wtorek, 11 czerwca 2024

Będzie problem

 Na którymś etapie wychodzenia kryzysu psychicznego trzeba umieć znaleźć dla człowieka wyzwanie intelektualne. I w tym momencie właśnie skończy się moje zadanie względem Andrzeja. Ponieważ nie dorównuję mu intelektualnie. Ja czytam prasę i książki formacyjne wiarę, bo na każdym kroku na nowo ją odkrywam i siłę z niej. Andrzeja inspiruje teologia. A skąd wiem? Bo zobaczyłam, który z felietonów z Gościa go zaciekawił. Był to tekst Księdza, który był dogmatykiem. Zresztą w jednej z początkowych rozmów Andrzej powiedział mi ze spokojem i pierońską powagą, że Jezus był człowiekiem i Bogiem i pamiętaj o tym. A ja Mu na to odpowiedziałam, że Jezus był chory psychicznie, ponieważ nie można mieć tak potężnego umysłu by umieć to w sobie zaakceptować. I to jest właśnie mój problem. Dla mnie jest Bóg- Ojciec, Stwórca, jest wsparcie Matki Boskiej i jest energia Ducha Świętego, ale nie ma wiary w moc Chrystusa. Faktem jest, że rozwala mnie z podziwu, że Bóg mógł posłać własnego syna by zbawić ludzi. Ale to zasługa Boga, a nie Chrystusa. Dla mnie Chrystus dał się zabić. Tylko tyle, i bo może się mylę, minęła młodość, trzeba było wziąść się z życiem za bary, to sprokował konflikt i wypisał się z tego życia. Zrobił to wszystko w ogromnym cierpieniu, ale uważam, że tak postąpił. No i co tu zrobić z dwojgiem ludzi o tak innym podejściu do credo ich wiary? No ja sobie najwyżej napiszę ciebie Blogu i pewnie rozpłaczę się od bólu, bo już mnie ćmi głowa. Ale skąd Andrzej weźmie w sobie odpowiedni spokój, siłę, to nie mój problem. Każdy ma swoją inspirację. Ja mam 3: ludzi, siebie i słowo. I to niekoniecznie Słowo, wystarczy słowo. I jeszcze jedno: ja nie chcę tego poglądu zmienić. Nawet jeśli jestem przez to krową. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz