poniedziałek, 2 grudnia 2019

Niemożliwe okaże się możliwe

Mama mimo że źle się czuła poszła ze mną po kody. Ale kodu nie chciała. Po powrocie leżała. Ola chodziła z psami. Byłam u fryzjera. Łapie mnie przygnębienie. Warta ma miesiąc na rozpatrzenie szkody. I to chyba też dobiło mamę. Napisałam o tym do Roberta. Odreagowałam Olę. Przez chwilę chciałam się z nim umówić. Ale z tego co pamiętam dla mnie seks to emocje. Za wrażliwa jestem na seks bez miłości. To już lepiej mi żyć bez seksu. Czy mi go brak? Rzadko o nim myślę, więc prawie wcale nie odczuwam takiej potrzeby fizycznej. A psychicznie jestem nastawiona na przetrwanie, pokonywanie trudności, znajdowanie rozwiązań, a nie samorealizację. Wczoraj dumałam nad tym czy mogłabym być kierownikiem sortowni, czy mogłabym pracować po 12 godzin czy wolałabym być bez pracy albo w hipermarkecie. Wolę sortownię. Z czasem Ola zrozumie, że musi sobie radzić sama i że nie możemy mieć psów. To dobrze, że kiedyś to mieszkanie może być atrakcyjne dla syna lub wnuka Piotrka. Bo wtedy któraś z nas nie zostanie sama lub będzie miała gdzie podziać się u Piotrka i Edy. Gdyby ktoś 17 lat temu, gdy zaczynałam dorosłe życie, powiedział mi jak ułoży się moje życie, to nie uwierzyłabym. Tak jak nie wierzę dziś w przepowiednie wróżki, że wyjdę za mąż. Miał być płomienny romans, który równie nagle się zacznie, jak i skończy. I był taki. A potem miałam wyjść za mąż za zupełnie innego mężczyznę. A Cyganka mnie kiedyś przestrzegała tylko czy ty będziesz go kochać? Wróżka mówiła coś o interesach z bratem, ale jej nie wierzyłam. Nie jestem tu dla siebie, mam być użyteczna dla bliskich. I mam pokonać lenistwo w mojej naturze. Bo złośliwość i mściwość pokonałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz