A drugi tytuł jest niefortunnie przetłumaczony, bo w orginale jest, że Bóg cię zatrudni. To książka skierowana do ludzi z różną sytuacją zawodową. Do aktywnych, z wypaleniem zawodowym, bezrobotnych i na emeryturze. Powiedziałam mamie o tej książce i o tym, że chyba będę pracować na emeryturze. Mama powiedziała, żeby nie demonizować emerytury. Już inaczej patrzy na emeryturę niż na początku. Przedtem podkreślała, że to zasłużony czas odpoczynku. Dzisiaj powiedziała, że nadal są rzeczy, których nie lubi się robić, a mimo to trzeba je robić. Dla niej to sprzątanie toalety. Czyli zawsze Bóg znajduje nam zajęcie. Mama ma dom, psy, kiosk i od niedawna ogródek. Ola ma pracę, psy i rozrywkę w telefonie. Tata zakupy, gotowanie i krzyżówki. A ja pracę, czasem pomoc w domu, fb i książki. Po godzinie m dojdzie mi dom i psy. Na książki może nie być tyle czasu. Muszę teraz gromadzić książki, bo nie będę miała możliwości ich wypożyczania z biblioteki. Będzie Legimi i zbiory własne! To wygodne!
W jednej z lekcji autorka pisze: wcale nie musiałam znaleźć właściwej osoby dla siebie, musiałam stać się właściwą osobą. Tak się teraz czuję, jakbym nareszcie wskoczyła w swoje miejsce. Jakby wszystkie puzzle się poukładały. Nawet ten żałoby i smutku po godzinie m i godzinie o. Trzeba będzie przecież dalej żyć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz