Od 30 minut jest 2021 rok. Już nie strzelają. O północy piłyśmy z mamą wino, Ola się obudziła, bo Pipin szczekał. Przytuliłyśmy się, pożyczyłyśmy sobie, mama zadzwoniła do Edy, a teraz telewizor wyłączony i wszyscy w łóżkach. Cisza w domu i na osiedlu.
czwartek, 31 grudnia 2020
Sylwester
środa, 30 grudnia 2020
Będzie tak jak jest
Czyli dobrze mnie kierowała intuicja, że będziemy mieszkać po staremu. Przy kolacji Ola powiedziała żeby póki co wynająć oba mieszkania, póki nie staniemy na nogi. Czyli nigdy! I dobrze. Szkoda tylko, że wykiwamy Piotrka.
wtorek, 29 grudnia 2020
Bóg zabiera najlepszych!
Trzeba tu odnotować, że zmarł wujek Janusz Pęczek. Mama była na pogrzebie w Kędzierzyźnie, a w zasadzie w Koźlu. Miał 70 lat. To był super człowiek, z poczuciem humoru. Był kawalerem. Po śmierci cioci Krysi zamieszkał na piętrze w Kędzierzyźnie. Bez matki żył 15 lat. Mogłoby być więcej!
Obawy
Przed nocką
niedziela, 27 grudnia 2020
Odnośnie kredytu
Ten kredyt na mieszkania będzie ostatnim jaki weźmiemy? Nie dostanę już nic na raty skoro będę mieć 6 cyfrowowy kredyt. Ola pozna co to strach zależności od Piotrka. Chytry dwa razy traci. Wiem, że nie będę miała na ten kredyt. Ola się przekona, że też musi płacić. Bo dotychczas wszystkie raty płaciłam ja.
sobota, 26 grudnia 2020
Książkowa wróżba na 2021
W 2021 rok wejdę z "Siostrą perły". Tłucze mnie chandra, nie chcę się budzić, by nie uczestniczyć w rzeczywistości. Powinnam wrócić do antydepresantów. Po przeczytaniu ulotki Setaloftu tylko się w tym utwierdziłam. Teraz mam tak, że życie wydaje mi się pasmem nieszczęść. Że nie czeka mnie już nic dobrego. Na jaką bym nie szła zmianę i tak nie śpię w nocy, tylko w dzień. Wszystko jest problemem, zrobienie czegokolwiek wysiłkiem lub poświęceniem. Jutro Ola jedzie z Piotrkiem i Edą na narty. Będą też razem jeździli na ryby. Dla mnie ofert nie mają. Chciałoby się ponarzekać, że jestem gorzej traktowana. Ale w sumie mnie się nie chce robić cokolwiek takiego jak oni! A wróżba książki? Cece była silna gdy była ze Star. Była silna dla niej. Ale gdy życie ją zmusiło stawiła mu czoła. Okazuje się, że to normalne: żyć! Trzeba tylko robić swoje!
Horoskop na 2021
Rok temu w horoskopie napisali, że w 2020 roku Ryby stworzą podwaliny pod przyszłość. Dopiero teraz okazało się to prawdą. W 2021 roku wg horoskopu odczuję, że samotność może rozkwitnąć w tłumie. I ważna rada by nie szukać na siłę towarzystwa, tylko polubić siebie. Zwodowo mam odcinać kupony, mam spojrzeć na drogę, którą przeszłam z dumą. Zdrowotnie- mam znaleźć kasę na wizytę prywatną dawno odkładaną.
piątek, 25 grudnia 2020
Akceptacja
Dlaczego książki?
Czy można całe życie chować się za historiami z życia bohaterów książek? Czy przyjdzie mi przeprowadzić się, jawnie wystąpić przeciwko tacie? Nie boję się kredytu, obowiązku spłaty, myślę o zostawieniu taty samemu sobie. Nie ma we mnie chęci zemsty na nim. Wiem, że jego zachowanie i jego emocje są przesiąknięte chorobom. Jak nie ta trzeba by stracić przychylność ludzi wokół nas. Tata tędostał szansę, ale jej nie wykorzystał. Mimo tego dzięki nam nie ponosił konsekwencji swoich czynów. Jeśli się wyprowadzimy, będzie musiał. Stara dobra szkoła mówi: zrzuć swe troski na Jezusa i powiedz jaki masz problem. W odpowiednim momencie powiem mu, że się wyprowadzamy, że nie będę mu mogła pomóc finansowo, ale żeby dzwonił jeśli będzie w potrzebie, bo czasem potrzebny jest drugi człowiek. To jeśli chodzi o tatę. A jeśli chodzi o samodzielność, to chyba nadal się jej boję. To dlatego myślę o życiu bez mamy, a być może i Oli, że boję się żyć sama. I dlatego nadal będę chować się za historiami z książek!
Boże Narodzenie
A propo mieszkania: co ma być to będzie! Jest wieczór Bożego Narodzenia. Umyłam gary po całym dniu. Dziewczyny od obiadu oglądają TV, ja byłam u Moniki, siedziałam na fb i zamawiałam książki w Bibliotece Kraków. Po kolacji byłam z psami. Na "Zakochanego św. Mikołaja" musiałabym czekać do sierpnia na Lubomirskiego, więc zamówiłam Na Błoniu w połowie stycznia. Zamówiłam też "Odrobinę magii". Idę do katalogu zobaczyć co jeszcze mam zamówione!
czwartek, 24 grudnia 2020
Mieszkanie
Mam złe przeczucia, co do tego kredytu i co do tego mieszkania. Czemu ciągle mam wrażenie, że my tu zostaniemy? Nie wiem, ale tak czuję! Co ma być, to będzie! Nawet wiem, co się stanie. Wynajmiemy też to mieszkanie, które będzie dla nas, bo znajdą się chętni, gdy Piotrek będzie je przygotowywał pod zamieszkanie. I dobrze, bo ja chciałabym tu zostać.
Po Wigilii
Już po Wigilii, północ, w łóżku. Było mi dobrze. W ogóle nie myślę o utracie bliskich. Może teraz wraz ze zmianami w życiu nie ma we mnie tych wydumanych problemów? Czemu mam takie wrażenie, że my tu zostaniemy? Że to mieszkanie nie wypali? Moje przeczucia były takie, że mama odejdzie w wieku 82 lat, za 17 lat. Były też takie, że odejdzie w wieku 64 lat i co z tego! To są zwykłe urojenia. Eda nie kupiła mi książki! Szkoda. Dostałam mydło lecznicze, portfel, czekoladki, 2 piżamy i te książki, które sobie sama podarowałam. Chyba najbardziej cieszę się z piżam i portfela. Potrzebowałam tego.
środa, 23 grudnia 2020
23 grudnia
Ależ ta mama jest pojebana. Skoro pojechała po karpia, bo Piotrek pierdnął przez telefon, że nigdzie nie dostał, to teraz powinna iść do kuchni, a nie do kiosku. Ja po nocy nie będę gotować. Zresztą teraz nie da się gotować w 2 osoby. Najpierw robi panikę, a potem gra. Jeszcze mama sobie wymyśliła te fotele. Dobrze, że wzięłam na żądanie, bo byłabym jutro zmięta jak stówka. Mieszkanie wybrane.
poniedziałek, 21 grudnia 2020
Zielonki
Wczoraj byliśmy z Piotrkiem i Edą obejrzeć okolice mieszkań. Wybór padł na Zielonki. Z ogródkiem, 4 mieszkania w domku. Teraz Piotrek wystąpi o ofertę i zaczniemy załatwiać kredyt. Ja już żyję załatwieniami po przemeldowaniu, ciągle o tym myślę. Będzie co ma być, ale cieszę się na to. Dobieram biblioteki. Załatwiłam Oli to badanie. Jeszcze bank i zaklepać termin na tablice
sobota, 19 grudnia 2020
Mamy choinkę
Mamy choinkę. A właściwie 5. Nawet u mnie na stole jest jedna mała. Nie oddałam jej dziewczynom, bo mi odpowiada, bo nie ma światełek i nie muszę wstawać, żeby ją wyłączyć. Czasem moje lenistwo mnie przeraża. Dziewczyny się nie zgodziły, ale ja i tak otworzyłam sobie piwo po kolacji. Były grzanki z bułek z pieczarkami, cebulą i tartym serem żółtym. Jutro muszę zrobić canneleoni na obiad, posprzątać po obiedzie, jechać po Avon, wrócić, zrobić kolację i iść na nockę. A w poniedziałek rano po pracy jechać na Ułanów zapisać Olę na gęstość kości. Wykorzystywaczka. Ona jak ma humory, to nawet u siebie mnie nie zarejestruje, a ja mam jej jechać. Mam ich dość, ale nie mam nikogo innego, więc je kocham, bo kogoś trzeba. Prawda jest taka, że przegrywam to życie z klasą. Boże, czemu posłałeś mi chorobę? Ona zmieniła całe moje plany i marzenia. O czym mam marzyć? Chyba nie mam już marzeń. Facet odpada, kasa mi nie daje radości, na dzieci za późno, pracę mam ok. Nic dobrego już się nie wydarzy, tylko wyzwania i nieszczęścia. Teraz zastanawiam się co komu życzyć w Wigilię.
Całe szczęście, że nie jestem na rencie
Spałam, potem nie dałam się wrobić w to, co zleciła mi Ola. Teraz poszłam do kuchni i to był błąd, bo mama zaczęła grać, a ja miałam za nią robić kolację. Wściekłam się, wyłączyłam wszystko i przyszłam tu do pokoju. A ta piękna zamiast zrobić kolację jedzie z pomysłu Oli do sklepu po haczyki, żeby przywiązać choinkę przed kotem. Pójdę z psami. Ola uaktywnia się w weekendy i zgrywa dobrą córkę, a w tygodniu leży. Oczywiście Ola nie robi obiadu w niedzielę. Całe szczęście, że nie jestem na rencie, bo byłabym ich popychadłem.
Po 4 godzinach snu
No wróciłam. Posprzątałam w kuchni i powiesiłam pranie. Nie pojechałam z dziewczynami do sklepów. Nie mam nastroju na zakupy z nimi, a kłócić się też nie będę, bo na pewno by mnie sprowokowały. Teraz ten chuj zrobi syf w kuchni, bo będzie wielce gotował. Spróbuję zasnąć, bo spałam tylko 4 godziny.
piątek, 18 grudnia 2020
Nie będę jednak używała kosmetyków i perfum. Mam otwarte rany na skórze i pełno strupków i nie będę tego polewać alkoholem z perfum ani zatykać kremami. Ostatecznie czytam "Sztukę dawania prezentów" zamiast "Nici Arachny". Te 3 tomy Sióstr Jutrzenki pożyczę Basi z sortowni. Idę jeszcze raz na Avon i zobaczę co kupię w styczniu.
Nie dla życiowych zmian
A jednak zbyt boję się związku. Nie chcę nic zmieniać w życiu. Ani pracy, ani rodziny, ani mieszkania. Owszem często myślę o zmianach np. pracy, ale ich nie chcę, bo nie podejmuję działań. Wręcz boję się tych zmian, co widać w moim strachu o życie bez mamy czy Oli. Pomijając moje skrajne emocje jest dobrze. Postanowiłam, że wrócę do używania kremów i perfum. Spróbuję czy to nie będzie zaostrzać stanów chorobowych skóry. W styczniu kupię perfumy z Avonu. Kupię też krem z Avonu, bo łatwiej mi go zdobyć niż krem z Ziaji. Do styczniowego zamówienia będę używać tego, co mam. Perfumy wezmę od mamy, chyba Maximę, bo ma 2 flakony. Mam na nie ochotę! Tata nie przyjął prezentu imieninowego. Gilzy dałam Bożence dla jej koleżanki. Muszę zapamiętać jakim on jest wariatem i nie dać się wrobić w bycie jego opiekunem. Mnie jego gierki, manipulacje i odloty nie powinny interesować. Jeśli się wyprowadzi, to po 1 powrotu nie będzie, po 2 radzi sobie sam.
czwartek, 17 grudnia 2020
Życzenia na Xmas
Kupiłam sobie Oli przychylność za 55 zł. Ostatnie 50 jej przelałam, a 5 zł za opłatki zamieniłam na okolicznościowe i jej dałam. Resztę z grudniowego dodatku dostanie, gdy zapłacą mi za Avon. Wiesz drogi blogu czemu oddaję pieniądze? Bo to czego pragnę nie można kupić za pieniądze. Chciałabym by wokół mnie i przy mnie całkiem blisko było więcej ludzi mi oddanych, kochających mnie. I jeśli chcę sobie życzyć czegoś w to zbliżające się Boże Narodzenie to żebym przestała się bać życia bez bliskich. Nawet taka materialistka jaką jestem, bardziej boję się osamotnienia niż biedy. Chciałam tu napisać, że popełniłam życiowy błąd pozostając bez swojej rodziny. Ale zaraz uświadomiłam sobie jakie były moje związki. Potem się poddałam, a teraz myślę, że warto przed sobą przyznać się, że to się zmieniło i że chcę mieć partnera/ męża/ mężczyznę. Właśnie to sobie uświadomiłam. Że chciałabym by był odskocznią, przystanią od rodzinnego domu. Na początek chociaż tyle. A jeśli by nam się udało pokonać mój strach, to może byśmy pogodzili swoje życia? Dobranoc, bo zasypiam
środa, 16 grudnia 2020
Z środy na czwartek
Myślę nad przyszłością, ale to gdybanie. Dzisiaj w pracy wpadłam w panikę, bo ponoć mają być zwolnienia. Ale to się nie potwierdziło. Ponoć ktoś złożył wypowiedzenie, ale więcej nie wiem nic. Zobaczymy kogo zabraknie od stycznia. Dzisiaj dokończyłam "Rozmerdane święta". Ściągnęłam "Nić Arachny" w ramach czytania książek, które posiadam. Oczywiście nie śpię.
wtorek, 15 grudnia 2020
W nocy po skarbcu
W pracy było nerwowo i chyba obie z Jadzią byłyśmy rozdrażnione. Już po północy, a ja nie śpię. Przeglądałam fb, czytałam, a teraz zrobiłam sobie przerwę. Zajrzałam na stronę PP i NBP. Może kiedyś się uda? Chciałabym pracować na państwowym etacie, ale w zawodzie. Tylko czy ja czasem nie wrosłam w Solid? W pracy skończyłam "Iskierkę nadziei", więc po powrocie z pracy spakowałam książkową wersję i "Wszystko nie tak 2" do Krosna. Jutro wyślę przed pracą. Teraz na Legimi ściągnęłam sobie inną książkę, którą mam własną, bo chyba tylko w ten sposób je przeczytam, bo książki z biblioteki czekają. To "Rozmerdane święta". Kupiłam tacie na zaległy prezent imieninowy gilzy. On czasem mi przeszkadza, ale w gruncie rzeczy to jest jak cień. Nie chciałabym żeby się kiedyś wyprowadził. Uwielbiam ciszę nocy!
poniedziałek, 14 grudnia 2020
Po popołudniówce
Nie mogę spać, a chciałam rano jechać po kartę do firmowego. Pojadę we wtorek, o ile w poniedziałek nie będę załatwiać tablic. A jeszcze zarejestrować Olę na gęstość kości. Mogę to zrobić zaraz po świętach. Czytałam ostatnio piękną książkę "Między mną a czereśnią". To historia 10 letniej Manfady, która traci wzrok. Wzorem bohatera z książki próbuje ona uciec od swoich nieszczęść na drzewo. Teraz czytam "Siostrę perły" na papierze i "Iskierkę nadziei" na Legimi. Dodatek dostałam iście świąteczny. Dla Adka ma być kasa.
niedziela, 13 grudnia 2020
Czemu nie mogę odejść
W rocznicę stanu wojennego leżałam przez 3 dni nie chcąc otwierać oczu. Przyszła do mnie taka myśl, że skoro wierzę w powrót mojej duszy w innym życiu, to czemu przejmuję się jej zbawieniem i boję się odebrać sobie życie? Nie mogę odejść, jestem potrzebna, a życie nie zawsze jest łatwe. Może za dzień lub dwa, za godzinę lub mniej poczuję jakieś niewyobrażalne szczęście i radość, że żyję? A poza tym jakaś cząstka mnie wierzy w zbawienie. Trzeba walczyć z demonami.
niedziela, 6 grudnia 2020
Mikołaj
Dzisiaj Mikołaj. Tradycją było, że mama kupowała coś na Mikołaja. W tym roku jej się nie udało, bo nie było nastroju do kupowania przez ruch w sklepie. A dzisiaj niedziela i mama w kiosku. Zapakuję nam skarpetki od mamy z siatki w szafie. Mama wzięła, Oli dałam prezent z Gwiazdki, a mnie Ola dała czekoladki Linda. Podzieliłam się. Teraz idę na stronę bonprixu żeby kupić Oli koszulę nocną. Znalazłam na Allegro. Jutro ustalę z mamą i po pensji kupię. Lubię kupować prezenty. Policzę wydatki. Mamie dałam nadwyżkowy dyfuzytor. Mama wybrała z moich propozycji 2 koszule dla Oli, więc wydatki znów się zmienią. Zaraz wracam. Ostatecznie i tak mi zostanie. Nie na tyle żeby zapłacić za ubezpieczenie auta, ale zawsze coś. Przeleję na mamy albo Oli konto.
piątek, 4 grudnia 2020
Znowu się boję
Nie umiałam czytać tej "Iskierki nadziei" przez ten fragment o pozostawieniu samej sobie tej bohaterki, która mieszka w domku działkowym. Za bardzo weszła we mnie ta książka. Wogóle za bardzo angażuję się w te książki. Myślałam, że przez "Kwitnące lilie" też nie przebrnę! A tu takie dobre treści. Mam lęki, boję się o przyszłość, zażyłam już Rispolept, ale się boję. Kto to wie, jak będzie. Dzień jak co dzień. Byłam w skarbcu, wyszłam o 20. To dobrze, że mogę wyjść wcześniej. Trzeba się zgodzić na skarbiec, jeśli będzie ku temu okazja. Ale myślę, że nie będzie, bo Jadzia wróci. A co z Januszem i Jolą? Może jej dadzą Darka? A może nie? Weszłam na strach o pracę, ale ja wiem, że to się ułoży. Tak samo jak kwestia opieki nad tym mieszkaniem przez zstępnych Piotrka. Będzie dobrze. Będę mieszkać u Edy i Piotrka. Będzie dobrze. Poczytam, pa blogu!
czwartek, 3 grudnia 2020
Potrzeby i odpowiedź wszechświata
Przez chwilę chciałam zmienić pracę, ale jak zwykle po przejrzeniu ofert stwierdziłam, że nie chcę robić nic innego.
Bohaterka "Kwitnących lilii" Kaja wobec ryzyka raka uświadamia sobie, że nie chce być sama. Jedzie do Sandomierza by spotkać się z niewidzianym od 12 lat ojcem. Po tym spotkaniu stwierdza, że tak to już jest, że wszechświat posyła nam to, co jest nam w danej chwili potrzebne. Odnosząc to do mnie: na tym etapie życia potrzebuję uczyć się samodzielności. I dostaję to w pomocy mamie w obowiązkach domowych. Na potrzebę mojej odpowiedzi na strach przed samotnością są dziewczyny i trzebińska część rodziny. Po prostu: dorastam. Pewne elementy życia człowieka są już dla mnie nieosiągalne. Również z lenistwa. Ale wybaczam to sobie. A miałam tu na myśli dzieci, studia i prawo jazdy. W ogóle czytając tę książkę cieszę się, że mama i los nakierowały mnie na życie z rodziną. To dobrze, że jak to powiedziała mama, nie muszę wypełniać kalendarza by przez spotkania z obcymi ludźmi nadać życiu sens. Moje życie ma cel. I choć za kilka dni będzie mi przeszkadzać brak pieniędzy, to dzisiaj cieszę się, że mogę dać ich część bliskim, a nie wydawać na jedzenie czy zakupy w internecie. Niskie zarobki powodują, że po pierwszym zachłyśnięciu się i chęcią kupna, przychodzi refleksja czy dany przedmiot jest mi naprawdę potrzebny czy tylko obrastam w przedmioty!
Jak zaoszczędziłam 1 tys zł
Chcę opowiedzieć o dzisiejszym moim szczęściu. W skarbcu pomiędzy szafami pękła mi wiązka 500 zł. Brakowało 2 szt. Myślałam już, że przyjdzie mi zapłacić ten tysiąc, ale Jadzia z Żabą znaleźli pod szafą innego banku. Nie powiedziałam o tym dziewczynom. To był wypadek, na który nie miałam wpływu.
Boję się wrócić na sortownię, bo będę musiała pracować, a nie obijać się jak w skarbcu. No i będzie mnie bolał kark.
Idę na stronę z ofertami pracy. Pa!
środa, 2 grudnia 2020
Przeczucia co do starości
Tak czytam tę "Iskierkę nadziei" i dumam nad moją starością. A dokładnie nad finansami. Gdyby któraś z nas została sama, nie wyżyje. Pracować na emeryturze nie zawsze można. Eda daje jasno do zrozumienia, że nas nie chce. Jeśli moje przeczucia są urojeniami i zstępni Piotrka nie zamieszkają z nami dwiema to już dzisiaj wiem, że jeśli przeżyję Olę i zostanę sama to wtedy zapytam Edę i Piotrka czy mogę zamknąć firmę, przepisać majątek i spróbować czy przyjmą mnie do dps, czy też przygarną mnie do Trzebini.
Kluczowe będą 2 momenty: gdy Piotrek przyjedzie z jedzeniem wigilijnym i jeśli wierzyć mojej intuicji po śmierci Oli na raka w 11 lat po emeryturze.
Co do taty, to wiem, że po śmierci mamy wyprowadzi się na Zagaje. Tam go ubezwłasnowolnią i zamkną. Odejdzie nim przejdę na emeryturę