Połowa rehabilitacji za mną, urlop jak dotychczas udany. O pracy nie myślę, ale dobrze, że ją mam. Daje radość odpoczynku, możliwość oderwania się od domu, wyłączenia i zmusza by wyjść z domu. Szkoda gadać jak mama zawaliła obiecaną Piotrkowi kolację urodzinową i wrobiła go w skręcanie mebli. Maks spychoterapii. Jest z tym wkurwiająca. Mniejsza z tym. Kordel zapowiedziała wreszcie książkę świąteczną. Monice podałam 2 tytuły. Oprócz Witkiewicz, Szczęsnej i Mirek chcę przeczytać Kosin, Olejnik i Sochę. Może jeszcze Jeż.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz