Tyle jest niebezpieczeństw i niepewnych w moim życiu, a ja Blogu żyję z poczuciem stabilizacji i tego, że odrzuciłam przygniatający mnie głaz. Często teraz słucham "Show must go one" i tam są słowa: zapłaciłem rachunki, żyję dalej. I ja tak mam: zapłaciłam rachunki mojej rodzinie. Mogę robić to, na co mam ochotę. Jestem ja, Tata i mama z Olą. Największą przegraną jest Ola, bo ufa tylko mamie. A ja mam świadomość, że gdy zabraknie Taty reszta rodziny mnie zniszczy. To po co mam myśleć o przyszłości? Teraz muszę sobie żyć po swojemu. Mam tylko te chwile. W pewnym momencie na 1B poczułam równowagę, dobrostan. I teraz w nim jestem. Bez napięcia, bez lęku, z zimną precyzją co do mamy, Oli czy Piotrka. Czy ciebie Blogu szokuje, że zestawiam mamę z kryminalistą? Rzecz w tym, że Ona robiła to samo, co on. Oszukiwała dla pieniędzy. Nie słucham mojej mamy. Kupię sobie kurtkę w Bonprixie, mama tego odradza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz