sobota, 13 stycznia 2024

Dwie grupy haftujące

 Chociaż ta sobota kończy się samotnością po starciu z Olą o wieczorny spacer z Ogim, to ogólnie był to dobry dzień. Wstałam rano około 6. Poszłam z Ogim. Później do osiedlowego. Śniadanie zjadłyśmy wspólnie. Przez Oli chory zwyczaj korzystania z łazienki widziałam, że spóźnię się na Z(ręcznych). Gdy wyszła z domu spokojnie się umyłam, posprzątałam kuchnię, ubrałam się, wzięłam śmieci i poszłam na autobus. Na zajęciach było mi źle. Bo kobiety, które tam były, robiły mnóstwo huku, rozmawiały jedna przed drugą, zamiast pracować nad robótką. Można powiedzieć, że doceniłam spokój kobiet z Sokolskiej. Jeśli miałabym się gdzieś nauczyć szydełka czy drutów to w Domu Kultury. Jeśli szukałabym życiowej porady to u kobiet na Sokolskiej, jeśli inspiracji czy lekkich tematów to na Z(ręcznych). Na Sokolskiej trudne wzory, do liczenia, w bibliotece proste jechanie. Będę chodziła tu i tu. Na Powroźniczej była herbatka i ciasteczka. Tam dostałam kwiatka w ozdobnej puszce i kalendarz miasta Kraków. Obie te rzeczy wezmę do pracy. I tam zaniosę każdy z oprawionych w szpitalu "Grzechów". 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz