Do tej pory myślałam, że zejdę się z Artkiem. I co? Miałbyć księciem, który uratuje mnie od rodzeństwa w zamian za majątek mojego ojca? A w kolejności zamknie, gdy mój stan będzie tego wymagał. Jak teraz, w perspektywie samotności i osamotnienia, chcę żyć? Przede wszystkim w ogóle chcę żyć. Po drugie pozwolę sobie na odczuwanie tego osamotnienia. Po trzecie nie będę wykonywać żadnych życiowych kroków typu zmiana pracy. Dalej: zostanę na terapii. Nie przejmuję się kolejnymi kilogramami. Chcę Ci Blogu, powiedzieć, że podziwiam Tatę za to, że od 2003 roku, czyli od 21 lat żyje będąc dla siebie radością i smutkiem. Wniosek z tego, że póki dam radę będę żyła tak jak się będzie dało. Tyle miałam planów i marzeń, a wszystkie zweryfikowało życie i czas. Ale jednocześnie jestem tak szczęśliwa, że wszystko potoczyło się dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz