poniedziałek, 11 maja 2020

Bajka i życie

Tak czytam tę książkę z Silvera i tak w duchu dochodzę do wniosku, że jeszcze nie muszę się bać starości. Póki co czekam na nią z nadzieją. Nie boję się bezczynności, bo wiem, że Bóg znajdzie mi zajęcie. Nie ciekawią mnie też przeżycia 20-latek. Nie czuję swoich blisko 40 lat. Jestem jakby zawieszona gdzieś po 30. Jak wtedy, gdy przyszłam do Solidu.
Dzisiaj po przebudzeniu przyszła myśl, czy po godzinie m będę mogła tak spać? Jeśli to prawda to moje przeczucie, że ucieknie nam pies i że już go nie odnajdziemy, to będzie to moment przełomowy. Dla mnie, bo zdam sobie sprawę, że nie dorównam mamie, i dla Oli, bo zrozumie, że tak naprawdę jest w życiu sama. Będzie mi bardzo ciężko po godzinie m ze względu na te wszystkie obowiązki, jakie mi dojdą. Myślę, że nie będę się czuła samotna, bo już teraz przyjacielska relacja z mamą umiera. Gdy patrzę na mamę, to widzę pierwsze oznaki tego, że rzeczywistość przestaje być jej. Mama wzbudza we mnie z tego powodu litość. I złość, że przez jej panoszenie się nie mogę żyć jak dorosła kobieta. Tyle lat czekania na to by później stoczyć bitwy z Olą o prawo do swobody! Później wyzysk u Edy i wielka niewiadoma jeśli przeżyję Piotrka. Wraz z godziną m skończy się bajka i zacznie się życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz