W "Pensjonacie Samotnych Serc" bohaterka Matyda zwana Jaśminkiem wspomina jak w czasie życiowego kryzysu wyszła na prostą dzięki naukom swojej babci Helenki. Mówiła ona, że życie jest tylko jedno i nie można poświęcić go na smutki. Zawsze miałam jakieś ale do swojego życia. Ale apogeum 3 razy. I raz w Sylwestra, że nie mam partnera, II raz w kantorze z samotności, nudów i zamknięcia, a III raz gdy po raz pierwszy dotarło do mnie, że mama kiedyś odejdzie. Dzisiaj wydaje mi się, że te smutki są za mną. Teraz mam nowy lęk: życie bez Oli. Ale przecież wiem będzie się układać, aż w końcu się ułoży. Perturbacje zawsze są.
No to wracam do książki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz