Blogu! Męczy mnie to przesypianie całych dni. Mama z Olą są aktywne rano, popołudniu robią nic, ja aktywizuję się późnym popołudniem i wieczorem. Myślałam czy by iść na tero71le bez pracy po powrocie z zajęć pójdę spać. Z resztą nie chcę tam wracać! Nie chcę być na tarczy! Wczoraj zrobiłam próbę po nocy wytrzymałam do 10:30, a później spałam do 19. Jedno wiem, Blogu, czekam aż mama odejdzie by móc decydować o sobie. Czekam na to od 33 roku życia. Rośnie mi poziom niechęci i złości do Oli. Wkurza mnie, że codziennie muszę słuchać jej przeżyć z pracy. A przecież to dobrze, że się nimi dzieli z nami! Czasem myślę, że to wszystko: praca i życie z bliskimi, to zbyt dużo. I z firmą i jej długami. Nocami telefon w sprawie długów nie dzwoni, a w dzień nie odbieram żadnych połączeń, bo śpię. Jestem w 100 % zależna od mojego rodzeństwa i rodziców.
wtorek, 28 lutego 2023
Już sama się gubię
1. Dzisiaj rozjaśniła się sytuacja co do ike i ppk. Zostają. Jeśli chodzi o usd, to nie wiem. Nie chcę zostawiać po sobie pieniędzy, jeśli miałaby je dostać Eda, a ona umie się przymilić do swoich synów.
2. Tak mi było źle w pracy. Nie miałam motywacji ani radości z pracy. Chciałam wyjść. Dopiero, gdy wypiłam 2 kawę to się uspokoiłam.
sobota, 25 lutego 2023
Zły dzień
Wczoraj, Blogu, był zły dzień. Wszystko mnie przygniatało. W końcu zrobiłam to, co lekarze w szpitalu: dałam sobie mocniejszą dawkę leków. Dalej nie umiem podjąć decyzji co do ike. Gdzieś u sąsiadów impreza.
Konkursy
Miałam dzień paraliżu ze strachu, ze względu na długi z firmy. Nie mogę odejść z Solidu, nie mogę iść na rentę. Tak jak przedtem jestem w 100 % zależna od Piotrka. Mam dość presji banków, które dopominają się o niezapłacone raty. Nie mam wsparcia w mamie i Oli co do firmy. Właśnie teraz powinnam im dawać max dużo, żeby mi nie zarzuciły rozrzutności. Do śmierci będę spłacać jakieś długi. Bo nawet jeśli zamknę kiedyś firmę i spłacę jej długi, to z emerytury będę musiała spłacać kredyt, który wymuszą na mnie Piotrek i Eda żeby uwolnić hipotekę domu w Trzebini. A tego będą oczekiwać ode mnie za to, że u nich zamieszkam, po tym jak synowa albo wnuczka Piotrka wyrzuci mnie z mieszkania w Krakowie. I powiedz mi Blogu, po co mam żyć? Trzeba iść przez życie, robić to, co stosowne do wieku, a jedyne czego się ode mnie oczekuje to żebym dawała bliskim pieniądze. A śmierć przyniesie ukojenie i zbawienie. Studia i życie to konkurs na wytrwałość, pierwszemu nie podołałam, co do drugiego, to się nie poddam.
piątek, 24 lutego 2023
I tak co sobotę
Jeśli zamierza drzeć ryja całą drogę, to niech nie jedzie- powiedziała o mnie Ola a propo mojej jazdy z nimi do Auchan. I chociaż to wczoraj przewidziałam, to jej słowa mnie dzisiaj zabolały. Niech sobie jadą. Obie są siebie warte. Jeśli mamę stać na wywalanie kasy na jedzenie, którego nikt nie zje, to nie moja sprawa. One obie w sklepie mają wysokie wyobrażenie o swoim gotowaniu, a w domu: Ola umywa ręce, a mama gotuje na szybko, a to co kupiły psuje się w lodówce.
Zamiast leżeć
Blogu, pojechałam do Empiku po odbiór książki zapłaconej urodzinowym bonem. Jeszcze 2, ale one będą po premierze 8 marca. Byłam też u Moniki. Wiedziała, że chcą ją przenieść na inny sklep, więc zwiała na urlop. Myślę, że znów będzie na L4. Czy akcja z kolanem jest wymówką przed mężem, że nie może pracować? Jedno jest pewne: nie zdaje sobie sprawy, jakie morze bólu ją czeka.
Mamusia i jej Olusia
Blogu, nic mi się nie chce. Leżę w łóżku po obiedzie. Mama zrobiła na podudziach panierkę z ciasta naleśnikowego z piwem, ale tego nie jadłam. Mama przeżywa, bo znajoma potraktowała ją jak taksówkę, a po wszystkim zerwała znajomość. Jeszcze chwila i skończy się era CAS-ów, bo mama jest mało wytrwała. Teraz oczywiście Olusia pożałowała mamusi, że źle wygląda i obie siedzą i grają. Za chwilę mama pójdzie do dużego, zalegnie i będzie wył telewizor. Tylko Blogu, że nie mam nocki, a długo spałam, więc cisza nocy będzie dla mnie. Jeśli chodzi o pensję, to mamie dam tylko część, ale nie wiem czy będzie co dawać, bo mam sporo wydatków niezrealizowanych od lutego. Pa Blogu!
czwartek, 23 lutego 2023
Pieniądze
Spałam do obiadu. Mama gotując na szybko makaron stwierdziła, że nie ma czasu gotować. Nic nie powiedziałam. Bierze kasę na życie, a oczekuje deklaracji czy współczucia? Przed chwilą była awantura, bo Ola na prośbę mamy usiłowała kupić jej bilet na samolot. Ostatecznie mama kupi w biurze turystycznym. Chyba zmienię mój styl zarządzania moją pensją, bo na mamę nie mogę liczyć. I nawet jeśli dam mamie pieniądze po pensji, to gdy później proszę ją by mi dała, to ona nie ma. Oli też nie dam, bo mam do niej żal o Avon jej koleżanek z pracy i o to, że nazywa oszczędności swoim sukcesem.
środa, 22 lutego 2023
Aktywnie
Miło było świętować 40-tkę. Po obiedzie pojechałam do fizjoterapeuty określić rodzaj zabiegów na kręgosłup. Okazało się, że mama zarezerwowała mi termin rehabilitacji. Porządna firma. Później do bibliotek. Mamy nie było. Wczoraj mama była na kuligu, jadłyśmy pierogi od p.Haliny. Dzisiaj kupiłam mamie z okazji Jej urodzin 11 tulipanów. Mama fruwała, gdy spałam. Później zjadłyśmy krokiety z zamrażlki na obiad. Ola kupiła ciastka. Po kawie poszłam do Zajezdni. Później z Ogim. Przed chwilą powiesiłam pranie, a teraz robię nic. Zastanawiam się czy nie jechać jutro po pracy do Olowego szpitala by wziąść termin do dentysty. Ponieważ dzisiaj jest Popielec to mama zrobi śledzie. Już się moczą w mleku.
niedziela, 19 lutego 2023
Zielona 13
Czytam teraz kolejną serię książek o bohaterach Zielonej 13. Bardzo mi się podoba. Skończyłam "Powrót na Zieloną 13" i zaczęłam "Gwiazdkę na...". Znowu mam książki z biblioteki. To silniejsze ode mnie.
Chcę zmienić podejście do życia!
Leżę na złożonym łóżku. Przypomniało mi się, jak mama na nim zasypiała podkurczona, gdy wracała wykończona z Rhemy. Piotrek mi napisał, że uwolnił Ją i Olę z tej pracy. Tylko czy one tego chciały, zwłaszcza tak nagle? Ola za stres, wiedzę o działaniach Piotrka zapłaciła guzami, mama za brak pracy niedoczynnością tarczycy. Przez ostatnie lata ciągle myślę o życiu bez mamy. Przeszłam już przez całą paletę uczuć z tym związanych. I teraz myślę już tylko, że trzeba będzie żyć dalej. Ale z tego strachu i z wiecznego niezadowolenia z życia wzięły się guzy na tarczycy. Chcę to zmienić!
Zakamarki życia i rachunek za nie
Nudzę się, książka ciągnie się jak makaron. Nie lubię wakeendów, bo nie ma pracy. Czuję zapach farby, to pewnie od sąsiada. Na zakładce do książki cytat z Szymborskiej. Była pochodzenia żydowskiego. Oni nagradzają samych siebie- padł zarzut w internecie.
Mama ogląda kino familijne, Ola na uczelni. Zdrzemnę się i może nabiorę chęci do życia. Obudziła mnie powtórka programu The Voice Senior. Wypiłam kawę. I nagle z książki bije spokój. Mama opieprzyła mnie, że wymyłam patelnię z tłuszczu po kotletach, bo chciała go wykorzystać. Są momenty, że Jej nie trawię. I Jej bałaganiarstwa. Ale cóż ja też mam wady. "Noce na Miodowej" za sprawą Natalii uspokajają jak widok i dźwięk wody. Ranki były nagłe jak ogień pojawiającej się Małgosi, popołudnia jak wiatr Klary i Neli, wieczory groźne jak noc Justyny, a noce są właśnie mgłą złapaną aparatem Natalii, kroplą deszczu. Kapać jak ze świecy, kroplą być. Znaczyć każdy dzień. W ciemną chmurę palce wbić i uformować słońcu cień. Z zimna dobyć małych ptaków śpiew. Z zakamarków życia wziąść to, co chcesz. Dziś wiem życie cudem jest, co chcesz możesz z niego mieć.
Nie zmienię życia, adresu, Bliskich, pracy. To są zakamarki mojego życia. To życie wystawi mi rachunek za 20 czy może 40 lat dobrego życia.
sobota, 18 lutego 2023
Żeby było dobrze...
Sobota, 22 wszyscy śpią, w domu cisza, słyszę deszcz, lampka daje światło bezpieczeństwa
Nie muszę pisać książek, piszę ciebie Blogu. Wziąłeś się z samotności w kantorze. Wtedy jeszcze nie czytałam. Pisałam by ktoś mnie uratował. Ratunek dało życie. Jakże inne ono było. Teraz może i jest przewidywalne i nudne, ale lepsze niż wtedy, gdy miałam 20 kilka lat. Minęło 20 lat i nie chcę już żeby było tak jak w Selgrosie: byle było. Teraz chcę żeby było dobrze. Nie muszę pisać książek, czytam je i żyję wielokrotnie.
40 lat z Bliskimi
O uważności
Blogu, opis rytuału uważności na siebie rodziców Natalii w "Nocach na Miodowej" uświadomił mi, że jeśli kiedyś nie wyjdę na przeciw Oli i pozwolę by siadała u siebie nie wyrzucając emocji i myśli, to stracę i ją i siebie.
Ola wróciła umęczona z zajęć, zjadłyśmy obiad, Ola poszła z Ogim. Wróciłam od Moniki. Dałyśmy sobie to samo! Ramkę z napisem 40 to nie tak dużo i 2- oma banknotami po 20 zł. Monika dała mi też 2 przepiękne regulowane pierścionki z kwiatami, kartkę zdrapkę i ocieplacz do rąk.
Blogu, Ola widzi sens swojej nauki, ja nie. W ogóle nie wierzę, że mogłabym jeszcze coś zmienić. Do niedawna krzywdowałam sobie, że pracuję na noce. Ale w gruncie rzeczy lubię to. Odnalazłam swoje miejsce na drodze zawodowej. I Ola chyba też. Nie chcę iść do skarbca i nie chcę być kierownikiem. Chociaż jestem szeregowym pracownikiem, to mam się lepiej niż Monika w Biedronce. Ale nie mam złudzeń, że jeśli miałabym półroczne L4 to straciłabym pracę w Solidzie. Dlatego na tę 40 proszę Cię Boże daj zdrowie i siłę bym otwierała oczy i podnosiła się z łóżka. A jeśli pisane są mi zmiany na drodze zawodowej, to proszę Cię Boże pilnuj mnie, bym była bezpieczna.
Blogu, na 25 lat Robert kupił mi czerwone róże i na 50 lat też je sobie kupię.
Romanse i życzenia na 40-tkę!
Czytam "Noce na Miodowej" i do romansu Dominika z Agą, przyjaciółką jego narzeczonej budzą się wspomnienia. Gdy odchodziłam od Roberta miałam nadzieję na związek. I on był, z Józefem konwojentem ode mnie z pracy. Ale gdy jego żona nazwała mnie kurwą, to było za dużo. Zostawiłam go i przestałam szukać partnera. Później zmieniłam pracę, oddałam się mojej pasji, czytaniu i z czasem przestałam pragnąć miłości mężczyzny. Jeszcze do niedawna bałam się braku bliskich wokół siebie, aż pewnego dnia Aga F. napisała mi w mailu, że każdego może to spotkać i że każdy się tego boi. W tym mailu do Agi napisałam, że "wszyscy chcą kochać, choć nie przyznają się, tak zmysły postradać bezpowrotnie". I tak się właśnie ze mną stało rok temu, gdy byłam w szpitalu. Gdy na zajęciach muzycznych wybrałam piosenkę "Ja ciebie też bardzo", to po to by ją usłyszeć i przestać żyć nadzieją i dać spokój temu mężczyźnie. Później na terapii zagadałam do Maćka, ale gdy napisał do mnie w fazie choroby, zrezygnowałam z niego. Pojutrze mam 40 urodziny i proszę Cię Boże bym już nigdy nie straciła głowy dla mężczyzny. No i żebym mogła czytać książki i pracować tu, gdzie jestem. Pa Blogu!
piątek, 17 lutego 2023
Urodziny Oli!
Dzisiaj 44 urodziny Oli. Mama upiekła ciasto, ale nie chcę go próbować, bo jest z masą kokosową. Na szczęście są inne słodycze. Prezentem dla Oli była opłacona wizyta u kosmetyczki na maseczkę i masaż twarzy. Ola przyszła zupełnie bez cieni pod oczami. Jutro Ola zaczyna studia. Jak to, Blogu, życie plecie ja mam tylko maturę i niespełnione marzenie o studiach, a moja siostra robi 3 kierunek. I to na moim UJ- cie. Ale wiem, że nie umiem godzić pracy ze studiami. Presja studencka, niewłaściwa praca i odsunięcie od rodziny przez godziny pracy wywołały u mnie chorobę. Mama będzie miała 68 lat, a ja 40. Są momenty, że drażnią mnie w książkach bohaterki gówniary, pannice rodzące dzieci i zakochujące się wielką miłością. Powoli podobają mi się dojrzałe kobiety.
czwartek, 16 lutego 2023
Pączki
Domarzłam na tej Starowiślnej, ale pączki kupiłam. W kolejce czekałam 2,2 godziny. Zjadłam też kebaba w tortilii. Po powrocie zjadłam rosół i jednego pączka. Drugiego już w łóżku. Gdy jadłam zupę atakowały mnie już lęki, że jeśli w przyszłości mama nie będzie wychodzić z psem, to nie będę mogła po pracy jechać po pączki. Zażyłam leki i te myśli odpłynęły. W pracy dobrze, aczkolwiek były myśli o Poczcie. Teraz czytam w łóżku.
środa, 15 lutego 2023
Zwyczajny niezwyczajny dzień
Do pracy, na ranek, dotarłam spóźniona o godzinę. Okazało się, że nie ma dla mnie pakietów, kierowniczka zapronowała żebym pojechała do domu. Jutro przed pracą kupuję pączki dla załogi. Po powrocie z pracy poszłam spać. Obudziłam się o 14:27. Wstałam, poszłam z Ogim, nakarmiłam kota, kupiłam frytki i zrobiłam obiad. Po powrocie Oli zjadłyśmy, posiedziałyśmy, zrobiłam swój PIT i pojechałam na Borsuczą. Wróciłam z mamą, która przywiozła od Cioci prezenty greckie. Byłam z Ogim przed nocą, a teraz już w łóżku. Jutro wrócę przez Starowiślną i kupię nam pączki do domu. Zwyczajny dzień, choć niezwyczajny, bo bez mamy. Spokój.
wtorek, 14 lutego 2023
Walentynki i nasze miłości
You are the love on yours life.
A drugi cytat z fb na Walentynki to:
Walentynki- to taki dzień, gdy swą samotność odczuwasz sto razy mocniej.
Mama zrezygnowała z części wyjazdów powołując się na moje pytanie czy w jej ogródku nie będzie roślin. Bo rośliny to jej miłość. A moją są książki! A Oli zwierzęta!
Zanim mama wróciła byłam na nią wściekła, potem mi przeszło. Bo mama i tak robi to, co uzna za stosowne. Potem był skromny obiad i po 2 pączki ze Starowiślnej kupione przez Olę. Później rozmowa o PIT-ach u Oli. Później poszłyśmy z Ogim do Lewiatana, a teraz już luz. Idę policzyć ulgę z faktur na leki.
Zjadłam kolację, dźwięki z telewizora słabo dochodzą do mojego pokoju, ale od sąsiadów dziwne zgrzyty.
Już w łóżku.
poniedziałek, 13 lutego 2023
Obecność i nieobecność
Na insta taki tekst: nigdy nie przyszło mi do głowy, że nieobecność może zajmować tyle miejsca, znacznie więcej niż obecność. Pomyślałam, że lubię ciszę i że dobrze, że mam chwile wytchnienia od mamy. Lubię wstawać, gdy ich nie ma.
Byłam u fryzjera. Wycięła mi z boku liczbę 40. Ostatni raz coś sobie wycinam. Już nie przystoi. Przez chwilę miałam lepszy humor, ale teraz już mi się zwiesił. Wejdę do łóżka.
Przykro mi, Blogu
Blogu, nie wstałam żeby jechać do dentysty, a później nie miałam na niego kasy i tak mi się zrobiło przykro. To mama z Olą robią ze mnie dziadówę bez grosza. Teraz jeszcze dołączył Piotrek. Wieczne upupianie. Buntowanie się nic nie da, bo mnie zamkną w szpitalu. Zawsze tak było, ilekroć poczułam i uwierzyłam, że coś mogę, to mnie torpedowały. A czym mama różni się od ciotki? Konto jej puchnie, a i tak bierze ode mnie kasę. Ola przysłała mi zdjęcie śmieci z Lidla, odpisałam jej by posłała to mamie, bo ja nie mam pieniędzy. I oczywiście mama cała uchachana i jadą i nic z tego, że autobusem, bo mama oddała samochód mechanikowi. Wystarczy, że Ola stęknie, a mama już pędzi. Bo widzisz, Blogu, dla mamy Ola jest partnerem, a ja dzieckiem. To czego się obawiam, czy gdy mamy już nie będzie, będę musiała być cały czas skupiona? Będę odpoczywać w pracy? Blogu, wiem, że czeka mnie batalia z Olą o psa, gotowanie i sprzątanie. A co do pieniędzy, to jestem biedna, bo zaufałam dziewczynom. Ola mnie wykiwa po śmierci mamy.
Mam zły dzień. Tłucze mnie chandra przez brak pieniędzy. Blogu, chciałabym jechać na letni urlop do pensjonatu w lesie, bez bliskich, bez obcych, sama, po pensji. A tu w perspektywie zapieprz, i bez pieniędzy. Ale przynajmniej chodzę bez operacji kolana, jak Monika. I mam stabilną pracę, a nie poniewierkę po sklepach.
I chcę ci, Blogu, powiedzieć jeszcze jedną rzecz. Gdy sprzedadzą Solid wylecą wszystkie emerytki. I dobrze. Bo te matrony są oporne na zmiany i innowacje. I chcę ci Blogu powiedzieć, że jeśli kiedyś nie udałoby mi się dostosować do warunków w nowej sortowni, to pójdę do Poczty. Ale póki będzie się dało będę tu, gdzie jestem. Tak mi dopomóż Bóg i wszyscy święci.
A pieniędzmi nie będę się przejmować. Na dentystę nie wypłaciłam, to do niego nie pojechałam. Swoje wiem, na mamę nie ma co liczyć.
niedziela, 12 lutego 2023
Niedziela z wywodem zawodowym
Blogu, czułam osamotnienie, bo nie umiałam pokonać nudy i galopu myśli. Zjadłam obiad i pojechałam do Moniki. W drodze czułam się mega słaba. Pomyślałam, że się gdzieś przewrócę i nikt mnie nawet nie znajdzie. U Moniki wypiłam kawę i jakoś doszłam do siebie. W powrotną stronę tylko zmarzłam. Na kolację mama zrobiła tatara. Jedyne surowe mięso, które lubi Ogiczek to wołowina. A wracając do Moniki, kolejna kierowniczka chce ją przenieść na inny sklep. Monika chce wojny, rozważa poinformowanie nadzoru kadrowego i chyba realizuje się tu pewien schemat. Po pewnym czasie "zużytych" pracowników trzeba się pozbyć, przenosi się go po sklepach, prowokuje do wezwania kadr, a te załatwiają delikwenta. Zresztą Monika chyba już to wie, bo zaczyna dostrzegać inne sklepy niż Biedronka. I zacznie się: ze sklepu do sklepu. Poniewierka. A ja w Solidzie, póki nie padnie. Na szczęście jestem tam nikim. Nie przyzwyczaiłam się do dużej pensji. Monika popełniła błąd, że poszła do handlu. Tam się szybciej traci zdrowie niż ja na nockach w sortowni.
Na fb
Na fb filmik z łyżwiarstwa figurowego. Podobał mi się, a teraz pomyślałam o babci Irence. Ona też je lubiała. Bóg zabiera dobrych ludzi. Na szczęście pod koniec życia miała to o czym marzyła zawsze: uwagę Cioci Joli. Blogu żałuję, że nie pojechałam na Jej 90 urodziny. A może dobrze? Może lepiej, że wspominam ją pełną sił.
Druga rzecz z fb to mem: pies prosi by po jego śmierci nie mówić nie wezmę innego psa, tylko przygarnąć jakiegoś pokrzywdzonego i porzuconego i dać mu drugie życie.
sobota, 11 lutego 2023
Z upływem czasu
piątek, 10 lutego 2023
Z czym mi ciężko?
Mam nową niechcianą myśl, że trzeba odejść z Solidu, bo to firma bez przyszłości i że powinnam iść do Poczty. Ola się śmiała, że powinnam zostać listonoszem to by mi to wyszło na zdrowie. Ciężko mi sobie poradzić z tymi myślami. Na bycie listonoszem jestem za leniwa. Zresztą lubię sobie posiedzieć, a nie latać deszcz czy słońce. Wróciłam z rentgena zębów. Dziewczyny gdzieś pojechały, Ogi w domu. Tata spryciarz narobił bydła w administracji, a z wymaganym oświadczeniem wysłał mnie. Ale ja je wrzuciłam do skrzynki na budynku administracji.
środa, 8 lutego 2023
Co trzeba w niespodziankach losu?
Czytałam taki tekst, że obecni 40 latkowie będą musieli przyzwyczaić się do myśli, że emerytura to tylko uzupełnienie zarobków, rekompensata za to, że nie jest się w stanie pracować w pełnym wymiarze. Dawniej nie myślałam o emeryturze, dopiero gdy poznałam solidowskie emerytki to do mnie dotarło, że będę musiała pracować po przejściu na emeryturę. Solidu pewnie już nie będzie, ale póki jest trzeba się go trzymać. Dlatego, gdy w pracy ogarnia mnie chęć ucieczki zażywam leki. Ludzie przychodzą i odchodzą, są też tacy, którzy trwają i ja chcę być tym, który jest na dobre i na złe. To nieważne jakie niespodzianki szykuje mi los, i tak trzeba robić swoje. Trzeba sobie radzić.
Co do Cinkciarza to chyba to troszkę podkręcę, 20 zł to nie majątek, a zwiększy mi pole manewru.
wtorek, 7 lutego 2023
Prawda o podejściu do pracy
Blogu, Oli i mamie brak Klakiera, który jest na czyszczeniu zębów. Ola z niczego zrobiła prawdziwą chińszczyznę. Zjadłyśmy, była super. Odkurzyłam przed powrotem Oli, gdy pojechała z Ogim na bieganie. Za chwilę mama idzie na spotkanie Koła Emerytów, a Ola odebrać Klakiera. Blogu, gdybym mogła być rencistką! Paradoksalnie o firmę mam żal do Oli. Wiedziała jaki jest Piotrek, a mimo to naciskała na mnie bym założyła firmę. Gdyby nie firma walczyłabym o rentę. Jestem rozkojarzona. Na ostatnie 6 tygodni przepracowałam 2, fajnie było w domu. Ale jest też prawda, że jeśli raz przestanę pracować, to już nigdy do pracy nie wrócę. Ola idzie na studia. Nie chce jej się, ale nie ma innego wyjścia. A ja, Blogu, jestem w Solidzie. To miejsce dla mnie. Wiesz co Blogu? W Konsalnecie byli zarozumiali ludzie. Teraz tam są inni ludzie i inne kierownictwo, ale centrala ta sama.
poniedziałek, 6 lutego 2023
O czym rozmawia rodzeństwo?
Blogu, jest poniedziałek wieczór.
Wstałam około 7, ale na dobre, gdy mama poszła na zabiegi. Żeby jechać do bibliotek przed obiadem namówiła mnie mama. Odebrałam też paczkę z Avonu. Zjadłyśmy obiad. Oglądałam Housa. Teraz jestem u siebie i czekam aż zaczną działać leki. Na fb Gargaś zamieściła mema, że każdy ma takie myśli, z którymi nie chce się z nikim podzielić. I wiesz co, Blogu, gdy Ola rozmawiała z Piotrkiem o zmianach klimatycznych i strefach dla samochodów było mi zwyczajnie wstyd, że o tym nie wiem. Że tak się zacofałam, że tu tylko narzekam, w pracy nie mam nic do powiedzenia, a książki czytam na okrągło takie same. Ale chcę Ci Blogu powiedzieć, że jeśli rodzeństwo rozmawia o samochodach niskoemisyjnych przy obiedzie po 2 miesiącach niewidzenia, to chyba coś jest nie tak! Jutro do pracy na noc.
niedziela, 5 lutego 2023
Niedzielne, wieczorne myśli
1. Blogu, po wizycie w Trzebini, jesteśmy w domu. Coś Ci Blogu powiem: bez oceny mamy czy Oli nie będę rozróżniać celów działań Edy. Jeśli moje przeczucia są słuszne, to naprawdę będę kiedyś mieszkać z Edą, i u nich w domu umrę. No chyba, że guzy na tarczycy to poważna sprawa.
2. Ola zapytała mnie czy nie chcę iść na terapię do Białego Domku. Nie chcę, oni mną tam gardzili, za to, że sobie radzę bez nich. Już nigdy nie pójdę tam na terapię. Wolałabym iść na oddział zamknięty.
Droga do wyjścia z kryzysu
Zbiór opowiadań "Kolory życia" zaczyna się wstępem. "Każda z nas potrzebuje w życiu przebudzenia. Przychodzi taki moment, kiedy pytamy same siebie, ile jesteśmy w stanie jeszcze znieść i jak długo będzie nam źle? Odnosimy wrażenie, że wpadłyśmy w lawinę niepowodzeń, że nie potrafimy się już z niczego cieszyć, że to, co czujemy, to wyłącznie smutek i zniechęcenie. Uśmiechamy się trochę sztucznie, z wysiłkiem rozciągając usta, życie wydaje nam się iluzją, czymś, co nie do końca jest prawdziwe. I nagle przychodzi dzień, w którym chcemy się obudzić. Otworzyć szeroko oczy. Zacząć od początku, stworzyć siebie na nowo, znowu być czystą kartką, na której powstanie zupełnie inna historia. Kto wie, może tym razem z happy endem?
Każda zmiana zaczyna się zarówno w sercu, jak i głowie. Ale żeby zacząć od nowa, trzeba zaakceptować przeszłość, pogodzić się z nią nawet wtedy, jeśli nie była dla nas najlepsza. Nie da się uciec na koniec świata, udając, że to, co zostawiamy, nie ma dla nas żadnego znaczenia. Nie wolno wypierać tego, co się stało, próbować zakopać w najgłębszej dziurze, spalić razem ze starymi gazetami. Jedynym wyjściem jest podniesienie głowy i spojrzenie prosto w twarz przeszłości. Jeżeli uda nam się zaakceptować władne lęki i słabości, możemy ruszyć dalej, już bez obciążeń i obaw, że znowu nam się nie uda."
sobota, 4 lutego 2023
Skwaśniała, ale z nadzieją
Blogu, jestem skwaśniała. Ola zgorzkniała, a ja skwaśniała. Gdzie się podziała tamta Ewa z Selgrosa? Wtedy nie miałam marzeń, ale wierzyłam, że będzie dobrze. Teraz mam marzenie, ale jestem przekonana, że będzie źle. Czemu tak się stało? Bo nic mi nie wolno. Bo nawet jeśli nie pozwala na to choroba, to wszelkie zmiany są niezgodne z wizerunkiem utrwalonym w rodzinie, a tym samym ich sprzeciw. Opowiem Ci, Blogu, o moim marzeniu. Chciałabym być już na rencie. Móc nie pracować aż do emerytury, jak tata. Iść co 3 lata do Kobierzyna by odczarować w sobie złe podejście do tego szpitala. A tak to, chociaż mam pełnię praw, to czuję się jak ubezwłasnowolniona, jak niewolnik. Powoli, nim pozbędę się kredytów na firmę minie 10 lat. Będę mieć 50 lat i zobaczymy jak potoczy się mój los. Jedno jest pewne, nowych kredytów długo mieć nie będę.
Punkt honoru na drodze zawodowej
Blogu, na fb filmik o przyjaźni dziewczynki z chłopcem z porażeniem mózgowym. Dziękuję Ci dobry Boże, że my wszyscy jesteśmi zdrowi i sprawni.
Ciocia posłała zdjęcia ze studniówki Zuzi. Jak to dobrze, że nie mam dzieci i nie muszę się martwić skąd wziąść pieniądze na sukienkę czy garnitur.
Zapytałam Oli czy by chciała wrócić do tamtych lat. Ola powiedziała, że to były takie fajne, lekkie chwile. Dla mnie nie. Czułam się wtedy samotna i bezwartościowa. Jeśli miałabym wrócić to do czasów pierwszej pracy. I nigdy nie zapomnę, jak po zwolnieniu siedziałam na przystanku i czekałam na autobus. Poczułam wtedy, że to jest właśnie życie, że coś się traci i że na pewno będzie coś innego, nawet jeśli nie wie się, co to będzie. Że jestem wygrana, bo idę dalej, a oni tam zostają. Bo mieć 19 czy 20 lat i pracować w hipermarkecie to żadna hańba, wstydem jest mieć lat 40, 50 czy 60 i musieć tam pracować. Nie odejdę z sortowni, bo boję się, że wyląduję w sklepie. Pa, Blogu!
piątek, 3 lutego 2023
Cisza
Blogu, mnie relaksuje cisza, a tata jest uciążliwy. A ja leżę tu w dużym, bo moje dawne łóżko jest wygodniejsze niż to od mamy.
Czytam teraz "Zieloną 13". Magdalena Witkiewicz napisała, że spędziła tu cudowny czas. Przesadziła. Ale kolejne tomy chętnie przeczytam za to,że bohaterowie są na wskroś polscy.
Na Empik Go przeczytałam "Dobrze, że jesteś- zimowe opowiadania dotulające Krystyny Mirek. Najlepsze opowiadanie to "Wigilijna rzeźba". Kolejny zbiór opowiadań, który czytam to"Teraz cię rozumiem, mamo".
Wyszłam z dużego i poszłam do Oli. Cisza. Bosko.
Dokończyłam "Zieloną 13". Fajna, polskie realia trochę w krzywym zwierciadle. Teraz czytam 2 tom na Empiku. I tam jeden z bahaterów mówi, że jak jest coś dobrego, to po co to zmieniać. I od razu przyszła mi do głowy myśl, że lepsze jest wrogiem dobrego i że nie muszę odchodzić z Solidu. I pomyślałam o koleżance z pracy, kadrowej. Mogłaby odejść i zrobić karierę, a ona jest w naszym zespole.
Drogi Blogu, wraz z 40-tymi urodzinami wejdę w skład ludzi dojrzałych. Nie chcę być już śmieszką Ewą. Mnie się już nie chce zdobywać uwagę ludzi, chcę przyjść do pracy, robić swoje z radością, bo to lubię i wyjść i jechać do domu by móc w ciszy poczytać lub popisać bloga. Nie kupię ciastek do pracy na urodziny. Ci ludzie tam, to zbieranina straceńców. I choć sama powoli też staję się takim pracownikiem, to sama wiem, że mam coś czego innym tam brak: umysł. To dlatego Ola musi odreagować każego dnia. A poza tym jej ciągle jeszcze zależy, za 5 lat będzie inaczej. Ja raczej byłabym jak Dorotka lub Lidka. Ale ja jestem fizolem.
środa, 1 lutego 2023
Boję się i o roli mamy w moim życiu
Blogu, boję się żyć. Tyle złego może jeszcze się nam przydarzyć. Daj mi Boże siłę. Zażyłam leki, może lęki odejdą. Powoli minęło. Na niechciane myśli oprócz leków są sposoby: światło, zajęcie czymś głowy i zjedzenie czegoś solidnego lub słodkiego.
Na fb taki filmik: facet udaje część ciała i dzwoni do innej części ciała. Tym razem był całą resztą i dzwonił do głowy by poprosić czarną myśl co do przyszłości by pojechała na urlop w niepamięć. Jak miło było poczuć, że nie tylko mnie dopadają takie ponure myśli.
Wstałam o 5. Mama nie spała i na szczęście mi powiedziała, że w lodówce jest wędlina. Zjadłam. Obudziłam Olę, bo chyba zaspała. Poszłam z Ogim. Później odkurzyłam wspólnie z mamą. Zjadłyśmy ciacho. Mama pojechała na zabiegi. Umyłam się i obrałam ziemniaki. Teraz przerwa w czytaniu, bo idę powiesić pranie. Wreszcie przyszedł list, na który czekałam. Jak co roku w lutym! Mama i Ola sceptyczne, czy w przyszłości mi nie wezmą, ale ja zdecydowałam, że chcę oszczędzać małymi krokami.
Mama po rozmowie telefonicznej z ciocią się zdenerwowała, bo ta używała słów: w końcu to siostra. A ja pomyślałam, że mam super mamę, która umiała pokonać negatywne wzorce ze swojej rodziny i nie robić różnic między dziećmi. Mam mamę, która mnie akceptuje. Nikt nie wytrzymywał porównań z Nią.
3 -ci dzień antybiotyku
Dwa dni spałam dzień i noc. Dzisiaj wstałam. Funkcjonowałyśmy z Olą bez mamy. Było spoko. Teraz dziewczyny pojechały do kina na "O to jest Otto". A ja czytam na Empik Go "Dobrze, że jesteś- opowiadania dotulające". Kod mam z biblioteki. Ola była ze mną i wzięła kod na Legimi, więc ja mogłam wziąść ten na Empik.
Za namową Oli zadzwoniłam na Lubomirskiego i przedłużyłam rezerwację na "Noce na Miodowej".
Tata się plącze po domu, a tak to cisza.
Ola była z kotem na badaniach, za tydzień czyszczenie zębów.
Przeczytałam przy Oli na głos tekst z fb, że życie to coś więcej niż tylko praca i pieniądze i żeby się zatrzymać i rozejrzeć w swoim życiu. Ola na to, że to gadanie, bo w życiu jest tylko zasuw. I chyba Blogu to prawda. Nie trzeba mieć własnej rodziny by musieć ciągle pracować. Zawsze jest coś do zrobienia.