Konflikt z sąsiadką trwa. Kierowniczka administracji dała się wmanewrować. Ma pecha, bo tata lubi się procesować. A Ola nadal robi papiery tej sąsiadce. Tchórz z niej. Jedno wiem: w swojej pracy wszystko zawdzięczam sobie samej. A Ola ma problem z dostosowaniem się do ludzi. Ja wciąż pamiętam, że nie wytrzymała w hipermarkecie. Nie wiem czy ja bym dała radę. Tyle tylko, że ja wiem i ciągle pamiętam, że jestem nikim. A Ola czuje się ważna. Ale nie o tym chciałam mówić. Dotarło do mnie niedawno, że nie mam zoobowiązań. Kredyty kiedyś się skończą, nie mam na utrzymaniu rodziny własnej. Nawet oszczędzanie na emeryturę ma dobrowolny charakter. Owszem wydatków nie brakuje i kiedyś będą większe, ale miło sobie uświadomić, że istnieją wydatki, a nie tylko raty kredytów. Zawsze już będę liczyć każdą złotówkę, ale wiem też, że wytrwam, aż do mojej godziny m. Bo przecież żyjemy tu tylko chwilę w stosunku do wieczności. Miło jest stwierdzić tak w połowie życia, że nie zrobiło się nic złego w życiu. I że nadal się chce żyć jak dotychczas. Będzie dobrze!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz