Będzie mi pewnie nie raz jeszcze źle na świecie. Warto żebym wtedy przypomniała sobie te chwile, które teraz mają miejsce. Na pozór wszystko jest ok, ale gromadzą się emocje i myśli. Nie wypowiadam ich, tylko zapisuję w tym blogu. Czy tak uważam? Np czy czekam na godzinę m? Nie. Moje zapiski w tym blogu to myśloodsiewnia. Muszę to pisać by móc artykułować prawdziwe opinie, by nazywać swoje emocje, by dokonywać gradacji odczuć. Czytanie czyjegoś pamiętnika niesie emocje np. złość czy niedowierzanie. Może powinnam swoje przemyślenia kierować do bliskich czy zainteresowanych osób. Nie jestem na to gotowa. Na pytanie najgorsza prawda czy piękne kłamstwo wybieram piękne kłamstwo. Bo co mi da ta prawda?
A teraz z innej beczki. Byłam u Moniki. Opowiadała mi o swojej pracy, o kryzysie zarządzania personelem przez nową kierowniczkę i sposobach rozwiązywania konfliktów przez zespół. Nie zauważałam konfliktów, problemów i niesnasków w Solidzie. Ale one są. Wszyscy mają tylko jeden sposób: obgadywanie. Czy będzie tak, że gdy uświadomiłam sobie własną niemoc w tej firmie i niską jakość w zarządzaniu personelem to odejdę? Czy ta firma dla mnie umiera? Po raz pierwszy pójdę tam, bo trzeba, a nie bo chcę. Ale czy warto się poddawać? W Solidzie wytrzymałam kryzys dorobku życiowego. Czy warto odchodzić tylko dlatego, że w Biedronce jedna poucza drugą? U mnie w pracy mordy w kubeł i liczyć pakiety. Nie ma części wspólnych. Każdy sobie rzepkę skrobie. Albo raczej właścicielowi. To jest nasz wróg i przeciwko niemu się nakręcamy, a nie przeciwko sobie. Jestem w lepszej niż Monika sytuacji. Mam psychicznego chłopca do bicia, kogoś kto jest wszystkiemu winien: właściciel. No, przeszło mi, zostaję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz