Dzisiaj miałam ostatnie zabiegi. Później kupiłam żołądki dla Ogiczka. Kisz uratowała mama, bo pojechała do Auchana po ciasto francuskie, bo to które mamy jest zamrożone. Później II kawa i sprzątanko w kuchni. Po 17 poszłyśmy z mamą i Ogim na Piaski oddać Karlę. Pojechałyśmy na Witosa po znicze, ale nie było. Z kiosku wzięłyśmy puszki na pierniczki. Dziewczyny oglądają NewAmsterdam, a ja komórkuję. Pierniczki w puszkach z jabłkiem. Idę im zrobić drinki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz