Niedziela po obiedzie. Mama spowrotem w kiosku, Ola księguje. Na fb nic fajnego. Psy śpią. Schowałam się cała z telefonem pod kocem. Podchodzi do mnie uczucie marności własnej. Nigdzie nie wychodzimy z dziewczynami. Ani na koncerty do Dworku czy któregoś z kościołów, ani na wystawy itd. Po pracy tylko dom i psy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz