sobota, 20 listopada 2021

Childfree or childless

 Dla mnie dziecko było i jest przeszkodą w realizacji życia i samego siebie. Jest utrudnieniem w codziennym życiu. Tymczasem lektura "Czterech płatków śniegu" uświadomiła mi jak bycie mamą przenika kobietę, stając się częścią jej życia. Szarańska opisała w tej książce Stasię. Przypuszczam, że podświadomie nadała tej dziewczynce cechy swojej autystycznej córki. Moja mama nigdy nie powiedziała ani nie dała mi odczuć, żebym była utrudnieniem. Byliśmy z rodzeństwem angażowani we wszystko. Podobnie jak babcia, gdy do niej jeździliśmy. Ciężko na chwilę przed 40 uświadomić sobie, że było się niedojrzałym. Ale pamiętam taką chwilę, gdy do firmy, w której pracowała moja rodzina, Eda przywiozła Adka. Wzięłam go na ręce i naraz przyszła myśl, że mogłabym tak trzymać dziecko moje i Roberta. I przeszedł mi dreszcz po kręgosłupie, i myśl, że nie chcę nigdy jego dziecka. Że to nie ten mężczyzna. Potem już nie miałam z kim je mieć. Zresztą z pół roku później byłam już po diagnozie i podjęłam decyzję, że lepiej żebym nie była matką, bo jeśli znów trafię do szpitala, to moje dziecko może być bez matki nawet pół roku. Gdy do szpitala trafia mężczyzna to pół biedy, gdy kobieta to dzieciom jest trudniej. Gdy patrzyłam na samotne matki, gdy patrzyłam na matki w mojej rodzinie, to dotarło do mnie, że byłabym samotną matką, biedną, zabieganą i zostawiającą dziecko mojej mamie. Nie chciałam takiego życia. I nie chciałam by moje ewentualne dziecko było biedne i bez perspektyw na starcie, tylko dlatego, że mnie na coś nie stać. Więc odeszłam od Roberta, zrezygnowałam z seksu, bo naturalną koleją rzeczy jest że prędzej czy później z seksu będą dzieci. Teraz przyzwyczajam się do myśli, że na starość będę sama lub z rodzeństwem. Ale dobrze, że są kobiety, które rodzą dzieci. Ja żyję obok, swoim życiem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz