byle nie czytać "Jagi"

Załatwienia do szkody. Zapakowałam pierwsze prezenty i to, co dla nas na Mikołaja. Byłam na Brodowicza. Mam tsundoku. Może jutro pojadę z mamą do Źródła. Jeszcze przypilnować mamy żeby obejrzała katalog Avonu i zrobiła przelew za ubezpieczenie. Wczoraj przed północą przekroczyłam limit prób zalogowania do PPKCompensa. Jeśli wytrwam, to dzisiaj spróbuję znowu. "Jaga" ciągnie się niemiłosiernie. Nudna. Może zmęczę.

niedziela, 24 listopada 2019

Pośpiech

Na fb cytat z Danuty Szaflarskiej o tym by zwolnić, nie śpieszyć się. Aktorka mówiła o tym, że gdy jechała tramwajem, to chciała by jechał on jeszcze szybciej. Miała pośpiech w sobie. I nagle pomyślała, że po co ona się śpieszy. Przecież na końcu czeka na nią trumna. I dlatego sugerowała by zwolnić, rozejrzeć się wokół siebie. Mindfulness. Zawsze gdy wracam z pracy śpieszę się do domu. By w nim być. Lubię to mieszkanie.

Dwa wilki

W kontekście tego, że uległam i zgłoszę szkodę do AC i że jak zwykle muszę ustąpić Oli chcę przytoczyć za fb przypowieść o dwóch wilkach. Życie to walka dwóch wilków. Jeden to arogancja, zło, agresja, złość, kłamstwo. A drugi to skromność, dobro, spokój, prawda. A wygra ten wilk, którego karmisz.

Gra na cztery

Tak szybko wczoraj przeczytałam "Grę na cztery", że dzisiaj musiałam się zastanowić o co w niej chodzi. Ale to dobra książka! Trzyma w skupieniu. Brakuje mi w niej rad życiowych, słów z przesłaniem. Piotrek z Edą oczekują, że dołożymy się do wspólnych wakacji. Zadeklarowałam, że zostanę z psami. Ale oni jeszcze sami nie wiedzą co i jak. Obiad mam przygotowany. Mama jednak przyjdzie z kiosku. Jest to problem, bo bez samochodu.

sobota, 23 listopada 2019

Największa przegrana

Ola wszczęła awanturę, obraziła się i poszła do siebie. Napuściła też mamę na mnie, a teraz zgrywa niewinątko. Nie ze mną te numery. Poszło o naprawę samochodu po kunach i zgłoszenie tego do AC. Jak dla mnie to tego samochodu może nie być. Byłoby trudniej to fakt. Ale ja w przyszłości i tak nie będę mogła liczyć na Olę.  I tak pomyślałam, że Ola nie martwi się o mnie i moje sprawy tak jak ja o jej. Daje dobre rady i oczekuje, że wszyscy będą robić to, co ona chce. I bezgranicznie mnie wkurwia fakt, że trzeba ją obsługiwać. Idę powiesić pranie. Wyniosłam też śmieci i posprzątałam mój stół. Atmosfera dalej ciężka. Czy ja szybko przyzwyczaję się do tego, że wszystkie moje decyzje będą krytykowane przez Olę? Ola to bardzo toksyczna osoba, ale oprócz niej i mamy, liczyć mogłabym tylko na Piotrka i Edę. I to jest największa przegrana w moim życiu, że tak mało ludzi wokół mnie.

środa, 20 listopada 2019

Dieta ciastkowa i bezciastkowa

Przeczytałam zbiór opowiadań świąteczno-sylwestrowych "Miłość z widokiem na Śnieżkę". Oprócz wspomnianego ostatnio opowiadania "Fantazja", spodobało mi się jeszcze "Wygrać szczęście" Doroty Milli. To historia krawcowej Roberty, która z pomocą radiowca Seweryna wygrywa zaproszenie na Bal Ducha Gór w Karpaczu. Wygrywają też miłość do siebie. Ale nie o tym chciałam. Jedna z klientek Roberty kupiła w ciucholandzie sukienkę i przyszła do niej, żeby jej ją poserzyła mówiąc, że to niesprawiedliwe, że dieta ciastkowa jest szybsza niż ta bezciastkowa. Dzisiaj zadzwoniłam do szefowej i poskarżyłam się na Agnieszkę ze skarbca. Namawiam Izę z jej zmiany, by jej robiła czarny PR. Młoda kobieta a zachowuje się jak styrana życiem 50-tka.

wtorek, 19 listopada 2019

Moja wizualizacja

Z fb: "Nic w życiu nie jest dane na zawsze. Wszystko się zmienia. Jedyne co możesz zrobić to widzieć jasne strony." W jednym z opowiadań z tomu "Miłość z widokiem na Śnieżkę" (Anny H. Niemczynow "Fantazja") szefowa uczy bohaterkę, Julię, wizualizacji. Tłumaczy jej, że sami się sugerując swoimi myślami wpływamy, kształtujemy swoje życie. Programujemy się. Moimi najczęstszymi myślami są: życie po godzinie m, utrata psów, praca po 12 godzin, zmiana pracodawcy. Tego się najbardziej boję i to próbuję w sobie przepracować. Tak jak przeszła mi chęć życia bez mamy. To nie będzie wolność, to będzie samotność i gonitwa za niczym, co tak naprawdę ważne. Bój o codzienność. Czy to źle, że tak się nastawiam? Jakie będą jasne strony życia po godzinie m? Samodzielność, odpowiedzialność, wypełniony dzień, spokój, cisza.

niedziela, 17 listopada 2019

Czas wolny

Niedziela po obiedzie. Mama spowrotem w kiosku, Ola księguje. Na fb nic fajnego. Psy śpią. Schowałam się cała z telefonem pod kocem. Podchodzi do mnie uczucie marności własnej. Nigdzie nie wychodzimy z dziewczynami. Ani na koncerty do Dworku czy któregoś z kościołów, ani na wystawy itd. Po pracy tylko dom i psy.

piątek, 15 listopada 2019

Po popołudniówce

Leżę po popołudniówce. Za chwilę sobota. Jutro idę na rano. Przed chwilą przeczytałam na lubimyczytać.pl, że w grudniu 2020 będzie "Chucherko", 23 tom Jeżycjady. Ucieszyłam się. Mama miała mi odebrać z Bonito 2 książki świąteczne. Śpi już. Zasypiała jak przyszłam z pracy. Ola nie ma serca, to przez nią mama tak wcześnie wstaje. Nie mam nastroju do czytania. W końcu udało mi się ściągnąć świąteczną książkę Krawczyk "Najmilszy prezent". Ma 703 strony. W skarbcu z Agnieszką. Trudna i leniwa kobieta. U niej wszystko jest problemem. Depresyjna, roszczeniowa, niezadowolona z życia. Ciągnie w dół atmosferę i mnie. Jeszcze tydzień z nią. Wykorzystuje mnie.

środa, 13 listopada 2019

"Zapach bzu" i jego motto

Przeczytałam "Zapach bzu", czyli 1 tom drugiego sezonu Roku na Kwiatowej. Jak dobrze, że znów jestem na Kwiatowej. Myśl z tej książki to powinno być stwierdzenie, że każdy powinien żyć jak chce. To byłoby dobre podsumowanie historii Juli. Ale mnie utkwiło w pamięci motto Kai, że wszystko w życiu dzieje się po coś. Nawet to złe. Ciekawe czy będzie tak myślała w kolejnym tomie gdy, jak wiem z recenzji, odkryje u siebie nowotwór. A może to takie przygotowania autorki pod ten tom?

Cielesna historia

Na fb filmik aktorki ze stomią, która mówi, że moje ciało jest moją historią. Co mówi o mnie moje ciało? Że jestem zaniedbana, z wahaniami hormonalnymi. Ale równocześnie to ciało dobrze się trzyma. Rzadko choruję, nie gorączkuję. Nauczyłam się szanować swoje zmienione zatoki. Na główne schorzenie jest skuteczny, refundowany lek. Może kiedyś moje ciało będzie wrakiem, ale teraz jest mi przyjazne. Tak naprawdę dziękuję Bogu, że przypadła mi taka, a nie gorsza choroba. Może już nigdy nie będzie progresu schizofrenii?

poniedziałek, 11 listopada 2019

Ważne dla kogo!

Z fb: można żyć na bogato albo ubogo, ale ważne by mieć dla kogo. Nie jesteśmy bogate, ale radzimy sobie!

Atmosfera świąt

Dzisiaj na fb któraś pochwaliła się samodzielnie wykonanymi dekoracjami świątecznymi. Fakt, że dzisiaj święto i nie musimy iść do pracy dodatkowo sprawił, że poczułam atmosferę świąt. Szkoda, że święta to u nas maraton gotowania. Wszystko przez mamę i jej chory stosunek do Piotrka. Wobec niego jest honorowa, a wobec mnie? Szkoda gadać. Jednak nie pożyczę Bożence "Świątecznego sekretu" Krystyny Mirek. Bo może znajdę czas by ją przeczytać, a Bożenka długo trzyma moje książki. Zapytam Oli czy już przeczytała te od niej. Zamówiłam w Avonie kubek myszkę dla Moniki.

niedziela, 10 listopada 2019

Zmiana dewizy

Gdy czytałam o predescynacjach zawodowych Juli i chowaniu jej na lekarza, to przypomniało mi się, jak nie miałam pomysłu na życie po liceum. Kiedyś pomyślałam, że byłam zostawiona sama sobie i że rodzice o mnie nie dbali. Ale to nieprawda. Oni nam niczego nie narzucali. Dodatkowo trudna sytuacja rodzinna spowodowała, że dla nas najważniejsze było by przetrwać. Dawniej moja dewiza to: byle było. A teraz liczy się jeszcze jak jest. Po godzinie m będę chciała by było równie dobrze i wygodnie jak teraz. A przecież będzie inaczej. Ważne, że jest i że jest dobrze. I jeszcze mnie zastanawia moje przywiązanie do Oli wobec tego, że mamy zabraknie. I doszłam do wniosku, że jest to spowodowane faktem, że Ola i mama i trochę tata, to moi bliscy ludzie. Bez nich musiałabym odnaleźć innych ważnych dla mnie ludzi. Na szczęście jest Piotrek i Eda i ich dzieci. A może kiedyś i wnuki?

Niezwykła w zwyczajności

Wczoraj zakończyłam myślą o książce. I tak też chcę zacząć: czytanie dobrych książek jest niczym rozmowa z najwspanialszymi ludźmi minionych czasów (Kartezjusz). Ten cytat wpisała mi Monika do karnetu od podarowanej zakładki-pióra. Dopisała życzenia by nigdy nie zabrakło mi chęci i czasu na czytanie nowych książek. Napisałam do niej sms, że jest moją książką. I że chcę spędzać z nią czas. I że nie może schudnąć, bo książka musi być obszerna. Bo Monika ma w kuchni na tablicy korkowej 10 zasad-celów by schudnąć: by mieć płaski brzuch, by być z siebie dumnym i to, co utkwiło mi w pamięci by nie być tym puszystym przyjacielem. Też nie czuję się ładna czy kobieca, ale nie będę się odchudzać. Powiem Wam coś szczerze: wracałam kiedyś wieczorem z pracy przez park razem z Agnieszką. Pokazała mi, że ma odstraszacz dźwiękowy, a ja pomyślałam wtedy, że gdyby na nas napadli i chcieli zgwałcić to zaproponowałbym siebie, bo ja nie zaszłabym od tego w ciąże, więc mniejsze zło. Czy ja jestem kobietą? Czy może w tym myśleniu jestem kobietą? Kobiety są okrutne. Ale odchodzę od tej myśli by pochwalić się, że obejrzałam "Niepospolitą". Filmik z okazji jutrzejszego święta Niepodległości. Polska była, jest i będzie niepospolita w swojej pospolitości. Niezwykła w zwykłości. Ja też jestem niezwykła, indywidualna choć całkiem zwyczajna.

sobota, 9 listopada 2019

Kombinacja

Rozmyślam o śmierci. O tym, że po śmierci jest inny rodzaj życia. Inny byt. O tym, że kiedyś mnie nie będzie. Gdy sobie to uświadamiam, to się boję. Czemu? Skoro dla mojej duszy to znana droga? Ale też prawda jest taka, że bez dziewczyn to już nie będzie to samo! Wszystko podlega zmianie, przewartościowaniu. Być może gdybym musiała żyć bez nich, to nie odnalazłabym się dobrze w takim życiu. Być może bym czekała na koniec, robiąc wszystko z przyzwyczajenia i mechanicznie. Może żyłabym wspomnieniami. Chciałabym odejść pierwsza, bo tak byłoby mi prościej. Nawet myśl, że nie przeczytałabym już żadnej historii, nie jest mi straszna. Bo wszystkie są podobne. Tak jak napisali na fb wszystkie książki to tak naprawdę kombinacje 32 liter.

piątek, 8 listopada 2019

Szelki

Wczoraj załatwienia były w odwrotnej kolejności. Ale wszystko załatwiłam. Wczoraj wieczorem urwały się Ogiemu szelki. W internetowym sklepie zoologicznym nie ma już takich. Będzie ciężko mu kupić jakieś, tymbardziej że Ola jest w tej kwestii trudna. Dziewczyny pojechały do sklepu, a ja odpoczywam przed nocką. Boli mnie dziś głowa, chyba od smogu.

środa, 6 listopada 2019

Coś jednak zrobiłam

Kończy się środa. Miałam wolne. Jutro od rana załatwienia. Na Kozłówku zapiszę się do neurologa. Później zrobić z kartą mpk. Później na Dekerta złożyć wniosek o orzeczenie. A na końcu odebrać awizo z dpd. Dzisiaj zrobiłam przelewy. Wygląda na to, że będę mogła kupić tylko jedną książkę świąteczną, z dodatku, bo pensji już nie mam. Odebrałam zapas leków na 3 miesiące. Byłam u rodzinnego po skierowanie do neurologa. Odebrałam z Gołaśki "Jagę". Cieszę się, że udało mi się odłożyć na emeryturę i na wszelki wypadek. Przeszło mi ciśnienie na tatuaż. Przeczytałam "Uwierz w Mikołaja" na Leguminie. Zaczęłam "Miłość z widokiem na Śnieżkę" i "Zapach bzu" Wilczyńskiej.

niedziela, 3 listopada 2019

Książki czy ludzie?

Założyciel grupy na fb "Czytający w pracy i nocami" zamieścił cytat: "znam więcej książek niż ludzi i dobrze mi z tym". Wogóle motto grupy to: czytanie to nie hobby, to sposób na życie. Dla mnie to pasja. Przeczytałam I tom sagi Kawiarenka za rogiem "Życie na zamówienie" i stwierdzam, że dobrze, że Wilczyńska pisze książki. Kolejna leniwa niedziela za nami. Za chwilę mama wróci z kiosku. Jutro intensywnie: 9 odbiór Avonu u Moniki, 12- kody do Legimi na Gołaśce, 16- Brodzicka + ksero karty, 22- nocka na sortowni

sobota, 2 listopada 2019

Znany mi świat!

Mąż Sabiny, bohaterki "Uwierz w Mikołaja", kupił jej psa by obudzić w niej instynkt macierzyński. Ja, swój rozbudziłam przy Kamilu, moim bratanku. Przy Adku, drugim synie Piotrka, już go w sobie zabiłam. Bo wiem, że jestem za biedna na matkę. I zbyt chora i głęboko w duszy osamotniona. Nie pogarszaj swojego losu, swojej sytuacji losowej, zrób tak by nikt nie był od Ciebie zależny- takie motto przyświecało mi od czasu, gdy dotarło do mnie, że jestem chora na schizofrenię. A mężczyźni? W głębi siebie brakuje mi męża-przyjaciela, Małża jak z "Miłości na szkle" Basi Sęk. Rację ma Monika, że jestem spragnioną miłości kurą domową. Z tym, że jestem bez swojego kawałka podłogi do zarządzania. Niechęć Roberta do związku ustrzegła mnie od zależności od mężczyzny i oddanie mu racji, rozumu, serca i zdrowego rozsądku. Gdy patrzę na tatę i pomyślę, że miałabym trafić na takiego chuja, lub gorszego, to cieszę się, że jestem sama. Czasem w obyczajówkach są jacyś fajni mężczyźni, bo tak to same baby. Jak w domu. Czyli znany mi świat!

Charakterystyka

Nie pojechałam z dziewczynami do sklepu. Znowu kupią jedzenie i upychaj to w lodówce. Mama lubi zakupy, to zaopatrzeniowiec, a nie pani domu. Ola to stara panna ze swoimi dziwadłami, a ja to ta naiwna, którą ustawia się jak się chce. Mama to kobieta samotna, niepokorna, roszczeniowa. Niczego nie utrzymała z majątku, nie zadbała o przyszłość. Nie widzi swojej winy w rozpadzie swojego małżeństwa. Zależna finansowo od znienawidzonego męża i córek. Nawet umrzeć będzie musiała w szpitalu, bo w domu nie ma na to warunków. Ola odejdzie w tym domu. A ja u Edy.

Których kochamy

Obejrzałam spot, w którym gwiazdy TVN w parach czytają sobie wzajemnie hejt na swój temat. I komentarz Małgorzaty Rozenek-Majdan jest najważniejszy: przejmować się krytyką możemy tylko od tych, których kochamy. Waham się teraz nad tatuażem. Chyba mi przeszło ciśnienie na niego. Bliskich nosi się w sercu, a nie na tatuażu!

piątek, 1 listopada 2019

Po święcie

Urodzeni dla siebie, umieramy w samotności by złączyć się z Wami i Tobą Boże- Z. Herbert 1950 r. Nie uczciłam tego święta zmarłych, nie spotkałam się z rodziną, jak zwykle same, jak zwykle w domu i z psami. Ogi jest najbardziej wymagającym z naszych psów. Pipinek się starzeje.

Epitafium

Nie stójcie nad moim grobem i nie płaczcie nie ma mnie tam ja nie śpię jestem tysiącem wiatrów, które wieją, jestem diamentowym blaskiem na śniegu, jestem światłem słonecznym na dojrzewającym zbożu, jestem łagodnym jesiennym deszczem, kiedy budzicie się w porannej ciszy, jestem śmigłym lotem cichych ptaków, jestem łagodną gwiazdą, która świeci w nocy. Nie stójcie nad moim grobem i nie płaczcie, nie ma mnie tam...!

Jak M. Kordel uczciła wierszem Wszystkich Świętych

 "Kiedy u kresu moich dni stanę u niebios bramy, gdy mnie pozwoli wpuścić Bóg, już trochę udobruchany i gdy pozwoli klęknąć mi na tronie najniższe stopnie to ja nie śmiejąc spojrzeć Nań i bojąc się okropnie powiem: o Panie za każde zło żałuję dziś niezmiernie i tylko jedną prośbę mam, więc zgódź się miłosiernie. Ogrodów rajskich nie chcę znać kwitnących wieczną wiosną, lecz tam mnie Panie wsadź gdzie w raju sosny rosną. Pałace rajskie obce mi i wszelki rajski bajer, przydziel mi Boże stary dom coś w stylu "Świdermajer". Niech tam werandę w drewnie mam, z jaśminów żywopłoty, niech powrócą do mnie tam umarłe psy i koty. A gdy urządzę stary dom by był przytulny i schludny to razem niechaj wejdą doń w rajski poranek cudny babunia moja, dziadek Wład, ojciec i mama młoda. Wierna Marusia z kuchni wnet obiadek dobry poda. W wieczności mieszkać razem nam to rajskie życie popłynie. I wielbić Ciebie będziem tam w akacji i w jarzębinie. Ukradkiem jeszcze wkopać chcę gdy ciemna spłynie nocka przy skrzyżowaniu rajskich dróg drogowskaz: do Otwocka."

czwartek, 31 października 2019

Wspomnienie Zmarłych

Jutro Wszystkich Świętych. Jak dobrze, że Ci, których kocham, są ze mną. Nie muszę jeździć na groby ludzi, których nie znałam albo z którymi nie byłam związana. I to zarówno tu w Krakowie, jak i na Śląsku. Wogóle po godzinie m Śląsk pójdzie w zapomnienie. Taty rodzina przestanie istnieć wraz z rozwiązaniem problemu domu po babci po śmierci taty. Jeśli miałabym kogoś wspomnieć to Danusię z Konsalnetu i p. Alinkę i Gosię i Teresę z Solidu. Chcę też wspomnieć moich psich przyjaciół: Remika, Karusia, Gacka, Małego.

Czemuż jestem zła i rozżalona?

Jestem zła i rozżalona. Mama wymogła na mnie decyzje, że w czasie urlopu zostanę z psami w Krakowie. Jestem pewna, że wrobi też mnie w pilnowanie Edy psów. Teraz też próbowała wrobić mnie w gotowanie. Mam to gdzieś, że bolą ją nadgarstki. W badaniach wyszedł jej pozytywny wynik na obecność boleriozy. Wiem, że się boi. Dzisiaj mam taki nastrój, że chciałabym żeby mnie już nie było. Żebym nie musiała przeżywać tych wszystkich złych chwil i trudnych momentów i decyzji. Dotychczas myślałam, że po godzinie m zacznie się dla mnie lepsze życie. A tymczasem zacznie się poprostu prawdziwe życie z jego dupiatym smakiem, z gównianą wolnością i skazaniem na samotność człowieczą. Nie cieszy mnie nawet perspektywa lektury najnowszej książki Witkiewicz i antalogi świątecznej, które ściągnęłam na leguminie.

środa, 30 października 2019

To nie ja dyktuje warunki

W Solidzie zwolnienia. Zadumałam się nad moją przyszłością zawodową. I doszłam do wniosku, że jeśli kiedyś będę mogła dalej pracować w liczarni, to podejmę taką pracę, nawet po 12 godzin. Zgodzę się też na dodatkowe funkcje. Trzeba sobie uświadomić, że to nie ja dyktuje warunki.

wtorek, 29 października 2019

O wyolbrzymianiu i codzienności

"Nawet jeśli mnie zabraknie i ciebie nie będzie, nasze uczucie przetrwa." I drugi cytat z fb to "Spróbuj raz wyolbrzymić szczęście tak jak zazwyczaj problemy". Dzisiaj po nocy wstałam o 12. Porobiłam w domu. Na śniadanie zjadłam tatara od taty. Później pojechałam do chirurga na wyznaczenie terminu zabiegu usunięcia zmiany. Odebrałam "Świąteczny sekret" z Empiku. Później siedziałam w kuchni gdy Ola mieliła orzechy, a mama piekła z nich ciasto. Ola dostała podwyżkę. Nie mam szans przebić ją w zarobkach. Jest między nami tysiąc zł różnicy. Mama zgubiła gdzieś książkę z biblioteki na Piotrka koncie.

niedziela, 27 października 2019

Pamiątka

Dzisiaj gdy składałam pranie przyszła taka myśl, że kiedyś będę miała tyle par skarpetek i w takim kolorze, jakie sobie kupię, bo nie będzie Oli, która mi je teraz zabiera. I poczułam żal. Pomyślałam, że chciałabym mieć po nich pamiątkę. Dlatego pomyślałam o tatuażu. Ola powiedziała, że muszę najpierw się zaszczepić na żółtaczkę wszczepienną. I tak zrobię. Nazbieram pieniądze z IKE. Albo oprócz IKE. Sprawdzę ceny tatuaży.

sobota, 26 października 2019

Sobota po nocce

Dzisiaj rano po nocce dokończyłam "Ciszę między dźwiękami". Lubię Jagodno. Teraz ściągnęłam sobie ostatni 10 tom. W środę premierę będzie miał apendix świąteczny. Po nocy wstałam o 11. Dziewczyny pojechały do Auchan, a ja po umyciu się i ubraniu powiesiłam pranie, posprzątałam w kuchni, odkurzyłam i gdy wyszłam z psami spotkałam dziewczyny przy samochodzie. Po spacerze zupa i poszłam spać. Obudziłam się o 19. Mama zrobiła kluski i zjadłyśmy obiad na kolację. Posprzątałam w kuchni i teraz leżę. Dzisiaj w nocy przesuwamy czas. Śpimy o godzinę dłużej. Nie mam ostatnio natrętnych myśli. Wkurza mnie, że muszę bez końca myć gary. I wkurza mnie, że Ola nic nie robi i nie myje po sobie.

czwartek, 24 października 2019

Mogę żyć bardziej intensywnie

Byłam na Targach. Nie było książek świątecznych, na które polowałam, więc nie kupiłam żadnej książki. Kupiłam za to puzzle 4 tys elementów, które po zlożeniu dadzą ponad metrowy obraz. Poproszę Monikę by mi ułożyła i obraz dam mamie. Hasło tegorocznych targów to myśl z "Cienia wiatru" Carlosa Ruiza Zafona "Czytać to bardziej żyć", ale do mnie bardziej przemawia po angielsku "By reading I could live more intensely".

środa, 23 października 2019

Przed Targami

Z nocki wyszłam o 2:40 na nocny. O 3:29 byłam już w łóżku. Dzisiaj rano o 11 dzień zaczął się sms od szefowej z prośbą o kontakt. Chciała żebym przyszła dzisiaj na noc na kierownikowanie, ale ostatecznie Maria jednak miała przyjść. Pojechałam z mamą do Auchan. Kupiłyśmy też Oli krem w Ziaji, bo pewnie niedługo mama by się z nią pokłóciła o wykorzystywanie. Później robiłam kisz z porów, które zostały od poniedziałku, a mama piekła ciasto orzechowe. Potem obiad i odpoczynek. Na popołudniowy spacer poszłyśmy z Olą na Kozłówek do rehabilitacji i do biblioteki oddać "Kto by się spodziewał?". Perypetie sióstr bliźniaczek dokończyłam wczoraj w drodze do pracy. Od razu zamówiłam na Królewskiej IV tom. Będzie w styczniu. Na Kozłówku wypożyczyłam sobie "Grę na cztery" Cygler. Wieczorem dokończyłam pierwszą świąteczną książkę w tym roku, czyli "Drogi święty Mikołaju" duetu Socha/Mazur. Tak to już jest w tych książkach, że jak bardzo bohaterowie byliby nieszczęśliwi koniec końców święta mają udane. Jestem spakowana i przygotowana na jutrzejsze Targi Książki. W tajemnicy przed Olą mama zgodziła się żebym wzięła 100 zł i pozwoliła mi kupić książki. Chcę kupić "Rozmerdane święta", "Nieświętego Mikołaja" i najnowszy V tom Sagi mazurskiej Katarzyny Michalak. Muszę się zastanowić nad 5 pozycjową listą książek, które chce pod choinkę.

niedziela, 20 października 2019

Męcząca Wigilia

Ciągle mnie męczy ta Wigilia. Że zawiodę Piotrka. I że postępuję niestrategicznie, bo tak naprawdę za tą Wigilią kręci się plan by wogóle do nich nie jeździć. A oprócz mamy, Oli, zostali mi tylko Piotrek i Eda. I tak nie mogę się uspokoić. Jestem pewna, że dziewczyny pojadą i tak. Mam dość dziewczyn, a ukarałam siebie. No dobra napiszę do Szefowej o zmianie planów. Na razie. Napisałam, przeprosiłam za zamieszanie. 2 posiłki w roku można się dostosować. Ulżyło mi. Proboszcz był w kiosku. Nic nie mówił o zamykaniu. Czyli wszystko po staremu. Adek we wtorek jedzie do domu. Fajny jest. Czy on i Kamil wyjdą na ludzi? Czy nauczą się pracować? I doceniać, szanować ludzi? Czy ja szanuję ludzi? Czy ja mam prawo negatywnie oceniać Edę? Albo Gosię? To będą dobre święta. Inni mają gorzej niż ja.

sobota, 19 października 2019

Kto by się spodziewał, że tak polubię Solid

W "Kto by się spodziewał" pomocnica szefowej hotelu, w którym pracowała Eliza powiedziała o swojej pracy: mieszkam niedaleko i lubię ludzi, którzy są tu zatrudnieni. Po prostu dobrze mi tutaj, a jaki sens jest w zmienianiu tego, co sprawia nam przyjemność.

Czy to będą wymarzone święta?

Jeśli będę na sortowni wyjdę o 18, jeśli w skarbcu o 21:30. Mam wyrzuty sumienia, że tak zrobiłam. To będzie próba czy dam radę wyjść z pracy i nie poczuć tęsknoty. Albo być samą w domu, w ciszy i nie żałować. Nie będę udawać, że wszystko w świętach u Edy mi się podoba. Najbardziej bym chciała żebyśmy zjadły w kuchni i poszły poleżeć. Ale do tego mama jeszcze nie dorosła.

Plan na Wigilię

Pożaliłam sie Robertowi, a potem Bożence o świętach. Bożena zaproponowała żebym poprosiła Justynę o taką zmianę, na jaką chcę przyjść. Poprosiłam o popołudniówkę i jeśli trzeba 2 dzień świąt na noc. Nie pojadę do Piotrka i Edy. Myślę, że dziewczyny pojadą beze mnie i że zostawią psy. I myślę, że mama nie zrozumie mojego przesłania.

Konieczność

"Drogi Święty Mikołaju" Sochy i Mazur nazwało to, co odczuwam. Długo czekam na święta, a potem przez mamę stają się one koniecznością. Bo przez nią muszę robić żarcie dla 3 rodzin. Prezentów nie kupię, niech mama znów zobaczy, jakie to pieniądze. Chciałabym być w Wigilię w domu. Eda oczywiście już wspomniała o świętach.

czwartek, 17 października 2019

Skok na kasę

Zmartwiłam się, gdy przeczytałam komentarz do najnowszej informacji emerytalnej. Ma powstać ogólnopolski portal o wszystkich oszczędnościach emerytalnych każdego Polaka. Zdaniem specjalistów ZUS pobierze z niego informacje czy dany obywatel zgromadził wymagany 20 letni kapitał do wypłaty emerytury minimalnej. Jeśli nie zamiastpaństwa dopłata brakującej kwoty zostanie wzięta z istniejących filarów. To skok na kasę. Czyli tak to wymyślili. We wszystkich filarach oszczędności emerytalnych będzie udział państwa. Czyli automatycznie prawo do decydowania o tych pieniądzach. Od listopada przestaję wpłacać na ike. Zamiast tego będę przelewać na moje oszczędnościowe. Jeśli się uda złożę rezygnacje z ppk.

Niepotrzeba walczyć z losem

Od rana lęki o życie bez Oli, strach przed Edą. A teraz tak pomyślałam: nawet jeśli Eda mnie zamknie w szpitalu by mogli jechać na urlop, to spokojnie przeczekam. Bo to będzie ich ostatni urlop. Nie ma sensu walczyć z losem i nie zgadzać się by młodzi mieszkali ze mną i Olą. Nie ma sensu wyrzucać sobie, że zostawię psa, a oni go uśpią. On bez Oli będzie nieszczęśliwy.

środa, 16 października 2019

Zdrowa kolejność

Bożenka trochę drętwa, trochę obrażona, ale rozmawiała ze mną. Zobaczę jak z nią będzie jutro. Z popołudniówki w skarbcu wyszłam o 17:50. Spotkałyśmy się z mamą w Auchan i o 19:00 byłyśmy po zakupach. Rozpakowałam, posprzątałam kuchnie, zjadłam resztki i 5 odsmażonych klusek z serem i cukrem. Wskoczyłam w koszulę i do łóżeczka. Przeglądałam fb. Któraś z bookoholików pochwaliła się, że tegoroczna świąteczna powieść Sochy jest już na Legimi. Mam i ja. Czytałam "Dziewczęta wygnane", bo zbliża się termin zwrotu. I tam opis życia u dziadków Białkowskich we dworze w samym lesie: gdzie rytm dnia wyznaczały pory posiłków. I tak pomyślałam, że nam rytm wyznaczają spacery z psami, posiłki i praca. Takie są elementy naszego życia. Po godzinie m psy i posiłki to będzie czas wyrwany pracy.

wtorek, 15 października 2019

Kobiety 50+

Przygadałam Bożence na Messengerze, że wryła się na pogrzeb Gosi. Następnym razem zastanowi się nim zadecyduje za mnie lub o mnie. Bożena to zadymiara. Jak wszystkie kobiety 50+ cierpiące na efekt przezroczystości lubi wokół siebie robić szum.

poniedziałek, 14 października 2019

Jeszcze o Gosi

Jeszcze o Gosi...
Walczyła z każdą chorobą, nie poddawała się. Nie chciałam do niej dzwonić, bo nie chciałam wysłuchiwać jej narzekań i bo nie miałam dla niej dobrych wiadomości o metodach wyleczenia z gronkowca. Kilka dni temu, gdy się myłam, pomyślałam nagle, że jej mąż jest młody i ułożłby sobie życie bez niej. On wysportowany, a ona kaleka. I że jak to los plecie, że gadała na niego, a on był do końca z nią. I że powinna się cieszyć, że się nie rozwiodła. Myślę, że to jej odchodząca dusza tak mnie natchnęła. Do widzenia Gośka, tam będziesz zdrowa, silna i piękna nie tylko z charakteru. Twój hart ducha będzie nagrodzony.
Rozpropagowałam info o Jej pogrzebie.

Życie jest tylko jedno

Jest tak cicho w domu. Mama i Ola poszły z psami. Byłam w banku, trzeba było zrobić dopłatę. Ubezpieczyłam Piotrkowi auto. Odebrałam Rispolept z apteki. Kupiłam tacie przegraną w zakładzie wyborczym flaszkę, a dziewczynom advocata i roladę lodową. Resztę dodatku, 150 zł przelałam mamie. Zostało mi 14 zł. Przed chwilą odebrałam wiadomość o śmierci koleżanki jeszcze z Konsalnetu. Miała 62 lata, nie przeszła na emeryturę, bo chciała ją podwyższyć. Nie zdążyła. Nie warto pracować na emeryturze, życie jest tylko jedno.

niedziela, 13 października 2019

Nie mam studiów, żyję

Mama zadzwoniła, że ksiądz zamyka kiosk. Cieszę się. Pojawiło się we mnie pytanie czy iść do Cosinusa. Omówiłam to z Olą i poczytałam forum. Nie pójdę do tej szkoły ani na studia. Uczyć się, spinać grafiki tylko dla papierka to nie warto. Pracy nie zmienię, bo mi odpowiada, więc po co? Ktoś by powiedział czas ucieka. No właśnie, dlatego swoją ambicję skieruję na realizację mojego hobby. Bo nikt nie da mi już tego czasu, w którym mogłabym przeczytać książkę, pogadać z dziewczynami, iść z psami czy pomóc mamie. Nie mam studiów, żyję. Czasem oczywiście żałuję, ale poza własną satysfakcją nic by mi one nie dały. Może dalej byłabym taka zarozumiała jak w kantorze. A tak znam swoje miejsce w szeregu.

sobota, 12 października 2019

Kiedyś u Edy

Wiem po co przeglądam oferty pracy, by za każdym razem odnajdować plusy Solidu. Co jeszcze? Nudzi mi się, nie chce mi się czytać, a znajomi nie dopisują. Dumam też o życiu bez Oli u Edy. Będę miała luz, ale nieraz zatęsknię za dziewczynami. Za poświęceniem i bałaganiarstwem mamy i za despotyzmem i inteligencją Oli. Będę się uczyć nowych bliskich. Nie będę sama, do końca moich dni będzie Eda. Bez Piotrka firma nie przetrwa.

Niewolnik, który będzie odpoczywał w pracy

Chyba jednak w poniedziałek nigdzie nie pojadę, bo mama jedzie do babci. Jutro wybory. Do Sejmu zagłosuję na Bubulę, a do Senatu na Klicha. Nie chcę rządów większościowych PiS-u. Zobaczymy czy Polacy to sprzedajny naród i czy wystarczająco wyraźnie opozycja i media pokazywali brak inteligencji wśród rządzących. Zamówiłam nowy Avon. Tęsknię już za pracą. Dzisiaj czekając na Monikę w Biedronce pomyślałam, że to dobrze, że nie muszę pracować w takich warunkach. W hałasie, syfie i ciągłym zapieprzu. Dobrze, że jest Solid. Jeśli nie on, to inna sortownia. Mam takie wrażenie, że jeszcze nie będę zastępcą kierownika. Ale po godzinie m odnajdę się w tej funkcji. Dobrze, że pracuję. Gdybym była na rencie byłabym niewolnikiem mamy i służącą Oli. A tak to uciekam do pracy i tam odpoczywam.

piątek, 11 października 2019

Zamiast banku

Z tego co mi zostało z pensji kupiłam w promocyjnej przedsprzedaży świąteczną książkę Krystyny Mirek "Świąteczny sekret". Miałam dzisiaj jechać do banku wyjaśnić niezgodności w kredycie na toyotkę, ale pojechałam z mamą do ogrodnictw. A o 17 byłyśmy pod pomnikiem z psami. Szłyśmy lasem aż do budowanej kładki. Jutro idziemy pod Biedronkę po Avon od Moniki. Miałyśmy jechać na spotkanie ze Świętek w Hucie, ale mi się nie chce. Ola rzuciła hasło, żebyśmy jechały nad Zalew Nowohucki. Kończy mi się urlop, dlatego w poniedziałek muszę załatwić ubezpieczenie reno i ten bank. Mama odradziła mi pójście do bibliotek przed terminem. Będę musiała iść na nocach.

czwartek, 10 października 2019

Oszczędzanie

Przeglądałam oferty towarzystw ubezpieczeniowych, ale się nie zdecyduję. Bo to za drogo, bo po godzinie m będą potrzebne środki i bo nie ma to jak kasa na koncie. A to, że dostęp do nich ma tylko mama zmieni się lub przestanę tam przelewać. Gdy mama zmarnuje to, co uzbierałyśmy dotychczas.  Ola z mamą krytykują PPK, ale ja się cieszę. Coś z tych pieniędzy zostanie. Nie pójdą na kredyty, Olę i mamę. Będą dla mnie. Do wpłat na IKE dziewczyny też mają negatywne podejście. A ja swoje wiem. Jak by to powiedział Marek Kondrat w reklamie ING: lepiej mieć niż nie mieć. Stosuję metodę: wydawaj po oszczędzaniu. Najpierw wpłacam na IKE, a potem dopiero przelewam mamie i wypłacam Oli.

Nagrody

Olga Tokarczuk dostała Nobla, ciekawe czy na wręczenie pojedzie z dredami? Nie znam jej książek. I nie chcę znać.  A Nike dostał Mariusz Szczygieł za "Nie ma". Też nie znam. Ale skoro Szczygieł zaczął pisać dla Agory, to go nagrodzili. Mama wróciła od babci. Nie da się wejść do kuchni, bo tata robi gołąbki. Oczywiście na cyku. Byłyśmy z mamą w Selgrosie. Po powrocie chciałam mamie aktywować aplikacje, ale wyświetla się błąd. Zadzwoniłam do Selgrosu i napisałam maila. Może się uda. Ponoć w BNP Paribas wszystko zgodne z kredytem. Zobaczymy w przyszłym miesiącu. Monika ma mi dać znać kiedy mogę odebrać zamówienie. Zapłaciłam za nie rzutem na taśmę. Właśnie miałam zrobić przelew, gdy przyszedł sms od Moniki.

wtorek, 8 października 2019

Nieetyczna ochotniczka

Zgłosiłam się na kierownikowanie. Wykorzystałam moment, że Agata się buntuje i dopomina o pieniądze. To nie fair, ale ja widzę w tym moją szansę. To też tak, że gdy sypią się zwolnienia trzeba być dyspozycyjnym i multifunkcjonalnym.

poniedziałek, 7 października 2019

Decyzja, deklaracja

W momencie, w którym aplikowałam na kasjera w Biedronce na Kurdwanowie żałowałam, że to zrobiłam. Wiem gdzie bym poszła: do Poczty Polskiej. Ale nie odejdę z Solidu.

niedziela, 6 października 2019

Przeszłość

Na fb: nie istnieje drzewo, którego wiatr nie potarga, nie istnieje człowiek, którego życie nie doświadczy. Tyle nieszczęść może się wydarzyć, a ja myślę o utracie bliskich, pracy i psów. Tak dumam nad moim życiem i doszłam do wniosku, że wszystko złe obróciło się w dobro dzięki nakierowaniu przez mamę. A ja wiem, że będę musiała stawić czoła życiu bez niej. Nie pamiętam przeszłości, ani tej złej ani tej dobrej. Czasem gdy usłyszę piosenkę z lat 90 to uruchamiają mi się skojarzenia, a tak to pustka. Wierzę, że dawniej też byłam dobrym człowiekiem. Nie byłam przyjazna czy wyrozumiała. Byłam zarozumiała. Nieważne, nie zmienię tego jaka byłam. W każdej pracy i w każdym miejscu miałam kogoś. Ci ludzie później odchodzili z mojego życia. Na pewno kiedyś będzie tak z Moniką i Bożenką. Ale póki co są! I fajnie z nimi.

sobota, 5 października 2019

Gdybanie

Pisałam z Asią, którą zwolnili z Solidu. I tak zastanawiam się czy jeśli obetną dodatek, to odejdę stamtąd. I wiem, że nie chcę być bez pracy. Ani tej pracy szukać. Wiem, że to firma bez przyszłości, ale póki jest, to dobrze. Jeśli zastanawiam się nad sortownią Poczty Polskiej, to dlatego, że chciałabym pracować w pewnej firmie. Bardzo ważne jest to, że są nocki, praktycznie wolne weekendy. Wolne niedziele przy mamy kiosku to podstawa. Ale czas płynie, a ja nic nie mam za te lata w Solidzie, bo nie mam stażowego. Zastanawiam się też nad przyszłością. Ale nie umiem przewidzieć mojego toku rozumowania. Chyba koronnym argumentem będą same noce by w ciągu dnia zająć się mamą.

Polityka na fb

Na poczcie newsleteer od lubimy czytać. A w nim omówienie trendów września (doprawdy jeśli wszyscy czytają tylko ambitną literaturę, to czemu moje pisarki żyją w luksusach?) i przypomnienie o tym, że już w środę literacka nagroda Nobla. I pytanie czy będą 2, bo w zeszłym roku nie było. A fakt, że Tokarczuk jest nominowana? Nie czytałam jej książek, ale faktycznie ta nagroda traci prestiż! Na fb napis, że miłość Polaków do Polski to ekonomiczny syndrom sztokholmski. Być może. Lubię to, że żyję w Polsce. Gdy dzisiaj jadłam śniadanie spojrzałam na nasz wazon. Na nim hrabiostwo na łące. I tak się zastanowiłam, dlaczego w prl robiono takie wazony. Skąd umiłowanie do tych czasów? Rosja była wtedy potęgą, Polski nie było. Nie ma u nas inteligencji, nie ma i nie było mądrej władzy. Teraz obejrzałam filmik na fb kandydatki do Sejmu. Porównuje ona Polskę do Wielkiej Brytanii w kontekście wyjścia z Unii. Mówi, że nawet w takim kraju jak Anglia, w którym jest mocno ukształtowana demokracja doszli do władzy populiści i decydują o niewyobrażalnym. A co dopiero w niestabilnej Polsce. Pyta czy polski rząd znajdzie środki na dopłaty do budżetu UE skoro musi przekupywać wyborców? Nie czytam ostatnio.

środa, 2 października 2019

Natrętne myśli

Teraz wieczorem w łóżku przyszły moje natrętne myśli o codzienności po godzinie m. Ciężko mi z nimi. Nie chcę ich. Wiem, że one są nienaturalne

wtorek, 1 października 2019

Robię takie nic

Drugi dzień urlopu. Wstałam przed Oli wyjściem. Zjadłam śniadanie i poszłyśmy z mamą z psami. Później się umyłam, posprzątałam w pokoju, wypiłam kawę i pojechałyśmy po kody. Potem do Obi po cebule i rośliny. Wyprzedaż chryzantem doniczkowych. Później mama pojechała do nfz, a ja rządziłam w kuchni. Później na orzechy z psami. Mama zdrzemnęła się, a ja przeglądnęłam fb i zmieliłam ziemniaki na placki. + 1 ugotowany ziemniak, ale Ola mówi, że przez to bardziej chłoną tłuszcz. Potem obiad z Olą. Posprzątałam i do wieczora na komórce. Posyłałam oferty pracy i namiary dla Asi zwolnionej z Solidu. Z Piotrkiem, bo zadzwonili ze skarbowego, bo nie płaci zaliczek na dochodowy. Wieczorem z psami i do łóżka.

niedziela, 29 września 2019

Wyborcza decyzja

Jutro mają zwolnić 6 osób. Nie mam złych przeczuć, ale dumam co bym zrobiła gdyby. Uderzyłabym do innych sortowni, tzn do Wieliczki i Poczty Polskiej. Rozważam też czy odejdę z Solidu jeśli zabiora dodatek. Zostanę. Idą ciężkie czasy, gdy rynek pracy przestaje być rynkiem pracownika. Ludzie tracą pracę by zdążyć przed nowym rokiem i 2600 na najniższej. To przez Pis są te zwolnienia. Zagłosuję na Sonika. On nie zostanie posłem, a pokażę, że nie zgadzam się na rozdawnictwo za dziecko. Polskie produkty to nisza. Polska żyje z handlu i usług, a tu potrzeba niskich kosztów pracowniczych

sobota, 28 września 2019

Po ranku

Bożenka nie zrozumiała aluzji. Byłam dzisiaj na ranku. W nocy nie spałam, po przyjściu od razu poszłam spać. I tak myślę czy kiedyś będę mogła, tak przyjść i się położyć czy będę przypisana do garów i psów? Czy odkładać sobie pieniądze na oszczędnościowym? Nie, mama jeszcze nie zawiodła, a chodzi o to, żeby zgromadzić jak najwięcej. Teraz chodzi mi po głowie taka myśl by kiedyś spać w dużym, żeby balkon mógł być otwarty, może dzięki temu pies nie ucieknie? Po śmierci mamy trzeba ogarnąć ładowarkę.

piątek, 27 września 2019

Kto mnie kocha?

To chyba też jest moim natręctwem, że wydaje mi się, że Ola straci pracę w księgowości i znów wyląduje w rejestracji. Jedno jest pewne po godzinie m będę pracować na noce. Nie będę widywać się z Olą, albo rzadko będziemy razem. W zasadzie będziemy sąsiadującymi ze sobą wyspami. Ola jest wyrozumiała dla obcych i mamy. Myślę, że któregoś dnia Ola odkryje i pogodzi się z faktem, że ma tylko mnie. Będzie jednak za późno, bo po latach trenowania mnie będę ją miała w dupie. Będę chciała tylko oporządzić dom i jedzenie i psy, iść do pracy i wreszcie sobie poleżeć. I tylko czasem przypomną mi się chwile, gdy mama w przebłyskach dobroci okazywała mi serce. Nie mam dzieci, bo nie chciałam być samotną, biedną matką. Nie chciałam być do wszystkiego sama. Bo ważne było dla mnie, że nie zapewnię temu dziecku dobrego startu. I bo nie chciałam, żeby moje dziecko wychowywała moja matka. Oj mamo, będę Ci pamiętać Twoją uległość wobec Oli i ciągłe wymagania wobec mnie. Kto mnie kocha? Napiszę do Bożenki.

wtorek, 24 września 2019

Co nie byłoby złe

Teraz tak pomyślałam, że to nie byłoby złe, gdybym była kierownikiem sortowni. Nie musiałabym liczyć ani pakować zasiłków. Nie byłoby leniwca Krzyśka i zakłamanej Marii. Nie byłoby roszczeniowych Bożeny i Baśki. Organizacji pracy uczyłabym się z całym zespołem. Widzę dla siebie przyszłość w Solidzie i innej liczarni. Wystarczy tylko zostać, gdy wszyscy uciekają. Dzisiaj wyszłam 1,5 godziny wcześniej. Jutro intensywny dzień i nocka na sortowni. Nie chce mi się czytać, a zasnąć też nie mogę. Chyba wezmę laptopa i pokopiuję tego bloga do pamiętnika.

poniedziałek, 23 września 2019

Kosmiczne cytaty

Nie poszłam dzisiaj do pracy, wzięłam uż. Potem o 17 chciałam jechać, ale Ola mi nie pozwoliła. Trudno. Pojechałam z mamą do Borku. Kupiła mi 3 pary spodni, kapcie i skarpetki. Odkurzyłam, włączyłam się w obiad. Później umyłam podłogi i armaturę. Teraz nie mogę spać. Cytaty z "Światła gwiazd": -Jakby było mu trochę przykro, że Kalina odstaje od reguły i tryska energią, chociaż w tym wieku powinna już narzekać na wiele dolegliwości. Mieć swoją reklamówkę leków i co miesiąc wystawać w kolejce do lekarza po kolejne recepty. -Opatrzność ma wieczność do dyspozycji. Jak widać nie liczy się z czasem.- Kiedyś pójdziemy tak po tej rosie aż za horyzont- powiedział nagle Ludwik, patrząc na słońce. -Znikniemy i już nas nie będzie. - Nie zgadzam się- odparła pewnym głosem i wzięła do ręki jabłko. Przytuliła je do policzka. -Zawsze jest jakiś zakręt, myślisz, że to koniec, a zaraz potem okazuje się, że droga wiedzie dalej. -Nie boisz się- zapytał. -Nie bardzo. Wierzę, że tam będzie równie pięknie. Dobry człowiek zawsze znajdzie dla siebie dobre miejsce. Teraz i później. -Nigdy nie można marnować szamsy na powiększanie ilości szczęścia we wszechświecie, bo ono się potem rozsprzestrzenia. -Prędkość to przecież nicość w porównaniu z tym, jak prędko rozszerza się świat. Drobinka w porównaniu do tego, jak szybko pędzi ku ziemi światło gwiazd. Lub w zestawieniu ze świadomością, że cały czas nasza planeta kręci się wokół własnej osi, jednocześnie zasuwając po orbicie wokół słońca. Z kosmicznej perspektywy wszelkie nasze problemy to drobinki. Krótkość naszego życia wobec ogromu czasu, jaki już przeminął, małość naszej błękitnej planety krążącej w odmętach stale rozszerzającego się przeogromego wszechświata. W świecie panuje niewiarygodny porządek. I jest piękny. -Wszechświat rozszerza się w zastraszającym tempie. Galaktyki odlatują poza zasięg naszego wzroku. Nie pozwól byśmy się także od siebie oddalili.

sobota, 21 września 2019

Z czego jestem dumna

Napisałam do Roberta o oczach, psach, ppk i dumie z oszczędzania. I o potrzebie i przekleństwie życia z bliskimi. Mam to, co chciałam mieć przyjaciela korespondencyjnego. Naprawdę jestem dumna z oszczędzania. Z tego, że nie kupuję słodyczy i perfum z Avonu. I książek. Z tego, że tak dużo oszczędzam, 1/3 lub 1/2 pensji. Kończę ten post by obliczyć wydatki w październiku i obejrzeć katalogi Avonu.

Coś sobie uświadomiłam

W poprzednim poście odreagowałam emocje rodzinne. Teraz pisząc w notesie uświadomiłam sobie, że tak naprawdę wolałabym, żeby nie było psów. Tak, dobrze mieć przyjaciela-psa, ale jest to obowiązek. Tak uświadomiłam sobie, że posprzątać po bliskich, to uśpić ich psy. A nie zamartwiać się nad ich przeprowadzką z poczucia obowiązku.

Zima międzyludzka

Oli chyba przeszły muchy w nosie po tym jak nie wstałam. Rozumiem ją, jej samotność, gdy ja śpię i jej nierealizowanie się na każdym z pól. To, że jestem podatna na ludzkie emocje powoduje, że nie mogę iść do handlu. Chociaż zazdroszczę Monice zarobków. Mama jak zwykle pojechała do babci, zostawiając mnie bez pieniędzy. I jak zwykle, gdy będę na urlopie, mama wykorzysta to i będę mieć obowiązki domowe. Oli nigdy tego nie robi. Niektórzy są od czarnej roboty. Wiem czemu w wieku 10 lat zaczęłam sobie sama robić kanapki. Bo chciałam je mieć, a mama zawodziła. Tak, jak zawodzi teraz. I jeszcze coś: Ola i mama wypominają mi drożdżówki od taty. A on sprytnie wykorzystał lukę. Tylko dlaczego ona jest? Zapytam je o to by przy najbliższym ataku na tatę. Wzajemne interesy, zima międzyludzka w mojej rodzinie.

piątek, 20 września 2019

To mnie przytłacza!

Od razu gdy dotarło do mnie, że miałabym szukać pracy i zostać kasjerką handlową siadł mi nastrój i nie mogłam spać. To jest takie myślenie, że moja zmiana zawodowa ustrzeże mamę od śmierci. Ale to nieprawda. Dopiero teraz o północy, po spacerze z psami dotarło to do mnie, że chcę zostać w liczarni. Będą krytyczne momenty, ale one być muszą i choć i mama i Ola będą mnie za nie obwiniać, to warto im wtedy uświadomić, że to robią. I to tyle tytułem natrętnych myśli o umieraniu. Dobrze się mówi: to tylko praca, gdy wszystko jest w porządku! Pożyczyłam dzisiaj "Dupersznyty, czyli zapiski stanu szwajowego". Beznadziejne. Myślałam, że to jej opowiadania, błahostki jak u Szymborskiej, a to jej życiorys w jej słowach z różnych wywiadów i komentarzy. W pracy po rozmowie z Remkiem o 50% kosztach dla autorów zapaliłam się do pisania książek. Ale pisanie mnie przytłacza, jak zawsze, gdy coś robię na siłę! Dlatego lepiej czytać!

Kto pisze moje cv?

Przez chwilę zafiksowałam na punkcie nbp. Ale nie zawiozę tam cv. Później pomyślałam o jakimś kursie. Później o Cosinusie i studiach. Ale nie chcę tego. Przyszła taka myśl, że nie muszę niczego udowadniać ani zmieniać. Czym różnię się od bohatera powieści "Róża Wiatrów" archeologa morskiego Łukasza Rokickiego? Tym, że nie odczuwam z tego powodu wyrzutów sumienia. Nie czuję się gorsza. Moje cv pisze moje życie i moi pracodawcy. Praca nie jest wszystkim. Jest ważna, ale to tylko miejsce, w którym zarabiamy na życie i hobby. Może z takim podejściem będę umiała być kasjerką w hipermarkecie, gdy zajdzie taka potrzeba? Nie chcę pracować po 12 godzin, nie chcę być kierownikiem. Kredytów ubywa. Przeczytałam "Światło gwiazd" i dochodzę do wniosku, że Krystyna Mirek jest najlepsza! Jeszcze się nie zawiodłam na jej książkach.

wtorek, 17 września 2019

Jak zwykle dzięki mamie

Mama wróciła od babci. Pojechała, bo babcia przewróciła się, nie umiała się podnieść i leżała dopóki straż nie wywaliła drzwi antywłamaniowych. Lekarz pogotowia powiedział cioci, że babcia nie powinna już mieszkać sama. Zobaczymy, ale myślę, że babcia wróci do siebie, gdy nabierze sił. Gdy zobaczyłam jej zdjęcie, to pomyślałam: jaka to starowinka. Dobrze, że mama do niej jeździ. Na poczcie newsletter od lubimyczytac.pl o cennych książkach. O takich za niebotyczne pieniądze jak np. Harry Potter z błędami w druku. Ale też o książkach cennych, bo z sentymentu do osoby, wydarzeń. Dla mnie taką książką jest "Awaria małżeńska" Sochy i Witkiewicz. To po tej książce wróciłam do czytania książek. A "Awarię" przyniosła z biblioteki mama. To ona po utracie pracy, a przed emeryturą zaczęła na nowo czytać. Ja to tylko pociągnęłam.

poniedziałek, 16 września 2019

Dziecko z mgły

W skarbcu skończyłam "Dziecko z mgły". To książka typowa dla Renaty Kosin o nietypowej tematyce. Osobliwa. To historia Alicji, której nagle powierzono do opieki Mię, sierotę. Alicja wraz z Bartodziejem i ciocią Anielą odkrywa historię tej dziewczynki ze śladem po tatuażu lotosu typowego dla dzieci z mgły. Czyli dzieci wybitnie zdolnych formowanych w azatyckiej wspólnocie duchowej, a porywanych i wykorzystywanych przez pewną fundację. Ale książka dobra, wciąga i trzyma w napięciu. Kosin powoli się wrabia. Ciekawe jaka będzie "Nić Arachny"?

niedziela, 15 września 2019

Co muszę zrobić przy przeprowadzce

Mam niepokoje. Teraz tak dumam, że gdy kiedyś będę przenosić się do Trzebinii i będę czekać na psa, to wtedy, muszę odnaleźć książki na Oli konto. I apaszki i zabawki psa i jego kołderki i laptopa, albo dane z laptopa.

Dzieci i praca

W zasadzie to, że nie wpadłam z Robertem, zawdzięczam jego przezorności. Dobrze się stało. Ola zarzuciła mi kiedyś, że zazdroszczę matkom dzieci. Dzieci nie, tylko tego, że mogą nie pracować zawodowo. Zazdroszczę Edzie, że ma wszystko bez trudu pracy na to. Bo ja pracuję już prawie 20 lat i nic z tego nie mam. Ale za to będę mieć jałmużnę, czyli emeryturę, a ona nie. No i nikt mi nie wypomina na każdym kroku, że nie pracuję.

sobota, 14 września 2019

Kredyt na oczy

Mama dużo gadała, a ostatecznie kredyt na oczy muszę załatwić sama. Ciężko mi z tym. Trudno. Co jeszcze u mnie słychać? Nie wiem, bo to, że Piotrek mi nie pomoże, zdominowało cały dzień.

czwartek, 12 września 2019

Po psychologu

Dzisiaj rozwiązywałam test u psychologa badający nastroje i depresyjność. Uświadamiam sobie dzięki niemu, że pytania o przyszłość i strach przed utratą bliskich są naturalnymi u człowieka. W moim przypadku chorobliwa jest częstotliwość i intensywność tych przemyśleń. To natręctwa. Dzisiaj przelałam cały dodatek na oszczędności. Cieszę się. Coraz bliżej do ppk. W nocy w skarbcu spałam, trochę pracowałam i czytałam. Dokończyłam "Owoce miłości" i "Lato wśród wydm". Dlatego w autobusie ściągnęłam II tom Przylądku Wichrów, a w drodze do psychologa zaczęłam "Dziecko z mgły" R. Kosin. Za wcześnie by mówić o tych książkach.

niedziela, 8 września 2019

Dzień marzyciela

Anna M. Brengos przeczytała fragment swojej książki "Sami sobie nigdy". "I potem zrobiło się całkiem cicho. Ale takie dobre cicho. Kiedy wie się, że ma się obok dobrego człowieka." Bez mamy jest cicho. Jest za to Ola. Jest przyjaźnie. Na fb info, że dzisiaj jest dzień marzyciela. I że jeśli o czymś marzysz, to jednocześnie możesz to osiągnąć. O czym marzę? O tym by czytać, by żyć z dziewczynami. By było dobrze!

sobota, 7 września 2019

Co by tu robić?

Dzisiaj mama pojechała do babci i do Pęczków, chyba. Olewam to, nie dzwonię do niej. Nie sprzątam, nie chce mi się. Ciężko mi jakoś na sercu. Boli mnie dusza. Zażyję antydepresant. Powinnam posprzątać, ale mi się nie chce. Muszę kupić sobie cienkie spodnie po domu.

piątek, 6 września 2019

Wdepłam w życie!

Mam dość bycia popychadłem. Gdyby nie mama w domu, to poszłabym na rentę. Ale nie zniosę jej obecności na dłuższą metę. Wdepłam w życie!

Ciężkie fakty

Wczoraj postanowiłam, że wyślę "Asa" do Wydawnictwa Kobiecego. Teraz redagowałam tekst. I po 2 godzinach byłam zmęczona. Strasznie ciężka ta książka. Doszłam do wniosku, że to zmarnowany czas. Mogłam w tym czasie czytać. To o wiele bardziej odprężające. Eda wydzwania do Oli i sieje ferment, bo nie podoba jej się, że Piotrek robi interesy z przyjacielem. Mam to w dupie. Nie mogę się martwić działaniami Piotrka, bo i tak jestem bezsilna, jak chodzi o firmę. Najwyżej będę miała komornika na pensji i w przyszłości na emeryturze. Nic nie poradzę.

czwartek, 5 września 2019

Bez atrakcyjności zawodowej

Dziewczyny skrytykowały moje hasło, że w Biedronce są 3 książki w cenie 2. Zresztą chyba nie będę tyle mieć, bo do wydatków doszła mi kiełbasa od Mundzia. Czyli nie przeczytam "Drwala" ani "Mistera". Ola wyśmiała moje przemyślenia co do moich doświadczeń zawodowych. Swoje wiem. Zupełnie straciłam na atrakcyjności zawodowej. A może moje bezczynne leżenie mi przeszkadza? Chciałabym robić coś jeszcze, ale równocześnie mnożę trudności, bo boję się, że mógłby powtórzyć się chorobowy schemat z kantoru. Pomyślałam, że mogłabym pisać "Drogę" i że trzeba do pisania podejść tak jak Przybyłek: jak do pracy i poprostu pisać. Stale i systematycznie i codziennie. Ale moje książki są takie ciężkie. Kończę by zalogować się do bloga technicznego.

Czego mi żal!

Wypróbowałam w życiu takie zawody: dziennikarz, księgarz, polityk, handlowiec, przedstawiciel, kasjer sprzedawca, pisarz i w żadnym z nich nie pracuję. Trochę żal mi tego pisarza. Boże jaka ja się zrobiłam stara i zwyczajna. Nie będę narzekać, pójdę po to masło do Lidla, jak chce Ola.

Do czego się nie nadaję!

Ola nie idzie na studia. Ma za to iść na kurs branżowy: główny księgowy. Ciężko mi teraz z myślą, jak bardzo jestem zacofana w stosunku do Oli. Nie, nie żałuję, że rzuciłam rosjoznastwo. Zresztą szczerze mówiąc żaden kierunek mi nie odpowiadał. I nie żałuję, że nasze oszczędności pójdą na dokształcanie się Oli. To dobrze. Są chwile, że chciałabym mieć ambitniejszą pracę, ale boję się czy wytrzymałabym także stres z tym związany. Nie nadaje się do pracy intelektualnej, bo po opanowaniu sytuacji zaczynam z nudów robić głupoty. Poczytam sobie o studiach bibliotekoznawców.

wtorek, 3 września 2019

Studia Oli

Ola dostała od szefa zgodę na opłacenie studiów podyplomowych kadry i płace. Mnie nie chce się uczyć. Za to zastanawiam się nad Solidem. Na portalach pracy nie znalazłam nic dobrego. W pracy myślałam nad sortownią Poczty Polskiej. Ale gdy obu dziewczyn nie będzie w weekendy w domu, będę ja, więc jest to kolejny argument by nie kombinować. Boję się wracać na sortownię. Nie chcę być na stałe w skarbcu. Jestem wszędzie i nigdzie! Boję się tego, że w innej firmie mogłabym dostać do wyboru kierownikowanie albo nic. To dlatego rozważam zmianę sortowni.

poniedziałek, 2 września 2019

Co mi zwisa?

Na lubimy czytać.pl 2 tematy okołoszkolne: 1. kanon lektur szkolnych- mi to zwisa i 2. wyzwanie czytelnicze by przeczytać niechcianą lekturę szkolną- w imię czego mam czytać coś innego niż to, co mi się podoba? Spotkałam się z mamą pod Lidlem i razem pojechałyśmy po kody. I całe szczęście, bo nie dostałabym 2 kodów. Przed chwilą, na godzinę do autobusu na nockę, przygotowałam zwroty do bibliotek. Pojadę w środę i w poniedziałek. Przed jutrzejszą wizytą na Kopernika nie udało mi się zrobić badań. Jutro rano lekarz, a o 19 fryzjer, potem nocka tym razem na sortowni.

niedziela, 1 września 2019

Przed zimą

Na razie nie da się zamówić "Rozmerdanych świąt" i "Iskierki nadziei". Zobaczę w październiku lub w listopadzie. Buty i kurtkę na pierwsze mrozy mam. Dwie pary adidasów na jesień też, więc zaoszczędzę. Mama nie załatwia wyjazdu na święta, więc pewnie pojedziemy do Piotrka i Edy. Ksiądz nie zapłacił mamie za sierpień, pewnie szybko się jej znudzi ten handel.

Plany zakupowe

Odebrałam Avon. Mój i Izy. Monika dała mi 2 staniki. Okazały się za małe, więc napisałam do Bożenki. A ona poprosiła mnie o naklejki z Biedronki. Poprosiłam Monikę, żeby mi zrobiła zakupy za 40 zł, w tym książkę, a ja jej zrobię przelew. Może trochę za bardzo emocjonalnie do tego podeszłam. Chciałabym jeszcze kupić 2 książki świąteczne w Wyd. Kobiecym. Musiałabym to zrobić z dodatku. A jeszcze muszę zapłacić za Optegrę, a chciałabym dać jak najwięcej mamie. Wszystko zależy od wysokości pensji.

sobota, 31 sierpnia 2019

Wczuwam się w święta

Mama wróciła wsamraz na obiad. Ziemniaki były wstrętne, więc na jutro kupiłam frytki z Biedronki. Mama nakupowała ziemi, bo chce sadzić jakieś iglaki. W południe Oli zachciało się winogron z Biedry, więc zmusiła mnie żebyśmy poszły. Do Antka też po leki. Musiałam też kupić krem z Ziaji, bo mi zamówili. Zaklepałam termin do Optegry na badanie przedoperacyjne. Kasę pożyczę od Piotrka. W bibliotece zamówiłam książki świąteczne. Na fb reklamy tegorocznych. Dopiero z Wyd. Kobiecego. Jeszcze Filia, Znak, Czwarta Strona, Edipresse, Prószyński, Replika, Novae Res, Burda Książki, może W.A.B.

piątek, 30 sierpnia 2019

Smęty

Dużo pisałam o emeryturze. O dziwo nie boję się odstawienia życia zwodowego. Żyje się dalej, ale inaczej. Wolniej, pielęgnuje się pewne rytuały. Myślę, że znajdę swój port na ostatnie lata. Wiem też, że nim przejdę na emeryturę podniosą wiek emerytalny. Że Ola już dawno będzie na emeryturze, a ja jeszcze w pracy. I że mama tego nie dożyje. No dobra zmiana tematu. Mama u babci, cały dzień chodziłam z psami, bo Ola miała tysiąc wymówek. Liczyłam na Olę, że pójdziemy do apteki, ale się zawiodłam. Ola po pracy tylko siedzi w fotelu. Ale dużo gada. Teraz też machnęła na mnie ręką. To boli. I tak właśnie będzie: będę wytrenowana w połykaniu smutku, żalu, rozgoryczenia. Przeczytałam "Nie miłość z Tobą i bez Ciebie. Beznadziejna książka. Socha dobre pisze tylko komedie. Teraz zaczęłam "Owoce miłości" z serii Rok na Kwiatowej. Podoba mi się, odżyłam po smętach Sochy.

czwartek, 29 sierpnia 2019

Starość

"Nie ma teraźniejszości bez jutra i bez wczoraj"- to myśli Cecyli z "Nie miłości z Tobą i bez Ciebie", gdy odwiedziła Klarysę. Ta staruszka spowodowała wypadek, przez który Cecylia porusza się na wózku. Klarysa nie sili się na uprzejmość. Jest staruszką, która nie ma już nic do stracenia. Czy ja będę taka sama? Jeśli prawdą jest, że Eda wystąpi przeciwko mnie, to obudzę się i stanę się czujna. Wczoraj na przystanku pomyślałam, że dobrze jest się poddać i zamieszkać w Trzebini. I oddać to mieszkanie młodym. Starość, zmęczenie, deformujące się ciało i umysł, bezradność, to coś nieuchronnego. W tej książce Socha wspomina nagle pojawiające się halluksy jako oznakę nieporadności. Czy ja jak mama będę je uwzględniać przy zakupie butów? Trochę boję się starości. Tylko kiedy to będzie tak naprawdę? Czy jak przeczytał mi tata z autobiografi Jerzego Sthura: mam 70 lat i przymierzam się do starości! Co by nie było trzeba żyć!

wtorek, 27 sierpnia 2019

Emeryckie fakty już dziś

Całe niezadowolenie z przyszłości bierze się z niechęci do wyprowadzki z Krakowa i niechęci do mieszkania z zstępnymi Piotrka i Edy. A skoro przeczuwam jak to się skończy, albo raczej wizualizuję swoje obawy, to zwyczajnie mogę się nie godzić na takie zmiany. I jeszcze jedno emerytury będą tak niskie, że nie ma możliwości abyśmy nie pracowały. Jeśli się kiedyś uda, to na emeryturze pójdę do kantoru sieciowego. Praca z ludźmi, w święta i dni wolne, a że tak powiem na powierzchni!

Moja decyzja

Powiedziałam dziewczynom, że nie zrobię operacji oczu. Do okulisty na Galla pójdzie mama, Ola jutro podmieni karty. Nawet jeśli ta operacja by się przydała, to nie zgadzam się na nowy kredyt. No i nie chcę mieć szybciej plusów. Lubię być zasłonięta okularami. Z nowymi szkłami nie ma pośpiechu, wystarcza mi te 60%, które widzę. Może w październiku zrobię te okulary? Ale nie jestem przekonana. Byłam u ortopedy. Biodra olał, bo nie bolą. Kostka była złamana. Jeszcze 3 miesiące może boleć, ale nic nie zrobią. Idę na usg i znów do ortopedy. Mama oczywiście nie umie rozmawiać. Z nią jest przekrzykiwanie. Myślała, że zaoszczędzi moim kosztem. Nawet 9 par okularów z roku na rok nie da wartości kredytu! Podejrzałam zakończenie "Nie miłości", więc teraz dopiero mam smaka na tą książkę. Ciekawi mnie proces powrotu do siebie Cecylii i Wiktora.

poniedziałek, 26 sierpnia 2019

Aktualności

Mam grafik na wrzesień. Przez 3 tygodnie jestem w skarbcu, 11 nocek, co oznacza, że w październiku będzie dobra pensja. Mama nie chce jechać na Wigilię do Piotrka i Edy. Zobaczymy. Pożyczyłam Asi "Ściganego". Mama była na Borsuczej i pożyczyła sobie 4 książki Nory Roberts. Odebrała też mi "Owoce miłości" z Gołaśki.
Czytam "Nie miłość z Tobą i bez Ciebie". Jakoś to zmęczę. Natasza Socha dobre pisze tylko komedie. Na Legimi "Lato wśród wydm". W pracy jeden z bilonowych walczy z nowotworem. To emeryt od roku czy dwóch. I tak pomyślałam, że nie warto niczego odkładać na emeryturę, bo można nie zdążyć. Dlatego pomyślałam, że przeczytam wszystkie moje książki. Ale teraz w domu, to w sumie, nie wiem kiedy!

niedziela, 25 sierpnia 2019

Jedna z planet

Chciałabym jeszcze o mamie. Napisałam do Bożenki, że odkryłam fakt, że mama nie jest już wszechświatem tylko jedną z planet. Mam wrażenie, że idę do przodu, a mama zostaje gdzieś w tyle. Kojarzy mi się z domem, obowiązkami domowymi. I po raz pierwszy na myśl o samotności, przyszło: i co z tego, żyć i tak trzeba. Chciałabym zapamiętać mamę jako kobietę silną, ale radosną. Taką jaka była w Rhemie. Pełną nadziei.

Emocje są najważniejsze!

Spaliłam paluszki kminkowe. Szkoda, bo w sumie cieszyłam się na nie. Ale pod wpływem Oli zaczęłam odkurzać i tak wyszło. Zaraz mama przyjedzie z kiosku. Obiad od wczoraj, makaron wstążki z kurczakiem, szpinakiem, serem i śmietaną 30%. ... No i po obiedzie. Posprzątane. Odpoczywamy. Miałam lęki, że Piotrek umrze albo się rozchoruje i zostanę z długami firmy. Boże gdybym miała się martwić każdego dnia, byłabym strzępem człowieka. W chwilach lęku o życie bez mamy, przypominają mi się jej słowa, że będziemy miały dwie pensje na życie. Bo mam takie wrażenie, że moja więź z mamą poluzowała się. Czy jej ufam? Tak, ale nie zwierzam się jej. Jest tylko moją mamą, a nie przyjaciółką. Nabrałam do niej dystansu. Wiem, że umiem żyć bez niej. Moja mama była kiedyś jak Baranek z "Trzymaj się Mańka". Była pełna radości. Teraz jest zrzędliwa. To była ważna książka. Można być okropnym na starość, a można być pozytywnie nastawionym do życia. Przeczytałam "Wierność jest trudna". Sama autorka się podsumowała: jak w "Modzie na sukces". I nie chodzi mi, że każdy z każdym. Tylko o to, że ciągnie się ta książka i dziwnie zatrzymuje na kadrach-szczegółach jak gdyby miały one znaczenie. Odkryłam, że mam problem z książkami Przybyłek. One są o niczym. Nie pamiętam szczegółów z serii Takie rzeczy tylko z mężem. Nie zostaje po tych książkach żadna emocja.

czwartek, 22 sierpnia 2019

Gdy nie ma mamy

Tak a propo tych zmian, rozważałam dzisiaj czy iść do Biedronki. Zapytałam Izę i powiedziała mi, że to jest praca ciężka psychicznie. To już był ważny argument. Ale dopiero, gdy uświadomiłam sobie, że z dodatkiem za skarbiec zarabiam tyle, co Ola, to zdecydowałam, że zostaję. Ile jeszcze będzie takich rozważań? Mama u babci. Tzn, że teraz mam tak: jak ty to wszystko ogarniasz? A kto powiedział, że ogarniam? Ja się codziennie modlę, żeby dotrwać do wieczora. Hasła reklamowe Nestbanku: to wielka wartość kiedy inni mogą na ciebie liczyć. W rodzinie liczy się każda złotówka, tak było, jest i będzie! "Wierność jest trudna" to dziwna książka. Męczy mnie. Akcji nie ma. Dziwne, chwilowe zatrzymywanie się na opisach nieistotnych szczegółów.

środa, 21 sierpnia 2019

Osiągnięcia

Cytat ze "Szcześcia na wyciągnięcie ręki": nie możesz podchodzić do swojego życia osobistego jak do pracy (osiągnięć) i oceniać go w kategoriach profesjonaluzmu bądź jego braku. To tak nie działa. W grę wchodzą emocje i uczucia, powinnaś się nimi kierować. I moim zdaniem właśnie to robisz. Może to cię tak przeraża". I tu chyba jest klu mojego problemu. Podchodzę do życia prywatnego jako do osiągnięć. A tymczasem to proces, suma reakcji na wydarzenia. Może osiągnięciem jest stała praca? Może osiągnięciem jest radzenie sobie z chorobą? Może osiągnięciem są dobre relacje rodzinne? Może osiągnięciem jest pokonywanie kryzysu wieku średniego bez rzucania się na szaleńcze zmiany?

poniedziałek, 19 sierpnia 2019

Nawarzyłam piwa

Dzisiaj w pracy dumałam jak wybrnę z tej Poczty Polskiej jeśli się odezwą w odpowiedzi na ofertę w rekrutacji spontanicznej. Każdego miesiąca straciłbym od 300- 600 zł. To dużo.

Na innej chmurze

Gadałam sobie z tatą o polityce. To mądry człowiek. On rozumie te ruchy, procesy. Widzi interesy krajów. Ja tego nie rozumiem. Chciałabym móc jak najdłużej z nim rozmawiać. Szkoda, że ta mądrość nie przełożyła się na inteligencje emocjonalną. I tak go poniekąd podziwiam: za siłę by żyć, gdy jest się przegranym. I za opanowanie. Ja bym nie zdzierżyła życia z dziewczynami bez prawa głosu. Dzisiaj wiem jedno, nie spotkam się z nim po drugiej stronie. Bo on będzie na innej chmurze. Tej z rodzicami. To są jego bliscy, których kochał.

niedziela, 18 sierpnia 2019

Stare jest dobre!

Napisałam do Roberta. O urlopie, oszczędzaniu i o niechęci do brania kredytu na oczy. I że z -7 da się żyć. Nie chcę tej operacji. Chciałabym nowe okulary. Te, które mam są brzydkie i za duże. Może mama zgodzi się żeby wstawić szkła do starych oprawek?

sobota, 17 sierpnia 2019

O Robercie

Zaczęłam tego maila do Roberta, ale w sumie nie mam do niego o czym pisać, więc skasowałam go w połowie. Tymbardziej, że nie wiem czy jego słowa o radości z każdego gestu czy słowa nie były tylko by mnie zdobyć. Nawet jeśli, to mnie to dzisiaj nie boli. Trochę nawet cieszy, że musiał się wysilić.

Historie

Cytaty ze "Szcześcia na wyciągnięcie ręki": "wojna zmieniła wszystko, zniszczyła rodzinę. Dla Heleny takim doświadczeniem granicznym stała się choroba. Wywołała w niej podobny strach i poczucie niesprawiedliwości. Jej jednak udało się ocalić życie i zacząć wszystko od nowa." Gdy przeczytałam te słowa zastanowiłam się czy odejście mamy zmieni wszystko? I doszłam do wniosku, że będziemy z Olą żyć tak, jak dotychczas. Każda z nas nauczy się być sama w domu. A jeśli utracę Olę to będę musiała zacząć od nowa. Tak jak w każdej pracy, jak na studiach, z pierwszym kredytem, z chorobą. Inny cytat: "niektóre opowieści nie mają końca, a historie nie znajdują wyjaśnienia". Pomyślałam o małżeństwie moich rodziców. To historia beznadziejna. Wyjaśnienie jest proste: kobieta uniezależniła się od męża alkoholika, a on nie umie zachować się jak mężczyzna z klasą.  Jest sobotnie popołudnie, po zupie pieczarkowej i gorącym serniku. Psy śpią zmęczone po przedpołudniowym spacerze. Odpoczywam po pracy. Mam ochotę napisać do Roberta.

piątek, 16 sierpnia 2019

Piątek po pracy

Byłam w banku w sprawie kredytu na mieszkania, ale ponieważ było zamknięte, to zadzwoniłam i złożyłam polecenie oddzwonienia w sprawie wniosku. Mama pojechała do babci, ale ma wrócić jeszcze dzisiaj. W pracy intensywnie, z przerwą na święto gorzej niż ciągiem. Wczoraj byłyśmy na Rynku. Przypomniało mi się, jaka byłam zmachana, jak przedarłam się przez ludzi do kantoru. Jadłyśmy w foodtrackach po kręconym ciasteczku z lodami i nuttelą. Ola z białą czekoladą i pistacjami. Jeśli chodzi o książki to "Siostrę burzy" przerzucam na legimi, a sama biorę się za "Wierność jest nudna".

czwartek, 15 sierpnia 2019

Dzięki komu

Mam lęki. Ciężko mi. Przeczytałam na fb tekst, że ktoś miał plany na dany dzień, a nie dożył do jego końca. Czy przyjdzie taki dzień, gdy nie będę się bała umierania, utraty bliskich? Jestem tak bardzo zależna od swoich bliskich. I dobrze, bo gdybym nie była, nie byłoby sensu żyć! Żyjemy dla siebie i swoich bliskich. Dzięki nim.

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Uroda jak woda

Po pracy, przed zabiegami. W pracy zasypiałam, bo przez całą noc fantazjowałam o Rafale S. Ale on jest żonaty, więc gdy zobaczyłam obronczkę, to już koniec fantazji. Usadziłam za to innego konwojenta Juliana, podstarzałego erotomówcę. Obraził się i milczy. I dobrze. Ale w moich fantazjach odkryłam, że chciałabym spróbować i zamieszkać z moim mężczyzną. Nawet bez ślubu. Gdy Rafał okazał się zajęty, oceniałam innych konwojentów pod kątem atrakcyjności. Ale nawet gdyby, to ja nie mam szans u żadnego mężczyzny. Pomyślałam, że to tak jak w tej piosence, że uroda jest jak woda. Ale czy ja byłam kiedykolwiek ładna?

niedziela, 11 sierpnia 2019

Być kobietą

Dzisiaj w majakach bezlekowych śniło mi się, że jestem w związku z Michałem i zachodzę w ciążę. Byłam przerażona. Obudziłam się. Teraz chodzi mi po głowie Łukasz G. Ale świadomość brzydoty mojego ciała, niskie libido, wręcz strach przed seksem odbierają mi przyjemność fantazjowania. Chciałoby się stworzyć porozumienie z takim społecznikiem jak Łukasz. Nie jest mi dane. Ciągle jest we mnie nadzieja, że gdzieś tam, kiedyś spotkam jeszcze mężczyznę dla mnie. I dobrze, bo tzn, że gdzieś tam jeszcze jestem prawdziwą kobietą.

Po co mi książki?

Komentarz na fb do zdjęcia człowieka otoczonego książkami: z każdą książką jestem w innym miejscu i przeżywam coś innego. Teraz na Legimi wciągnęła mnie kontynuacja losów sióstr Werde, czyli "Szczęście na wyciągnięcie ręki". Przed samobójstwem uchronił mnie też żal, że nie poznałabym już żadnej historii. Czytanie, bliscy i pragnienie zbawienia trzyma mnie przy życiu.

Kupno i ofiarowanie

Na fb pisało, że było święto długoletniej przyjaźni. Podziękowałam Monice i Bożence za wspólne lata. Hasło z reklamy: odwaga nie jest brakiem lęku. Odniosłam to do siebie. Do każdego dnia życia z chorobą. Tak boję się tego, co może się stać. Ale każdego dnia wstaję i robię swoje. Nie, nie wtedy, gdy wyszłam ze szpitala i dzięki mądrości mamy wyszłam na prostą. Tylko teraz, gdy walczę z lękami. A wczorajsze hasło o sile płynącej ze słabości musiałam zapisać, bo to kolejna książka z takim hasłem. W "Drogach wolności" babka Emilia namawiała wnuczki by w słabość obrócić w siłę. Bożenka przesłała filmik na messengerze z piosenką: przyjaźni się nie kupuje, tylko się ofiaruje. Ja swoją z Moniką kupiłam Avonem. A ona i Bożenka mi coś ofiarowały: swoją uwagę. Tak więc, w jaki sposób słabość lęków obrócić w siłę? Przez znieczulenie!

sobota, 10 sierpnia 2019

W chwilach słabości znajdziesz swoją największą siłę

Mój szok

Zdecydowałam się na "Siostrę burzy". Ally przeżywa szok po śmierci Pa Salta. W pewnym momencie zauważa, że to już drugi dzień na ziemi, na której nie ma już jej ukochanego ojca. Pomyślałam, że ja też będę bez mamy. I nagle pomyślałam, że prawdziwa tragedia będzie jeśli zostaniemy same i przeżyję Olę. I po chwili przyszła taka myśl, że znajdę wtedy powód do życia. Czy ja już okrzepłam? Czy pogodziłam się z tym, co nieuniknione, co czuję, że się wydarzy? To dobrze, bo na początku bardzo się tego bałam. Wszystko można pokonać. Jak mówi mama: nie wszystko można do końca zrozumieć, ale wszystko można do końca przeżyć!

Niedosyt poksiążkowy

Wczoraj było Święto Miłośników Czytania Książek. Jakieś 2 godziny temu skończyłam "Zawieruchę". Zaczęłam 2 książki i jakoś mi nie idą. Mama pojechała do Golkowic, bo p. Wiesia zaprosiła ją do Oli na kawę. Ola u siebie. Ogi i Pipin śpią. Nudzi mi się. Co by tu robić? Sprzątać mi się nie chce, więc niech umilką wyrzuty sumienia.

piątek, 9 sierpnia 2019

Kobieta zmienną jest

Dzisiaj wycofałam się z tego niechodzenia do skarbca zwalając na operację babci. Zależy mi na pieniądzach, swobodzie skarbników. Zrobiło mi się żal, że będę uziemiona na sortowni. Pewnego ranka w pracy naszło mnie żeby kontynuować pisanie książek. Ale po powrocie do domu i zanurzeniu się w "Zawierusze" stwierdziłam, że wolę czytać. Dzisiaj w autobusie doszłam do wniosku, że śledzenie fb też jest pożyteczne i relaksujące. Dzisiaj na zabiegach udało mi się rehabilitować krio i prądami kostkę zamiast biodra. Może uda mi się iść na rehabilitację w piątek za tydzień, bo w karcie nie wykreślili za wczorajszą nieobecność. Mam jakiś odcisk czy odparzenie na pięcie i utykam.

czwartek, 8 sierpnia 2019

Emocje po pracy

Dzisiaj nie poszłam na zabiegi. Wykręciłam się ze skarbca na 6 miesięcy tłumacząc się oczami, a tak naprawdę wściekłam się na skarbników. Robić i być krytykowanym, to mogą mnie cmoknąć. W ciągu najbliższych 5 lat na emerytury przejdzie kolejne 7 osób. Albo Solid padnie albo wprowadzą 12-tki i okroją normatyw osobowy zmian.

wtorek, 6 sierpnia 2019

Gdy nie ma mamy, jest prawdziwe życie

Czytałam w pracy ebook "Na strunach światła". Zatrzymałam się na cytatach, które wydały mi się adekwatne do mojej sytuacji. "Chciał kiedyś też taki być. Mieć energię i pasję. Tymczasem dopiero zbliżał się do 30-tki, a już czuł, że czasem nie chce mu się z łóżka wstać." Właśnie tak mam, gdy jest mama. Gdy wyjeżdża żyję inaczej. Aktywniej. "Są takie miłości, które na dobre niszczą w człowieku chęć do nawiązywania romantycznych znajomości." Przez chwilę myślałam, że nie szukam partnera przez swoje poprzednie związki. Ale to nieprawda. Nie chcę utracić statusu quo. "Być może właśnie spotkała tak zwaną bratnią duszę, kogoś niezwykle cennego. Kto nie czerpie energii z niej, lecz ją także daje." Dla mnie tą bratnią duszą jest Ola w wersji bez mamy. Jeśli przeżyję Olę i przyjdzie mi zamieszkać z Edą, muszę wtedy pomyśleć, że "właściwie nie mam już nic do stracenia. Człowiek w pewnym momencie swojego życia dochodzi właśnie do takiego wniosku. Że nie ma co się bać." Z kolei na wszelkie ataki paniki trzeba sobie powiedzieć: dość. "Przede wszystkim nie smucić się na zapas. Radzić sobie z kłopotami w prawdziwym życiu, nie w wyobraźni." Dzisiaj szłam na rano. Wstałam o 3, bo Ola wymyśliła, że pójdę z psami. Więc poszłam. Ale ona i tak z nimi wyszła, bo obawiała się, że nie wytrzymają. W pracy obrażona Agnieszka o podpisywanie nieprzeliczonych paczek. Była zła, bo musiała sama je przeopaskować. Leń śmierdzący, tylko by siedziała przy komputerze. Po pracy już w stresie do domu, bo psy. Później na rehabilitację biodra. Prądy dałam na kostkę, bo fizykoterapeuta wychodzi i zostaję sama. Później, z Olą zupa ugotowana przez mamę, z mrożonki chińskiej. Pyszna. Odpoczynek. O 16:40 z psami. Poszłyśmy do Biedronki na Nowosądecką po składniki na naleśniki luksusowe. Czyli z serkiem mascarpone, owocami i czekoladą. Teraz po naleśnikach, posprzątane i robię nic.

poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Skurczony świat

Pisanie z Bożenką na Messengerze uświadomiło mi, że oboje naszych rodziców jest skłóconych ze swoją rodziną. Są niepokorni, dumni. Z kolei telefon od p.Wiesi w czasie urlopu na Chorwacji przypomniał mi, że tak naprawdę jesteśmy w tym Krakowie sami. Nie mamy nikogo, tylko siebie. Świat skurczony do jednego mieszkania. Oni to wrogowie, którzy chcą zburzyć nasz ład. Bo dla nas liczy się tylko przetrwanie. Jak u każdego z rozbitej rodziny. Godzina m i późniejsze życie to w mojej psychice próba przetrwania. A tymczasem życie będzie płynęło. Będzie zupełnie normalnie, tak jak teraz, gdy mama jest u babci, a Ola idzie z Ogim i Pipciem na łąkę i spacer. A ja leżę, czytam, komórkuję i piszę ten post.

niedziela, 4 sierpnia 2019

W chwili paniki

Boję się życia bez mamy. Boję się życia z Edą. W takich chwilach, paniki, wolałabym zasnąć i się nie obudzić, żeby nie musieć tego pokonywać.

Liść, który osiadł, przyczepiony

Bartek z książki "Na strunach światła" uświadamia sobie, że chce być wolny, zmienny, spontaniczny. Być jak liść niesiony na wietrze. Nic nie mieć, by nic nie stracić. A ja mam i wiem, że to stracę. Zostaną mi tylko wspomnienia takich chwil jak ta, gdy w niedzielne popołudnie mogłam sobie poczytać. Mama wróciła do kiosku, a Ogi uprosił u Oli spacer. Mama chciała żebym przełożyła ciasto kremem, ale nie chcę tego robić, bo kiedyś mi już nie wyszło.

sobota, 3 sierpnia 2019

Lęki, dola życia i akceptacja domizmu

Mam teraz lęki. Boję się życia bez mamy. Nie wiem jak my się z Olą zoorganizujemy. Boję się życia bez Oli. Boję się tego, że mogłabym nie być akceptowana przez Edę. Ola mówi, że ona nie zamieszka z Edą, ale ja czuję inaczej. Ciężko mi. Ale w sumie Ola ma rację, ona nie zamieszka z Edą, tylko ja. Dola życia- przeżyć to życie prawdziwie, poczuć jego smród, gówniany smak życia bo drugiego nie będzie! To takie uczucie, że powoli zaczynam się cieszyć z tego życia. Wszystko jest na miejscu. Wszystko mnie w tym życiu spotkało. Cieszę się nawet z tego, obecnego kształtu życia. Ten etap to domizm. Życie w domu, z rodziną i dla rodziny. Z poświęceniem i zrozumieniem dla naszych cech, osobowości itd.

czwartek, 1 sierpnia 2019

Noc po popołudniówce

Na fb filmik motywacyjny, w którym były takie słowa: nim zaczniesz na coś narzekać, pomyśl o tych, którzy nie mogą mówić. I tak sobie od razu pomyślałam, że mam szczęście w życiu, że mogę okazywać swoje emocje i że mam komu je okazywać. Na praca.pl ogłoszenie na referenta w urzędzie skarbowym. Przez chwilę chciałam wysłać, ale nie. Chcę pracować na zmiany i w ruchu. Boję się, że mogłabym mieć nawrót choroby od bezczynności. Okazało się, że rehabilitacja jest popołudniu. Agata zgodziła się ze mną zamienić. Agnieszka kupiła mi pasek do zegarka. Bardzo okazyjnie. Mama skuwała lód z zamrażalki i wbił jej się nóż w nogę, bo ma niesprawną rękę. Ma ją opuchniętą i boli ją bardzo. Dalej utykam na prawą nogę. Cudem zdobyłam 1 kod do Legimi, bo pomyliłam godziny otwarcia i poszłam 30 min po czasie. Zadzwoniłam do Justyny od książek, bo szukamy tych 500-et euro.

środa, 31 lipca 2019

Po telefonie do klubów fitnessu

Strasznie mi żal, że kiedyś wyprowadzę się z Krakowa. Bo na emeryturze nie będę mogła iść na rachunkowość ani zapisać się, jak mama, do klubu fitness. Tak bardzo bym chciała żeby moje przypuszczenia były objawem choroby. Zasypiam.

wtorek, 30 lipca 2019

Może kiedyś

Ciężki grafik w sierpniu: 3 tygodnie popołudniówek pod rząd. Zapomnę jak wyglądają moi bliscy. Na fb był wpis z Cosinusa. Od razu mi się zachciało rachunkowości. Ale to niemożliwe, bo niedzielne obiady. Może kiedyś?!

niedziela, 28 lipca 2019

Uświadomione fakty

W tramwaju uświadomiłam sobie, że to będzie moja wygoda te zoperowane oczy. Plusy będę nosić tak czy inaczej, więc wygodniej mi będzie nosić tylko jeden rodzaj szkieł. I w tym momencie chciałam odłożyć to pisanie i się umówić na operacje, ale nie wiem jaką metodą. Mam czas. Może operacja dopiero w listopadzie, bo w październiku muszę być w formie, bo operacja oka babci i planujemy z Olą, że poprowadzę dom. Przeczytałam "Jesienny poniedziałek" z cyklu Drogi wolności. Jak miło było zaskoczyć tatę wiedzą o wyzwoleniu Krakowa przez Stawarza i kolejowców. Za godzinę mama wraca do kiosku. Sama nie wie, na jakich warunkach. Dobrze, że jest ten kiosk, bo mama miała o sobie wyobrażenie, że może pracować w sklepie.

wtorek, 23 lipca 2019

Prognoza

Odpoczywam, Ola robi księgowość, a mama sadzi w ogródku. Jutro jedzie do babci. Do Moniki chyba nie pojadę, bo jedzie do lekarza, a ja boję się zarazić grypą. Ola jest humorzasta dzisiaj. Byłam dzisiaj silna i nie pożyczyłam żadnej książki. Oli obliczyli taką prognozę emerytury, że chyba będziemy gryzły beton z chodników wokół bloku! Mama pod wpływem Oli odradza mi PPK. Ale ja i tak się zdecyduje. Jeśli nawet zostanie mi kiedyś z tych pieniędzy choćby część, to będą to pieniądze tylko dla mnie. Będą to pieniądze uratowane przed kredytem, Olą i mamą. Będę mieć mniej na wydatki własne, bo przecież reszta to wydatki sztywne. Praktycznie nie płacę już za leki. Nie stać mnie. Zrozumiałam, że jeśli nie mówię o operacji oczu i nowych okularach, to jest mniej nerwowo i że mama z Olą same nie poruszają tego tematu. Był czas, że byłam mocno wkręcona na tym punkcie.

poniedziałek, 22 lipca 2019

Nogi mi włażą do d...

Wczoraj wieczorem byłyśmy w domu. Dzisiaj po śniadaniu rozpakowałyśmy się. Mama pierze pranie za praniem. Posprzątałyśmy. Byłyśmy w Auchan. Mama i ja zrobiłyśmy obiad. Umyłam po obiedzie i pojechałam na załatwienia. Aktywowowałam KKM i wykupiłam bilety. Posłałam Justynie książkę. Byłam w części bibliotek i kupiłam tabletki na powakacyjne odrobaczenie psów. Kupiłyśmy mnie croksy za 18 zł w Auchan, a Oli 2 x buty i torebkę w CCC, bo była promocja 2 + 3-ci za 1 gr. Jutro kreatynina, 2 biblioteki i chyba do Moniki, po książkę i katalog. Noga dalej boli i jest mało sprawna.

piątek, 19 lipca 2019

Kurczątko, pomysł Pana Boga i odważni wobec życia

W "Szepcie" taka myśl: kiedyś, choć młoda, pełna zapału, z mnóstwem planów i persektyw, byłam jednak takim delikatnym kurczątkiem, które może zostać niezauważone i rozdeptane, jeśli podejdzie komuś pod nogi. A w tej chwili chyba już nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć, bo stoczyłam ze sobą najcięższą walkę, którą, jak mi się wydaje, wygrałam. Byłam takim kurczątkiem. Rozdeptano mnie. Przeżyłam. Ale wtedy w szpitalu i bezpośrednio po nim był tylko jeden kierunek: normalność. Później też było łatwo: spłacić pierwszy duży kredyt. Tylko teraz nie mam wyraźnie sprecyzowanego celu. Pokonać ten strach przed samotnością. Pogodzić się z niezrealizowaniem się. Tak wiem, taki pomysł miał na mnie Bóg, więc nie należy mu przeszkadzać. Czy ja czekam na coś? To tak samo jak z tym urlopem. Czekam aż będzie idealnie. Czemu zawsze widzę jakieś wady? Jestem malkontentem? Chyba tak. Zmieniłam się. Jestem ponurakiem. Czy jestem zgorzkniała? Nie. Tak jak w piosence: nie, nie żałuję, przeciwnie bardzo ci dziękuję... drogie życie. Ci, którzy wyłamują się z life codu mają odwagę w sobie.

czwartek, 18 lipca 2019

Coś za coś

Przez chwilę, pocieszona przez mamę, żyłam nadzieją, że nie będę musiała mieszkać z Edą. Ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Będę za stara na pracę, bez Oli i bez wystarczjących środków by samotnie utrzymać się w Krakowie. A w naszym mieszkaniu będzie nowe pokolenie, wnuki Piotrka i Edy, którym będę przeszkadzać. A DPS-u mi nie przyznają przez firmę. Zresztą lepsza Eda niż pielęgniarka. Może za te 20 lat Eda nie będzie już udawać panią domu? Zresztą przecież wiem, że potrzebuję do życia bliskich. Piotrek i Eda to będą ludzie mi najbliżsi. Na pewno coś zyskam od losu. Wzamian za to, co stracę.

środa, 17 lipca 2019

Gdy zepsuł mi się humor po najściu gospodarza do restauracji

Bo ja chciałabym innego życia. Z mężem, nawet bez dzieci i bez psów. Chciałabym żyć tak, jak Monika. Za to jestem kochana, czasem tolerowana. Czego mi brak? Samodzielności, decyzyjności. Jutro wszyscy popłyną do Zadaru, a ja zostanę bo psy, noga i znudzenie zakupami. I tak nie mogę sobie kupić tego, co mi się zachce. Ten urlop jest nieudany. Chciałabym być w domu. Już nie mogę patrzeć na bułki na śniadanie i knajpiane żarcie. Eda to osobny temat, taka brzęcząca upierdliwa mucha, pyszałkowaty Kamil i zaniedbany Adek. Do tego cicha woda Kamilowa Ola. I to wszystko ma mój brat na głowie. I jeszcze to, że muszę zostawać z psami. Co bym chciała pobyć sama to fakt, ale nie aż tyle.

Jaki kształt życia?

W "Szepcie..." taka myśl: słuchaj swego serca, a na pewno nie miniesz się ze szczęściem. Zastanawiałam się kiedy przestałam słuchać głosu swego serca. I mogłabym narzekać na Olę i mamę, ale dobrze, że je mam. Jedyne co mnie boli, to fakt, że jestem zależna od nich finansowo. Krytykują Edę, a tymczasem i ona ma rację, że fakt, że Piotrek zarabia, nie daje mu prawa do pomiatania bliskimi. Tak samo jest z Olą i jej zaraźliwym dla mamy lekceważącym stosunkiem do mnie. Inny cytat: czy wierzysz, że po drugiej stronie tęczy można znaleźć coś, co sprawi, że życie zupełnie się odmieni? Ja wiem, że kiedyś będzie inaczej! Może ciężej, bo bez bliskich. A może bez balastu ich poglądów? Czemu myślę o ich odejściu? Bo to chyba jedyne wyjście z takiego kształtu życia, jaki teraz mam.

wtorek, 16 lipca 2019

Wrażenia z wakacji

Przedwczoraj zadzwoniłam do taty. Ucieszył się. Próbował też wyłudzić od nas nasze piwo smakowe pod pretekstem, że się zepsuje. Mama chce mu kupić rakiję. Ola jest przeciwko. Spodobała mi się tu jedna bluzka, ale mama jest przeciwko, więc mi jej nie kupi. Wczoraj w nocy płynęłam sama promem z Biogradu do Tkon. Bałam się.  Gdy szłam na spacer z psami wywróciłam się i skręciłam kostkę. Utykam. Mama powiedziała, że to kara za to, że wróciłam wcześniej na wyspę. Chciałabym nie musieć być wyrozumiałą. Dzisiaj ostatnia rata jednego z kredytów. Kupiłam sobie przez internet "Antolkę" na Moniki adres. Skończyłam "Lato w Pensjonacie pod Bukami". Najlepsze opowiadanie to chyba "Zielony słowik". Teraz czytam "Szept syberyjskiego wiatru". Denerwuje mnie, że wątek romansowy Kaliny i Sergiusza przypomina harlequin. I jeszcze odkrycie: fakt, że przeżywam, opisuję Bożence i Monice relację z dziewczynami, świadczy, że jestem z nimi związana emocjonalnie. Z tatą tak nie mam. Udaje idiotę nawet przede mną. To dobrze, że kiedyś Eda i Piotrek wezmą mnie do siebie. Skończy się czas pomiatania mną. Fajnie być inteligentną przy głupiej i cwanej Edzie.

czwartek, 11 lipca 2019

6 dzień

Kończy się 6 dzień pobytu na Chorwacji. Przeczytałam "Drugą miłość" Marzeny Rogalskiej. W porównaniu do I tomu słaba. Trochę o niczym. W zasadzie autorka mogłaby napisać jeszcze jedną taką. Dzisiaj łagodziłam Piotrka po awanturze z Edą. Raczej utwierdzałam go w jego słowach. Poznałam dzisiaj Piotrka punkt widzenia. Oj nie ma on łatwo i oj nie jest on łatwy.

środa, 10 lipca 2019

Pierwsze wrażenia

Gdy jechałam tu na Chorwację, nie miałam w planach takiego izolowania się. Ale: po 1 wynikł problem szczekających psów, po 2 rozwala mnie Eda i po 3 Ola z mamą działają mi na nerwy. Żałuję, że tu przyjechałam. Czytam więc. W "Miłości na walizkach": za każdym odejściem stoi jakiś powrót. Za odejściem mamy będzie stała samodzielność i decyzyjność. Za odejściem taty spokój i zgoda w naszej rodzinie, a za odejściem Oli beztroska i uwolnienie od obowiązku i terroru. Inny cytat to wtedy, gdy Baranek zastanawia się na co by jej była wiedza o czekających ją chorobach. Myślę, że ja też nie chcę tego wiedzieć. Chcę żyć w bezpiecznej nieświadomości. Bo może być różnie, bo grozi mi tyle chorób. Mamy wtedy już nie będzie. Chciałabym mieć wtedy jej siłę i upór. Ale spokój Baranka. Właściciel domu, w którym mieszkamy boi się swoich rodziców, którzy żyją tu z nim. I chyba każdy kto mieszka z rodzicami tak ma. Możesz mieć swoją rodzinę, pracować i nawet utrzymywać tych rodziców, ale oni i tak rządzą.

czwartek, 4 lipca 2019

Przed Chorwacją

Ostatnia noc przed Chorwacją. Jestem spakowana. Jeszcze ładowarka i przypomnieć o walucie. Jutro też po raz kolejny do urzędu by zarejestrować przyczepę. Dobranoc, bo zasypiam

poniedziałek, 1 lipca 2019

Bez walki

Przestałam z sobą walczyć co do zabierania na wakacje książek z biblioteki. Do niedawna nie miałam własnych książek, więc co bym niby wzięła ze sobą? Odpoczywam przed nocką, już ubrana i nakremowana. Głupio w domu z mamą, zamiast czytać to z nią siedzę i gadam i jestem na jej posyłki i skinienie. Jutro mama jedzie do babci. Na szczęście psy nie chcą wychodzić przez upał.

niedziela, 30 czerwca 2019

Koniec niedziel?

Po niedzielnym obiedzie. Mama jeszcze nie poszła. Jakoś mi źle. Nowa myśl, że to nie mama się zmienia, tylko ja. Nie znoszę tego chaosu. Chciałoby się mieć spokój. Ciekawe czy kiosk się skończy? Nie będzie cichych niedzieli bez mamy? Wczoraj przyszła taka myśl, że jako ostatni z tego kształtu życia stracę ten dom. Za tydzień o tej porze będę na Chorwacji. Może kiedyś będę mieć urlop w domu bez konieczności zastępowania mamy? Mam takie wrażenie, że w następne wakacje będzie już spokój od babci. Mama ma dość kiosku, ale jej żal kasy.  Na Legimi czytam ciąg dalszy Baranka, czyli "Miłość na walizkach".

sobota, 29 czerwca 2019

Fiance

Czy ja bym chciała tak jak Marianna znaleźć sobie fiance? Nie. Tak pomyślałam, że być może jego też mogłabym stracić?

Łagodność

Starłam się z mamą o wyjście z Ogim na łąkę. One już kompletnie oczadziały z tymi psami. Ogi zajęczał na widok psów na łące i ja mam lecieć, bo one jedzą. Teraz obrażone pojechały do Auchan. Mama jest zrzędliwą babą. Wiecznie niezadowoloną i wszystko mówiącą podniesionym głosem. W ogóle nie dopuszcza do głosu, że ktoś mógłby decydować za nią. Chyba dlatego tak podoba mi się ten spokojny Baranek-Marianek z powieści Kalicińskiej. Cytaty:
-"W życiu musi być dobrze i niedobrze. Bo jak jest tylko dobrze, to jest niedobrze."
-"Przeżuwaj każdy dzień, jak ostatnią landrynkę z pudełka."

Jestem stara czy nie?

Podoba mi się ta książka, którą teraz czytam: "Trzymaj się, Mańka". Owszem chwilami nudna, ale te przestoje są też ładne. Mimo że bohaterka ma 50 lat, to bardzo mi odpowiada. Z tą książką nabieram spokoju. Tak jakbym znalazła bliską duszę. W jednym z rozdziałów Marianna i Antek będąc na Bali spędzają popołudnie jedno z prasówką na tablecie, a drugie z mailami. I wtedy Marianna stwierdza, że to tak, jak starzy ludzie. Na to Tosiek mówi, że oni starzy dopiero będą. Nie wie kiedy. My z dziewczynami spędzamy tak popołudnia, że odpoczywamy póki nie trzeba iść z psami. Później też leżymy. Idziemy z psami i kładziemy się do łóżek. I jeszcze jedna myśl. Przyszła mi do głowy kiedyś. Że większość chorób u kobiet zaczyna się po 40. I dlatego obiecałam sobie, że wtedy zrobię sobie wszystkie badania by zapobiegać. A teraz tak myślę, że ja ta mała Ewa nie uzyskam aprobaty na to że też będę się starzeć. Mam takie wrażenie, że menopauza mnie zaskoczy. Nie czuję się stara! Nie wiem czy zrobię te wszystkie badania. Jestem stara czy nie?

piątek, 28 czerwca 2019

Życie i my jako książki- cytaty

Cytaty:
Kto się nie zakochał, ten nie wie co to znaczy żyć.

Nie zna smaku prawdziwego życia, kto przez tunel samotności się nie przeczołgał.

Jesteśmy jak książki, większość ludzi widzi tylko naszą okładkę, mniejszość czyta wstęp, wielu wierzy tylko krytykom, nieliczni poznają naszą treść.

czwartek, 27 czerwca 2019

Praca

Przeglądałam portale pracy i doszłam do wniosku, że nie mam pomysłu na inną pracę. Gdybym chciała pozostać aktywną, to powinnam iść do Lidla czy Biedronki. Ale patrząc na koleżankę wiem, że to wyniszczająca praca i wcale nie na lata. W zasadzie dochodzę do wniosku, że warto poświęcić Solidowi kolejne lata.

poniedziałek, 24 czerwca 2019

Przed snem

Jestem już w łóżku po popołudniówce. Bardzo bolą mnie nogi, od ciepła i pracy stojącej w skarbcu. Nie mogę zasnąć, a jutro mam jechać z mamą do kantoru, do lidla po masło i po buty do wody

niedziela, 23 czerwca 2019

Niech więc mija

Zostawia się ludzi chorych samych. Gdy pracują, czyli płacą podatki, tzn że już wszystko dobrze. A tymczasem jest źle. Nie ma dostępu do psychologów, a każdy chory psychicznie wie, że leki nie pomogą na wszystko. Mam dość moich bliskich, nie chcę przyszłości z nimi. Ale się nie da nic zrobić. Nawet nic ostatecznego. Trzeba żyć i czekać, aż życie ułoży się tak, jak pragniemy. A jeśli nie? To nie szkodzi, bo i tak nie mogę z tego życia brać tego, co chcę. Niech więc mija.

sobota, 22 czerwca 2019

Jestem chora

I po co mi te stresy z dziewczynami? To silniejsze ode mnie. Nie pokonam tego. Jestem chora.

Chwila dla której warto żyć

Dzisiaj do 16 wolałam spać niż patrzeć na dziewczyny i z nimi być. Adek powiedział, że mi się nie dziwi. Ale on tak naprawdę nie wie. Żałuję, że jadę z rodziną na Chorwację. Chciałabym jechać bez nich nad Bałtyk, do Danii. Albo po polskiej stronie. Ale mnie nie stać. No i nie mogę robić czegokolwiek bez dziewczyn! To mój balast życiowy, ciężka walizka obowiązków. Czekam na emeryturę, bo wtedy nie będzie już ani dziewczyn, ani taty. Nie będzie ciężaru utrzymania domu, bliskich i siebie. Stracę ten dom, jako ostatni z tego życia, ale to nic, bo za chwilę gdy budzę się ze słońcem i zasypiam razem z nim, warto.

piątek, 21 czerwca 2019

Mój koszmar

Czy mnie nie zostało już nic innego w życiu niż strach, samotność i śmierć? Tak postrzegam swoje życie. Nic, co łączy się z opinią mamy lub Oli nie sprawia mi radości. Kocham ich, ale marzę o życiu bez nich. To mama i Ola budują we mnie to przekonanie, że bez nich bym nie dała rady. Komuna kobiet to koszmar. Czemu więc ciągle wstaję z łóżka? Bo nie jestem u siebie! Tylko u mamy, która zadecydowała za mnie. Bo w pracy mogę być bez nich. I najczęściej mi tam dobrze. Szkoda tylko, że jestem tam głodna. Bo oczywiście mama wie najlepiej ile wolno mi jeść! Co zarzucam mamie konkretnie: że nie gotuje na czas i że nie dopuszcza do realizacji moich decyzji. A Oli mam za złe, że nie pozwala mi mieć pieniędzy i o nich decydować. Złości mnie też, że będę musiała kiedyś latać z psami kosztem mojego snu.

Jak ochronić psa!

Wymyśliłam to. Gdy będę się wyprowadzać do Trzebini, to lepiej puścić Piotrka samego z tobołami, a samej przyjechać taxi, ale z psem.

Uśpiona świadomość

Decyzja o tym by wyprowadzić się z Krakowa będzie trudną. To będzie w zasadzie wybór jak w tragedii greckiej, każda decyzja będzie zła. Warto też sobie uświadamiać już dziś, że nie będzie powrotu. Raz, że nie zostawię Edy samej, a dwa że wątpię by była między młodymi a mną taka ciepła troska jak między Edą a mną. Kupię sobie Edę, bo ona po śmierci Piotrka będzie musiała nauczyć się żyć. A ja będę miała doświadczenie w budowaniu życia od nowa! Już trochę mam. Jakie to życie jest straszne! To okresy złudzeń pomiędzy tragediami. Uśpionej świadomości. Ola powiedziała, że ona nie rozumie jak ktoś może chcieć popełnić samobójstwo. Mnie brakuje odwagi by to zrobić. Lubię sen, bo wtedy nie ma bólu życia.

Upragnione łzy

Gdy tak słuchałam narzekań Edy na Piotrka, to tak naprawdę nie wiem komu wierzyć. Edy nie szanuję, bo jest zwykłym leniem i lubi wyolbrzymiać swoje sprawy. A Piotrek to tak naprawdę drugi tata. Jebany pan i władca. To tak naprawdę trudne tylko dla Edy, bo była, jest i będzie od niego zależna. Zresztą jej chodzi tylko o pieniądze. Nie dziwię się w każdym razie Piotrkowi, że wyjeżdża bez niej. Tyle tylko, że on jest skazany na równie beznadziejną partnerkę, co on sam. On nie ma nic do zaoferowania wartościowej kobiecie.  W takich chwilach boję się starości. Bo wiem, że jestem skazana na Piotrka i Edę, a równocześnie boję się życia z nimi.  Nic nie weźmiesz ze sobą i niczego nie będziesz mieć oprócz upragnionych łez rozpaczy w oczach bliskich, że to Ty odchodzisz.

czwartek, 20 czerwca 2019

Zupełnie dobrze

Tak czytam tę Kalicińską i myślę, czy ja bym miała odwagę wejść w związek? Nie muszę i chyba nigdy nie będę już musiała, bo nie żyję sama. Ciężko mi tylko czasami, że nie mam prawa do decyzji. Może dlatego też czasami chcę zmienić pracę? Bo to by była moja decyzja i mój, kolejny świat. Tylko mój. Ale Solid jest taki oswojony, taki zwykły i taki bezpieczny. Zostanę. Mężczyzna mi nie potrzebny.  Nie ma też już we mnie tej tęsknoty by wyjechać gdzieś i zacząć od nowa, jak bohaterki książek. Chyba wszystko jest na miejscu i tak jak powinno. Jest zupełnie dobrze.

Boże Ciało

Boże Ciało. Po nocy spałam do 12, a potem dalej do 16:47. Procesja szła gdzieś blisko, oczywiście padał deszcz. W pracy, w skarbcu z Kingą. Nie lubię jej. Jutro wolne, ale jadę do ZUS, załatwić Oli puezus i epuap. Od poniedziałku popołudniówki. Teraz będą lżejsze, bo Kinga jak twierdzi jest samowystarczalna. Zakłamana. Byłam w bibliotece. Na sierpień okulista po poradę w sprawie operacji. Czytam "Trzymaj się, Marianno". Fajny ten Baranek, ale akcji w książce co kot napłakał.

niedziela, 16 czerwca 2019

Monika

Musiałam napisać do Moniki, żeby obronić Olę, bo wcześniej narzekałam na nią i jej kieszonkowe. Monika i tak tego nie rozumie. Nieważne. Potrzebuję Moniki, chociaż to ciężka osoba.

Jak odnajdziemy się w niebie?

Pamiętam jak byłam chodzącym stresem za czasów kantoru i studiów. Jak martwiły mnie cienie pod oczami i wystające żebra. To był najgorszy czas w moim życiu. Pogrążałam się coraz bardziej. Dudlej-Sanojca nie wie, że zwalniając mnie, zapoczątkowała moje uratowanie. Mama mój kryzys przekuła na nowe życie. Dobrze, że była przy mnie i że byłam w szpitalu. Ale teraz tak często mi przeszkadza! Wiem, że nie mogę żyć sama, ale chwilami mi tego brak! Ani mama ani Ola nie zdaje sobie sprawy jak bardzo na nie tu psioczę. Czy pokonałam pierwszy poważny kryzys w Solidzie? Nie uciekłam! Zostałam! Czytam teraz "Trzymaj się, Mańka" i tam taka scena, w której Marianna wspomina zmarłych bliskich. Zastanawia się jak oni odnaleźli się w niebie uwzględniając specyfikę każdej z tych osób. I np Gienio fruwa a aniołami, a może jeździ na niebieskim harleyu, Lilka skacze po chmurach, a Włodek pewnie wiedzie spory ze świętym Piotrem. A my jak? Mama będzie zajęta i w ciągłym ruchu, tata z boku, ale przy nas będzie pociągął niebiańskiej wódki, Ola będzie za tęczowym mostem z wszystkimi naszymi psami, Piotrek będzie siedział na chmurze i łowił, Eda będzie leżeć na chmurze pod słońcem, żeby nie marznąć, a ja będę mieć załatwienia w niebiańskim biurze obsługi i usług wszelakich!