Wczoraj usunęłam znamie z prawej pachy. 2 stycznia idę wyciągać szwy. Dzisiaj stresowe zakupy, bo z Olą. Pani idealna i wszechwiedząca. Teraz tak pomyślałam, że będę jej życzyć by otworzyła się i zaufała ludziom. Ale nie. Będę jej życzyć by była szczęśliwa ze swoimi psami. Nie musi być moje na wierzchu, grunt, że ja to wiem. Jaka szkoda, że muszę w święta stwarzać pozory, że nie mogę zostać w domu, tylko muszę jechać do brata i udawać, że łączą mnie z nimi emocje. Popierdolone poczucie honoru mojej mamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz