Blogu...Nie chcę myśleć o starości, gdzie i z kim będę mieszkać. Nie chcę się tym zamartwiać. Nie mam na to wpływu. Będzie, co ma być. Teraz celem mojej codzienności jest by spłacić ZUS i US. W drodze na Śląsk mamie zepsuło się auto. Wraca. Martwimy się z Olą. Przyszły prezenty czekoladowe. W niedzielę wybory, powoli krystalizuje się we mnie chęć i odwaga by podzielić poglądy Taty. Z Olą już o tym nie rozmawiam żeby mnie nie przekonywała. A z mamą nie ma sensu rozmawiać, bo krytykuje, a nie wskazuje rozwiązań. W pracy mówię to, co chce usłyszeć rozmówca. Byłam dzisiaj na Dobrego Pasterza po "Wypożyczalnię Świętych Mikołajów". Dorosła strona była zamknięta, ale bibliotekarki są frontem do czytelnika, bo przeniosły książkę do czynnej dziecięcej strony. Próbowałam przeczytać "Ciche cuda", czyli zbiór opowieści motywujących Anny H. Niemczynow, ale nie umiałam. Nie ufam tej kobiecie. Nawet jeśli kiedyś miała koszmarne życie, to teraz ma cukierkowe, a na siłę próbuje przekonać czytelniczki, że albo wciąż ma ciężko albo że pamięta jak to jest, gdy jest czarno. A tymczasem człowiek zapomina to, co złe, bo tak broni się jego psychika! Jutro ostatni ranek. Ciekawe czy odchodząca na emeryturę Jadzia przyjdzie na naszej zmianie? Gdy będę kiedyś w jakieś firmie przechodzić na emeryturę, to nawet nikt nie pomyśli by mnie pożegnać. Póki się da będę w Solidzie. Mama dojechała. Teraz zaśnie i odreaguje stresy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz