wtorek, 30 kwietnia 2019
Sposoby na katahrsis
"Zgorzkniali ludzie nie zmieniają się ot tak, na pstryknięcie palców. Zadra siedzi w nas głęboko, staje się częścią natury. Być może on też jest skażony na zawsze."- to cytat ze "Szczęścia na wyciągnięcie ręki". Ten fragment jak i poranne fantazje (jak w piosence: w głowie tropisz bajki z gazet) uświadomił mi, że jestem zgorzkniała. I bardzo się boję, że ktoś mógłby mnie pokochać, a ja nie spełnię jego oczekiwań i wszystko się rozpadnie. A tak bardzo bym chciała mieć kogoś po swojej stronie. Nie kobietę i nie z rodziny. Chociaż rozumiem, że żaden mężczyzna nie sprostałby moim pragnieniom z młodości i nie naprawiłby błędów mojego domu, to jest we mnie jeszcze marzenie by było pięknie. Przerwałam narzekanie w tym blogu by napisać do Roberta. Pisałam mu o moim strachu, o wynikach bilansowania życia, o krzyku na mamę ze strachu (bo jak powiedziała Bożena krzyczę tylko wtedy, gdy już nie mogę), o dobroczynnym charakterze mojej pracy. O tym, że płynęły mi łzy. I o tym, że Robert oddał mnie innym. Że dzięki jego ufności w sytuacji intymnej zrozumiałam, że mężczyźni są normalni, ludzccy, a nie pogardliwi jak mój ojciec. Napisałam mu, że teraz gdy skończę posprzątam po obiedzie, zrobię sobie jedzenie do pracy i pójdę na nockę. Gdy myłam gary płakałam. I naraz zastanowiłam się co robię i dlaczego. Nazwałam to co robię: płaczę z lęku o siebie. I naraz przyszła myśl, że z problemami jest jak z dziećmi w rodzinie wielodzietnej. Gdy Bóg posyła problem daje też siłę i środki na jego rozwiązanie, tak jak daje kasę na wychowanie każdego kolejnego dziecka. I przyszła też modlitwa: czyż nie jesteś w połach mego płaszcza, w skrzyżowaniu mych rąk? Jestem utolona, otoczona miłością, tak jak pragnęłam tego w szpitalu i po wyjściu z niego. Teraz czuję się silniejsza. I przyszła jeszcze myśl, że może to dobrze, że będę kiedyś mijać się z Olą, bo ona już zawsze będzie przypominać mi mamę, podczas gdy ja jestem już krok przed nią. Bo wiem, że kwiaty nie krzyczą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz