Dobrze, że szefowa mnie ściągnęła z urlopu, bo nie wytrzymam z tą mamą. Teraz obrażona, bo tata przestawił rower. Ola może wydać 600 zł na staniki z Triumpha i 400 na spodnie, a dla mnie znaleźć 240 zł na paczkę to problem i okazja by powiedzieć, jakie to trudne. U Oli nie powoduje wyrzutów sumienia, u mnie można. Znowu się przekonałam, że jeśli nie mogę sobie za coś zapłacić, to mam tego nie kupować. Byłam, jestem i będę biedna. Nic nowego. To Olę czeka kiedyś zmiana zwyczajów. Idę policzyć wydatki w czerwcu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz