Na fb cytat z III tomu o Karli mówiący, że nie można szanować kogoś, jeśli nie szanuje się samego siebie. To, że nie szanowałam siebie, to nic. Ale to że przez cały ten blog krytukuje mamę i Olę to świństwo. Zamiast mówić co mi na bieżąco, w drobiazgach nieznaczących, pozwalam by rosło to do potwora. Ostatnia rozmowa o firmie mi pokazała, że jestem zadufana w sobie. Ola i mama są jakie są. I po co wkółko bić pianę? Krytykuję Edę że jest magiel, a sama co robiłam przez cały ten blog? Jesteśmy z mamą i Olą razem i nie ma co krytykować. Bo nawet jeśli one mają wady, to przecież mogę z nimi żyć! I Ola i mama żyją ze mną, nie krytykują mnie do ludzi w swoic pracach, nie odreagowywują, a mi wiecznie coś się nie podoba! Nie wiem czy umiem nie narzekać? Pozostaje mi mieć nadzieję, że liczą się wyartykułowane słowa, a nie wypociny w blogu, i czyny. No i intencje. Ale przecież dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane!
Zaczęłam m.in. słodzić herbatę, nosić wygodne majtki, czy nie sprawiam sobie bólu depilacją brwi, bo mam tylko jedno życie i chcę być z niego zadowolona. Nie odkładam niczego na później. Nie mam ciuchów na wyjścia itd bo mogę nie zdążyć. A tymczasem cała ta moja filozofia wzięła w łeb, gdy idzie o książki. Bo mam nieprzeczytane książki własne. Na początku mówiłam sobie, że przeczytam je później, potem że kiedyś. A ostatnio pomyślałam, że na emeryturze. A jak do tego czasu oślepnę, zmieni mi się gust czytelniczy i tysiące innych wydarzeń, to po co było to odkładać? Dlatego je kurwa wszystkie przeczytam! Bo książki są jak słodka herbata i wygodne majtki! Bo książki tak jak moje dziewczyny się nie skarżą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz