czwartek, 17 stycznia 2019

Moje spostrzeżenia

Ogi z tęsknoty za mamą zjadł jej pantofel. Gdy nie ma mamy, jest tak, jak przewidziałam. Ola ogranicza się do pracowania, psów i wydawania poleceń albo dobrych rad w stylu: mogłaś po to jechać do Auchan. Czuję się samotna w walce z codziennymi obowiązkami. I tak kiedyś będzie. Ola boi się o pracę w szpitalu. Jestem dobrej myśli. Wiem, że dotrwa tam do emerytury, ale mam przeczucie, że będzie w innym dziale. Myślę, że wróci do rejestracji. Jej 12-tki zejdą się z moimi, a mamy już nie będzie z nami.
Czytam teraz I tom sagi Rybałtowskiej. Męczy mnie obraz walki w zsyłce i w podróży. Może chciałabym, żebyśmy zapomnieli o okrucieństwie wojen i radzieckiego socjalizmu? Mimo moich chorób świat i życie jest piękne. I jeszcze jedno: Lingas-Łoniewska przyznała się dzisiaj do depresji. I mimo że uważam, że to chwyt marketingowy, to jestem ostrożna, bo choroba duszy jest trudna i niejednorodna.
Równolegle z tym postem pisze ze Zbyszkiem z konwoju. Napisałam mu, że lubię Solid za to, że jest bardziej ludzki, że nie ma terroru, jaki wprowadzała Agata. Chodzę tam z przyjemnością. Najbardziej dobija mnie bezczynność w skarbcu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz