Na Dzień Dziecka były napoleonki. Były pyszne! Ale faktem jest, że nie musimy myśleć o zabawkach. Przeczytałam "Przepis na szczęście", a godzinę temu, czyli o 2 w nocy "Niespodzianki losu". Obie bardzo fajne. Przybyłek to środek sagi, a u Mirek finał. Nie mogę spać. A przecież wczoraj, w niedzielę niewiele spałam. Chyba wezmę się za kolejną książkę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz