Kiedyś, gdy miałam kryzys osamotnienia z braku własnej rodziny, poprosiłam lekarkę rodzinną z Przykopów by dała mi skierowanie do psychologa. Zanim jednak to zrobiła opowiedziała mi o 2 kobietach. Jedna miała 80 kilka lat i została sama na świecie po tym, jak pochowała swojego 40 letniego syna, który zginął w wypadku samochodowym. Druga kobieta miała córkę i wnuki w Australii i nawet nie napiszą do niej smsa. I ta lekarka zapytała mnie co wolę: moją jasną drogę staropanieństwa, którą sama wybrałam i wiem co mnie na niej czeka czy zgryzotę tych kobiet, które zainwestowały swój czas i trud w dzieci, a i tak są osamotnione. Każdy pcha swój wagonik. A Basia, emerytka z Solidu? Całe życie na dwóch etatach. Czy ma pociechę z synów? Basia mówi, że mają swoje życia. A u nas życie mamy łączy się z naszymi. Blogu, mam dobre życie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz