Dziewczyny godzinę temu pojechały do Futury, z Edą na zakupy. Trochę z rozsądku zjadłam. Byłam z Ogim i on znów śpi. Ja leżę i komórkuję. Czasem mam wrażenie jakbym nie mieszkała w Krakowie, tylko w małym mieście. Na moim osiedlu nic nie ma. Żeby coś załatwić trzeba dojść na sąsiadujące osiedla. Dobrze, że jest autobus i to do pracy! I jeszcze jedna myśl, że życie to jedzenie i wydalanie i sen. I że po śmierci mamy sama sprowadzę do tego moje życie. Przyjdzie otrzeźwienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz