niedziela, 12 lutego 2023

Niedziela z wywodem zawodowym

 Blogu, czułam osamotnienie, bo nie umiałam pokonać nudy i galopu myśli. Zjadłam obiad i pojechałam do Moniki. W drodze czułam się mega słaba. Pomyślałam, że się gdzieś przewrócę i nikt mnie nawet nie znajdzie. U Moniki wypiłam kawę i jakoś doszłam do siebie. W powrotną stronę tylko zmarzłam. Na kolację mama zrobiła tatara. Jedyne surowe mięso, które lubi Ogiczek to wołowina. A wracając do Moniki, kolejna kierowniczka chce ją przenieść na inny sklep. Monika chce wojny, rozważa poinformowanie nadzoru kadrowego i chyba realizuje się tu pewien schemat. Po pewnym czasie "zużytych" pracowników trzeba się pozbyć, przenosi się go po sklepach, prowokuje do wezwania kadr, a te załatwiają delikwenta. Zresztą Monika chyba już to wie, bo zaczyna dostrzegać inne sklepy niż Biedronka. I zacznie się: ze sklepu do sklepu. Poniewierka. A ja w Solidzie, póki nie padnie. Na szczęście jestem tam nikim. Nie przyzwyczaiłam się do dużej pensji. Monika popełniła błąd, że poszła do handlu. Tam się szybciej traci zdrowie niż ja na nockach w sortowni. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz