Dzisiaj w ramach terapii byłam na Zamku Żup Krakowskich w Wieliczce. Wystawę o wydobyciu soli i o skarbach kościoła św. Klemensa przyćmiła wystawa solniczek. A po obiedzie pojechałam na slajdowisko o Rumunii i Mołdawii. Najwięcej zdjęć poświęcona polichromiom z cerkwii rumuńskich. Ale już wiem, że gdy wrócę do pracy to nie będę mogła chodzić na takie pokazy. Trwają zbyt długo, a ja przed nocką muszę poleżeć i poprostować kręgosłup. I nie będę też chodzić na Klub Pacjenta. Bo zaczyna się o 15, a o tej godzinie jem z Tatą II danie. A mnie zależy na tym by jeść potrawy gotowane, a nie smażone. Jutro pewnie wskoczy Bonito z kalendarzem do kuchni. Mama nie oddaje mi pieniędzy za to o co poprosi mnie żebym jej kupiła. Chodzi mi konkretnie o 18 zł za zakupy w Auchan: śliwki, rękawiczki i płyn do toalety. Więcej już nie zadzwonię i nie zapytam czy coś potrzebuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz