Zjadłam kolację i mam siłę Blogu by Ci po krótce zrelacjonować. Po pierwsze kardynał Ryś jest genialny. Po drugie odnajduje już pierwszy związek pomiędzy "Mocą uwielbienia" a książką kardynała. Pisze on tak: " szczęście polega na tym, że tymi, którzy cię przyjmą do wiecznych przybytków, będą twoi przyjaciele. Nie chodzi o to, gdzie, tylko z kim spędzisz wieczność. Na tym polega jakość tego szczęścia". I rozumiesz Blogu? Trzeba wybaczać, trzeba budować porozumienia. I trzeba to robić szybko, bo życie jest tylko jedno. Ale należy wyciągać wnioski. I tu mam ochotę na książkę ks. Jana Kaczkowskiego "Życie na pełnej petardzie". Czuję, że to ta książka. Muszę lecieć do jakieś biblioteki. A drugi wniosek? Dopiero, gdy przeczytałam te słowa przestały mnie zasmucać te wypowiedziane przez księdza z mszy z Zamiejskiej. Powiedział on, że życie jest ciągłym wyzwaniem w Jezusie. Że zawsze będą przeszkody i że zadaniem człowieka jest je pokonywać. I tak to zostawił. I nie wskazał jak to robić. No właśnie! W Jezusie, czyli w ludziach. I dopiero gdy sobie przeczytałam kardynała to przyszło zrozumienie i mega moc. A teraz Cię blogu przepraszam, ale czytam sobie, że Sławomir Mrożek dostrzegł w młodzieżowej rewolcie polityczno- obyczajowej podkopywanie demokratycznych podstaw Zachodu. I ok. Bo młodość ma swoje prawa. Ale co Michnik robił we Francji w 1977 roku? Po co on tam był? Muszę lecieć do Taty. Pa Blogu! No dobrze, mogę czytać dalej to "Historia. Do rzeczy" jaki był fajny artykuł o małżeńskim trójkącie Lenina! I teoria szklanki wody z 2 poł. XIX wieku z literatury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz