wtorek, 5 maja 2020

Właściwy krok

Wczoraj pod wpływem tekstu inspirującego chciałam przenieść się do pracy do Pana Cogito. Ale obejrzałam filmik o jego pracownikach i doszłam do wniosku, że ja nie chcę jak ci ludzie sprawiać wrażenia zdrowej tylko pracować. A poza tym ta praca polega na służeniu innym. Jeśli już to poszłabym do sklepu. Spróbuję teraz odnieść to do innych moich problemów. Ale po dzisiejszym aktywnym dniu chyba przyznam rację Oli, że to są wydumane problemy. Ale wracam do Reginy Brett. Na początku tej lekcji napisała, że jej życie przypominało grę w zastyganie w posągi. Czy ja zastygłam? Mogłoby się wydawać, że tak. Ale to nieprawda. Odkąd pracuję w Solidzie cały czas odpowiadam sobie na jakieś pytanie.
Później Brett odkrywa pantofobię, czyli lęk przed wszystkim. Czasami to mam, lęk przed tym, co przyniesie życie. Brett pisze "sekret sukcesu polega na tym, żeby nie liczyć kosztów. Jeśli nie wiesz, co dalej, po prostu zrób następny właściwy krok. Moim właściwym krokiem jest aktywizacja. Brett przytacza też myśl E.L. Doctorowa. "Pisanie książki przypomina jazdę samochodem nocą. Widzisz tylko ten fragment drogi, który oświetlają twoje światła, a mimo to dojeżdżasz w ten sposób do celu. Dotrę do celu, jeśli tylko mam dość światła by ruszyć z miejsca." Jestem teraz na takim etapie życia, że nie potrzebuję nowych wyzwań, przygód. Mogę zwyczajnie być. Żyć jak babcia Celinka czy Eda robiąc co trzeba każdego dnia. Dzisiaj poczułam dumę z dzisiejszego dnia. Moje światła oświetlają drogę pomocy lub wyręczania mamy. To dobra droga. A co do pisania książki. To prawda. Ale ja nie będę pisać. Będę czytać. Świat nie potrzebuje mojej książki. Napisałam jedną całą, wyzwanie zaliczone. Jestem lepszym czytelnikiem niż pisarzem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz