Leżę na złożonym łóżku. Przypomniało mi się, jak mama na nim zasypiała podkurczona, gdy wracała wykończona z Rhemy. Piotrek mi napisał, że uwolnił Ją i Olę z tej pracy. Tylko czy one tego chciały, zwłaszcza tak nagle? Ola za stres, wiedzę o działaniach Piotrka zapłaciła guzami, mama za brak pracy niedoczynnością tarczycy. Przez ostatnie lata ciągle myślę o życiu bez mamy. Przeszłam już przez całą paletę uczuć z tym związanych. I teraz myślę już tylko, że trzeba będzie żyć dalej. Ale z tego strachu i z wiecznego niezadowolenia z życia wzięły się guzy na tarczycy. Chcę to zmienić!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz