niedziela, 28 stycznia 2024

Gorzko

 Jestem po dyżurze z Anią. Jak pięknie tej nocy Ania powiedziała w nawiązaniu do słów Donalda Tuska, że chce być Polką w Europie, a nie Europejką. Ja też w pierwszej kolejności jestem i chcę być Polką. Ale ja też sobie zdaję sprawę z manipulacji, którą teraz stosuje Kaczyński. Uderza w ton walki o ojczyznę, o dobro obywateli, buduje stan zagrożenia w ludziach by wystąpili przeciwko rządowi Tuska i zrobili robotę przywrócenia im władzy. Uczą się na swoich błędach i stosują mowę nienawiści. Zrozumieli, że publiczka to lubi. Każda z dróg obranych przez partię, z jej definicji, ma dać jej władzę. Ale zostawiam politykę. Teraz już jestem po wizycie u Taty. Wstałam w dobrym humorze, ale moja matka zepusła mi go mówiąc, że jutro będzie wiadomo czy w ogóle zooperują Tatę. A jeśli nie, to co, zapytałam? To opiekunka medyczna i czekanie na termin. Mama specjalnie przerzuciła na mnie ten ciężar. Chciała sobie ulżyć. I było mi źle. Myślałam czy i jak powiedzieć to Tacie. I miałam ułamki czasu na podjęcie decyzji, a przy strach przed ryzykiem konieczności zmian w moim życiu, wywołał łzy. Płakałam w windzie. A potem weszłam do Taty, wypunktowałam mu fakty, nie snując czarnych scenariuszy. Gdy wracałam znów myślałam, czy Tata życzyłby sobie złych wiadomości. Ale oceniłam, że Tata w przeciwieństwie do mamy, woli najgorszą prawdę od kłamstw, zaprzeczeń czy przemilczania. W ewentualnym inwalidztwie Taty widzę okazję by poczuć się potrzebną we własnym domu i by nie zalegać. A może udałoby mi się dać Tacie wolny od urojeń mózg? Przed chwilą awantura przy naleśnikach, bo przytoczyłam mamie i Oli moje słowa do Taty. Oleńka trzęsie dupą o pracę, a mama nie wie jeszcze, że jej życie się zmieni. A ja jestem już tak zeszmacona przez brata w urzędach i bankach i od 6 lat przez siostrę w domu, że chcę tylko żyć i pchać codzienność. I jakim dziwnym tworem jest człowiek, że ciągle jeszcze Tatę, Olę i mamę nazywam Bliskimi. Ale już wiem, że nie są idealni, nie zawsze mają rację i że psychicznie przetrwam bez nich. Los, bieg życia odrąbuje mnie od Bliskich. Tak jak od Piotrka i Edy. Zasnęłam. Przebudzałam się i zasypiałam. Była myśl, że muszę zażyć leki, bo już ta godzina, ale nie robiłam tego. Zasnęłam. Obudziłam się teraz, o 17:30 i zażyłam. Zrobiłam to, bo przypomniały mi się słowa kierowniczki Wioli, że z rodziną jest jak jest, bo jest za darmo. Gdyby się za nią płaciło, byłoby na świecie inaczej. Poczułam siłę, bo nie tylko ja mam swoje bóle z Bliskimi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz