niedziela, 27 stycznia 2019
Bóg kończy wszystko, co zaczynamy
Wydałam niedzielny obiad i posprzątałam. Teraz robię nic. Odkurzyłam też mieszkanie. Jutro pojadę do bibliotek, przy okazji kupię coś na obiad i do lotto. Psychicznie też jest dobrze. Ten post powstaje za drugim podejściem. Przy pierwszym żałowałam, że tak wcześnie wstałam i że się nudzę. Pomyślałam teraz, że szkoda, że kiedyś będę potrzebować okularów do czytania. Zaczęłam się zastanawiać czy żałuję, że się zestarzeję. Tak tego żałuję, ale śmierci się nie boję. "Bóg kończy wszystko, co zaczynamy" (to z "Bóg zawsze znajdzie Ci pracę"). Ola chyba złapała grypę, bo wszystko ją boli. Mama pojechała do kiosku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz