piątek, 17 grudnia 2021

Gdy odeszła Babcia

 Drogi Blogu zmarła moja babcia, miała 90 lat. I ty wiesz Drogi Blogu, że dla mnie słowa mają wielką moc. Więc napiszę tylko co bym chciała Jej powiedzieć i zamilknę. 

Byłaś Babciu człowiekiem pracy, ale tak jak Ciebie instrumentalnie potraktowała matka, tak Ty traktowałaś ludzi. I wiem, że muszę iść na Twój pogrzeb by prosić Boga by Ci przebaczył i przyjął Cię do swojego grona. I za rok w dniu Twej śmierci dam na mszę i poproszę by się za Ciebie modlono.

No to pa Babciu!


czwartek, 16 grudnia 2021

Coś o kobietach

 I przeczytałam "Dom władzy" i książkę Ossendowskiego i dowiedziałam się tylko jak zrobiono komunizm. A odpowiedź na nurtujące mnie pytanie dlaczego w prl ludzie byli zawistni okazała się prosta: a kiedy nie byli? A kobiety sobie radziły. Bo istotą kobiecości jest ich siła psychiczna, empatia i pracowitość. A nie to jak wyglądają. I np. włosy. Podziwiam kobiety, które mają długie włosy, bo mnie się nie chce ich układać i czesać czy suszyć, ale ja urodziłam się w niedzielę i naprawdę jestem leniwa. I mam ogromny problem z moją mamą i siostrą, które mówią naszej wspólnej fryzjerce, że jak mnie obetną po męsku, to mnie nie wpuszczą do domu. Bo ja dostaję szału, jak mi przeszkadzają włosy. I czekam na pierwszy siwy włos, bo to dla mnie oznaka dostojeństwa, ale ciągle nie. A teraz skończyłam czytać "Bogaty ojciec, biedny ojciec" i mogę wrócić do "Nieproszonego gościa". 

środa, 15 grudnia 2021

 W sumie, to nie wiem, czy czytać książkę z biblioteki czy swoją świąteczną. Chyba jednak wezmę " Niezapowuedzianego gościa". 

wtorek, 14 grudnia 2021

Pomysł dla Księżniczki

 I nie spał Pisarz całą noc. Bo Pisarza tak zakłuło w mostku, że nie umiał złapać tchu. A Pisarz jest kobietą i wie, że jak kłuje w mostku, to może być serce. I Pisarz się przestraszył i spanikowany leżał. Ale przyszedł ranek i przyniósł rozwiązanie: że nie ma co panikować, bo może to nic, tylko trzeba sprawdzić. Bo jak ma się prawie 40 lat, to po prostu trzeba zrobić badania i już. Więc Pisarz tak zrobi. Ale jest sprawa, które Pisarz chce podpowiedzieć Księżniczce. I Pisarz z góry dziękuje, jeśli Księżniczka zechce je przeczytać. Otóż Pisarz widzi, że syn Księżniczki chce odmienić swój los i chce zarabiać umysłem. I to jest naprawdę piękne. Ale jest też tak, że czasami żeby np. uzyskać dofinansowanie np. na otwarcie biura rachunkowego ( a trzeba mieć dobry laptop i samochód, bo trzeba podjechać po faktury do klienta) trzeba mieć studia. I Pisarz strasznie dużo myślał i wymyślił. Że wystarczą 3 lata i już ma się wyższe. I Pisarz znalazł na najstarszym uniwerystecie ekonomię. I Pisarz chce tu zapytać Księżniczki czy słyszała kiedyś żeby na UJ była ekonomia? No nie. Czyli nie ma tradycji, a jak nie ma tradycji, to kto tam wykłada? I Pisarz pogmerał w internecie, że jego zdaniem ci wykładowcy są wzięci z kosmosu. Czyli jak przyjdzie do pisania pracy, to trzeba lecieć do biblioteki na Ekonomiczny, zrobić piękny uśmiech do pani bibliotekarki i pożyczyć odpowiednią książkę, przeczytać i napisać  podobnymi, własnymi słowami. Ale Pisarz też wie, że trzeba dotrwać do napisania pracy (a Pisarz nie dotrwał, bo swoje studia o Rosji rzucił na III roku). Więc Pisarz znalazł program studiów i zobaczył, że tam jest matematyka, statystyka, ekonometria. I Pisarz wie, że to też można rozwiązać, bo wystarczy rozwiązać z 1 tys zadań ( a tak zrobił Pisarz, gdy zdawał do liceum) i się nabiera wprawy, bo podobno te wszystkie zadania są według kilku schematów. No i można mieć wyższe. I tylko dla uczciwości Pisarz powie, że jak Pisarz ma dodać 7+ 8, to Pisarz dodaje do pełnej 10. I Pisarz stwierdza, że Księżniczka to mądra mama.


Do Loli

 Była sobie Lola. I Pisarz powiedział do Loli tak obraźliwe słowo, że może już tylko błagać Lolę o wybaczenie. Ale Pisarz chce Loli coś opowiedzieć, bo musi Lola wiedzieć, że jest taka zasada, że jak ktoś ma bałagan w sercu, to nie da rady nic zrobić dobrego. I Pisarz patrzył na Lolę i mu się serce krajało. Bo Pisarz wie, że czasem bardzo się chce dobrze, a to i tak nie wyjdzie. Bo pamięta Pisarz, że gdy jego bratankowie byli mali, bardzo mu na nich zależało. Ale poszedł raz Pisarz do nich do domu i jeden z bratanków się uderzył i Pisarz chciał go utulić, a bratanek wyciągnął ręce do swojej mamy. I pojął Pisarz, że choćby i jego bratankowie mieliby iść na zatracenie, to musi usunąć się w cień. Bo zawsze dziecko wybierze matkę. I matki o tym wiedzą. I jeśli Lolu, ty pozwalasz nadużywać swojego czasu na sen kosztem tych dzieci, to wiedz, że to na nic. I wie też Pisarz, że pism obowiązkiem żony jest zajmować się dziećmi i domem, który stworzyli z mężem. I może Lola powinna poprosić szwagra o pomoc. I choć to zabrzmi strasznie, bo Pisarz też się tego boi, że może mu przyjdzie być samemu, to Pisarz wie, że nie będzie samotny, bo zawsze znajdzie się ktoś dla kogo Pisarz będzie miał żyć. Ale też Pisarz patrzył na Lolę i chce coś Loli podpowiedzieć: czasami warto poprosić mężczyzn o pomoc. Bo Pisarz widział jak Lola nakrzyczała na dwóch konwojentów, że mają przywieźć worki. I tak Lola krzyczała, że Pisarz siedział i truchlał, co będzie. Ale Pisarz jest spokojny, bo konwojenci widzieli, że Lola w nerwach. Ale niech cię ręka boska broni Lola krzyczeć na mężczyzn. Ty zawsze z nimi pogadaj i zapytaj czy by Ci nie pomogli. I ten jeden raz Lola załatwię to za Ciebie, bo przyjdzie do Ciebie Kolega z Wadowic i zapyta czy ma napisać o te worki. I będzie wiedział mniej więcej co, a resztę mu powiesz. Tylko jak rany Boga, pamiętaj Lola, że najpierw masz mu podziękować, że w ogóle przyszedł, bo on nie musi tego robić. I chce też Pisarz powiedzieć Loli, żeby się nie martwiła, bo Janusz- Prawdziwy Mężczyzna wrócił i Pisarz też wie, że wróci na emeryturze. Więc niech Lola będzie spokojna. 

 I jest tak, że trzeba przeprosić.

Darek przepraszam za sposób załatwienia kwestii czytania w pracy książek. Powinnam była do Ciebie przyjść. 

Mam dość już wszystkiego. Może zasnę  

poniedziałek, 13 grudnia 2021

Pomysły Pisarza

  I po rehabilitacji Pisarz miał nerwa, bo mina rehabiltantki dała jej do myślenia. I Pisarz nie wie jak to będzie z tym kolanem. I Pisarz wie, że to jego wina, bo dopuścił do stanu, że ważył 108 kg i kolano w końcu się zniszczyło. I może Pisarz musi sobie powiedzieć, że to jest boski plan, że ma go boleć, bo nabiera pokory. Więc Pisarz wrócił do domu, ogarnął w kuchni i pojechał do biblioteki. I Pisarz stwierdza, że kocha Panie z biblioteki. I że jeśli Pisarz będzie sam, to nie będzie samotny, bo zawsze jest Pani w bibliotece. I jaka ta Pani jest szalenie mądra, bo choć nie wiedziała tytułu, to pokazała Pisarzowi jak to zrobić i Pisarz sobie poradzi, ale to potem, bo Pisarz ma teraz Zadanie. Bo Pisarz musi pojąć dlaczego maluczcy w komunie byli sobie wilkiem? I musi to zrobić, bo Pisarz chce sobie zrobić matriarchat. Bo jest na sortowni Najstarsza. I Pisarz wie, że  choć przeżyła wojnę i prl  to trwa. I Pisarz nie wie co Dyrektor myślał zatrudniając Najstarszą i jak są słowa, które do Dyrektora Pisarz napisze, i Pisarz nie wie kto, ale ma nadzieję, że przekażą, tak podziękował w duchu, że jest Ta Kobieta. Bo Pisarz musi z nią porozmawiać. Bo Pisarz lubi matriarchat. I była Mróweczka i Pisarz pytał i uzyskał odpowiedzi. I czy Kolega z Miasta Papieża by mógł jakoś przekazać, że Pisarz dziękuje pamięta i pozdrawia? A wracając do Najstarszej, to Pisarz powie tylko, że Pisarz wie, że Mama Pisarza nie zdała egzaminu z Mamą Taty, i za nim Babcia odeszła to Pisarz pojechał do Babci. I Mama była przerażona i mówiła by nie jechał. Ale Pisarz całe życie słyszał stanowisko tylko Mamy, a należy wysłuchać drugiej strony. I Pisarz zobaczył tyle złości, że pojął, że to trzeba zostawić. Pisarz przeczuł śmierć Babci i sporo wcześniej się pożegnał. A trzeba wiedzieć, że Pisarz dostał od Babci wówczas buty i płaszcz. I Pisarz wie, że jeśli Ktoś kto przeżył wojnę oddaje komuś buty, to czy Pisarz musi to pisać? A teraz jest Mama Mamy. I już leży. Ale Pisarz nie ma bólu w sercu, bo gdy Pisarz zobaczył, że Babcia traci pamięć, pojechał i zrobił, co trzeba. I do dzisiaj Pisarz pamięta, jak Babcia stała przed domem i machała, aż Pisarz z Mamą odjadą. I Mama coś mówiła, ale Pisarz pamięta, że był w niemej rozpaczy, ale zmilczał. I Pisarz widzi ból Mamy. Ale Pisarz mimo że nie ma dzieci, to wie, że każde dziecko kocha się za coś innego, ale z równą mocą. I że każdy jest od czegoś. I od emocji Mamy jest Siostra. I choć Pisarz ocenia rodzinę Mamy na materialistów bez skrupułów, to gdy będzie trzeba z szacunku do uczuć Mamy pojedzie na pogrzeb. Ale Pisarz ma potrzebę nauczenia się od najstarszej pewnego podejścia kobiety do kobiety w określonej sytuacji. Bo nie ma wzorców z domu. Ale Pisarz wie, że każdemu należy się szacunek. I szczacunku właśnie chce poznać realia tamtych czasów. Realia życia kobiet w czasach wojennych poznał z bajek. A teraz czyta Trudną Książkę o początkach idei komunizmu. I może coś pojmie, a jak nie to Pisarz zapyta Mądrej Głowy Co Jej dość po słowie. 

Bo jest na szczęście taki Mężczyzna, co mu dość po słowie i Dziulka. I gdy Pisarz jest w skarbczyku, to oni już nie raz Pisarza uratowali. Bo Pisarz był głodny, a oni mu dali jeść. I Pisarz dziękuje. Ale Pisarz się zastanawiał dlaczego tak się dzieje. I Pisarz już się umówił do lekarza od Szkiełka i Oka. I Pisarz mu powie, żeby mu wytłumaczył jak mierzyć cukier. I Pisarz sprawdził, że mu nie przysługuje aparat, ale Pisarz sobie kupi po Nowym Roku. Ale jest też fakt co jemy. I Pisarz pomyślał, że on chce ciepły posiłek. I Mężczyzna powiedział, to idź na górę. Ale Pisarz nie będzie chodził z talerzem po schodach, bo się chyba prędzej spadnie z tych schodów. Pisarz sprawdził, że Właściciel nie ma takiego obowiązku. I tutaj dla uczciwości Pisarz doda, że Ten Który Wszystko Wie sprawdzał czy Biurwy nie mają.  I Pisarz postanowił, że Pisarz ma w tym interes by kupić kuchenkę. I w odpowiednim momencie poprosi Mamę by ją zawiozła do sklepu. W domu zostanie nowa, a starą, bo sprawna przywiozą. I Pisarz ją uniesie. Ale Pisarz pamięta, że gniazdka są przepalone i jak się coś podłącza, to wywala korki. A my musimy mieć prąd. I Pisarz wie, że budynek ma konserwatora i ogrodnika. Ale trzeba zgłosić i poczekać. Więc Pisarz zgłasza Hersztowi, żeby to naprawić. I jeszcze Pisarz zgłasza, że na sortowni nie działa lewa barrelka. Ale Pisarz odkrył, że w łazience przy szatni jest światło. I normalnie kto to tak ładnie zrobił? I że trzeba podziękować. 

Moc mężczyzn

 Herszt nie zadzwonił i nie okrzyczał, więc Pisarz pisze. A musicie wiedzieć drogie Dziadki, że Pisarz widzi dużo spraw, bo 8 lat milczał. I trzeba też powiedzieć, że Pisarz wie, że Piękna Justynka wróci i nie wie czy będzie mógł pisać. Ale Pisarz uczciwie mówi, że zagrożeń  już nie ma, więc można sprzątać w sercach. Ale tylko na wszelki wypadek powie, że jeśli ktoś chce coś Pisarzarzowi powiedzieć, z sobie tylko znanego powodu, to zawsze może. 

Blogu ja tego nie pojmuję, ale ja jestem kobietą, że mężczyźni tak mają, że czasem dwóch mężczyzn musi iść na wódkę żeby jeden z nich powiedział do drugiego odpuść stary, bo ona kocha innego. I jest to też piękne, że Wy mężczyźni potraficie naprawić silnik itd i macie mega moc. I macie też tak, że nawet poraniony przez życie mężczyzna, któremu źle samemu, zrobi co trzeba. Boże jakie to piękne. I ja chyba muszę iść do biblioteki, bo nikt tak nie pisze o namiętnościach jak Rosjanie. 

niedziela, 12 grudnia 2021

Pytaniec do starszyzny

 I zapytał Ktoś Pisarza: Pisarzu, jak Twoje serce. I Pisarz oniemiał, bo zaskoczony, że Ktoś o niego zapytał. I Pisarz wiedział, że nie o zdrowie chodzi. I Pisarz ma czas i myśli i Pisarz już wie, że nawet jeśli Herszt wyrzuci, to on Ktosia odnajdzie. Ale Pisarz uczył się o Matuszce Rasiji i wie, że zawsze kobieta może prosić starszyznę o opinię i pomoc. I jest Stary Rosyjski Donżuan i Agnieszka o wielkim nie tylko sercu przekaże.

Niet iz waszych, a iz naszych wybralam. No ja skazala szto muścina dolżen mnogo zarabatywatc. A on slyszal szto ja gawarila. A wed ja znaju szto wazmożna dieszewo, no wmiestie. I kak izwinit za etu slowa, potomu szto gordost mogla uszubut. I ja jemu prinonoszu gazetu, sztoby nie czital odną i tą samą. 

Kobiety, Męźczyźni i Kasjerzy

 Jest tak, że czasem trzeba coś powiedzieć żeby wyjaśnić i zamknąć bardzo dawne sprawy. I albo się znajdą osoby, które przeczytają i prześlą albo nawet pojadą na lotnisko tylko po to by wręczyć komu trzeba wydrukowany tekst. Pracowałam kiedyś w kantorze. I było dobrze. Ale kupiłam falsy. I część z nich sprzedałam. I gdy tylko Agnieszka zadzwoniłaś wiedziałam, że będzie wojna. I na wojnie są ofiary i jest to jasne. I każdy musi się bronić i uwierz mi Agnieszka było mi ciężko. I nie wiem czego się przestraszyłaś, bo ja nie miałam ochoty być tam kierowniczką, ale poczułaś się zagrożona i wykorzystałaś okazję by zrobić porządek. I jak Agnieszka nie chodzę do Kościoła, tak poszłam by prosić Boga bym nigdy nie musiała być podobna do Ciebie, bo wiem, że leżącego się nie kopie. A że zawsze trzeba za wszystko zapłacić, nawet Bogu, to najcenniejsze na sobie miałam kolczyki i zostawiłam je na ławce tego Kościoła. I od tamtej pory nie noszę żadnej biżuterii by pamiętać. I Bóg jest łaskawy dla mnie. I chcę Ci Agnieszka powiedzieć, że może dobrze, że nasze drogi się rozeszły, bo była sytuacja, że ja pomyślałam, że ja nie chcę tego widzieć. Bo tak jak są kobiety i Kobiety, tak są też mężczyźni i Mężczyźni. A Ty jesteś Kobietą, Agnieszka. Ale jest tak, że mężczyzna jest głową a kobieta szyją. I to jest święte, bo tak napisał to Bóg w raju. I kobieta jeśli coś chce może bardzo dużo, ale nie wolno złamać tej zasady. A Ty Agnieszka to zrobiłaś na moich oczach. Bo przyjechał Podwładny z Katowic i wydałaś mu polecenie. I patrzyłam na niego, ale zdzierżył, bo byłaś przełożonym. I pomyślałam, że zrobiłaś to tak lekko, że kiedyś Cię to zgubi. I jeśli chcesz mi coś opowiedzieć, to Ta, która maluje paznokcie da Ci mój mail. Bo ja wiem, że ty tam trwasz i że cię upokorzyli. A upokorzona Kobieta, jest w stanie zrobić wszystko, jeśli tylko chce. I ja współczuję wówczas firmie. Bo mnie pożegnano godnie, bo doceniono, że ja nawet składając zeznania, wiedziałam dla kogo pracuje. A wystarczyło wejść i popatrzeć na tablicę kursów. A tam byli sami młodzi ludzie, a początku drogi i czasem trzeba pomyśleć o kimś. I gdy po latach przyszłam tylko po dokument, to zrobiono to mądrze, ale niegrzecznie. I nie ma znaczenia czy Ty Agnieszka pojechałaś sobie z tymi pieniędzmi na lotnisko. I jasne, że trzeba uczyć innych. I jak Boga kocham Agnieszka mogło być bardzo źle, bo protokół zatrzymania podpisałaś Ty, i chryste Agnieszka wiedz, że nadgorliwość jest gorsza niż faszyzm, tak przekopałam w kantorze wszystko i wiem, że Sławek podpisał odpowiedni dokument, a to on otworzył kasę. I wreszcie mnie zwolniłaś. I wyszłaś. I zadzwoniła Iga. I zapytała czy sobie teraz pójdę na zwolnienie odpocząć. I może gdybym poszła to zaczęłabym jeść i spać i nie byłoby napięcia. I nie byłoby tak, jest teraz. Ale są leki i można żyć normalnie. Ale zostałam. Przesunęłaś mnie na lotnisko. I było jasne, że nie możemy na siebie patrzeć. I tak jak są kasjerzy, tak są też Kasjerzy. I wzięłam banknoty do ręki i zrozumiałam, że się ich boję. A ponieważ mnie szkolił Mistrz Kasjerów i błagam niech Ta, która codziennie czyni niemożliwe możliwym i piecze bułki poprosi lubego o nr telefonu  komórkowego Pana Piotra z bardzo ważnego skarbca, bo ten człowiek pójdzie kiedyś na emeryturę, a ja proszę tylko o to, to zadzwoniłam gdzie trzeba i usłyszałam: co ja mam Pani powiedzieć? Ma pani dwa wyjścia albo to w sobie przezwyciężyć albo zmienić zawód, bo inaczej będzie się to za panią ciągnęło. Bo kasjerem się bywa lub się nim jest. I każdy banknot mówi do nas, i trzeba czytać album, ale mikrodruki są święte. Ale jeśli pani pracuje z pieniedzmi, to ufać oku i intuicji. Ale to zawsze jest loteria, a Kasjerzy to hazardziści. I wszystko było jasne. I jestem w tym Agnieszka dalej. I minęły lata, a ja wiem, że mogę czegoś wymagać od Ciebie. Ale ja wyznaję zasadę traktuj innych tak, jak chcesz być traktowany, więc Agnieszka: przepraszam, że do tego doszło i dziękuję za wspólny czas. 

Bajka o Pisarzu i Leśniku

 Okazuje się, że jest tak, że wszyscy gdzieś pracujemy i może to robota Lenina, a może Pana Boga. Ale nie o tym chciałam. I czasem jest tak, że się spotka Leśnik z Pisarzem. I było tak, że Pisarz rządził Leśnikiem i trzeba przyznać, że Leśnik był w porządku. I Pisarz patrzył i słuchał i pamięta, że Leśnik wie, jak zarobić milion. Ale było źle i Pisarz pamięta i wie, że Leśnik też. I ogromny błąd Pisarza, bo Pisarz zna zasady i wie, że jak jest Leśnik i Student Gówniarz, to nie należy się mieszać. I jak Leśnik chciał czegoś nauczyć Gówniarza, to nie należało się mieszać. Bo Nadzorca siedział na katedrze i milczał. Ale Pisarz gorąca głowa. I dzisiaj Pisarz wie, że trzeba czasem samemu związać worki, bo korona z głowy nie spadnie. Ale był problem i Pisarz napisał do Herszta na Leśnika skargę. I Pisarz wiedział, że to będzie na 50 lat tam leżeć. I poszedł Leśnik do Herszta. I zszedł. A Pisarz ma odwagę i czekał. I Leśnik zapytał Pisarza czy zadowolony. I niech Leśnik sobie przypomni, że Pisarz powiedział, że nie. Potem Pisarz już nie rządził tylko sobie czytał swoje baje. I pracował Pisarz z Leśnikiem. I Pisarz wie, bo Pisarz musi wszystko widzieć, że jest żal w Leśniku. Ale Leśnik wie, że jest na tym świecie skarbczyk. I poszedł tam Pisarz, bo ciekawy świata. I Pisarz patrzy i czyta. I Pisarz zobaczył, że jeśli kiedyś ktoś powie za dużo lub wpadnie do Skarbczyka Rachmistrz to Skarbnicy mogą iść do lochu. A Pisarz wiedział, co trzeba napisać. I napisał do Herszta. Ale Pisarz zna swoje miejsce i wie, że nie zawsze mu wolno. Ale Pisarz patrzy. I widzi, że Herszt zchorowany i odpoczywać niedługo pójdzie. Więc napisał, bo Pisarz zna przypowieść o zakopanym talencie. I teraz wszystko w rękach Herszta. I Herszt jutro przeczyta, a Pisarz po świętach się przekona. I żeby Herszt pamiętał, że Pisarz napisał życzenia świąteczne. I może być tak, że Pisarz będzie obierał ziemniaki w Gospodzie U Pana Cogito i sobie poradzi. Ale Pisarz wie, że Leśnik winien usłyszeć: przepraszam. I gdy Leśnik krzyczał Pisarz słuchał. I napisał do Herszta, że trzeba znaleźć ziomków, sypnąć groszem nawet jeśli Ekonom z ładem zabiera i że banda sobie poradzi bez Leśnika. Bo Leśnik mądry, a się zapędził i zapomniał, że nie ma ludzi niezastąpionych. I Pisarz ostrzegł Herszta, że Leśnik planuje przez pół roku chodzić po lesie, bo Herszt ma prawo to wiedzieć. 

sobota, 11 grudnia 2021

 Już pojęłam drogi blogu, że jest tak, że czasem ludzie są zbyt blisko siebie by sobie coś powiedzieć i jest tak, że milczą, a gdy jest im całkiem źle, a są pod presją to potrafią tylko krzyczeć. I widziałam to u mojej siostry, gdy ratowała nasz dom pracując w hipermarkecie, a było jej tam źle. Bo nie znalazła partnerów równych sobie. I może puściła gdzieś kiedyś w świat dobro a może Pan Bóg znalzał jej zajęcie. I znalazła się kobieta, która jej pomogła.  I jest dobrze. I jeśli moja siostra jest księgową w szpitalu, to znaczy że albo liczby i ich tajemnice będą wyzwaniem albo przełożeni i współpracownicy. Ale wszystko podlega zmianom. I jeśli ktoś mówi oszczędzajcie, bo nie będzie nic, to trzeba słuchać tego człowieka. Ale ludzie nie słuchają. Tylko, że zawsze jest tak, że jeśli ktoś ma w tym jakiś interes to coś będzie. I np jeśli Ty byś się mnie drogi blogu zapytał dlaczego wybito Indian, to ja Ci drogi blogu powiem, że właśnie ktoś miał w tym interes. I jeśli jest szpital i premier danego kraju ulega wypadkowi i jest ryzyko i trzeba zamówić krew. I to jest logiczne. Ale jeśli jest tak, że były prezydent kraju lub jego żona są takimi ludźmi, że nikt nie może lub nie chce leżeć w tym szpitalu, to trzeba mieć drugi szpital. I szpital mojej siostry jest takim szpitalem. I jeśli mówi to ktoś, kto jest tam 25 lat, to on wie, co mówi. I jasne się staje, że ten szpital będzie, póki jest ten były prezydent.  Bo wdową się nikt nie będzie przejmował. I jeśli dyrektorem zostaje kardiolog to on może dla rozrywki podnieść kardiologię w tym szpitalu, bo wszyscy otaczamy się podobnymi ludźmi i zatrudnić stażystę czy kolegę i pomóc maluczkim tego świata i los albo Bóg mu kiedyś za to zapłaci, ale może mieć inne zajęcia i wartości. Ale jeśli jest to szpital dla prezydenta czy innego polityka to ci ludzie się wykańczają przez wódkę lub stres. I wszystko hula. Ale księgowa widzi liczby i wie, że w każdym raporcie jest część statystyczna i część prognozującą. I jeśli jest ktoś kto ma łeb 3 na 9 lub 3 na 12 i wie jak za pomocą części prognuzującej pozyskać kasę z jednego lub dwóch ministerstw albo z UE to fajnie Boże że dałeś tego człowieka tam, bo może komuś to uratuje życie. Ale wszyscy kiedyś muszą powiedzieć pas. I jest jasne, że jego ludzie będą musieli sobie radzić sami. I jak ktoś się poczuwa za swoich bliskich, to przewiduje. I czasem trzeba się uczyć na potęgę. Ale trzeba wiedzieć gdzie i czego. I jest tak, że trzeba w życiu znaleźć pomysł na siebie. I trzeba się sobie przyjrzeć. Czy lubi się mieć obok siebie drugiego człowieka i po co ci on. Czy chce się sobie samemu rządzić czy lubi się pomoc i wiedzę dyrektorów. I w swoim zawodzie uczyć się tego w zależności na co się zdecydowało. Ale trzeba zawsze bezwzględnie znać swoje miejsce i nie liczyć na to, że się będzie najważniejszym. Bo nikt nie dopuszcza do koryta zwykłego człowieka, bo to nie polityka, tylko praca. I nawet jeśli jest się z tym niesamowitym dyrektorem i on na pożegnanie powie, że ta pani to jest skarb, to owa pani musi wiedzieć, że to są ciepłe słowa podziękowania i szacunku. I może się stać tak, że coś co było wspólne będzie tylko kogoś i nawet księgowa znajdzie w nim pracę. Tylko, że jak to jest kogoś, to trzeba dbać o jego interesy i trzeba mieć lata praktyki jak, bo nie wystarczy wiedzieć, że powszechny program to, to samo co  równanie z niewiadomymi piątego stopnia. I że wystarczy napisać formułę i wszystko się zrobi. Bo każdy szef wie, że musi mieć kadrową i księgową. I Ci ludzie mogą być na wagę złota. I jeśli szef zapyta jak to zrobić by mnie ten rząd nie okradał, to trzeba ja mogę sobie lecieć na Rajską do czytelni i przeczytać w czytelni projekt ustawy na Lexie. Ale księgowa musi mieć go u siebie i ciągle coś czytać. Bo nie wiem jak to jest możliwe, bo ustawy pisze Sejm, a tam są ludzie i bardzo mądrzy i całkiem głupi, ale w tych ustawach wszystko pisze. Ale można też drogi blogu robić coś na własną odpowiedzialność. I wtedy trzeba iść do biura rachunkowego i u kogoś za darmo uczyć się jak. Tylko trzeba wiedzieć u kogo, ale każdy zna swoje środowisko, a jak poznaje to zapytać tego, który Cię uczy. I czasem będzie bardzo ciężko, bo praca, nauka, swoisty wolontariat, a ręka rękę myje i trzeba wprowadzić komuś koszty. Ale dom będzie zadbany. I jasne jest, że trzeba żeby kupić samochód, bo nie można marznąć na przystankach, i tracić czas czekając, bo on jest cenny.  Chociaż ja tak mogę i spoko. I jeśli ktoś się przyzwyczaił, że trzeba mądrze zarządzać pensją, i dużo, miesiąc za miesiącem można zapłacić. I takiego kogoś szlag trafia, jak to się przejada, bo życie zawsze pochłonie. I jeśli ktoś podjął decyzję, że nie pójdzie już na studia, bo wie, że już wyżej nie podskoczy i że na wszystko jest w życiu tylko jedna szansa, to może kupować Avon i trzeba wiedzieć po co to robi, albo coś podziałać. I drogi blogu ja doprawdy muszę ci blogu powiedzieć, że w cv trzeba pisać nawet takie rzeczy jak w rubryce hobby w młodości praca w sztabie wyborczym i staż dziennikarski, a obecnie i tu wpisać. I to jest straszny wstyd, że kiedyś się mówiło w 3 językach, a teraz to się nawet nie umie opowiedzieć o swojej pracy. Ale czasem blogu nie trzeba iść na kurs, czasem trzeba wziąść słowniki. I gdzie jest słownik do angielskiego, jeśli nie ma go w piwnicy?

wtorek, 30 listopada 2021

Trójdzielne hobby

 Znów zamawiam i wypożyczam książki w bibliotece. Dzięki grafice na fb zrozumiałam, że mam 2 rodzaje hobby związane z książkami. Jedno te ich kupowanie, a drugie to ich czytanie. I trzecie: wypożyczanie. Sprawia mi to przyjemność. Mąż Moniki gra, Monika wykleja diamenciki, mama ma HayDaya, Ola naukę, a ja książki na różne sposoby. 

sobota, 20 listopada 2021

Childfree or childless

 Dla mnie dziecko było i jest przeszkodą w realizacji życia i samego siebie. Jest utrudnieniem w codziennym życiu. Tymczasem lektura "Czterech płatków śniegu" uświadomiła mi jak bycie mamą przenika kobietę, stając się częścią jej życia. Szarańska opisała w tej książce Stasię. Przypuszczam, że podświadomie nadała tej dziewczynce cechy swojej autystycznej córki. Moja mama nigdy nie powiedziała ani nie dała mi odczuć, żebym była utrudnieniem. Byliśmy z rodzeństwem angażowani we wszystko. Podobnie jak babcia, gdy do niej jeździliśmy. Ciężko na chwilę przed 40 uświadomić sobie, że było się niedojrzałym. Ale pamiętam taką chwilę, gdy do firmy, w której pracowała moja rodzina, Eda przywiozła Adka. Wzięłam go na ręce i naraz przyszła myśl, że mogłabym tak trzymać dziecko moje i Roberta. I przeszedł mi dreszcz po kręgosłupie, i myśl, że nie chcę nigdy jego dziecka. Że to nie ten mężczyzna. Potem już nie miałam z kim je mieć. Zresztą z pół roku później byłam już po diagnozie i podjęłam decyzję, że lepiej żebym nie była matką, bo jeśli znów trafię do szpitala, to moje dziecko może być bez matki nawet pół roku. Gdy do szpitala trafia mężczyzna to pół biedy, gdy kobieta to dzieciom jest trudniej. Gdy patrzyłam na samotne matki, gdy patrzyłam na matki w mojej rodzinie, to dotarło do mnie, że byłabym samotną matką, biedną, zabieganą i zostawiającą dziecko mojej mamie. Nie chciałam takiego życia. I nie chciałam by moje ewentualne dziecko było biedne i bez perspektyw na starcie, tylko dlatego, że mnie na coś nie stać. Więc odeszłam od Roberta, zrezygnowałam z seksu, bo naturalną koleją rzeczy jest że prędzej czy później z seksu będą dzieci. Teraz przyzwyczajam się do myśli, że na starość będę sama lub z rodzeństwem. Ale dobrze, że są kobiety, które rodzą dzieci. Ja żyję obok, swoim życiem. 

czwartek, 18 listopada 2021

Książki jak majtki i jak moje dziewczyny!

 Na fb cytat z III tomu o Karli mówiący, że nie można szanować kogoś, jeśli nie szanuje się samego siebie. To, że nie szanowałam siebie, to nic. Ale to że przez cały ten blog krytukuje mamę i Olę to świństwo. Zamiast mówić co mi na bieżąco, w drobiazgach nieznaczących, pozwalam by rosło to do potwora. Ostatnia rozmowa o firmie mi pokazała, że jestem zadufana w sobie. Ola i mama są jakie są. I po co wkółko bić pianę? Krytykuję Edę że jest magiel, a sama co robiłam przez cały ten blog? Jesteśmy z mamą i Olą razem i nie ma co krytykować. Bo nawet jeśli one mają wady, to przecież mogę z nimi żyć! I Ola i mama żyją ze mną, nie krytykują mnie  do ludzi w swoic pracach, nie odreagowywują, a mi wiecznie coś się nie podoba! Nie wiem czy umiem nie narzekać? Pozostaje mi mieć nadzieję, że liczą się wyartykułowane słowa, a nie wypociny w blogu, i czyny. No i intencje. Ale przecież dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane!

Zaczęłam m.in. słodzić herbatę, nosić wygodne majtki, czy nie sprawiam sobie bólu depilacją brwi, bo mam tylko jedno życie i chcę być z niego zadowolona. Nie odkładam niczego na później. Nie mam ciuchów na wyjścia itd bo mogę nie zdążyć. A tymczasem cała ta moja filozofia wzięła w łeb, gdy idzie o książki. Bo mam nieprzeczytane książki własne. Na początku mówiłam sobie, że przeczytam je później, potem że kiedyś. A ostatnio pomyślałam, że na emeryturze. A jak do tego czasu oślepnę, zmieni mi się gust czytelniczy i tysiące innych wydarzeń, to po co było to odkładać? Dlatego je kurwa wszystkie przeczytam! Bo książki są jak słodka herbata i wygodne majtki! Bo książki tak jak moje dziewczyny się nie skarżą!

poniedziałek, 8 listopada 2021

Co chcę powiedzieć

 Czekam na mamy śmierć, nie życzę jej tego. Nie życzę jej źle, ale czekam. Chciałabym mieć swój dom bez konieczności ponoszenia jakichkolwiek kosztów, bez wyboru łyżki czy czegokolwiek. 

Już zawsze firma będzie na mnie, bo nigdy nie będzie dobrego momentu, żeby ją przepisać.

Będę mieszkać z Edą i dobrze, bo by się okazało, że lepsza Eda niż mieszkanie w DPS z kimś kto chrapie czy kradnie moje okulary. Będzie dobrze. Po wielu perturbacjach będę żyć z Edą i jakoś to razem pociągniemy. 

wtorek, 2 listopada 2021

Epitafium

 Być może dla świata byłaś tylko człowiekiem, lecz dla nas byłaś całym światem. - takie nawiązanie do "Małego Księcia" było na fb. Ja już wogóle nie pamiętam "Małego Księcia"! A tu już polska autorka wydała "Małą Księżniczkę"! Jestem totalnie zacofana. Czytam takie pospolie książki! Ale ja je lubię! Przy trudniejszych książkach odpływam w myślenie, bo nie rozumiem co czytam. Przy kryminałach i thilerach się boję. Fantastyka mnie nudzi. 

Warto sobie to uświadomić nim narobi się głupstw

 Przeszła mi chęć zmiany pracy, tak naprawdę chciałabym nie pracować tylko prowadzić dom. Szkoda, że nie mam męża, który by mnie utrzymywał!

sobota, 30 października 2021

Święto Wszystkich Świętych

Jest czas Wszystkich Świętych. Mama z Olą pojechały rano na Śląsk na groby mamy bliskich. Tata po raz pierwszy w życiu umył grób ojca i matki. Groby, które odwiedzają moi rodzice mnie nie interesują. Ważni dla mnie bliscy są ze mną. Nie mam dla kogo chodzić na cmentarz! Leniwe święto. 

O zakupach

 Gdy mama nie będzie już mogła prowadzić samochodu, kupię sobie wózeczek na kółkach i będę sama jeździć na zakupy. Nigdy z Olą. Ona kupuje rzeczy na wymyślne dania, które ma ugotować mama. Ale mama już dawno gotuje na odwal się i absolutne minimum. A rzeczy kupione przez Olę ona sama wyrzuca i mówi, że my marnujemy jej pieniądze. Ola kupuje za dużo. Weekendowa kucharka. Denerwuje mnie też, że kupuje, bo jest na promocji. I to też wywalamy. Dla mnie zakupy to przyjemność, a nie zadanie pod dyktando Oli. Mama ma to, co wszyscy starsi ludzie. Co będzie idiotom mówiła, że nimi są. Sami się przekonają, szkoda zdrowia na rozmowę z nimi. 

piątek, 29 października 2021

Piątek przed Wszystkimi Świętymi

 Dzisiaj miałam ostatnie zabiegi. Później kupiłam żołądki dla Ogiczka. Kisz uratowała mama, bo pojechała do Auchana po ciasto francuskie, bo to które mamy jest zamrożone. Później II kawa i sprzątanko w kuchni. Po 17 poszłyśmy z mamą i Ogim na Piaski oddać Karlę. Pojechałyśmy na Witosa po znicze, ale nie było. Z kiosku wzięłyśmy puszki na pierniczki. Dziewczyny oglądają NewAmsterdam, a ja komórkuję. Pierniczki w puszkach z jabłkiem. Idę im zrobić drinki. 

czwartek, 28 października 2021

Ocena

 Trzeba żyć mimo wydarzeń życia. Moje życie nie zmieniło się ani o jotę, ale zmieniło się moje nsstawienie do niego. Nie chcę już by to życie płynęło jak najszybciej, by przeminęło. Chcę by trwało. Trzeba się cieszyć z tego, co się ma. Wybaczam sobie, że przez 3 lata uciekałam w niebyt snu. Było tak jak chciałam. A chciałam tylko by płynął czas. Teraz niech trwa. Może sobie i nawet płynąć. Bo jest czasem wykorzystanym. Każdy robi w życiu swoje. Jestem zadowolona z ostatnich dni.

A co do książki, którą czytam. Seria o Karli Linde podobała by się Oli. Ale ona jej nie przeczyta, bo nie ma jej na leguminie, a ona czyta tylko ebooki. Czyli, że zdradziła papier! Ja lubię! Ale wracając do 2 tomu to stwierdzam, że gdy sięgam po tę książkę, to już po chwili jestem w jej świecie. Ale tak pomyślałam, że łatwo Rogalskiej pisać o wydarzeniach historycznych, bo Ameryki nie odkrywa. Łatwo w usta bohaterów wplatać ocenę wydarzeń politycznych z czasów przedwojennych, bo taką wiedzę można wynieść z liceum. Nawet jeśli na lekcjach historii oglądało się katalogi Avonu, jak ja! Ale seria Rogalskiej pocieszna. 

Pierniczki

 Odpisała! Pierniczków wyszło bardzo dużo. Nie zjadłam jeszcze ani jednego, bo objadłam się surowym ciastem. Obiadu też nie zjadłam. Na kolację mam ochotę na chleb z pomidorem. Ale później. Jutro ostatnie zabiegi. Później zrobię kisz z porami. 

środa, 27 października 2021

No!

 Nie pójdę do żadnej szkoły, lepiej być aktywną w domu i z psem! Dzisiaj zrobiłam czosnek w białym winie na zimę, a po zabiegach zrobię ciasto na pierniczki, bo musi być przez noc w lodówce. Przepis wg Magdaleny Kordel. 

Zrobiłam, dobrze smakuje, wstawiłam do lodówki. Kordelowa nic nie napisała o czasie pieczenia. Może mi odpisze ma Messengerze!

wtorek, 26 października 2021

Efekty odżywiania mózgu

 Fajnie jest być aktywną. I choć mama to wykorzystuje, to w gruncie rzeczy może tak być. Jak zwykle, gdy jestem na urlopie myślę o szkole. Zobaczę. Jeśli Ola będzie mieć dalej kurs, to się nie zdecyduję, bo trzeba założyć, że może być nauka zdalna. 

sobota, 23 października 2021

Modlitwa

 Ciężko mi, myślę o tym, co będzie jeśli by sprzedali Solid. Dasz sobie radę i tak i tak musiałabym pracować. A Ola? Ola też da sobie radę. Obawiać powinniśmi się wojny czy wyjścia z UE. Obawiać powinniśmi się gdy zabraknie gazu, ciepłej wody i polskiego chleba. Będzie dobrze, ja to wiem. Pomyśl o mnie Boże. 

Na co ja umrę? A czemu chcesz to wiedzieć? Żeby temu zapobiec. A przecież na to masz umrzeć! Panie daj siłę zapomnieć i żebym mogła pracować póki będzie trzeba!

Jak to dobrze, że nie muszę ginąć za Polskę, że ja i moi bliscy jesteśmy razem. Panie, pilnuj nas

piątek, 22 października 2021

Piątek wieczór

 Połowa rehabilitacji za mną, urlop jak dotychczas udany. O pracy nie myślę, ale dobrze, że ją mam. Daje radość odpoczynku, możliwość oderwania się od domu, wyłączenia i zmusza by wyjść z domu. Szkoda gadać jak mama zawaliła obiecaną Piotrkowi kolację urodzinową i wrobiła go w skręcanie mebli. Maks spychoterapii. Jest z tym wkurwiająca. Mniejsza z tym. Kordel zapowiedziała wreszcie książkę świąteczną. Monice podałam 2 tytuły. Oprócz Witkiewicz, Szczęsnej i Mirek chcę przeczytać Kosin, Olejnik i Sochę. Może jeszcze Jeż. 

czwartek, 21 października 2021

Nie dla szumu, tak dla siły literatury

 W tym roku z całą determinacją nie pojechałam na targi książki. Mi wystarczy fbukowe grupy czytelnicze i Biblioteka Kraków. Na targach liczy się tylko by zarobić i sprzedać książki. A na spotkaniach autorskich mi nie zależy, bo rzeczywisty obraz autora odbiera mi magię jaka wytwarza się we mnie po lekturze. No i nie podoba mi się bazgrolenie po książce!

Teraz już muszę dokończyć "Siostrę księżyca" na Legimi! Oddałam wersję papierową i udało mi się od razu pożyczyć kolejny tom!

Kiedyś, gdy minie żałoba

 Ola pojechała do Wróblowic, a my w ramach spaceru poszłyśmy do biblioteki na Kozłówku. Mijany golden przywołał wspomnienie Pipina. Szkoda, że go nie ma. To był naprawdę dobry pies. Cierpiał, więc dobrze, że go uśpiły. Tak powiedziałam do mamy. I potem przyszła myśl: dlaczego, gdy umiera człowiek mówimy, że to dobrze, bo nie cierpi. Niedawno była rocznica śmierci aktorki Ani Przybylskiej. Na fakenewsy, że umarła i już nie cierpi powiedziała: a ja bym mogła jeszcze cierpieć byle bym mogła żyć. Nie chciałabym jeszcze odejść. Z dwóch powodów. Chcę być z moimi bliskimi i chcę sobie jeszcze poczytać. A co do odejścia mamy, to dzisiaj zrozumiałam, że to będzie jak z Pipinkiem. Naraz jej nie będzie. Życie popłynie dalej, a nam zostaną chwile, gdy będą przychodzić wspomnienia. A ponieważ jesteśmy zżyte, to czas oddawania i wspominania będzie długi. A potem będzie już tylko czas, gdy odwiedzając jej grób wypełnię tradycję, bo w moich myślach nie będzie już stawał jej obraz. Za dużo lat upłynie. Nie będę już pamiętać popołudni takich jak teraz. Gdy mama gra w Haydeya, ogląda serial na AXN, Ola komórkuje u siebie, a ja u siebie. Gadają na odległość o grze. Wszyscy najedzeni, ciepło, wygodnie i miękko. Po godzinie m też będziemy z Olą najedzone itd, ale o jednego, ważnego człowieka bardziej samotne. Czasami będzie nam się to przypominać. I to jak dzisiaj darła się na mnie o dziurawe spodnie. 

poniedziałek, 18 października 2021

Kogel-mogel

 Urlop na rehabilitację karku. Wieczór, już w łóżku. Mama wpadła na pomysł by zjeść kogel-mogel, skoro nie ma nic dobrego. Jadłam i dumałam czy gdy zabraknie mamy, to wpadnę na pomysł na taki deser. A może powinnam zapytać czy będę mieć tak jak mama zawsze w lodówce jajka? I czy będziemy z Olą razem w domu czy będziemy się mijać?

poniedziałek, 11 października 2021

Rundka

 Jest poniedziałkowy wieczór. Ranek w pracy. Później Brodowicza po "Będą z tego kłopoty". Później Piaski po Pożyczalskich, "Kres czasów" i "Zapach goździków". Obiad, odpoczynek, bułeczka drożdżowa i do paczkomatu po Pelanowskiego dla mamy. Jutro po pracy Borsucza po książki Emilii Kiereś z ilustracjami jej mamy Małgorzaty Musierowicz. W środę ubezpieczalnia i może Jasieńskiego. 

niedziela, 10 października 2021

Fajna niedziela

 To była fajna niedziela. Wstałam o 12. Ogarnęłam się. Posprzątałam w kuchni. Zrobiłam II danie. Zostało na jutro. Posprzątałam bez problemów, bo mama siedziała z boku. Potem posiedziałyśmy. Zdecydowałam się jechać do Moniki. Ale najpierw poszłam z Ogim, bo Ola jest chora. Mama mnie zawiozła. Wysłuchałam Moniki. Po powrocie poszłam z Ogim, zrobiłam mamie łóżko i kolację. Okazało się, że gdy powlekałam mamie kołdrę, pomyliłam długość z szerokością. Już tak kiedyś zrobiłam. Mama ma dziwną tę kołdrę. Monika dała mi wiśniowy dyfuzytor zapachowy, krem do stóp i waniliowy balsam do ciała. Balsam dam w pracy. Wzięłam też 2 kremy ziaji. Wyrzuciłam te z łazienki, bo były przeterminowane. Teraz leżę sobie w łóżeczku i komórkuję. To pa!

sobota, 9 października 2021

Fajna sobota

 Nikt nie odbierze nam tego, co nas cieszyło!

Dzisiaj to były naleśniki z nutellą, dżemem, mascarpone z malinami i borówkami amerykańskimi. Słodko, ciepło, jesiennie, rodzinnie. Jutro, niestety, niedziela. Nie cierpię niedziel: bo szybko się kończy, bo nie ma mamy i bo je przesypiam. Już po zakupach. Mam 2 bluzki z długim rękawem, piżamę, stanik z Triumpha. Kupiłam w bonito książkę z wypychankami dla dzieci z myślą o Monice, ale się nie nadaje. Mama weźmie do kiosku. W poniedziałek do paczkomatu przyjdzie książka dla mamy do kiosku. Pod koniec miesiąca do paczkomatu z empiku przyjdą 2 książki świąteczne na prezent dla mnie: "Gwiazdka z brokatem" i "Drzewko szczęścia". Do tego dokupię sobie w listopadzie w Avonie kubek do pracy z symbolem nieskończoności. I nie chodzi mi o to że to symbol walki z przemocą, tylko że będę musiała nieskończenie długo pracować, bo pewnie na emeryturze też. Myślę, że Wigilię jednak spędzimy u Piotrka i Edy, więc zamówiłam już część prezentów. Dużo znalazłam na allegro. Kupię w listopadzie, bo tej pensji już nie ma. 

czwartek, 7 października 2021

Motywacja do pracy

 Z fb: motywacja do pracy: jeśli będziesz ciężko pracował, może uda ci się zastąpić pustkę zmęczeniem. To tylko singiel zrozumie. Dobrze, że mam pracę. I że ją lubię. Dobrze, że jest mama. A gdy jej zabraknie będziemy z Olą żyć siłą rozpędu. Dzień za dniem, aż do emerytury. Ciekawe czy Ola ma covid?

środa, 6 października 2021

Wybór

 Z fb: czasem to wybór stwarza człowieka

To prawda. Mnie bycie wartościowym człowiekiem umożliwiło to, że za młodu zaczęłam pracować. I tylko to. Tylko decyzje co do wyboru miejsca pracy były samodzielne, inne zawsze pod wpływem, naciskiem bliskich. Teraz nieraz mam żal do siebie o kredyt na I toyotę. Przyszła myśl: że to trzeba było zrobić i już. Idę do pracy. 

piątek, 1 października 2021

Chyba lubię Ogiego!

 Jak dobrze być dorosłym, a nie dzieckiem. Wystarczy iść do pracy. Jak dobrze mieć pracę, którą się lubi. Dzięki Panie Boże. Ogi jest bardzo cierpliwym psem. Zanim wstałam i z nim poszłam leżał i czekał. W ciszy, nie jęczał, nie szczekał. Szkoda, że nie zaczeka sam pod np. biblioteką i że się boi ludzi. Chyba go lubię!

Po wizycie w Zajezdni

 Pani z biblioteki z Zajezdni dała mi do zrozumienia, że nie powinnam przychodzić z psem. Przyszedł tylko 1 kod, drugi udało się zdobyć w zajezdni. 

czwartek, 30 września 2021

Dla niektórych przełomowy 1 października

 Oddałam tę "Marylę...", może kiedyś. Jutro 1 października. Kody. Kamil ani się nie uczy, ani nie pracuje. Ponoć Eda zaczyna jutro pracę w Biedronce. Jestem pewna, że z niej zrezygnuje. Albo tak zaniedba dom, że Piotrek pozwoli jej nie pracować. Lub też stwierdzi, że jego żona jest stworzona do wyższych celów i że jak zwykle "będzie lepiej jeśli...". Nie mam motywacji żeby iść do pracy. Ale trzeba. Przynajmniej nie muszę przerzucać ziemniaków, słoików i myć kibli i podłóg. Paradoks, że po 3 latach Eda zarobi więcej niż ja po 20 latach. Nie powinnam się z nią porównywać. Ona ma wszystko, ja nic. To flagowy przykład do słów Agnieszki F, że posiadanie męża, dzieci i swojego kąta nie jest gwarantem szczęścia. I tego, że ogólne kategorie życiowe nic nie mówią bez znajomości cech indywidualnych przypadku. A jednak wolę moje życie i moje wydumane problemy. Dzisiaj zaatakowała mnie niechciana myśl czy po godzinie m będę mieć czas by czytać książki? Wkurwiająca jest ta moja choroba. Nie zawsze umiem wznieść się intelektualnie ponad nią

poniedziałek, 27 września 2021

Przed nocką

 Byłam na pogrzebie mamy Bożenki. Ksiądz pieprzył głupoty, a przy grobie bardzo się śpieszył. Później z Prandoty przeszłam z Gosią do Nowego Kleparza, bo ona nie zna Krakowa i chyba nie miała na bilet. Mimo że obtarły mnie buty poszłam na Piaski po "Eksplozje". A po obiedzie z Ogim do Zajezdni. Oddałam "Dałeś mi siłę", a wypożyczyłam "Listy pełne marzeń". Mama pojechała do kiosku, a Ola do Impresji we Wróblowicach. Coś nie mogę się przełamać, żeby czytać "Marylę z Zielonego Wzgórza". 

niedziela, 26 września 2021

Marudzenie mojego swojaka

 Z fb: człowiek powinien mieć takiego swojego człowieka, do przytulenia i do kochania. Na spacer i żeby napić się herbaty w chłodny wieczór.  Powinien mieć takiego swojaka, któremu powierzy tajemnice, rozterki, podzieli z nim radość i łzy. Człowiek powinien mieć do kogo otworzyć usta i serce. Wtedy to życie ma sens.

Mama uważa, że mam jakąś fobię. Że leżę i że nie sprzątam i że nie leczę płuc. Nie chce mi się sprzątać. 

sobota, 25 września 2021

Przeczucie

 Mama może mówić co chce, ale i tak wiem swoje. Dla mnie Oli drink nie był najważniejszy. Olę czeka ciężki los. Różnica między nami będzie ogromna, bo ja mam czas by przyzwyczaić się do osamotnienia. I jeszcze jedno: tak, jak Ola pokaże tacie, że przeszkadza i czas się wyprowadzić, tak i z nią postąpią. A że ona wróci by tu umrzeć, to inna rzecz. Mam takie przeczucie, że mama odejdzie mając 82 lata, za 16 lat. Nim przyjedzie pies ze schroniska, tata nie będzie już tu mieszkał. 

Czytałam "Dałeś mi siłę", był tam opis rodziny Joanny. Że zawsze mogą na siebie liczyć, że sobie wszystko wybaczają. I pomyślałam, że jesteśmy taką rodziną, bez taty. Ale teraz w to wątpię. Ale chyba niesłusznie. Jedno też wiem, że Ola nie dała by sobie rady sama. Może kiedyś to zrozumie. A może już rozumie? 


piątek, 24 września 2021

Wybór

Jadzia ze skarbca uważa, że źle robię nie idąc do naszego, osiedlowego sklepu do pracy. Zgadzam się z mamą, że za 400 zł więcej nie warto dźwigać zgrzewek i np. ziemniaków. Nie jestem gotowa, żeby zmieniać pracę. Lubię sortownię, to praca na lata. Mnie przede wszystkim żal nocek. Lubię chodzić na III zmianę i mieć czas w ciągu dnia. Ważne jest też dla mnie to, że pójście na L4 z powodu zapalenia płuc nie było powodem do zwolnienia. A u prywaciarza w sklepie mogłoby być różnie! Może kiedyś uda mi się dostać do państwowej sortowni?

wtorek, 21 września 2021

Po rozmowie z mamą

 Brak studiów jest przeszkodą, ale nie wierzę w to, że dzięki nim mogłabym coś zmienić w życiu. To daremny trud. Co do Kamila, to zgadzam się z Piotrkiem, że powinien iść do pracy. Nie wierzę w to, że Eda będzie pracować. 

poniedziałek, 20 września 2021

Data ważności

 Na fb taki tekst: ciesz się życiem, bo ono ma datę ważności. I w sumie dobrze jest. Nawet wtedy, gdy tylko praca i praca, jest w porządku. 

piątek, 17 września 2021

Nie dla przebudowy życia!

 Na fb cytat z "Matki roku" mówiący o tym, że każdy czasem odczuwa potrzebę zmian. Równocześnie autorka zachęca by się na nią zdecydować. A przecież tak nie jest! Już tyle razy chciałam uciekać z Solidu, a potem stwierdzałam, że zostanę. Nie zawsze warto ulegać emocjom. To, że udała się ucieczka z Konsalnetu do Solidu, to łaska boska i łut szczęścia. A przecież mogło być bardzo źle! Dlatego zawsze należy wziąść pod uwagę na czym się śpi, co je i za co żyje! A zmiany trzeba zaczynać od siebie, a nie okoliczności życia. Jeśli poświęcimy energię na zmianę siebie, to nie będzie nas nosiło do przebudowania życia!

czwartek, 16 września 2021

Plany

 Nie dałam rady iść na rano do pracy. Byłam słaba. Dopiero gdy zjadłam śniadanie i poleżałam wróciła energia. Więc idę na noc. Mama kazała mi odstawić jedno z lekarstw. Zobaczymy. Odrzucało mnie od "Maryli z Zielonego Wzgórza", więc wzięłam "Dałeś mi siłę" Wilczyńskiej. Jeśli Ogi będzie chciał to popołudniu wezmę go na Gołaśkę oddać "Teściowe..." Byliśmy. A przed obiadem byłyśmy z mamą w Auchan kupić mi kurtkę. Jest beżowa z kapturem, nie przemaka. Ściągnęłam sobie na leguminie nową Bandę z Burej. Zaczęłam też nową Krawczyk. 

Troski

 Kamil nawet nie wie, że wraz z jego decyzjami co do nauki czy pracy ważą się losy mojej firmy i mojej starości. Są momenty, że zwyczajnie się boję. Już dawno ta firma wyszła poza moją kontrolę. Chciałabym wraz z przejściem na emeryturę móc ją zamknąć. No chyba że wcześniej. Wogóle wraca taka myśl, że dobrze by było kiedyś być w dps-ie. 

Bieżące

 Przedwczoraj i wczoraj byłam z Ogim w Bonito żeby odebrać "Siedem ślubów mojej siostry" i "Ty albo żadna". Dzisiaj mam dość. Monika mnie zaprasza, ale chyba nie pojadę. Zamówiłam w Avonie koktajle w proszku, bo często jestem głodna w pracy. Nie martwię się, bo ja w pracy wszystko zjem, nawet niedobre. Zwłaszcza na popołudniówkach i w skarbcu. Na wartownię wróciła Halinka. Wygląda mizernie. Nie wiem jak z nią rozmawiać, bo ona chyba nie wygra z tym rakiem. Kończę ten wpis, bo chcę dokończyć "Teściowych w tarapatach" żeby jutro iść z Ogim na Gołaśkę. Wróciłam. Dzisiaj w pracy przyszła myśl żeby po kredycie iść na studia. Teraz obejrzałam strony uczelni pod kątem filologii rosyjskiej i czegoś a la bibliotekoznastwa. Na szczęście mi przeszło. Na kursy z WUP w ramach Pociągu do kariery nie spełniam kryteriów. I jeszcze odkrycie: nie chcę uczyć się rachunkowości, boję się odpowiedzialności księgowego. Nauka nowego zawodu czy studia powinny wiązać się z chęcią zmiany pracy czy wogóle w życiu. A nie chcę niczego zmieniać. Nie chcę: stresu dostosowania grafiku, latania z pracy na uczelnię, rezygnacji z beletrystyki. Dla mnie to byłby trud, który byłby dla zaspokojenia dawnych ambicji. I jeszcze jedno: gdy Ola powiedziała o kursach Pociągu do kariery zapragnęłam zrobić prawo jazdy. Bo może po godzinie m by się przydało. Ale przyszedł niewyobrażalny strach, że się zabiję albo spowoduje wypadek i ktoś będzie cierpiał albo że rozbiję nasz jedyny samochód. To by było wygodne móc po pracy wrócić o której chcesz samochodem, ale nie mogę tego zrobić. Umiałam zrezygnować z seksu i tym samym szansy na dziecko, a miałabym niby mieć problem z rezygnacji z prawa jazdy?

niedziela, 12 września 2021

Najgorszy dzień tygodnia

 Dawniej godzina m jawiła mi się jako tragedia. A teraz dotarło do mnie, że to dla Oli będzie trudniejsze niż dla mnie. Straci przyjaciółkę. Jestem dla niej złem koniecznym, i myślę, że ciężko jej będzie pogodzić się z tym, że jest zależna i ode mnie. 

Dzisiaj najgorszy dzień tygodnia: niedziela. Tak czekam na te weekendy, a potem tak źle je znoszę.

Po obiedzie

 Mama z Olą mają wygodne fotele, moje krzesło takie nie jest, więc z nimi nie siedzę. U Oli też są tylko 2 miejsca. Może dobrze, bo świętoszkowata Ola mnie drażni. Ola nie gotuje na co dzień, bo ona umie tylko wymyślne dania. Albo coś zapieka albo robi coś z sosem. Wkurwia mnie tym krojeniem wszystkiego na drobno. Dla mnie w gotowaniu ważne jest to, żeby było szybko, a nie popisywać się  i pół dnia spędzać w kuchni. Dzisiejsze tagiatelle było bez wyraźnego smaku. Nie czuło się mięsa przez nadmiar śmietany. Nie wiem kiedy jadłam schabowego, ziemniaki i kapustę.

sobota, 11 września 2021

Lubię

 Wczoraj wzięłam Ogiego do zajezdni. Był grzeczny i ciekawy co za biurkiem. Od teraz mogę go brać. Brakuje mi dzisiaj pracy, policzyłabym sobie pakiety. Nie lubię weekendów, bo wszystko jest zamknięte. Staram się nie obniżać sobie nastroju i nie dopuszczam myśli o samotności na emeryturze. Póki co lata pracy przede mną. Raz w pracy chciałam uciec do Konsalnetu albo do okienka PP. Zażyłam procha i przeszło. Tyle ludzi przewinęło się przez Solid, a zespół się trzyma. Jestem jego częścią. Lubię tę pracę i tę firmę. 

środa, 8 września 2021

Zmiana

Zmieniłam psychiatrę, od jutra nowe leki, mam nadzieję, że będzie lepiej. Dostałam antydepresant i lek zwiększający ukrwienie i dotleniający mózg.  Poranna wizyta u lekarza rozbiła mi cały dzień. Chciałam iść do Zajezdni, ale spałam całe popołudnie. Za chwilę do pracy na nockę. Jeden z tych leków podaje się wtedy, gdy nie cieszy to, co się lubi robić. Chociaż już wrzesień to czytam dopiero 55 książkę. Podczas gdy dawniej czytałam po 100 książek rocznie. Fb też mnie nudzi. 

piątek, 3 września 2021

Wieczór

 Wieczór, leżę w łóżku. Napłynęły lęki, że przeżyję moje rodzeństwo. Że pożegnam się z Olą, a z Piotrkiem nie. Ciężkie te moje lęki.

Czytam "I znów cię zobaczę". Słaba, ciągnie się jak makaron, zero akcji, nudna, bo pozytywy są nudne. Jest w niej niewykorzystany motyw pamięci organów po przeszczepie. 

Piątek popołudniu

 Z firmowych spraw to jeszcze pozwolenie i ZUS. 

Doszłyśmy z Olą do wniosku, że majtki mejstruacyjne wydają nam się niehigeniczne i obie zgodnie stwierdziłyśmy, że ich nie kupujemy. Przydałyby się szelki dla Ogiego, ale chyba kupią w zoologicznym, bo wszystko z Chin jest opóźnione. Dalej nie chcę niczego kupować z wypłaty. Chociaż oficyna wydawnicza Silver wydała kolejną książkę z dużym drukiem, to jej nie kupię, bo mam dość stosu wstydu. 

Oddałam do biblioteki "Tatuażystę z Auswitzch". Może kiedyś to przeczytam. Ale jak pomyślę, że jest tyle ładnych książek, a ja mam czytać o obozie!

Może dobrze, że teraz plecy bolą a nie szczypią. Cierpną mi palce, czasem się przykurczają. Obawiam się, że masaże będą mnie boleć. Po tych rehabilitacjach w październiku pójdę na te na kolano. 

Nie wiem czy pójdę do tego Muzeum Kościuszkowskiego, bo mama chce jechać na zakupy, a Ola ma szkołę. Przeczytałam streszczenie "Moralności Pani Dulskiej". 

Sezon katechizmów, mama codziennie popołudniami w kiosku. Mama mówi, że nowemu proboszczowi nie zależy na kiosku i że nie wie czy to się nie skończy. 

Pożyczyłam tacie słuchawki. Miał sobie kupić i mi oddać. Tymczasem on się do nich przykleił. Przez chwilę się zastanawiałam czy mu nie zewrócić uwagi, bo mi je zniszczy, ale doszłam do wniosku, że nie warto żeby u mnie leżały. 



wtorek, 31 sierpnia 2021

Aktualności

 Załatwień ciąg dalszy, czyli firmowe gaszenie pożarów. 

Mimo że pomysłów na zakupy w MB Pieniężnej nie brakuje, nie kupię nic, a już na pewno nie kupię książek.

Nie wytrwałam i zamówiłam książki w bibliotece. 

Jutro idę do pracy. Coś czuję, że będą mnie bolały plecy.

Tata przyniósł kupony zniżkowe do Muzeum Kościuszkowskiego na sobotę z okazji Narodowego Czytania. W tym roku "Moralność Pani Dulskiej". 

Chociaż jutro muszę wstać rano, to nie mogę zasnąć. Przychodzą myśli o samotności. Może powinnam poczytać by przegnać te smutki, ale coś nie mam ochoty. 

Ten wspólnik Piotrek jest przystojny. Szkoda, że jestem brzydka. Nieważne, ja i tak nie powinnam się z nikim wiązać. 

poniedziałek, 30 sierpnia 2021

Jest dobrze

 Z fb: - puk, puk -kto tam? -życie - ależ wejdź, ale bez swoich kolegów -? - bólu, smutku i cierpienia

Może nadejść taki dzień, że będę sama. Po prostu równowaga musi być zachowana. Ale może też być tak, że już zawsze będzie obok mnie bliska mi osoba. 

Dzisiaj byłyśmy u Edy po dokumenty do rejestracji samochodu. Zawiozłyśmy im pierogi od p.Halinki. Mama kupiła mi w Lidlu kurtkę. Wyrzucam te za duże. Wyrzucam też staniki sportowe, bo są już do niczego. Na obiad był makaron z porem i pieczarkami i kurczakiem. Jutro pogrzeb sąsiada z drugiego piętra. A ja jadę do urzędu i do ubezpieczalni. Endokrynolog za półtorej roku. W środę wracam do pracy. Gdy dzisiaj patrzyłam na Kamilka pomyślałam: jak dobrze mieć 40 lat i nie musieć zaczynać dorosłego życia. Nie wiem czy to mama czy Bóg czy ja sama, ale dobrze wyszło mi to życie. Nie jest idealnie, ale jest dobrze. 

niedziela, 29 sierpnia 2021

Jak myśloodsiewnia rozwiązała mój potencjalny kryzys zawodowy

 Będzie mi pewnie nie raz jeszcze źle na świecie. Warto żebym wtedy przypomniała sobie te chwile, które teraz mają miejsce. Na pozór wszystko jest ok, ale gromadzą się emocje i myśli. Nie wypowiadam ich, tylko zapisuję w tym blogu. Czy tak uważam? Np czy czekam na godzinę m? Nie. Moje zapiski w tym blogu to myśloodsiewnia. Muszę to pisać by móc artykułować prawdziwe opinie, by nazywać swoje emocje, by dokonywać gradacji odczuć. Czytanie czyjegoś pamiętnika niesie emocje np. złość czy niedowierzanie. Może powinnam swoje przemyślenia kierować do bliskich czy zainteresowanych osób. Nie jestem na to gotowa. Na pytanie najgorsza prawda czy piękne kłamstwo wybieram piękne kłamstwo. Bo co mi da ta prawda?

A teraz z innej beczki. Byłam u Moniki. Opowiadała mi o swojej pracy, o kryzysie zarządzania personelem przez nową kierowniczkę i sposobach rozwiązywania konfliktów przez zespół. Nie zauważałam konfliktów, problemów i niesnasków w Solidzie. Ale one są. Wszyscy mają tylko jeden sposób: obgadywanie. Czy będzie tak, że gdy uświadomiłam sobie własną niemoc w tej firmie i niską jakość w zarządzaniu personelem to odejdę? Czy ta firma dla mnie umiera? Po raz pierwszy pójdę tam, bo trzeba, a nie bo chcę. Ale czy warto się poddawać? W Solidzie wytrzymałam kryzys dorobku życiowego. Czy warto odchodzić tylko dlatego, że w Biedronce jedna poucza drugą? U mnie w pracy mordy w kubeł i liczyć pakiety. Nie ma części wspólnych. Każdy sobie rzepkę skrobie. Albo raczej właścicielowi. To jest nasz wróg i przeciwko niemu się nakręcamy, a nie przeciwko sobie. Jestem w lepszej niż Monika sytuacji. Mam psychicznego chłopca do bicia, kogoś kto jest wszystkiemu winien: właściciel. No, przeszło mi, zostaję!

Ciągłość dobra i moja siostra

 Na fb: jedni odchodzą, w ich miejsce przychodzą drudzy, czynią dobro, bo to boski plan na ciągłość dobra. Ja wiem kto będzie dla mnie dobry po godzinie m. Ola. Już jest. Dzisiaj ugotowała dla mnie uszka do barszczu chociaż nie musiała. 

Realia

 Już mi przeszło. Może gdybym nie pracowała to bym się uczyła, z nudów, a tak to mi się nie chce. Nawet odechciało mi się zmieniać pracę! Co do PP, bo do NBP bym poszła. A tak stary, wierny Solid. 

sobota, 28 sierpnia 2021

Chęć do działania

 Ja też czuję, że coś w moim życiu jest nie tak, że je marnuję. Teraz, gdy na zwolnieniu siedziałam w domu poczułam chęć do działania i zainteresowałam się szkołą policealną z rachunkowości. Przez chwilę myślałam, że dzięki tej szkole mogłabym zmienić pracę czy znaleźć dodatkową, ale nie chcę tego. Chętnie natomiast wrócę do szkoły. Poczekam aż Ola skończy swój kurs, by w razie nauki zdalnej nie było problemu jednego laptopa. A kto wie, może 2 lata nauki zaowocują chęcią powrotu na studia? Może nauka gdy ma się ugruntowaną sytuację zawodową i życiową jest takim pięknym czasem wchłaniania świata. A może to będzie wyzwanie by wszystko wypełnić, zaliczyć, dopiąć, zdać i zdobyć? A może wykorzystam tę chęć nauki i pożyczę sobie podręcznik do rachunkowości? Idę na str biblioteki. 

czwartek, 26 sierpnia 2021

 Nie chce mi się czytać. W domu cisza, każdy leży u siebie. 

A jednak czytałam. Doczytałam tego "Wizjera" Witkiewicz. Ot taka opowiastka. Mało straszny. Witkiewicz narobiła wokół tej książki dużo szumu. Jak to ona. Chwilami chciałam przeczytać już coś innego. Teraz wzięłam "I znowu cię zobaczę" Przybyłek. 

Dziwna ludzka pamięć

 Dziwna jest ta ludzka pamięć. Pamiętam siebie z początku szpitala, a nie z tych etapów odzyskiwania siebie. To trwało miesiąc. Życie z chorobą ciągle trwa. Myślę, że gdybym teraz trafiła do szpitala to bym się załamała. Bo runął by mój sposób na życie. 

środa, 25 sierpnia 2021

Środowa końcówka choroby

Co raz to sobie uświadamiam błędy, zaburzoną chronologię moich przeczuć. To na pewno są urojenia. Ale nie dają mi spokoju, ciągle są z tyłu głowy. Mam chyba za dużo czasu. Albo za mało zajęć. Byłam po płytkę z tomografu głowy, potem odebrałam Oli w zajezdni książkę o Iwaszkiewiczach. Byłam źle ubrana, było mi zimno, więc wróciłam do domu. Pokręciłam się po domu. Na obiedzie był Piotrek. I niekończący się temat: Eda. W czasie, gdy Piotrek naprawiał Oli szafkę, myłam po obiedzie. Później dziewczyny poszły z psem, a ja popędziłam na Piaski oddać Rogalską. Później zaryzykowałam i pojechałam na Lubomirskiego oddać "Zakochanego św. Mikołaja". Pani skasowała mi 40 gr kary. Gdy szłam na tramwaj do miasta poczułam, że od górki na Wolności i na Piaski mam mokre włosy. Czuję się dobrze. Po zażyciu przedostatniego antybiotyku nie kaszlę, nic się nie odrywa. Skontaktowałam się z Edą żeby jej przedstawić warunki pracy w Solidzie. Ja mam czyste sumienie, jej wybór. O 19 byłam z Ogim. Teraz leżę. Jutro neurolog, w piątek kontrola u rodzinnego i może ZUS żeby wyjaśnić składki. A wieczorem do pracy do skarbca. W niedzielę sortownia, a w poniedziałek skarbiec. Ponieważ wtorek mam wolny, mogłabym spokojnie wrócić do domu na śniadanie i dopiero jechać do ZUS-u, bo w piątek mi się nie będzie chciało po lekarzu. Nie ma co przesadzać, w perspektywie nocka. 

niedziela, 22 sierpnia 2021

Moje marzenie

 Mam marzenie: by być niezależną od Oli i mamy. Ola nie podejmuje już tematu depilatora laserowego, bo jej powiedziałam, żeby sobie sama wzięła raty. Ja już nie chcę kredytów. Prezenty na Boże Narodzenie zrobię skromne i bez udziału i opinii mamy. Wogóle powiem mamie, że ja prezentów nie kupuję. Idę podumać do mojavon.

sobota, 21 sierpnia 2021

Diagnoza

Całe życie żyję z rodziną, a jeszcze czasami budzę się z postanowieniem, że znajdę kogoś by nie czuć się samotną. Nie chcę już pisać książek by przetrwać. Nie chcę wymyślać historii, i nie chcę opisywać historii związku moich rodziców. Ani swoich. Dopiero, gdy oboje odejdą dopełni się ich los. Oni to nie ja. Jestem ich, nie zaprzeczę swoim korzeniom. Na fb taki tekst: najpiękniejsza droga to ta do babci. Chociaż moja babcia żyje, to nie mam z nią kontaktu. Pamiętam jak machała nam na pożegnanie latem przy furtce, a zimą przy oknie. Teraz już jest babcią dla innych dzieci. Niech oni kiedyś za nią zapłaczą. Ja już się z nią pożegnałam. Mama też pogodziła się, że dla babci emerytury siostra odsunęła ją od matki. Nareszcie ma swój ogród, a nie ten babci, w którym była tylko robolem. Nieważne. Było, minęło. Nie wróci i dobrze! Wszystko się w życiu zmienia. Kiedyś przeczytam te słowa i pomyślę: po co tak bolała mnie moja samotność? Mam depresję wiem o tym. Nie zależy mi na wyglądzie. Nic mi się nie chce. Muszę pokonywać lenistwo własne. Bliscy mi nie wystarczają, bywają chwile, że ich nie akceptuję. Wtedy nie walczę z nimi, leżę w swoim pokoju. Panicznie boję się starości, samotności i niemocy pójścia do pracy. Odżywam w pracy, bo skupiam się na obowiązkach. Obowiązki domowe wykonuję w ostateczności. Dużo leżę, co zdaniem moich bliskich wywołuje moje choroby. Czekam na śmierć mamy by poczuć się niezależną. Ten czas postanowiłam przeczekać leżąc, czytając i pracując. Bywają momenty, że mam wrażenie, że mi się życie marnuje, ale poza narzekaniem w tym blogu nic z tym nie robię. 

Pod Wrocławiem

 Czuję się samotna i znudzona. Nic się w tym życiu nie dzieje. Gdzieś tam pod Wrocławiem ważyły się losy mojej starości, na którą i tak nie będę miała wpływu. Boże, teraz gdy jestem na chorobowym, doceniam ten fakt, że mogę wyjść z domu do pracy. Może i dziecko to kłopot, którego się zbyt bałam. Ale to też zajęcie w codzienności. I po to ma się dzieci. I po to by chcieć oddać część siebie partnerowi. Prawda jest taka, że nie było komu rodzić. Ale teraz już nieważne. Mama zmęczona, ledwo się prostując powiedziała: co najmniej jakbym szychtę odwaliła. I to jej muszę powiedzieć w godzinę m: że odwaliła szychtę, a teraz nagroda, odpoczynek, podróż dla duszy, wieczny ogród. Ola robi kolację: wypieprza z lodówki, a mama ma robić. Teraz Ola skuwa lód z lodówki i mędrkuje. Pójdę na gotową kolację. Czy Eda zawsze już będzie czekała na Piotrka? Czy mój brat wie, że źle jest samemu? On, który całe życie był w małżeństwie. Kiedyś może nadejść taka chwila, że jego pieniądze nie będą robiły wrażenia na jego bliskich. 

Prawo jazdy

Rano leżąc zapragnęłam zrobić prawo jazdy, długo musiałam się przekonywać, że nie powinnam. Tylko wspomnienie reakcji innego lekarza niż mój odnośnie jazdy samochodem jest przestrogą by tego nie robić. 

piątek, 20 sierpnia 2021

Będzie dobrze!

 Konflikt z sąsiadką trwa. Kierowniczka administracji dała się wmanewrować. Ma pecha, bo tata lubi się procesować. A Ola nadal robi papiery tej sąsiadce. Tchórz z niej. Jedno wiem: w swojej pracy wszystko zawdzięczam sobie samej. A Ola ma problem z dostosowaniem się do ludzi. Ja wciąż pamiętam, że nie wytrzymała w hipermarkecie. Nie wiem czy ja bym dała radę. Tyle tylko, że ja wiem i ciągle pamiętam, że jestem nikim. A Ola czuje się ważna. Ale nie o tym chciałam mówić. Dotarło do mnie niedawno, że nie mam zoobowiązań. Kredyty kiedyś się skończą, nie mam na utrzymaniu rodziny własnej. Nawet oszczędzanie na emeryturę ma dobrowolny charakter. Owszem wydatków nie brakuje i kiedyś będą większe, ale miło sobie uświadomić, że istnieją wydatki, a nie tylko raty kredytów. Zawsze już będę liczyć każdą złotówkę, ale wiem też, że wytrwam, aż do mojej godziny m. Bo przecież żyjemy tu tylko chwilę w stosunku do wieczności. Miło jest stwierdzić tak w połowie życia, że nie zrobiło się nic złego w życiu. I że nadal się chce żyć jak dotychczas. Będzie dobrze!


środa, 18 sierpnia 2021

Reasumpcja postanowień

 Dzisiaj zostałam na nadgodziny i od razu dotarło do mnie, że nie dam rady ciągnąć dwóch prac. Postanowienie co do książek utrzymane. Zadzwoniłam do byłej szefowej, z PP. Jak dobrze, że tam wtedy nie przeszłam, bo były tam zwolnienia grupowe. 

wtorek, 17 sierpnia 2021

Uświadomiony brak celu

 Czytając "Zakochanego świętego Mikołaja", bohater opowiadania autorstwa Witkiewicz profesor Zenon, uświadomił mi, że nie mam celu w życiu, który chciałabym zdobyć. Na który musiałabym pracować. Uświadomiłam sobie, że czas oczekiwania na godzinę m, czyli powrót do niezależności psychicznej, umilam sobie książkami i pracą. Pozwalam by życie mijało. I nie wiem czy to mi odpowiada. Puste to moje życie. Równocześnie nie chce mi się nic innego robić. Nie chcę opuszczać tej mojej strefy komfortu. O dziwo dumna jestem nie z tych przeczytanych książek, ale z tych 8 lat w Solidzie. Nie będę więcej pisać na fb tytułów przeczytanej książki. Nie chcę być zapamiętana przez pryzmat tylko książek. Raz do roku statystyka i tyle. 31 grudnia lub jeśli nie dam rady, 1 stycznia. Na lubimyczytać dalej będę zbierać okładki. I plik w notatniku. Świat nie kończy się na książkach. One mają być towarzyszem, a nie celem. Czyżby mijało jakieś magiczne 7 lat, gdy zmienia się człowiek? Może dobrze, że nie mam dziecka, bo co by było gdyby minął mi czas fascynacji nim? Równocześnie kiepsko, bo nie mam gwarancji zadań i wyzwań rodzinnych na obecne i przyszłe czasy. Pewnych rzeczy nie zmienię, a nowa fascynacja przyjdzie sama. A czytać będę dalej, ale już bez ciśnienia. Może powinnam znaleźć drugi etat skoro dumna jestem tylko z pracy?

sobota, 14 sierpnia 2021

Sobota

 Mama i ja jesteśmy chore. O mnie Ola się nie troszczy. Współczuję mamie, bo musi jutro iść na całą niedzielę do kiosku. Nie lubię weekendów, bo mam za dużo wolnego czasu i jeszcze muszę znosić świętojebliwą Olę wielce angażującą się w dom.

środa, 11 sierpnia 2021

Przez co nie mogę spać

Piotrek odszedł od Edy. Właśnie na moich oczach może przestnieć istnieć mój wariant bezpieczeństwa na starość, tzn zamieszkania w Trzebinii. Czyli to są urojenia! Może faktycznie lepiej żeby Piotrek był sam niż z Edą. Może samotność jest lepsza od wyniszczania. Nie rozmawiam o tym ani z Piotrkiem ani z Edą. Piotrkowi dobrze życzę, Edzie jaknajgorzej. Ale też to przeżywam i nie mogę przez to spać w nocy. Ale cieszę się szczęściem, energią i spokojem mojego brata. Cieszy mnie też to, że moje przeczucia co do starości to urojenia, że to nie będzie tak. Cieszy mnie, że będę mieszkać w Krakowie i że będę musiała pracować na emeryturze. I dobrze. Napisałam krótkiego smsa poparcia do Piotrka. I że więcej się nie wtrącam.

poniedziałek, 9 sierpnia 2021

MB Pieniężnej

 MB Pieniężnej, mam trochę żalu do mamy o to, że dzisiaj w sklepach płaciłyśmy moją kartą. Ola obrażona wzgardziła moimi pieniędzmi, więc płaciłam. W sumie to się cieszę, że Ola się odpieprzyła. Zawsze już będę musiała coś płacić. Tak to już jest w dorosłym życiu.

Byłam w bankomacie. Wypłaciłam ostatnią sensowną kwotę na zamianę na drobne dla mamy do kiosku. Mama była obrażona, ale jej przeszło. Powodem był mój tekst do niej, że nie ma odwagi powiedzieć nic Oli, bo siedzi w jej kieszeni. Po chwili przyszła mama z wyliczeniem ile ma kasy. I tak przyszło mi na myśl, że mamy wspólnie jakąś kasę, a jesteśmy biedne. I teraz taka myśl, że to ja jestem wiecznie bez kasy. One mają. Ustawiły się. Mama mi dzisiaj wykrzyczała, że nie będzie żyła wiecznie. Wiem- odpowiedziałam. Chociaż bardzo chciałam powiedzieć: na szczęście. 

sobota, 7 sierpnia 2021

Gdy wróciłyśmy z Olą

 Wróciłyśmy z Olą. Mama pojechała spowrotem, bo zapomniała torebki. Jak zwykle. Przez całą drogę Ola nadawała na Edę i Kamila. I rozpaczała nad Piotrkiem. Nie będę się przejmować. Niech on sam rozwiąże swój problem. To on pozwolił traktować się tylko jako maszynka od pieniędzy. Jestem skazana na Edę i ich dzieci, więc nie będę ich krytykować. Wiem też, że nigdy nie będę mogła zamknąć firmy. I że jestem gwarantem bezpieczeństwa Piotrka. Tym bardziej czuję się potrzebna i chcę wrócić do pracy po urlopie. Przy okazji przekonałam się, że Ola ocenia ludzi przez pryzmat grubości ich portfela. Dam jej max ile mogę. Bo ja już wiem, że ona sama nie umie niczego odłożyć. Zaufała mamie, a to błąd. Jesteśmy razem z biedy. Jestem udupiona. Moja starość będzie okropna. Ale to zmienia faktu, że nie cieszy mnie moje obecne życie. Chciałoby się zamknąć drzwi od nich wszystkich. Gdzie popełniłam błąd życia? Wtedy, gdy uzależniłam się finansowo od mamy i Oli. Największym moim błędem był pierwszy kredyt na samochód. Nie chce mi się bić piany. Idę spać. 

Wyznanie niewolnika

 Czy ja kocham mamę i Olę? Nie wiem. Nie można mówić o miłości, gdy nie ma szacunku. Już dawno przekalkulowałam, że warto z nimi żyć. Ale gdybym była w innej sytuacji finansowej, to nie wiem czy bym z nimi żyła. Gdybym zarabiała średnią krajową już by mnie z nimi nie było. A tak jestem skazana na życie z nimi. Nie zwierzam się im. Nie warto. Wszystko wykorzystają przeciwko mnie. Teraz leżę, a mama robi. Niech robi, skoro bierze pieniądze i ciągle o wszystkim decyduje! A ja się jeszcze dość narobię po godzinie m. Kto powiedział, że niewolnik ma kochać swojego oprawcę?

środa, 4 sierpnia 2021

Mieć na co czekać

Najważniejsze jest w życiu by mieć na co czekać. Dopiero po godzinie m odzyskam władzę i głos decyzyjny co do mojego życia. Zapłacę za to samotnością. Taką samą jak ta z kantoru. To dlatego zawsze musimy mieć psa. Bym wracała do domu. Bo w domu najlepiej. Czego zapragnę, gdy odzyskam siebie? Może miłości? Teraz nie jestem na nią gotowa. Później będzie niedozwolona, bo komplikująca. I tak już do końca. Wogóle miłość komplikuje odczcucia, reakcje, czyny. Miłość to zgoda na poświęcenie siebie drugiemu bez żalu, że to robimy. 

wtorek, 3 sierpnia 2021

Jeszcze tydzień urlopu

Tyle jeszcze życia przede mną, a póki co urlop trwa. Dzisiaj po przebudzeniu akcja wyrejstrowania Kamila z mamy zusu. Później poprawka do kart paliwowych. Spacer z psem na pocztę. Później zawiozłyśmy bigos dla p. Ani i oddałyśmy książki na Halszki, Zajezdni i Teligii. Później obiad, makaron z serami i odpoczynek. Teraz byłam z Ogim i idę zrobić sobie kawę. To pa!

niedziela, 1 sierpnia 2021

Posłuchajcie nas i was...

 Ola z Edą się starły o mnie, moje prawa i moje pieniądze. Wysłuchałam Edy, wysłucham i Oli. Nie mam łatwego życia. Ola jest zarozumiała, mama jej we wszystkim przytakuje, a ja już przywykłam, że nie mam praw. Równocześnie wiem, że po godzinie m będę osamotnioną służącą Oli. Boże, już teraz się boję jak ona mnie wytrenuje w posłuszeństwie. I choć moja siostra umrze na raka, w bólu, nie zmieni się. Nie ukorzy. Mama przyzna się do błędu, lecz jej wyznanie nie będzie już nic dla mnie znaczyło. Będzie pustym gestem. Aż przyjdzie taki dzień, gdy jej przebaczę to że mną pomiatają i to, że odejdzie. 

piątek, 30 lipca 2021

Nie kombinuj!

 Pojawiają się lęki jakbym sobie dała radę sama, gdyby dziewczyny pojechały na Chorwację. Dałabym radę, ale czy umiałabym wygrać z samotnością? Czy jeśli mama byłaby niesprawna przyjęłabym jej śmierć z ulgą? Czy będę wspominać te obecne czasy, gdy tyle robi? Ciężko jest pomyśleć, że to ja będę kiedyś szła na mszę za nią, tak jak ona dzisiaj poszła na mszę za Marcina Oramusa. Jaki powód do życia ma człowiek, gdy traci kogoś najbliższego? W jakiej dobrej sytuacji jestem w porównaniu do Iwony M. Jest jedynaczką i starą panną. Ma tylko mamę, bo ojciec jej już zmarł. Trzymaj się Iwona! Jak bardzo jestem chora skoro tak kwaszę, podczas gdy nie mam ku temu podstaw? Byłoby lepiej, gdybym miała partnera. Równocześnie to jedyne byłoby lepiej, którego nie chcę zmienić. Nie kocham siebie samej tak jak Iwona. Nie kocham też mojego życia. I tego, że ono zupełnie się odmieni. Może poczuję szacunek do samej siebie, gdy poradzę sobie z tymi trudnościami? Teraz pomyślałam, że mogę nie myśleć o tych wakacjach, bo mam jeszcze czas. Za dużo niewiadomych! Może to metoda? Nie wybiegać naprzód, tymbardziej że nie mogę przyszłości niczego narzucić! A od analizowania przyszłości nie nauczę się radzić sobie z problemami! Prawda jest taka, że zamiast cieszyć się życiem tu i teraz wywołuję w sobie smutek. Tak właśnie nastroił mnie 8 domek Przybyłek. Chyba ta Chana, dyrektorka żydowskiej ochronki, która sama przed sobą się nie przyznaje, że boi się śmierci i że chce żyć. Do tego bezproblemowy, nudny związek Sary i Daniela. Ładna ta książka, ale dziwna. Gdy ją skończę będę wiedzieć czy przemyślana czy nie. Może Przybyłek przekombinowała?

czwartek, 29 lipca 2021

Półmetek urlopu

 To już tydzień jak jestem na urlopie. Czas szybko biegnie. Gdyby nie sytuacja zawodowa starałabym się o rentę, a tak chyba musiałabym być w stanie wegetatywnym bym mogła nie pracować. Dlatego Panie Boże daj siły, zdrowie i chęci bym mogła być przydatna moim bliskim. Moje życie opiera się na pracy i leżeniu. Z wydatków na MB Pieniężnej nie ma żadnych zachciewajek, więc będę chciała na maksa wypłacić na oszczędzanie for a rainy day. Powinnam więcej czytać niż siedzieć na fb czy insta. Wiem, że to nie jest ambitne, ale lubię to. Dzisiaj byłam z mamą i Ogim na Bagrach. Byłyśmy też w warzywniaku na Kurdwanowie. Po obiedzie wysłałam maila w sprawie remontu dostawczaka i na poczcie wysłałam korektę (kolejną!) do ZUS. W drodze powrotnej byłyśmy w aptece Antek po lek na błędnik. Zerwałyśmy dzikie jabłka na kompot. Jutro chyba musimy jechać do hipermarketu po cukier, wodę, papier toaletowy i sery do makaronu. 

środa, 28 lipca 2021

O włosach

 Postanowiłam zabrać głos w sprawie siwych włosów. Nie siwieję chociaż bym chciała. Nie farbuję włosów, bo założyłam, że kiedyś bez mamy to może być kłopot. A na fryzjera może mnie nie być stać. Ścinam włosy na męskiego jeża by nie musieć koło nich nic robić. Bo jestem leniwa. Nie mogę mieć długich włosów, bo nie umiem ich czesać i układać. Nie lubię, gdy włosy lecą mi na oczy. 

poniedziałek, 26 lipca 2021

Dumam...

 Na instagramie pod zdjęciem "Srebrnej łyżeczki" takie zdanie: życie pełne jest niespodzianek i zwrotów akcji. Moje nie. W kółko to samo. Dumam nad tym, jakby mi było samej w Trzebini.

W "Gdybym cię nie spotkała" Sara w czasie randki z Danielem dochodzi do wniosku, że jadanie w samotności w restauracji nie jest szczytem jej marzeń. Moim było. Ale przy którymś z takich posiłków, za czasów kantoru, poczułam ból samotności. Nie wróciłabym do tego. 

Po randce Sara odkrywa, że nie spodziewała się w swoim życiu takich emocji. Jest pogodzona z rutyną. Ja nie. 

Urlop

 Nie złożyłam tego CV, bo chcę też mieć czas wolny, a nie ganiać z pracy do pracy. To tak jak w piosence Golców: kto się ceni, ten się leni. I jeszcze mowa tam o zbytnim kochaniu grosika. I to jest plus mieszkania z rodziną, że możesz dać niewiele, a dostaniesz wszystko. Jesteśmy biedni. Żyjemy od pensji do mamy emerytury i później znów do pensji. Ale lubię swoje życie. Nie ma w nim przygód, wyzwań jakie niosłoby dziennikarstwo. Być może popełniłam błąd rezygnując, ale na dłuższą metę byłabym złodziejem cudzych słów i artykułów. I pewnie, w którymś momencie bym wpadła. I musiałabym zaczynać od zera w nowym zawodzie. A tak nawet jeśli teraz skończy się Solid, to pomimo tego, że będę zaczynać od początku, to różnica polega na tym, że nie będzie zawiedzonych ambicji i aspiracji.

Jestem na urlopie. Nie wyjechałam z własnej głupoty. Ale przynajmniej jestem wsparciem dla mamy. Napisałam do Oli sms, że w przyszłym roku mama też pojedzie, a ja zostanę w Trzebini z Ogim i Klakciem. Raz, że zmienię otoczenie, a dwa że nikt nie może zostać z tatą sam, bo on jest nieobliczalny. Ola udaje ważną, bo myślę, że poszło jej w pięty, że jest egoistką i wogóle tego nie wzięła pod uwagę. 

Jestem zmęczona, odkąd wróciłam od Moniki, to czekanie na mamę pod Lidlem w upale mnie zmęczyło. I wcale nie chcę jechać nad Rabę. 

niedziela, 18 lipca 2021

Pytanie zawodowe

 Ciekawe gdzie bym pracowała gdyby nie Solid? Chciałabym na poczcie. Na agencji pocztowej na moim osiedlu jest ogłoszenie. Czy iść czy nie?

Wydrukowałam cv i zaniosę, spróbuję podpytać okienkową. Może to krok do spełnienia marzenia o pracy w okienku? Czy udałoby się pogodzić te dwie prace? Czy uwolniłabym się od skarbca?

O urlopie

 A jednak żałuję, że nie pojadę na Chorwację. Ale bałam się zostawić mamę samą z tatą. On jest nieobliczalny. Zawsze są jakieś okoliczności. Chciałabym jechać i siedzieć w apartamencie. Może dobrze, że nie jadę, bo nie pokłócę się z Edą czy z Olą. Za to będę na każde skinienie mamy. Gdyby nie to, że męczą mnie upały i chętnie odpocznę, to zrezygnowałabym z tego urlopu. Ale się rozbestwiłam! Przez tyle lat nigdzie nie wyjeżdżałam i dobrze było, a teraz mi się zachciewa! Szkoda, że przez Piotrka i Edę nie jestem postrzegana jako dobry towarzysz na wyjazdy. Nigdy już nie będę mieć prawa głosu.

sobota, 17 lipca 2021

Narzekania przy sobocie

 Jest sobota, mam wolne, jutro nocka. Po fali upałów przeszły ulewy i gradobicia. Na polu parno. Nie mam apetytu, jem dużo mniej. To chyba przez tabletki na cukier. Okazało się, że mam kursa do Orange, po kartę bezpinową do internetu w laptopie. W poniedziałek pojadę. Mama pojechała na basen na kartę koleżanki Oli z pracy. Obrałam fasolkę na obiad, byłam z Ogim i naraz poczułam pustkę. Że oprócz standardowych czynności nic się nie dzieje w moim życiu. Chyba jednak poszłam w życiu na łatwiznę rezygnując z dziennikarstwa na rzecz bycia kasjerką. Ale takie były okoliczności. Trudno. Rzecz w tym, że podobało mi się w Selgrosie. Jestem dumna z tej pracy. Dobrze jednak, że poszłam dalej! Że nie utknęłam tam jak współpracownicy. Ale to stare dzieje. Idę sprawdzić pogodę na jutrzejsze wyjście do pracy i poniedziałkowe załatwienia. 

poniedziałek, 12 lipca 2021

Po nocce

 Po nocce obudziłam się o 13:30. Posprzątałam w kuchni. Mama drzemała pod kocem, ale się przebudziła. Umyłam się i ubrałam. Padał deszcz. Mama dała mi wybór czy obieram ziemniaki czy idę z psem. Powiedziałam, że mogę jedno i drugie. Ale ostatecznie mama poszła z Ogim. Siedziałam w dużym z rodzicami. Gdy wróciła Ola zjadłyśmy obiad. Posprzątałam. Potem odpoczywałam. W końcu się przemogłam i pojechałam na załatwienia. Wysłałam list do ZUS-u, kupiłam moje mleko do kawy, mamie krople do oczu i odebrałam książki z Bonito. "Powrót milionera" i najnowszą Kordel, czyli "Zanim wyznasz mi miłość". Do Bonito z przesiadkami, bo tramwaje nie jeździły. Powrót już normalny. Rano rozgrzeszyłam Basię, która zalała sokiem mój "Kaprys milionera". Za pół godziny jadę na nockę. Znów pada. Jutro 32 stopnie. 

sobota, 10 lipca 2021

Myśli leniwe

 Dziewczyny godzinę temu pojechały do Futury, z Edą na zakupy. Trochę z rozsądku zjadłam. Byłam z Ogim i on znów śpi. Ja leżę i komórkuję. Czasem mam wrażenie jakbym nie mieszkała w Krakowie, tylko w małym mieście. Na moim osiedlu nic nie ma. Żeby coś załatwić trzeba dojść na sąsiadujące osiedla. Dobrze, że jest autobus i to do pracy! I jeszcze jedna myśl, że życie to jedzenie i wydalanie i sen. I że po śmierci mamy sama sprowadzę do tego moje życie. Przyjdzie otrzeźwienie. 

Trzeba nie bać się żyć!

 Jest tak, że pomyślałam o śmierci. Nie boję się własnej, boję się tej bliskich. Nie muszę myśleć o innych życiach i wcieleniach. Jestem i będę potrzebna moim bliskim. Nawet Edzie. Niech się dzieje co ma się dziać. A o przywydzeniach odnośnie przyszłości mogę tylko powiedzieć, że są bezsensu, bo i tak zapomnę te przeczucia w momencie wydarzeń. Trzeba nie bać się żyć!

piątek, 9 lipca 2021

Jest dobrze

 Nie wysłałam. Jak dobrze mieć stałą pracę! Jest dobrze. Pod wieczór miałam lęki o życie bez taty, ale zażyłam procha. Już sobota. Weekend cały pracujący, bo dyżur + niedziela. Dzisiaj idę do fryzjera. Zamówiłam w Bonito 3 tom milionera. W zajezdni oddałam "Okruchy dobra". Pożyczyłam kolejne książki. Przeczytałam "Grudniowe kwiaty". Trochę przegadane. Teraz wzięłam się za Zofię Wilkońską w "Konkurenci się pani pozbyli". Ale teraz poczytam "Splątane ścieżki". Byłam aktywna przez większość dnia. Dzisiaj Ola ma szkołę. Kupiłam kartę z internetem. Będzie do laptopa. Przez wzgląd na przyszłość. Muszę dać Oli gotówę, bo inaczej wydam!

czwartek, 8 lipca 2021

 Dzisiaj zabolały mnie słowa szefowej. I zachowanie skarbniczki. Przejęłam się, ale teraz do mnie dotarło, że to tylko Solid. I choć nie chciałabym musieć szukać pracy, to nie byłaby to tragedia w moim życiu. Są chwile, jak teraz, że chciałabym coś zmienić. Idę na PP.

Są interesujące oferty. Jutro wyślę, jeśli mi nie przejdzie. 

niedziela, 4 lipca 2021

Koniec to początek

 Na fb taki tekst: nadejdzie chwila, kiedy pomyślisz to koniec. Wiedz, że to będzie początek. Tak, pomyślałam o chwilach, gdy któraś z dziewczyn umrze. Tyle może przytrafić się mi złych kolei losu, a ja boję się tylko utraty bliskich. A przecież do tego czasu sama mogę być niezaradna, niesprawna itd. Trudno, to są moje lęki. Pamiętam, że ilekroć przydarzało mi się coś złego, dostawałam zastrzyk do działania by wrócić do normalności. A w szpitalu, gdy siedziałam pod drzwiami z kluczem, zastanowiłam się czego chce ode mnie los, okoliczności. I to chyba też jest dobry sposób, żeby nie walczyć z wiatrakami. Pamiętam też jak siedziałam na przystanku pod Selgrosem w dniu zwolnienia i dotarło do mnie, że to koniec ery Selgrosa i że po co było się poświęcać, angażować. W kantorze odczułam spokój, że skończył się nerwowy czas. Było mi żal, że muszę stamtąd odejść. Z Konsalnetu odeszłam sama. Bez emocji, jakby skończył się jego czas w moim życiu. Tak jak w piosence: kiedy powiem sobie dość... kiedy odejść zechcę stąd... odejdę cicho, bo tak chcę... po co tak bolało mnie, dziś zapomnieć już chcę. A teraz trwa Solid. To tylko praca. Teraz piorytetem jest by sobie poleżeć w domu. 

sobota, 3 lipca 2021

Krzyżyk na drogę

 Mama nie wie, że ja na niej już położyłam krzyżyk. Więc gdy napisała mi w smsie, że nie będzie żyła wiecznie, skomentowałam to sobie: na szczęście! W zasadzie wtedy moje życie nabierze sensu. Bo jeśli coś będzie musiało być zrobione, to będę musiała zrobić to ja. Ola jest świnia. Taka jest różnica między nami, że ja jej odkurzam jej pokój, a ona mojego nie. Ola nie odkurza dużego. Chuj z nią. Ja wiem, że one dałyby sobie radę beze mnie. Ale ja niestety bez nich nie. Szkoda. Mogłabym żyć bez nich. Ale każdego dopada starość i niemoc. Chyba zażyję Rispolept, bo ogarnia mnie smutek. Ciężko mi żyć z Olą. Będzie jeszcze gorzej. 

Będę żyć z Edą. Będę ze stępnymi Piotrka. To dobrze, że mieszkanie będzie zaopiekowane. Że firma będzie istnieć. To dobrze, że będę z Edą. Wybaczam jej nawet to, że przez nią będę w szpitalu. To nawet dobrze, bo tam postawią mnie na nogi, nabiorę siły do życia, po stracie Oli. Jej śmierć zbiegnie się z moją emeryturą. Szkoda jej. Jestem pewna, że ani mama ani Ola nie zdecydują się na to, aby posłać mnie do szpitala. One wiedzą, że pracuję na nie, tak samo jak Ola na mnie. 

wtorek, 29 czerwca 2021

Chęć do działania

 Chyba ostatnio mnie zmroczyło. Przecież ja mam misję bycia użyteczną wobec bliskich. Zapomniałam o tym. Wogóle to jest tak, że coś bym porobiła, pozałatwiała, ale nie mam co. Może popiszę moją książkę? 

niedziela, 27 czerwca 2021

Dla kogo ja mam żyć?

 Ola i mama narobiły zamieszania u rodzinnego, ale to ja muszę teraz stawić czoła tej sytuacji. Po drugie obie się uczepiły tego, że leżę. One nie wiedzą, że mi nie zależy na życiu. Owszem, gdy teraz było ze mną źle, to pojawiła się wola życia, ale nie na tyle by walczyć w codzienności. Pieniądze i tak będę dawać Oli, chociaż się jej nie należą! Bo pieniądze nie dają szczęścia! Gdy mamy zabraknie będę sama, będzie mnie zaskakiwać Oli okazjonalne dobro. Czy ja wiem co by się musiało stać bym zechciała żyć? Mieć dla kogo! Dla siebie? To można byle jak!

piątek, 18 czerwca 2021

Jeszcze z Olubińskiej

 Jeszcze z Olubińskiej:

 "Nie bój się, wierz tylko"

I jeszcze te słowa ojca Dolindo: "Boże ty się tym zajmij". I ten nakaz by nie złościć się na Boga, gdy nie naprawia naszej rzeczywistości tak jak my byśmy tego chcieli. To zaufanie bitego dziecka czy ciemiężonego księdza, który w ten sposób mówi ja wytrwam, a Ty Panie pokaż mi sens tego. 

Jest też fragment o tym jak Boga postrzega materialista, ateista i chrześcijanin. Materialista przez pryzmat tego, co posiada. Atrista wogóle nie widzi. A chrześcijanin wierzy a prori. 

czwartek, 17 czerwca 2021

Wróciłam do Olubińskiej

 Wróciłam do Olubińskiej, "Bóg w moim domu". Ta książka jest inna. To przemyślenia dziennikarki, a nie wywiady. Przywołuje ona "Elementarz" ks. Jana Twardowskiego. "Optymizm chrześcijański to optymizm w sytuacjach nieoptymistycznych. To pytanie, po której stronie stoję. Wiara nie pozwala na rozpacz." Jest też inny cytat: Zaufaj Bogu i pozwól mu działać.

Zachęcona poprzednią książką Olubińskiej sięgnęłam do Pisma Świętego. Do jej ulubionego fragmentu ze św. Tobiasza. I myślę, że to znamienne, że ja materialistka przeczytałam ten fragment. Jest tam tak: "I nie przejmuj się, że aż tak zuobożeliśmy, to nie jest aż tak ważne." Ten cytat dał mi nadzieję, że może kiedyś nie zamieszkam z Edą. Nie chcę tego. 

środa, 16 czerwca 2021

Pracowo

 Interchange szuka kasjerów walutowych. Miałam takie przeczucie, że tam po pandemii źle się dzieje i że to niepewna praca. Poczytałam opinie i faktycznie! Zostanę w Solidzie. Nie mam lepszej perspektywy. Zresztą to nie jest zła praca. W 2022 płaca minimalna ma być 3 tysiące. Idę na kalkulator wynagrodzeń ile to na rękę. 

niedziela, 13 czerwca 2021

Siostra

 Ponoć był Dzień Siostry. Kocham Olę, ale działamy sobie na nerwy. Ja dużo rzeczy olewam, a ona jest przykra jak stara panna. Czepliwa i wszechwiedząca. I tak i tak jesteśmy skazane na siebie. Przynajmniej ja na pewno. Tyle złych rzeczy może nam się przytrafić, a ja zafiksowałam na punkcie utraty dziewczyn. To chore!

Cisza nocy

 Lubię ciszę nocy. Jutro popołudniówka w pracy, a ja nie śpię, bo spałam całą niedzielę. Ale, gdy pomyślę, że miałabym być z tą jędzą Olą w jednym pokoju! W ogóle wolę spać niż funkcjonować. To wredne życie wtedy szybciej płynie. Co mnie ma cieszyć? W tygodniu jest prościej niż w weekendy. Ale nie będę tu dłużej narzekać. Wracam do tego, że w nocy jest cichutko. Mama nie brzęczy, tata też jest cicho. Jak ładnie wszystkie wątki składają się w książce Przybyłek. Poczytam dalej!

sobota, 12 czerwca 2021

Upragniony głos mojej mamy

 Czytam "Pójdę za tobą wszędzie". Babcia Szymona, ogrodnika była więźniarką obozu. Po jej śmierci jej mąż pożycza z biblioteki film, w którym opowiada o swoich przeżyciach, by poczuć ją, posłuchać jej głosu. I tak pomyślałam, że ja oprócz mamy poczty głosowej nie będę mieć jej nagrania. Bo mama nie lubi zdjęć i filmików o sobie. Czy ja ją zapomnę? Niby non omnis moiriar, ale tak naprawdę to cały człowiek. 

Tak miało być!

 Specjalnie wczoraj spałam w dzień. Byli Piotrek z Edą. Robił zacienienie w miejsce tui. Wymienił też kran w łazience. Zjedliśmy obiad i o 19 pojechali. Ola była na Zaciszu u dentysty. W obie strony Boltem. Gdy przebudziłam się teraz w nocy, przyszła taka myśl, że skoro naprawił mi się układ rozrodczy, to zdecyduję się na dziecko. A potem przypomniałam sobie, że mam już prawie 40 lat i że już za późno. Zrobiło mi się przykro. Do 30 nie chciałam, po 30 nie dało się, a teraz już nie powinnam. Szkoda, ale widać tak miało być!

niedziela, 6 czerwca 2021

Sprostowanie

 Na Dzień Dziecka były napoleonki. Były pyszne! Ale faktem jest, że nie musimy myśleć o zabawkach. Przeczytałam "Przepis na szczęście", a godzinę temu, czyli o 2 w nocy "Niespodzianki losu". Obie bardzo fajne. Przybyłek to środek sagi, a u Mirek finał. Nie mogę spać. A przecież wczoraj, w niedzielę niewiele spałam. Chyba wezmę się za kolejną książkę!

piątek, 4 czerwca 2021

Dzień Dziecka

 Mama poszła z Olą do ogródka na kawę. Nastała cisza. Wyżyła się na Edzie, a teraz się popisywała. Nie napisałam tu, że był Dzień Dziecka. Dzień jak co dzień. O tym, że to zabawki przypomniało mi się, gdy liczyłam utargi ze Smyka. 

środa, 2 czerwca 2021

Nie sądziłam, że to powiem

 Okazuje się, że rządy Tuska nie były takie złe. Może i były pod dyktando Merkel, ale Polska się rozwijała. Ktoś miał pomysł na ten nasz kraj. 

poniedziałek, 31 maja 2021

Sama

 Dziwnie się czuję. Taka samotna. Jednocześnie nie mam ochoty słuchać mamy czy Oli. Leżę u siebie. Napiszę do Moniki.

Głupia z niej baba. Nowy kierownik nie posłuchał jej co do grafiku i Monika zapowiada mu wojnę. Przypomniało mi się moje liceum. Jak chodziłam w sukienkach, a dziś jestem babochłopem. Ale nie mogę sobie kupić sukienki, bo ocierają mi się uda. A wszelkie opaski są tak naprawdę do niczego. Ach szkoda. Pamiętam też szefa samorządu, który był przystojny i że nigdy nie było mojego szczęśliwego numerka. Za to jego i jego dziewczyny pewnie był często!

Zastanawiam się nad kupnem książki. Ale chyba nie, bo i tak nie czytam swoich, tylko te z biblioteki. Ciekawe ile za Avon, płacić cały czy dawać Oli kasę?Jeśli się uda, to zapłacę cały + dług. 


niedziela, 30 maja 2021

Niedziela

W łóżku przeleżałam cały dzień. Teraz o 19:30 się umyłam. Nie żal mi Oli, że cały dzień zaiwania, bo w tygodniu nic nie robi. Szkoda tylko, że każde siedzi samo. I tak pomyślałam, że po śmierci mamy będę żałosna. Dojrzała kobieta a uczy się żyć! Teraz też to jest żałosne, że nie znajduje powodów by wstać. Myślę, że mam depresję, ale nic z tym nie zrobię. Okazuje się, że można mieć depresję na gruncie prywatnym, rodzinnym, a wydajnie pracować. Na depresję nie pomogą mi leki, ani terapia grupowa. I bez czyichś zwierzeń wiem, że mam się dobrze w życiu. Zawdzięczam to mamie, Oli, swoim decyzjom co do własnej rodziny i pracy. Każdy ma swój krzyż, moim jest osamotnienie i lenistwo. 

sobota, 29 maja 2021

Gdy dziewczyn nie ma

 Po nocce wstałam o 14. Umyłam się, ubrałam wkurzona na mamę powiesiłam pranie, posprzątałam kotu. Zjadłam do końca żur. Poszłam z Ogim. Wyniosłam śmieci, umyłam naczynia. Zgadałam się z Moniką i do niej pojechałam. Po powrocie ubrałam długi rękaw pod kurtkę i poszłam z Ogim. Nakarmiłam zwierzyniec. Zjadłam brzoskwinie z puszki od taty. Teraz leżę pod kocem. Wstałam żeby ubrać inną bluzkę, bo w tamtej miałam mokry rękaw i bardzo mi to przeszkadzało. Monika opowiedziała mi o Biedronce po remoncie. Pokazała zdjęcia nowych, pustych półek. Jak dobrze, że nie pracuję w sklepie. Mama z Olą pojechały na wycieczkę do ogrodów japońskich. A wylądowały w Trzebinii i robiły pierogi dla Adka do szpitala. Zasypiam.  

...

Zasnęłam. Jest 20:55. Mama zostawiła sobie łóżko, może zrobię Oli. Trzeba by zjeść kolację. 

Gdy jadłam kromki z konserwą, wróciły dziewczyny. Dobrze, że nie zdążyłam zrobić Oli łóżka, bo nie ma prześcieradła. Teraz lata i szuka. Już wiem, gdzie one były. W ogrodzie japońskim w Kętach pod Wadowicami. Później autostradą do Trzebini. Nie, żeby wróciły do domu! Nakupowały azalii i rododendronów! I dlatego z pensji kupię sobie książkę z Silvera. Dumam nad "Splątanymi ścieżkami" i czy iść do księgarni pod Globusem na spotkanie z Agnieszką Krawczyk 9 czerwca? Na spotkaniu mi nie zależy, a książka będzie na Legimi i w bibliotece. 

piątek, 28 maja 2021

Myśli o pracy i życiu

 W pracy miałam myśli by uciec do PP. Po chwili przyszła refleksja, że wcale nie chcę zmian. Nie wszyscy odchodzą z Solidu, więc i ja nie muszę uciekać. Z tą pracą jest jak z prawem jazdy, może i byłoby lepiej, ale nie będzie póki nie będzie to konieczne. Chciałabym już mieć 60 lat żeby nie musieć tyle przeżyć.

wtorek, 25 maja 2021

Cytaty z Olubińskiej

 Cytaty z Olubińskiej: 

- W chwili paniki pomodlić się

- Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, działaj tak, jakby wszystko zależało od Ciebie

- Przyśliśmy, aby zostawić ślad.

- W każdym z nas jest cząstka nieba i dlatego rzeczy materialne nas nie zaspokoją.

- Panie dziękuję, że mnie kochasz, spraw bym zakochał się w swoim życiu

- Gdyby wszyscy mieli po 4 jabłka, gdyby wszyscy byli silni jak konie, gdyby wszyscy byli jednakowo bezbroni w miłości, gdyby każdy miał to samo, nikt nikomu nie byłby potrzebny. Dziękuję Ci, że sprawiedliwość Twoja jest nierównością. Sprawiedliwość ks. Jan Twardowski

- Czasami czujemy się, jakbyśmy byli tylko kroplą w morze, jednak to morze byłoby mniejsze bez tej brakującej kropli. Matka Teresa z Kalkuty

poniedziałek, 24 maja 2021

Po Oli powrocie

Ola wróciła i od razu się rządzi. Zamiast poskładać mamy ciuchy, to rzuca je byle jak. Krowa. 

sobota, 22 maja 2021

Wkurzyłam się

 W końcu wyrzuciłam z Legimi tę książkę pt. "Kobieta w wielkim mieście". Bo mnie denerwowała. Przez to, że czułam się wybrakowana przez fakt, że nie decyduję o codzienności. Ta książka utrwala stereotyp: singielka zaharowana karierą odkrywa Boga i nagle wszystko jej się układa, oczywiście mąż i dzieci. Przez nią cały czas czułam, że to źle że nie mam okazji do kryzysu, bo nie mogę się odrodzić i zrobić sobie happy life. Okazuje się, że jestem jednak indywidualistką. I że mam oryginalne, niesztampowe życie. A gdyby mnie ktoś zapytał kto nauczył mnie kobiecości, to powiem, że współpracownice. 

piątek, 21 maja 2021

Mój problem

 Napisałam do szefowej maila, że nie dam rady pracować w skarbcu. Na sortowni chyba też mi będzie ciężko z tymi moimi słabymi dłońmi. Ale spróbuję. Te noce z Agą były ciężkie psychicznie. Teraz jeszcze pogadanka mamy, że mam się ruszać.  A niech gada. To pa!

Mój wybór

 Mam w dupie odkupienie kolejnej duszy. Po śmierci chcę pójść tam, gdzie moi bliscy. I, tak, rozumuję teraz w ten sposób, że bez dziewczyn będę już tylko czekać na śmierć. Nie żal umierać, gdy życie jest tylko pustą wegetacją. 

Zawsze już powinnyśmy mieć psa. Żebym wogóle wstawała z łóżka. Na fb zabawa: masz do wyboru darmowe podróże, darmowe jedzenie albo twój pies żyje tak długo jak Ty. Niby chciałoby się, żeby Ogi był. Ale to jest tak, jak z ludźmi. Odchodzą byśmy pokochali kogoś nowego. 

środa, 19 maja 2021

Przedsiębiorstwo Pana Boga

 Z polecenia Nienaczytanej trafiłam na książkę "Bóg w wielkim mieście". Spodobała mi się. Autorka Katarzyna Oblubińska, dziennikarka z TVN-u opowiada o swoim spotkaniu z Bogiem. I ja zapragnęłam go spotkać. Ale chyba poza lekturą tej książki nic nie zrobię. Podoba mi się:

- myśl, że jestem przedsiębiorstwem, na którym zależy i Bogu i mi

- pomysł, że możesz rozmawiać z Bogiem codziennie i w każdej chwili. Przestajesz wtedy czuć się samotną

- że każde działanie Boga ma sens, nawet te największe nieszczęścia, bo dopiero odkryjemy ich znaczenie. Czyli nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło

- stwierdzenie, że uczucia, emocje to też dar od Boga. Wszystkie. I te dobre i te złe. Że uczucia to nie fakty. I że nad emocjami trzeba pracować, a nie tylko poddawać się im. 

I tak myślę, że ja wogóle nie pracuję nad swoim strachem przed samotnością. Myślę:  jakoś to pokonam, jakoś będzie. A może powinnam zaufać Bogu w tej kwestii? Bóg wie dokąd mnie prowadzi, nadejdą momenty, że poczuję się osamotniona. Warto wtedy powiedzieć sobie: jesteś przedsiębiorstwem Boga. Ty działasz, robisz to, co wydaje Ci się słuszne i celowe, a zyski będą po drugiej stronie.

I jeszcze jedno skojarzenie.  Z "Ja, ocalona". Wieczność to kawał czasu. Im więcej doświadczysz tu na Ziemi, tym więcej będzie miała twoja dusza w zaświatach do wspominania. 

Obniżenie nastroju

 Mój pokój jest depresyjny, tylko leżenie i patrzenie w telefon albo sufit!

Mam obniżenie nastroju. Czuję nieuzasadniony smutek i niemoc. Bo nawet we własnym pokoju nie mogę przestawić mebli przez tą durną zamrażarkę. Ale równocześnie sama nie wiem czego chcę. Czemu życie to ciągłe ustępowanie? 

Nie chce mi się czytać. Spać też nie. Wkurza mnie, że Lingas-Łoniewska napisała thiller zamiast coś obyczajowego! Wkurza mnie, że na Legimi nie ma "Wieczorów na Miodowej". Wkurza mnie, że "Ryzykowne decyzje" nie mogą się zacząć. 

wtorek, 18 maja 2021

Najlepsze

 Na fb: są takie osoby, z którymi spędzona jedna chwila jest warta tyle co kilka chwil z innymi. 

Mama obrała mi pomarańcz. Nie wiem czy Ola by tak zrobiła. Ale nadejdzie dzień, gdy mama będzie problemem. To są najlepsze chwile z mamą i Olą. Idę ją ukochać. 

No wróciłam. Jest też Monika. Ilekroć wracam od niej do domu, to myślę, że mam lepiej niż ona. A jeśli chodzi o Bożenkę to ona minie w moim życiu. Jak każda znajomość z pracy. Wogóle mam wrażenie, że spłaciłam dług wdzięczności wobec niej. Nie kupię jej już książki. Monice też nie, bo nie przeczytała tej, którą jej kupiłam. Kupię jej coś w Rossmannie na promocji. 


niedziela, 16 maja 2021

Co są warci tacy rodzice?

 1. Tata jest oszust, bo nie płaci pełnego czynszu. Dupek i gnój. A żeby zdechł. Jeśli zacznie rozmowę, to mu przypomnę jego słowa odnośnie płacenia. 

2. Mama pojechała do kiosku. Źle mi na duszy. Napisałam do mamy sms żeby wiedziała w jaki sposób tata oszukuje. Przyjdzie mi płacić jego długi. Co są warci tacy rodzice, którzy robią długi? Mama ich nie ma, bo zamiast niej mam je ja. 

piątek, 14 maja 2021

Krajobraz po... wyjeździe

 Ola pojechała. Mama nie gotuje, jakby tylko Ola musiała jeść obiad. Chyba się jednak wykręcę z tej biblioteki o 18. Zobaczę. Jestem po I dawce Astrazeneki. W nocy w pracy bolały mnie dłonie. Nie umiałam nic utrzymać ani zacisnąć. W czasie snu cierpły mi przedramiona aż do ramion. Idę spać. 

środa, 12 maja 2021

Czemu cieszę się, że mnie ściągnęli z urlopu

 Dobrze, że szefowa mnie ściągnęła z urlopu, bo nie wytrzymam z tą mamą. Teraz obrażona, bo tata przestawił rower. Ola może wydać 600 zł na staniki z Triumpha i 400 na spodnie, a dla mnie znaleźć 240 zł na paczkę to problem i okazja by powiedzieć, jakie to trudne. U Oli nie powoduje wyrzutów sumienia, u mnie można. Znowu się przekonałam, że jeśli nie mogę sobie za coś zapłacić, to mam tego nie kupować. Byłam, jestem i będę biedna. Nic nowego. To Olę czeka kiedyś zmiana zwyczajów. Idę policzyć wydatki w czerwcu. 

wtorek, 11 maja 2021

O wydłużeniu wieku emerytalnego

 Księżniczka Ola wyjeżdża i wydaje dyspozycje co i kto ma jej załatwić. Mama do Orange, a ja do kantoru. No na pewno. 

PiS przyjął program odbudowy kraju, w którym mówi o stopniowym przyzwyczajaniu Polaków do wydłużonego wieku emerytalnego by ostatecznie go wprowadzić. Ciekawe kto zdąży, a kto nie?

Daj mi Panie Boże żebym mogła przejść na emeryturę. I żebym ją dostała. I żebym nie musiała na niej pracować.



poniedziałek, 10 maja 2021

Rewizja wizji zaświatów

 Przeczytana "Ja, ocalona" uświadomiła mi, że to tylko komedia, i że tej wizji zaświatów nie należy traktować poważnie. To dobrze, bo bałam się, że w moim upragnionym Niebie będzie źle. Uwierzyłam w tę wersję!

niedziela, 9 maja 2021

Początki starości mamy

 Na fb cytat mówiący, że doceniamy ludzi wokół nas dopiero wtedy, gdy musimy pozwolić im odejść. Czy to ja czy Ola będziemy tak długo oddawać mamę? Co powiedzą mi w szpitalu w Kobierzynie, że odzyskam chęć do życia? A czy teraz warto się smucić samotnością, strachem? Jestem z bliskimi i zawsze będę. Nawet jeśli przeżyję dziewczyny, to one będą w moich wspomnieniach. A żeby było co wspominać to tak: Ola ugotowała makaron do rosołu i zrobiła 2 danie. Gdy mama przyjechała z kiosku zjadłyśmy, później dziewczyny poszły z Ogim, a później siedziały na fotelach w ogródku. Później mama pojechała do kiosku, Ola zrobiła z kwiatami i robi księgowanie. Byłam z Ogim. Dzisiaj Ola zrobiła kwiaty w szkle, jak las w słoiku. Za jakiś czas żabę na bieżni dam Bożence. Bo na co mi ten wyrzut sumienia? I jeszcze łapie kurz. Może ją jej dam, ale na razie ją lubię. Kojarzy mi się z mamą. Mam czas. Gdy mama wróciła z Krynicy była radosna. Teraz już spowrotem jest gderliwa, zrzędliwa. Wokół niej jest smutna aura. Dobrze, że są te niedziele w kiosku, gdy mama odreagowuje dom a my ją. Przed Krynicą mama powiedziała mi, że nie ma siły by gotować. Równocześnie nie położyła Oli karty. Chciałaby by ktoś ją wyręczył, a jednocześnie nie stwarza ku temu warunków. Nie można mieć ciastka i zjeść ciastka. To będzie trudne. Przed Krynicą mamie starczało sił do 15, 16. Teraz do 13. Jutro idę do rodzinnego. Czuję się zdrowa. Wysłałam szefowej sms, że w razie potrzeby może mnie ściągnąć z urlopu. A mamie nie dam się wykorzystać. I brać na litość. 

sobota, 8 maja 2021

Tak samo, jak one

 Krytykuję bohaterki książek, a sama tkwię w toksycznych relacjach. Podobnie jak one boję się innego życia. Nawet przestałam je sobie wyobrażać. Wraz z uspokojeniem, że poradzę sobie bez mamy, przyszło poddanie się temu, że z nimi mieszkam. Popełniłam życiowy błąd kupując mamie samochód zamiast sobie mieszkanie. Teraz już jest za późno. Przegrałam. Mam żal do mamy, że na to pozwoliła. Tak jak i o to, że pobłaża Oli. Ale to będzie niewypowiedziany żal. Ale w sumie życie za życie. Ona poświęciła się dla dzieci, a ja dla niej. Obie przegrałyśmy życie. Jesteśmy kwita. Nigdy jej nie będę mogła tego powiedzieć. Ha! Ale ona umrze, a ja zostanę. Będę miała cart blanche. Odżyję po jej śmierci. Póki nie ucieknie ten pies, którego przygarnie Ola będę miała stres, a potem Ola się wreszcie odpierdoli ode mnie. 

O pieniądzach

Zamówiłam ten Bonprix, i poprosiłam mamę żeby mi dała. Płatne przy odbiorze. Będzie za 3-4 tygodni. Kostium i kurtkę dżinsową lepszą.

Gdy mamy zabraknie, nie będę Oli dawać kasy. Myślę, że będę płacić płatności, a później może i czynsz. I tak będę biedna i będę liczyć każdy grosz. Ale i tak będę wpłacać na Ike. Ola i mama mogą je krytykować, ale mi odpowiada, że nie mogę ruszyć tych pieniędzy przed emeryturą. To naprawdę będzie na starość. I choć zastanawiam się czy by nie płacić więcej, to myślę, że mnie nie stać. Jaka płaca, takie oszczędzanie. 

Po obiedzie

Wysłałam cv na okienkową w PP w centrum miasta na cały etat. Będę wysyłać to cv, bo może w końcu się uda i będę pracować na państwowym etacie? A jak nie to będę w Solidzie. 

Boję się zmienić pracę. Dobrze się stało, że miałam to L4. Przynajmniej odpoczęłam. Chociaż z Olą to była nerwówka. Humorzasta. Szkoda, że jest pies. Teraz wyjedzie Ola i będę mieć święty spokój. A jak mi zbrzydnie mama, to pójdę do pracy.

Tata ziewa na cały głos. To niesamowite jak jeden człowiek umie zatruć życie innym. Ale dobrze, że on jest. Przynajmniej nie ma samowoli mamy i Oli. 

Po pensji

 Dałam Oli kasę, nie kupiłam w Bonprixie. Wpłaciłam na Ike i kupiłam mamie Alphę na Dzień Matki. Plus stałe wydatki. W czerwcu kupię sobie w Bonprixie kostium kąpielowy: szorty i stanik bez fiszbin. I zrobię to na pewno, żeby mi nie było gorąco jak w przyszłym roku pojedziemy na Chorwację. I żebym nie miała problemu z depilacją. O czymś myślałam przed powieszeniem prania, ale uciekła mi myśl. 

czwartek, 6 maja 2021

Plany

Chciałam przeczytać poradnik "Jak mniej myśleć", ale odrzuciło mnie, gdy przeczytałam recenzje na lubimyczytac. Jutro powinna być pensja. Mimo że okrojona to kupię sobie w bonprixie kurtkę dżinsową. Jakoś żadna książka mnie nie woła, abym ją kupiła w maju. W czerwcu będzie 5 tom Sióstr Jutrzenki. Idę na stronę Filii i Bonito. 

środa, 5 maja 2021

Głupie baby

 Nie mam sił czytać tych powieści, w których te wszystkie baby są takie głupie. Jedna daje się bić, drugiej facet wydaje jej oszczędności. Głupie to. Może dobrze, że za młodych, głupich lat nie związałam się z żadnym mężczyzną. Dobrze, że musiałam iść do pracy i że dzisiaj moja praca, to moja własna zasługa. Nawet jeśli jest ona byle jaka, to jest. Ale myślę, że gdybym związała się z Robertem, to szybko bym się od niego uzależniła. Dobrze się stało. Nawet teraz gdybym miała możliwość, to bym nie pracowała. Ale to niemożliwe. Dobrze też, że nie wpadłam z Robertem. Byłabym samotną matką, a o moim dziecku decydowałaby moja mama. Nie wiem nawet czy umiałabym je kochać. Patrzeć na nie i nie czuć obrzydzenia do Roberta? Maryjo, dziękuję. Gdy pracowałam w kantorze znalazłam w szufladzie monetę. Wydawało mi się, że musi być dużo warta. Wrzuciłam ją do fontanny przy Kościele Mariackim z życzeniem bym była bezpieczna w seksie. Myślałam wtedy o strachu przed wyśmianiem i obgadaniem. Ale okazało się, że zapłaciłam za pełen pakiet. Teraz gdybym wrzucała pieniążek do fontanny poprosiłabym, abym zaakceptowała samotność. Wrzuciłam też pieniążek do fontanny w Eurodisneylendzie by rozwiązał się problem z tatą. Wrzuciłam pieniążek do fontanny w Międzyzdrojach bym tam wróciła. Wrzuciłam pieniążek do fontanny w Bonarce by się okazało czy będę ze znajomym z polityki Pawłem. Zawsze się realizowało. 

wtorek, 4 maja 2021

Po majówce

1. Skoro czuję, że z Edą będziemy kiedyś klepać biedę, to czy nie powinnam w przyszłości dążyć do powrotu do Krakowa? Nie, bo nade wszystko cenię sobie wygodę. A tego tu zabraknie. I zastanawiam się co skłoni mnie do tego, aby wziąść kredyt na długi Edy? Może będę chciała dobrze i np. zabezpieczyć dom dla jej synów i wnuków? Myślę, że to byłby słuszny krok. 
2. Byłam u Moniki i tak teraz myślę, czy nasza znajomość przetrwa? O czym będzie opowiadać, gdy nie będzie już pracy, gdy będzie na emeryturze? Chcę ją wówczas zobaczyć, posłuchać, posiedzieć z nią.
3. Byłam dzisiaj u dermatologa. Mama się wściekła, że choruję z brudu. Umyśliła to sobie. Odsprzątam, a to nic nie zmieni. 
4. Byłam też w pracy po tenisówki, z książkami i z Avonem.
5. Ola poszła do fryzjera dziś, a ja pójdę jutro na jej termin.