Przyszedł mi do głowy pomysł. Zainwestuję swój czas, uwagę i predyspozycje do... wolontariatu w Hospicjum św. Łazarza. Chcę zdobyć życzliwość ludzi zarządzających tym ośrodkiem i spróbować przygotować się zmian jakie nadejdą w moim życiu. Chciałabym tam pisać kronikę. Przez chwilę chciałam żeby Ola też włączyła się w tę społeczność. Raz, że mogłaby rozwinąć się zawodowo, zaaktwizować się po pracy, uniezależnić się emocjonalnie od mamy, a przy okazji, tak jak i ja, przygotować się na śmierć mamy i własną starość.
Bo ja lubię stawić czoła swoim hydrom.
Bezpośrednio po Białym Domku sprawdzę Klub Pacjenta. Jeśli mi się spodoba będę chodzić by podtrzymać kontakt ze szpitalem, korzystać z tej niebiologicznej formy leczenia. Ale lubię działać, a nie siedzieć i gadać z wariatami. I jeśli odrzuci mnie od tego Klubu, czy to przez p. Klaudię czy to przez ludzi czy też przez bierność, zwrócę się wówczas do wolontariatu, o którym napisałam na początku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz