niedziela, 14 kwietnia 2019

Kontury i krawędzie

Topy bez rękawa znalazłam w Bonprixie. Zamówię je z majowej pensji, bo tej już nie ma. Za chwilę mama wróci z kiosku. Jutro mam na popołudnie. Na szczęście do końca miesiąca jestem na sortowni. Mama sprzedała wszystkie baranki i palmy. Nawet nasze z domu. Rano po powrocie z pracy udoskonaliłam blog techniczny. Mam ostatnio ochotę na pisanie. Można łatwo pokonać kryzys pisząc mimo wszystko. Trzymam się planu i jakoś może będzie. Wróciłam do czytania. W "Porze na miłość" jedna z bohaterek, Aniela próbuje ułożyć sobie życie, gdy mafia zabiera jej dom, a mężowi grozi 10 lat więzienia. Nie wie ona jakie podjąć decyzje, czas płynie, a ona nie wie czy zdecydować się na rozwód. "Co dalej, krzyczało życie, co dalej? Aniela nie wiedziała co, a skoro nie wiedziała, doszła do wniosku, że nie będzie wymyślać scenariuszy na siłę. Rzeczywistość na pewno tak się poukłada, że wkrótce będzie już wszystko jasne. Nie ma się co spinać i rwać włosów z głowy. Zawsze jest jakieś wyjście." Pomyślałam teraz, że zawsze znajduję rozwiązanie. Nawet w analizowanej przyszłości. Oczywiście są takie wydarzenia, które trzeba zostawić swojemu biegowi jak moja choroba, firma czy ewentualna utrata bliskich. To wtedy będę osamotniona. Póki co jestem niezrealizowana. Chyba też znudzona. A chyba niesłusznie! Ile zdarzyło się w moim życiu od czasu, gdy po wyjściu ze szpitala przed 11 laty, kilka razy dziennie sprawdzałam maila czekając na jakieś zmiany w moim życiu. Było tak jak opowiadała Zyta Gilowska, która na pewnym etapie swojego życia, siedząc w domu myślała, że w jej życiu już nic się nie wydarzy. Też tak miałam. Od tego czasu 3 razy zmieniłam pracę, mama z Olą straciły swoją i zmuszone były zaczynać wszystko od początku. Poradziłyśmy sobie, więc jest to wróżbą na przyszłość, że damy radę. Nawet bez rodziców. Czas pomaga. Zaciera kontury i krawędzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz