Gdy leżę w ciemności, nie zmęczona pracą, to przychodzą do mnie złe myśli o utracie Oli i życiem u Edy i Piotrka. I chociaż wiem, że to moje urojenia, to są one silniejsze ode mnie. Trzeba skupić się na tym, co do zrobienia. I na tym, żeby podziękować Bogu za coś z tego dnia. Dziękuję, że w teście nie wyszedł mi covid i mama nie musi wracać z sanatorium. Dziękuję za to, że dałeś Oli siłę by o wszystko zadbała. Dziękuję za to, że mogę się leczyć z tego zapalenia płuc i za to, że mogłam sobie kupić książki.
Chyba, idę spać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz