piątek, 31 maja 2019

Obłoczki

Cytaty z "Serca w obłokach": 
Dopóki się wierzy i ma nadzieję, dopóty kocha się życie.
Pod tą skorupą ironii i sarkazmu kryje się kruchość porcelany. Tak często bywa z wiekowymi ludźmi. 
Victor też jest już starszyn panem. I też dopada go kruchość jutra. 
Byłam dzisiaj na Radzikowskiego pożyczyć tacie książkę, którą zamówiłam na swoje konto. I oczywiście wypożyczyłam sobie 2 książki: "Nowe niebo" Cygler i "Trzymaj się, Mańka" Kalicińskiej. I to by było na tyle silnej woli!

środa, 29 maja 2019

Co mnie czeka, co mam w planach

Kwalifikuję się do laserowej korekty wzroku. Ścięcie rogówki, bez wszczepiania soczewki. Szkoda tylko, że szybciej będę musiała nosić plusy. Ale starzenie się oka jest procesem, który mnie nie minie. Koszt miesięcznej raty mniejszy niż rata za telefony! Oboje oczu na raz. Planuję na początku września. Mama zrobiła pyszne gołąbki. W czerwcu za dodatkowe pieniądze jestem w skarbcu. Plus 3 dni nadgodzin.

poniedziałek, 27 maja 2019

I tak

Mama u babci. W domu cisza. I tak pomyślałam, że tak kiedyś będzie. Każdy dzień będzie płynął i tak. Trzeba będzie pracować, gotować, sprzątać, spacerować z psami lub psem. Ale nie będzie to koniec świata. Gdybym miała jednym słowem ją określić to byłoby to niepokorna. A Olę? Hrabianka. A mnie? Dziecko. Ale prawda jest taka, że lubię dom bez mamy. Ola jest wtedy inna dla mnie, łagodna. Jasne, że to tylko praca, dom i psy. Ola jest ciężka do wychodzenia.

niedziela, 26 maja 2019

Wybory

Nie pójdę do żadnej szkoły. Policealna odpada, bo zdobycie tytułu technika ma zająć 5 lat. A na studia mnie nie stać i nie wiem czy by mi się chciało uczyć. Poszłam sama zagłosować, bo gdy byłyśmy z psami, to Oli śpieszyło się do domu by księgować dla p.Wiesi. W ostatnim momencie, przed 21 zagłosowały Ola i mama. Wybory wygrywa PiS, potem Koalicja Europejska i Wiosna Biedronia. Niedziela upłynęła mi na analizie wydatków. Zastanawiam się też nad decyzją czy ofe do ike. Ale argument dziedziczenia jest ważny. Po co ma to przepaść w ZUS-ie? A co do oszczędzania w PPK Morawieckiego, to lepiej mieć cokolwiek niż nic. Jest to też okazja by wyciągnąć pieniądze od pracodawcy i państwa. Wystarczy przeorganizować wydatki od listopada.

Nauka

Jeśli mamie skończy się kiosk, to pójdę do Cosinusa na rachunkowość. Możliwe, że i tak pójdę, nawet jeśli mama bedzie pracować dalej. Bo zamiast wymyślać sobie problemy i dawać czas na pożywkę myślom, powinnam znaleźć sobie zajęcie. Czy powinnam ograniczyć czas wspólny z obiema dziewczynami naraz? A może mogłabym wrócić na Uniwersytet Jagielloński? A może bym się zaparła i w przyszłości zrobiła doktorat? Nie zmieniać pracy, nie liczyć na wiele, tylko dla sportu, dla wyzwania, dla ambicji?

sobota, 25 maja 2019

Rocznica

Chyba przed 10 laty przed Dniem Matki zaczęłam pisać tego bloga. Wtedy to był blog kulinarny. Dzisiaj to moja forma terapii. Jadę do pracy, chociaż mi się nie chce. To na razie.
Byłam wkurwiona, że muszę jechać do ogrodu botanicznego. Potem jeszcze mądra Olunia stwierdziła, że zaparkujemy w galerii Kazimierz. I drałuj na Kopernika. Pokłóciłyśmy się. Mama z Olą razem to wkurwiający tandem. Ilekroć są one dwie razem to zawsze się pokłócimy. Chciałabym mieć taką pensję by móc sobie samemu gotować. Przerywam pisanie by policzyć.

czwartek, 23 maja 2019

W życiu nie jest prosto

W życiu nie jest tak prosto, że ktoś zdejmuje z nas ciężar odpowiedzialności. Nie mogę dążyć do mieszkania w dps. Chcę mieć bliskich. Na szczęście sposobem na pokonanie niechcianych myśli jest zażycie Rispoleptu. I jeszcze jedno: decydując się na otwarcie firmy wzięłam na siebie odpowiedzialność za ludzi od niej zależnych. Nie stawia się ich pod murem, nie traktuje jak gnojków, tylko robi się, co trzeba. Jedna myśl tylko jest dobra by w związku zbliżającą się 40-tką zacząć oczy, zęby i biodra. Chociaż te ostatnie, to dopiero później.

Coś zrozumiałam

Do końca nie mogłam się zdecydować czy iść w tym deszczu na to spotkanie. Nie poszłam. Na lubimyczytać cytat z "Przepisu na życie" Nicky Pellegrino. "Twój czas jest ograniczony, więc nie trać go na przeżywanie czyjegoś życia. Niech szum cudzych opinii nie zatopi twojego własnego, wewnętrznego głosu. I co najważniejsze- miej odwagę słuchać podszeptów swojego serca i swojej intuicji. One w jakiś sposób wiedzą, czym naprawdę chcesz się stać. Wszystko inne ma drugorzędne znaczenie."
Chciałabym mieszkać w swoim domu z mężem. Bardzo chciałam kogoś mieć, ale nie poskładało się w życiu. Moim mężczyzną byłam do rozrywki. Nie chciałam tak żyć, więc odeszłam. Przestałam szukać, bo nie chcę się tłumaczyć z choroby, braku libido i biedy. Mam wyrzuty sumienia, że czekam na śmierć mojej mamy. Żałuję, że pełnia życia i wolność przyjdą, gdy będę dojrzałą kobietą, a nie taką pełną sił witalnych. Świadomość, że będę musiała żyć w układzie przez nią stworzonym, przejąć jej obowiązki i że to wolne życie będzie krótkie, bo do emerytury, mnie przeraża i czyni bezsilną. To z kolei rodzi moją złość, którą rozładowywuje krzykiem na bliskich. Żyję, bo trzeba. Co do kwestii odebrania sobie życia, to nie pozwala mi na to wiara. Jestem niepraktykującą katoliczką. Są momenty, gdy wolałabym żyć w dps, ale kredyty i działalność gospodarcza mi na to nie pozwala. I bliscy.

środa, 22 maja 2019

Od rana do wieczora

Jestem po spotkaniu z Magdaleną Witkiewicz w Empiku Bonarka z okazji ukazania się książki "Jeszcze się kiedyś spotkamy". I już wiem, że nie warto iść na kolejne spotkanie z nią, gdyż powtarza te same kawałki na potrzebę promocji książki. To co usłyszałam było już na fanpage'u. Ola to dobrze nazwała, że jeśli autorka jest inteligentna, to rozegra takie spotkanie tak by wyjść na sympatyczną osobę, a jej książka jest niby świetna. W ogóle Witkiewicz stworzyła sobie model marketingowy swojej osoby i konsekwetnie go sprzedaje. Lubię jej książki. W porównaniu do Lingas-Łoniewskiej jest skromniejsza. I chyba bogatsza. A to oznacza, że jej mąż lepiej zarabia. Bo z pisania czytadeł dla kobiet nie ma się tyle kasy by tak szpanować. A poza tym, to już w piątek idę do psychologa na konsultacje przed psychoterapią. Potem 1,5 roku czekania. W przyszłą środę konsultacja o sposobach operacji oczu. Potem w ciągu miesiąca muszę zapłacić za badania kwalifikacyjne do operacji, które będą ważne 4 miesiące. Obdzwoniłam też Oli endokrynologów i znalazłam jej na Kozłówku jeszcze na ten rok. Zmusiłam ją i mamę i w deszczu poszłyśmy z psami zaklepać termin. Kasę przeznaczoną na krawcową wydałam na Advocata. Jutro spotkanie ze Świętek w bibliotece na Zakopiańskiej. Ola zwróciła mi uwagę, że nie czytam na Legimi. Nie mam natchnienia na czytanie.

wtorek, 21 maja 2019

Skowronki

Cytaty z "Serca w skowronkach":
Czarami trzeba się opiekować, a o cuda dbać.
Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: tak jakby nic nie było cudem, albo tak, jakby cudem było wszystko.
Z pewnym zaskoczeniem stwierdziła, że bycie szczęśliwym jest banalne.
Serca biją dopóty, dopóki mieszka w nich pamięć i tęsknota. Gdy one odchodzą, serca kamienieją.
Starość wśród wielu innych mankamentów miała i ten, najbardziej uciążliwy i upokarzający, że czyniła swoich podopiecznych niewidzialnymi i niegodnymi uwagi. Byli jak stare, omszałe kamienie, zawsze tkwiące w miejscach, koło których przechodzi się na co dzień. Nie zwraca się na nich uwagi, dopóki nie znikną. I dopiero wtedy okazuje się, że bez nich te miejsca zieją pustką.
Bo to pamięć sprawia, że ci, których już nie ma, nadal żyją.

Po wizycie u rodzinnego

Byłam u rodzinnego po skierowanie do okulusty (szpitala okulistycznego) i do psychologa. Na mój problem lękowy o przyszłość bez bliskich powiedziała, że są tacy pacjenci, którzy ponieśli trud wychowania dziecka, z czegoś zrezygnowali, a ich dzieci i wnuki żyją na drugim krańcu świata. Albo co ma powiedzieć 80-letnia staruszka, której dziecko umiera lub ginie w wypadku. Ola podsumowała to stwierdzeniem, że nie ma takiego złego, żeby nie mogło być gorzej. Lekarka powiedziała też, że takie jest życie, że nie ma się wszystkiego. Tylko, że drugim problemem, z którym chcę iść do tego psychologa są wyrzuty sumienia, że czekam na mamy śmierć. I że ubolewam, że pełnia życia nastąpi, gdy już będę dojrzałą kobietą, a nie teraz, gdy jestem pełna sił witalnych. Że przeszkadza mi, że żyję w relacji dziecko-rodzic, a nie dorosły do dorosłego.

poniedziałek, 20 maja 2019

Czy naprawdę to intuicja?

Uświadomiłam sobie, że jeśli zamieszkają tu młodzi, to naturalne, że będą chcieli mieszkać bez nas. Jeśli to ja przeżyję Olę, to inicjatywa powinna wyjść ode mnie. Nie ma też co opóźniać wyprowadzki czy rozpoczynać jakiekolwiek formalności na tym adresie. Nie myśleć o sprzątaniu Oli rzeczy czy zabieraniu mebli, tylko wziąść swoje (+skrobak, praskę, dane z laptopa) i psa i jechać. Trzeba żeby Piotrek w dzień pogrzebu przywiózł walizki do spakowania rzeczy. Czy to jest chore czy naprawdę to intuicja?

Co to znaczy udane życie?

Na fb motto z 10 oznakami udanego życia. Jednym z nich to, że marzysz. I tak się zastanawiam o czym ja marzę? Żeby było dobrze, albo lepiej. Żebym miała pracę, gdzie mnie akceptują. Żeby moi bliscy żyli jak najdłużej i w zdrowiu. Żebym i ja była w formie. Żebym mogła i czytała książki. Żebym po godzinie m, nie tylko sobie radziła, ale i żebym czuła się szczęśliwa. Żebym na emeryturze była zabezpieczona i wśród bliskich. I żeby było mi tak dobrze, żebym nie tęskniła za tymi, którzy odejdą przede mną. I żebym nie cierpiała przed i w godzinie śmierci. Bardzo dużo marzeń. I są to marzenia inne niż w młodości. Już nie miłości, lepszej pracy, stanowisk, kasy i spłaconych kredytów. To wszystko jest nieważne.

niedziela, 19 maja 2019

Moja niekonsekwencja

Napisałam, że jestem przed Olą, bo wiem, że kwiaty nie krzyczą. A sama krzyczę i rozpaczam nad swoim losem. Gdy tak popiszę, doznaję oczyszczenia i siły. A złość i krzyk na mamę pozwala mi rozładować emocje. A kiedyś będzie tak, że nawet pokłócić się nie będzie z kim.  Bo po godzinie m nie będzie na kogo się wydrzeć. Ola i tata odpada. Zawsze mogę pokrzyczeć na zmarłą mamę, że tak to wszystko urządziła i odeszła.

Co teraz robisz?

A może za chwilę odejdzie to poczucie, że czas ucieka? A może pogodzę się z własną przemijalnością? Nie będę analizować tego, co było i nastawiać się na to, co być może. W tych przeczuciach jest mój strach: że nie dam rady zajmować się rodzicami, że nie pogodzę domu, psów i pracy, że zje mnie samotność, że będę biedna, że będę musiała wyprowadzić się z Krakowa, że Eda mnie zamknie w szpitalu. Tylko, że te strachy nie zmienią faktu, że trzeba będzie żyć. Zacisnąć zęby, zapłakać, wziąść oddech i wziąść się w garść i iść dalej, robić to, co trzeba. Gdy już dojdę do ściany, tak jak teraz, to popatrzę na siebie z dystansu i zapytam sama siebie: co teraz robisz? Narzekam na swój los. Zamiast tracić czas na to, czego zmienić nie sposób, zrób w tym czasie to, co możesz! Krok po kroku. Pa etapno!

sobota, 18 maja 2019

Po dniu noc, po nocy dzień

Są ludzie, którzy zmieniają świat, ale większość to zwykli ludzie. Jestem takim zwykłym zjadaczem chleba. Ważnym tylko dla moich bliskich i znajomych. Leżę w tym moim pokoju i tak myślę, jak niewiele dałam światu. Więc nic dziwnego, że niewiele on mi dał. Równocześnie chyba cieszę się z mojego życia. To dobre życie. Mało ekscytujące, ale dobre. Tak jak w przysłowiu: lepsze jest wrogiem dobrego. Ten kryzys, który przechodzę powoduje, że na przyszłość patrzę z przerażeniem. Gdzieś po drodze zgubiła się moja nadzieja i wiara w przyszłość. Jedyne, co mnie teraz pociesza to fakt, że co by się nie wydarzyło, to po dniu przyjdzie noc, po nocy dzień. Będę tak samo jak teraz potrzebowała jedzenia, snu, higieny i wsparcia psychicznego i relaksu. Będą jakieś sprawy, przeżycia i myśli.

Życie jest zmianą

Niewiele napisałam, bo po napisaniu w tym blogu ogarnęło mnie zmęczenie. Dzisiaj taka myśl nie daje mi spokoju:
1. Nie stanęłam na wysokości zadania i nie umiałam powiedzieć mamie, gdzie mieszczą się te wszystkie dusze zmarłych.
2. Jak ja mogłam pomyśleć, że na strach Oli przed śmiercią pomoże moje stwierdzenie, że kwiaty nie krzyczą? Przywrócić wiarę w Boga, pokazać, że to nie człowiek jest w centrum świata. Z prochu powstałeś... Jesteśmy pyłem we wszechświecie. Może stąd właśnie był Wielki Wybuch? Może było za dużo naelektryzowanego Pyłu?
Na spacerze z psami zobaczyłam człowieka, który pochylał się tak samo jak nasz zmarły sąsiad. Uderzyła mnie myśl, że już tyle ludzi odeszło z naszego bloku. A ciągle jest ktoś, przychodzą nowi. Życie jest zmianą. Dopóki ogarniamy tę zmianę, przyjmujemy jako swoją, żyjemy. Odsuwam od siebie śmierć, zapominam ludzi wokół i nasze psy. W końcu i ja spotkam się z przyjaciółką Śmiercią. Przyjaciółką, bo jest z nami od dnia narodzin i przyjaciółką, bo jest wybawieniem od tego, co ziemskie i co może od pewnego momentu wydawać się przekleństwem. Gdybym miała odejść za chwilę? To byłoby dobrze, że nie muszę już dłużej walczyć. Jaki piękny może być pokój w ciszy! A jeśli odejść mieliby moi bliscy? To dla mnie żal, że bez nich będzie mi ciężej, a dla nich dobrze, mogą otworzyć szampana, bo już nic nie muszą, bo to nic im nie zmieni.

piątek, 17 maja 2019

Aktywny dzień

Nawet jeśli zadzwonią z Biedronki, to nie pójdę nawet na rozmowę! Dzisiaj po nocce położyłam się o 13:15. Załatwiania do kredytu na Skodę zajęły mi 7 godzin. Kupiłam też mamie głóg, balsam kapucyński. Wymieniłam papierowe bilety MPK. Zawiozłam tablice rejestracyjne na Rondo. Znalazłam poradnię psychologiczno-psychiatryczną na Kopernika. Po 3 godzinnym śnie w czasie spaceru z psami odebrałam przesyłkę z Bonprixu, zaniosłam spodnie od nowego dresu do skrócenia i odebrałam receptę z KrakVetu. Topy do odesłania, spodenki w porządku. We wtorek idę do rodzinnego po skierowanie do psychologa, w środę na spotkanie z Witkiewicz do bonarkowskiego Empiku. Posłałam "Asa" na konkurs do Instytutu Literatury. Nie mogę spać, nie chce mi się czytać. Popiszę nową książkę. Pa!

środa, 15 maja 2019

Mały krok

Zawsze było to samo, wiele funkcji, małe pieniądze, a później bunt i ucieczka do innej pracy by jakoś to przerwać. Jeszcze nie wiem, co zrobię, ale napady niezadowolenia z pracy są i w domu i w pracy. Naprawdę myślę o Biedronce. Wysłałam tam aplikacje. Zobaczymy

wtorek, 14 maja 2019

Zawsze byli równi i równiejsi

Odsypianie nocki było nerwowe. Budził mnie strach, że nie zdąże wszystkiego robić i tata, który nieoczekiwanie poszedł z psami i Piotrek, który dzwonił chyba 3 razy w sprawie kredytu. Wstałam o 13, umyłam się, ubrałam i poszłam z psami. Potem szybko gotowanie: tarta z porami. Później ok 18 już z Olą z psami. Za kwadrans mam autobus na nockę, zrobiłam mamie łóżko, Ola poszła z psami. Chyba się nie wywinę od tego, aby nie być kierownikiem. Mam tego dość. Ale przecież nie mam gdzie iść.

poniedziałek, 13 maja 2019

Właśnie z stamtąd wróciłam

Jednak pojechałam. Gdy wracałam, miałam się spotkać z Olą i z psami, ale się minełyśmy. Szukałam jej na osiedlu, zauważyła mnie i zawołała. Zjadłam bigos, zrobiłam nam śniadanie do pracy i leżę. Za godzinę mam autobus do pracy. Mama u babci. Jutro muszę zrobić francuski kisz z porami. Kończę ten post by pooglądać nowości na stronie Biblioteki Kraków.

Fakty z życia zawodowego

Miałam dzisiaj jechać do bibliotek, ale mi się nie chce. Ola ogląda ostatni odcinek "Gry o tron", a ja leżę. Rozmawiałam z Olą czy by nie przenieść się do Biedronki. Mówiłam, że nie chcę być fizycznym wrakiem jak Monika. Ola podsumowała, że nie nadaję się do pracy w sklepie. I w sumie to racja. Przez te lata, gdy pracowałam jako kasjerka, był to dla mnie stres. I tak myślę, że chyba wolałabym sprzątać niż wrócić do sklepu. Nie bez znaczenia są słowa Edy, że w Trzebini jest taka praca dla osób z orzeczeniem.

niedziela, 12 maja 2019

Żonglowanie i słodycze

Przeczytałam "Serce z piernika". We wtorek lub w środę wyślę do Justyny z fb. Zanim rozstanę się z tą książką, to jeszcze cytat. "Życie to jest most, który może unieść określoną ilość kilogramów. Przechodząc przez niego, dźwigamy o wiele, wiele więcej. To zmartwienia, smutki, niepowodzenia. Żeby most się nie zawalił, musimy je podrzucać, spowodować, by zawsze któraś z piłeczek była w powietrzu. To właśnie recepta na życie. Na nienaruszenie mostu. Trzeba nauczyć się żonglować." I jeszcze myśl z fb. Z książkami jest jak ze słodyczami. Zawsze znajdzie się miejsce na więcej.

Pomysł na książki

Na fb był wpis kobiety, która chciałaby kupić tanio książki. Napisałam, że jej pośle za darmo jeśli przyśle mi na maila adres. To, co przeczytam, to jej pośle. W przerwie obiadowej mama z Olą upiekły kruche ciasto z rabarbarem i pianką. Jutro mama jedzie do babci. Będę chodziła z psami, zrobię obiad. Po powrocie Oli z pracy zjemy, posprzątam i pojadę do bibliotek: Jasińskiego, Teligii i Borsucza. A na noc do pracy.

sobota, 11 maja 2019

Ciuchy na wyjazd i recepta na życie po godzinie m

Gdy wstałam po nocce pojechałyśmy na tandetę po dres. Udało się go kupić. W tym jednym butiku zostawiłyśmy 490 zł, bo każda kupiła sobie coś. W sumie 11 rzeczy. Po powrocie poszłam spać. Gdy się obudziłam dziewczyn nie było. Zostawiłam im kartkę i pojechałam do Moniki po Avon. Mam nową torebkę cross-body. Jest na tyle duża, że zmieści się w niej książka. Jutro muszę ugotować obiad, bo mama w kiosku. Teraz tak pomyślałam czy po godzinie m będziemy mogły kupować tak ciuchy? Będzie ciężko. Chociaż lżej bez ew. problemu opieki nad mamą. Teraz tak pomyślałam o Bożenie z City, której mama jest już leżąca i bez świadomości. Praktycznie z jednym rokiem Alzhaimmer odebrał jej mamę. Jak to jest stracić wsparcie tak ważnej osoby? Zaskoczenie, a potem trzeba się wziąść do roboty.  Nadmiar obowiązków powoduje, że nie ma się czasu dumać. A w chwilach refleksji mówi się sobie: cóż trzeba żyć dalej.

piątek, 10 maja 2019

Nowa Witkiewicz

Witkiewicz w wywiadzie powiedziała: kobiety takie są, że ciągle czekają na coś i że to jakie były szczęśliwe, stwierdzają po fakcie. Ja też niepotrzebnie czekam na godzinę m. Ale jest to ode mnie silniejsze. I jeszcze przyszłowie chińskie we wstępie do jej książki, że ten kto przemyśleć wszystko przed każdym krokiem, będzie cały czas stał na jednej nodze. To mnie przekonuje do wzięcia kredytu na korektę wzroku. A może mnie męczy własna bezczynność? Może w wyczekiwaniu na odejście mamy tak naprawdę ukryta jest chęć do działania, do podejmowania decyzji małych i dużych? Czy Ola też tak miała lub ma? Dzisiaj pojechałam do empiku odebrać zamówioną "Zagubioną", bo przyszedł sms. Podałam kod, dziewczyna odnalazła paczkę i już miała mi ją dać, a tu kartka wydać po 15.05. To po co zawracają głowę? Będzie problem, bo przesyłka będzie tylko 5 dni. Zadzwonię do empiku.

środa, 8 maja 2019

Ciężko mi na sercu

Czy będę mieć pracę? Będę, bo nie będę miała innego wyjścia. Ciężko mi jakoś na sercu. Że nie zdążę wydać żadnej książki. A może nie będzie tak źle?

Strach

Przyszedł strach, jak sobie poradzimy bez mamy? Będzie ciężko. Jak będę żyć, jeśli przeżyję Olę? Dla kogo? Dla siebie i bo trzeba. Wiem, że zamieszkam z Piotrkiem i Edą, ale czy będę tam, gdy odejdzie mój brat? Czy będzie tam dla mnie miejsce? Boję się, ale równocześnie wiem, że posiadanie własnej rodziny, nie gwarantuje bezpieczeństwa lokalowego czy opieki. Życie jest względne. Może to i dobrze, że zawsze będzie przy mnie ktoś. Powinnam napisać Ktoś. Razem łatwiej iść przez życie. I doprawdy nie ważne, czy to więzy krwi czy nie! Wszystko będzie dobrze, zawsze tak jest!

Nowe hobby

Na świat przyszedł Archie Harrison Windsor, syn Megan Markle i księcia Harrego. Na zdjęciu z królową widać jak bardzo Elżbieta i książę Phillip się zestarzeli. Ciekawe jak szybko wymienią banknoty, jak szybko zapełni się nimi rynek, gdy królem zostanie Karol. I czy za mojego życia William będzie królem? Pani Wiesia wróciła z Cypru. Dała nam 2 zestawy kawy sypanej z filiżanką i łyżeczką, kawę rozpuszczalną i 3 cytryny i 3 pomarańcze zerwane z drzewa. Pomarańcze pyszne, mięciusieńkie, soczyste i słodkie. Dzisiaj oddałam część książek z biblioteki, nieprzeczytane. W piątek oddam pozostałe. Dopiero po urlopie coś wypożyczę. Teraz wzięłam jedną z kupionych przeze mnie w ciągu minionych 2 lat. Jutro mama jedzie do babci, a ja idę na noc. Wracając do biblioteki: muszę pożyczać mniej książek, bo nie czytam tak dużo, bo lubię przeglądać fb.

wtorek, 7 maja 2019

Praca


Mój mail bez odzewu. Przed chwilą, leżąc po popołudniówce szukałam pracy. Ale jest tak, że albo jestem zbyt wybredna albo za mało zdesperowana. Na pewno nie mam odpowiedniego wykształcenia. Są momenty kiedy źle mi w Solidzie, ale innych perspektyw nie mam. Ale jedno jest pewne, po rosjoznastwie też nie miałabym szans.

poniedziałek, 6 maja 2019

Mail

Nie wiem czy nie zepsułam sobie relacji z szefową. Napisałam do niej maila, że rozpisanie mnie na kierownika sortowni bez dodatkowej zapłaty potraktuje jako przymuszanie mnie do dodatkowych obowiązków i powiadomię o tym centralę i PIP. Mail zakończyłam: dogadajmy się. Nie chcę być kierownikiem z takimi współpracownikami. Nie chcę takich obowiązków. Chcę być liczarzem i myśleć tylko o przeliczaniu pakietów i uzgadnianiu się. Ale mam dość tej pracy. Chętnie poszłabym gdzie indziej. Myślę nad Biedronką albo Carrefourem.

piątek, 3 maja 2019

Pan domu

Na wieczornym spacerze z psami, w świetle mroku rozproszonego latarnią, spojrzałam na mamę i pomyślałam, że bez niej będzie bez sensu. Na początku pomiędzy Olą a mną będzie cisza. By nie urazić, nie naruszyć cierpienia tej drugiej. Może z czasem zaczniemy rozmawiać. A może będziemy ciągle wracać do mamy: co by powiedziała, zrobiła. Będziemy same i... samodzielne. Bo nie będzie innego wyjścia. Po moim powrocie z nocki planowałyśmy, że pójdziemy na lekcje śpiewu z okazji dzisiejszego święta Konstytucji 3 maja, ale wizja wyszła w ciągu dnia. Czytam teraz Hotel Varsovie. Klątwa lutnisty. Podoba mi się, ale Warszawa jest mi nieznana i nie czuję jej klimatu w tej książce. Ale fabuła wciągająca. Obejrzałam wywiad z Lucyną Olejniczak w związku z ukazaniem się jej książki "Księżniczka". Dotyka ona problemu przemocy domowej. Sama autorka wychowała się w domu, w którym mężczyzna pił. I choć Olejniczak przedstawiła w książce historię znajomej z pracy, to równie co ona jest dorosłą poranioną.  Autorka stwierdziła, że ciągle jeszcze panuje taki pogląd, że mężczyzna jest panem domu. Odniosłam to do moich doświadczeń. Jaką niesamowitą robotę odwaliła mama, że dzisiaj tata zupełnie się nie liczy. Łatwo zapomniałam o tacie z tamtych lat. Niesłusznie. Przeczytam tą książkę by zmierzyć się z przeszłością.

środa, 1 maja 2019

Mama i operacja oka

Mama zapewnia mnie, że weźmie kredyt na operację pierwszego oka. Ale ja wiem, że ona jest mocna tw gadaniu. Zresztą nie chcę tej operacji.