piątek, 25 lutego 2022

Weźcie i pochowajcie!

Był czas, że otwarcie mówiłam i popierałam transplantologię. Nosiłam też w portfelu deklarację/ zgodę na pobranie narządów. Do czasu. A mianowicie, gdy 14 lat temu po raz pierwszy trafiłam tu na 5b. Pospisałam zgodę na leczenie. Wówczas to pielęgniarka na następny dzień obudziła mnie o 6 rano i pobrała mi krew. Niby nic, ale nikt nie zapytał mnie o to czy godzę się na to badanie. Teraz mam do tego inne podejście i nie walczę z tymi lekarzami i pielęgniarkami. I wiem, że jest tak, że lekarze zlecają leki, a ja muszę je zażyć i mogę się tylko modlić by mi nie zaszkodziły. Lekarka z 5b, która mnie tu prowadzi poprosiła mnie bym nie pisała w tym Blogu o szpitalu, bo nie wiadomo kto, to czyta. Pani Karolino otóż w tym Blogu napiszę do Pani. Pani ustala co mam zażywać a co nie z mamą. Faktem jest, że wyraziłam zgodę na informowanie i dostęp do dokumentacji dla mamy i siostry. Ale Pani Karolino przypominam Pani, że nie jestem osobą ubezwłasnowolnioną i to ze mną winna Pani ustalać jak mnie leczyć. Nigdy nie wie Pani z jakiego domu trafiają do Was ludzie. Pozoranctwo, fałsz, chęć korzyści materialnych, lub zwykły wstyd przed sąsiadami to często elementy życia nas, ludzi tu chorych. Mój pobyt tutaj będzie epizodem w porównaniu do lat życia, podobnie jak epizodem był 14 lat temu. Może Pani Karolino mi mówić, że jestem winna temu, że mama poczuła się zagrożona, bo po 40 latach przestałam chcieć odbierać od niej telefon. I wyjdę stąd i też nie będę odbierać i poczekam, aż mama powie mi przepraszam. A leki? Jasne, że będę zażywać. Ale nie te, które Pani ustaliła z mamą, tylko te, które ja ustalę z lekarzem psychiatrii z poradni, do której chodzę od 14 lat co 3 miesiące. A jeśli chodzi o bycie dawcą to w tym Blogu Wam powiem: weźcie wszystko, co będzie się dało. Nie zgadzam się jednak na oddanie mojego ciała do celów naukowych, bo chcę być pochowana, a nie skremowana. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz