niedziela, 20 października 2019
Męcząca Wigilia
Ciągle mnie męczy ta Wigilia. Że zawiodę Piotrka. I że postępuję niestrategicznie, bo tak naprawdę za tą Wigilią kręci się plan by wogóle do nich nie jeździć. A oprócz mamy, Oli, zostali mi tylko Piotrek i Eda. I tak nie mogę się uspokoić. Jestem pewna, że dziewczyny pojadą i tak. Mam dość dziewczyn, a ukarałam siebie. No dobra napiszę do Szefowej o zmianie planów. Na razie. Napisałam, przeprosiłam za zamieszanie. 2 posiłki w roku można się dostosować. Ulżyło mi. Proboszcz był w kiosku. Nic nie mówił o zamykaniu. Czyli wszystko po staremu. Adek we wtorek jedzie do domu. Fajny jest. Czy on i Kamil wyjdą na ludzi? Czy nauczą się pracować? I doceniać, szanować ludzi? Czy ja szanuję ludzi? Czy ja mam prawo negatywnie oceniać Edę? Albo Gosię? To będą dobre święta. Inni mają gorzej niż ja.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz