Są we mnie tłumione emocje i wybuchają. Sama świadomość, że mama wraca na dniach mnie negatywnie napędza. Gdy wychodziłam po nocach i nie dzwoniłam do Oli by jej nie budzić, to po 2 dniach nie czułam już z tego powodu osamotnienia. Teraz, gdy czytam historię bohaterek z "Pocałunku na pożegnanie", ich walkę z trudami życia, w pierwszym odruchu pomyślałam: a ja mam Bliskich. A teraz, gdy formułuję te myśli przyszła taka konkluzja, że właśnie dzięki temu, że żyję z Bliskimi, nauczyłam się żyć z ludźmi w ogóle. I że może się okazać, że bez tych Bliskich, też kiedyś będę musiała żyć. Każdy wspólny dzień z nimi, skraca liczbę dni bez nich. Każdy dzień dzisiaj jest dla przyszłości. Kiedyś zapomnę o pieniądzach, a będę ich pamiętać przez jakieś ich cechy czy zwyczaje. Nie będzie już moich negatywnych emocji, które są teraz i które niszczą przede wszystkim mnie. Łatwo mi to powiedzieć na spokojnie, ale gdy włączają mi się emocje. A one będą, bo żyjemy zbyt blisko i na zbyt małej powierzchni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz