piątek, 11 lutego 2022

Ból jak po Ikei

Blogu, na samą myśl o powrocie do domu robi mi się ciężko. Ale chciałabym iść do domu, bo Blogu mnie przeszkadza to, że gdy wstanę, umyję się, to nie mogę iść do kuchni i zrobić sobie śniadania, że jestem zależna od jakiegoś rozkładu dnia, że łazienka może być zamknięta. Wiem Blogu, że to jest w tym szpitalu niezwykle ważne. Zastanawiam się czy odwyknę od jedzenia nożem i widelcem. Na szczęście jest stolik, więc jem jak człowiek. Blogu nie napiszę ci tu o mojej rodzinie, bo ja wiem Blogu, że szpital jest po to by wzmocnić się, ułożyć psychicznie i każdego dnia wypracowywać nowe zasady wspólnego życia. I wyjdę z stąd silna. I będzie dobrze, ale ja też Blogu znam siebie samą i wiem, że po 1 lub 2 miesiącach nadejdzie ciężki kryzys. To się nazywa Blogu depresja poszpitalna. Na początku, po wyjściu ze szpitala ma się chęć do życia, chce się wrócić do życia, do spraw codziennych, jest się w centrum uwagi, a potem nagle przestaje się być tematem numer jeden. I Blogu ja wtedy pójdę do mojego czakramu by usiąść i płakać z dala od ludzi, których nie wiem czy chcę. Kurwa, Blogu nie widzę, bo płaczę. Ale mój czakram mi da siłę. Jest takie miejsce w Krakowie gdzie życie triumfuje nad śmiercią, gdzie jest wierność i praca by wyzwolić, gdzie jest uznanie maluczkich dla wielkiego. To miejsce 3 cmentarzy. To jest mój czakram. I będę tam siedzieć Blogu na ławce i się ładować jak telefon ładowarką. Teraz Blogu pójdę się napić czegoś, bo ryczałam ze strachu Blogu, bo wiem, że cały mój pobyt tutaj pójdzie na marne. I wiesz dlaczego Blogu to taki wysiłek, dlaczego to boli jak wtedy, gdy wracam z Ikei? Bo ja Blogu sprzątam nie swój dom. A ta, która powinna to zrobić gra w Haydeya i lata z psem. I będziesz mamo myła toaletę i będziesz wrzeszczeć, narzekać, że dlaczego ty. A ja mamo nawet nie spojrzę, bo jesteś mamo Tchórz, który nie umie powiedzieć: przepraszam swojemu mężowi. Gdy walczyłaś z Tatą wszędzie wisiały kartki z sentencją po łacinie, że człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać. No to jesteście dzisiaj oboje zniszczeni i... pokonani przez Waszą córkę Ewę. I chuj z Wami, bo ja się kurwa pytam: a gdzie jest kurwa Miłość? A ja mam piękne wspomnienie z tego szpitala od starej wariatki Joli i piękną bluzkę od Basi. I zawsze ilekroć będzie mi źle,  będę to wspominać. Ale Blogu póki co idę się czegoś napić, bo słabnę, a muszę Wam napisać coś o wyborach i o haremie. 
A szlafrok mamo? No właśnie mamo, Ty masz mamo brudny szlafrok w szafie z ubraniami, Ty go nie używasz w domu, a on jest schowany do szafy. Bo Ty mamo chowasz brudy, więc sobie kurwa te brudy sprzątaj do końca Twoich dni, i dobrze, że boli cię kręgosłup, kurwa bardzo dobrze, niech cię boli mamo, bo może za życia zapracujesz na zbawienie. A ja mamo? No ja mamo nie mam problemu, bo ja rozdupcam każdy system, który mi nie odpowiada. Nawet boski. Bo mnie nikt nie będzie mówił gdzie mam iść. Ja pójdę tam, gdzie będą moi bliscy, a czy piekło czy niebo, to tylko będzie inny entourage!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz