Całe niezadowolenie z przyszłości bierze się z niechęci do wyprowadzki z Krakowa i niechęci do mieszkania z zstępnymi Piotrka i Edy. A skoro przeczuwam jak to się skończy, albo raczej wizualizuję swoje obawy, to zwyczajnie mogę się nie godzić na takie zmiany. I jeszcze jedno emerytury będą tak niskie, że nie ma możliwości abyśmy nie pracowały. Jeśli się kiedyś uda, to na emeryturze pójdę do kantoru sieciowego. Praca z ludźmi, w święta i dni wolne, a że tak powiem na powierzchni!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz