Domarzłam na tej Starowiślnej, ale pączki kupiłam. W kolejce czekałam 2,2 godziny. Zjadłam też kebaba w tortilii. Po powrocie zjadłam rosół i jednego pączka. Drugiego już w łóżku. Gdy jadłam zupę atakowały mnie już lęki, że jeśli w przyszłości mama nie będzie wychodzić z psem, to nie będę mogła po pracy jechać po pączki. Zażyłam leki i te myśli odpłynęły. W pracy dobrze, aczkolwiek były myśli o Poczcie. Teraz czytam w łóżku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz