W rocznicę stanu wojennego leżałam przez 3 dni nie chcąc otwierać oczu. Przyszła do mnie taka myśl, że skoro wierzę w powrót mojej duszy w innym życiu, to czemu przejmuję się jej zbawieniem i boję się odebrać sobie życie? Nie mogę odejść, jestem potrzebna, a życie nie zawsze jest łatwe. Może za dzień lub dwa, za godzinę lub mniej poczuję jakieś niewyobrażalne szczęście i radość, że żyję? A poza tym jakaś cząstka mnie wierzy w zbawienie. Trzeba walczyć z demonami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz