Wczoraj obudziłam się po 10, zażyłam leki i zasnęłam. O 12 poszłam z Ogim, nakarmiłam Klakiera i poszłam spać. Słyszałam jak wróciła Ola, ale spałam dalej aż do 17. Dzisiaj planowałam przed snem ugotować obiad, odkurzyć i iść do bibliotek po rezerwacje, ale wtedy spałabym popołudniu i nie pogodałabym z Olą. Powiem tak jak mama: jutro też jest dzień. W pracy nie przyszła żadna myśl. Telefon mi wypada z rąk. Idę spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz