niedziela, 15 grudnia 2019
Czytanie zamiast buntu
Przeczytałam II tom Kawiarenki za rogiem "Miłość według przepisu" i tak myślę, że główna bohaterka Miłka odchodząc z domu po tym jak dowiedziała się, że jest adoptowana i z tego powodu, że była im potrzebna by żyć według ich przepisu, zachowała się szczeniacko. Na co jej ten bunt? Jak czytałam recenzje III części, to mam wrażenie, że pogodzi się z rodzicami. A odnosząc to do mnie. Rodzice kształtowali mnie tak, jak umieli. Przekazali wiarę w te wartości, które sami uznawali. Miałam i czasami dalej mam ochotę na bunt, ale wiem, że to tylko zbędna emocja. I to do pokonania, do przetrzymania. Czas życia biegnie i ważne by być szczęśliwym. Chciałabym jeszcze przytoczyć tu fragment z "Najmilszego prezentu". Flora w rozmowie z Hanną, mamą Niny, o powodach czytania książek pyta jej: czego się pani tam doszukuje, za czym tęskni? Nie od dziś wiadomo, że poruszają nas własne pragnienia, niezrealizowane potrzeby. I tak się zadumałam nad tym czego szukam w książkach? To, czego sama nie mam, przygód, zmienności, wydarzeń życiowych. To też odskocznia od mojej rzeczywistości. Nie muszę się buntować czy walczyć, wystarczy poczytać!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz