Blogu, boję się żyć. Tyle złego może jeszcze się nam przydarzyć. Daj mi Boże siłę. Zażyłam leki, może lęki odejdą. Powoli minęło. Na niechciane myśli oprócz leków są sposoby: światło, zajęcie czymś głowy i zjedzenie czegoś solidnego lub słodkiego.
Na fb taki filmik: facet udaje część ciała i dzwoni do innej części ciała. Tym razem był całą resztą i dzwonił do głowy by poprosić czarną myśl co do przyszłości by pojechała na urlop w niepamięć. Jak miło było poczuć, że nie tylko mnie dopadają takie ponure myśli.
Wstałam o 5. Mama nie spała i na szczęście mi powiedziała, że w lodówce jest wędlina. Zjadłam. Obudziłam Olę, bo chyba zaspała. Poszłam z Ogim. Później odkurzyłam wspólnie z mamą. Zjadłyśmy ciacho. Mama pojechała na zabiegi. Umyłam się i obrałam ziemniaki. Teraz przerwa w czytaniu, bo idę powiesić pranie. Wreszcie przyszedł list, na który czekałam. Jak co roku w lutym! Mama i Ola sceptyczne, czy w przyszłości mi nie wezmą, ale ja zdecydowałam, że chcę oszczędzać małymi krokami.
Mama po rozmowie telefonicznej z ciocią się zdenerwowała, bo ta używała słów: w końcu to siostra. A ja pomyślałam, że mam super mamę, która umiała pokonać negatywne wzorce ze swojej rodziny i nie robić różnic między dziećmi. Mam mamę, która mnie akceptuje. Nikt nie wytrzymywał porównań z Nią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz