czwartek, 16 września 2021

Bieżące

 Przedwczoraj i wczoraj byłam z Ogim w Bonito żeby odebrać "Siedem ślubów mojej siostry" i "Ty albo żadna". Dzisiaj mam dość. Monika mnie zaprasza, ale chyba nie pojadę. Zamówiłam w Avonie koktajle w proszku, bo często jestem głodna w pracy. Nie martwię się, bo ja w pracy wszystko zjem, nawet niedobre. Zwłaszcza na popołudniówkach i w skarbcu. Na wartownię wróciła Halinka. Wygląda mizernie. Nie wiem jak z nią rozmawiać, bo ona chyba nie wygra z tym rakiem. Kończę ten wpis, bo chcę dokończyć "Teściowych w tarapatach" żeby jutro iść z Ogim na Gołaśkę. Wróciłam. Dzisiaj w pracy przyszła myśl żeby po kredycie iść na studia. Teraz obejrzałam strony uczelni pod kątem filologii rosyjskiej i czegoś a la bibliotekoznastwa. Na szczęście mi przeszło. Na kursy z WUP w ramach Pociągu do kariery nie spełniam kryteriów. I jeszcze odkrycie: nie chcę uczyć się rachunkowości, boję się odpowiedzialności księgowego. Nauka nowego zawodu czy studia powinny wiązać się z chęcią zmiany pracy czy wogóle w życiu. A nie chcę niczego zmieniać. Nie chcę: stresu dostosowania grafiku, latania z pracy na uczelnię, rezygnacji z beletrystyki. Dla mnie to byłby trud, który byłby dla zaspokojenia dawnych ambicji. I jeszcze jedno: gdy Ola powiedziała o kursach Pociągu do kariery zapragnęłam zrobić prawo jazdy. Bo może po godzinie m by się przydało. Ale przyszedł niewyobrażalny strach, że się zabiję albo spowoduje wypadek i ktoś będzie cierpiał albo że rozbiję nasz jedyny samochód. To by było wygodne móc po pracy wrócić o której chcesz samochodem, ale nie mogę tego zrobić. Umiałam zrezygnować z seksu i tym samym szansy na dziecko, a miałabym niby mieć problem z rezygnacji z prawa jazdy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz