wtorek, 21 maja 2019
Po wizycie u rodzinnego
Byłam u rodzinnego po skierowanie do okulusty (szpitala okulistycznego) i do psychologa. Na mój problem lękowy o przyszłość bez bliskich powiedziała, że są tacy pacjenci, którzy ponieśli trud wychowania dziecka, z czegoś zrezygnowali, a ich dzieci i wnuki żyją na drugim krańcu świata. Albo co ma powiedzieć 80-letnia staruszka, której dziecko umiera lub ginie w wypadku. Ola podsumowała to stwierdzeniem, że nie ma takiego złego, żeby nie mogło być gorzej. Lekarka powiedziała też, że takie jest życie, że nie ma się wszystkiego. Tylko, że drugim problemem, z którym chcę iść do tego psychologa są wyrzuty sumienia, że czekam na mamy śmierć. I że ubolewam, że pełnia życia nastąpi, gdy już będę dojrzałą kobietą, a nie teraz, gdy jestem pełna sił witalnych. Że przeszkadza mi, że żyję w relacji dziecko-rodzic, a nie dorosły do dorosłego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz